zabawach: naten Klejnot wejrzawszy/ nie tylko na przytomnego/ ale i naodległego przyjaciela wspominamy. A naostatek/ iż inszych przymiotów Klejnotu tego nie wspomnię: wierny i życzliwy przyjaciel jego śliczność i ozdobę obaczywszy/ o ślicznej i serdecznej chęci i miłości przyjaciela/ pewność nieomylną/ i wszelakiej nieszczerości i próżną pojmuje. Oddawaniu Pierścienia Pierścień.
Według proby/ i udania Mądrych i godnych ludzi/ acz różne posanowienia są kelinotów/ i inszych rzeczy na tym świecie zamknionych i ograniczonych: między wykształtowaniem rozmaitym okrągłość się najdoskonalsza być pokazuje. A to z tej przyczyny/ iż i sam Rządzca tego świata/ w okrąg wszytkie rzeczy zebrał/ i inę okrągłością określił
zabáwách: náten Kleynot weyrzawszy/ nie tylko ná przytomnego/ ále y náodległego przyiaćielá wspominamy. A náostátek/ iż inszych przymiotow Kleynotu tego nie wspomnię: wierny y życżliwy przyiaćiel iego ślicżność y ozdobę obacżywszy/ o ślicżney y serdecżney chęći y miłośći przyiaćielá/ pewność nieomylną/ y wszelákiey nieszczerośći i prożną poymuje. Oddawániu Pierśćieniá Pierśćień.
Wedlug proby/ y vdánia Mądrych y godnych ludźi/ ácż rożne posánowienia są kelynotow/ y inszych rzecży ná tym świećie zámknionych y ogránicżonych: między wykształtowániem rozmáitym okrągłość sie naydoskonalsza być pokázuie. A to z tey przycżyny/ iż y sam Rządzcá tego światá/ w okrąg wszytkie rzecży zebrał/ y inę okrągłośćią okryślił
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
m nie smutny, niechaj nagle ginę. Każdy z was dobry i drwić, i żartować, W karty, warcaby grać, skakać, fryjować, Ale to właśnie zapustna drużyna, Że rzadko u was głowa próżna wina. Niechaj gdzie indziej mężnie harce zwodzą, Niechaj ćwiczenie rządzą, konia wodzą, Niechaj z kopiją do pierścienia gonią I sztuk szermierskich dokazują z bronią, Może kto lepiej władnąć gdzie kopiją — To wiem, że nigdzie tak dobrze nie piją.
Przybywaj do nas, cnotliwa drużyno, Czeka cię w flaszy przezroczyste wino: Horymunt pije, chociaż to nie k’rzeczy, Gdy insi piją, że ma swe na pieczy; Kalfocha
m nie smutny, niechaj nagle ginę. Każdy z was dobry i drwić, i żartować, W karty, warcaby grać, skakać, fryjować, Ale to właśnie zapustna drużyna, Że rzadko u was głowa próżna wina. Niechaj gdzie indziej mężnie harce zwodzą, Niechaj ćwiczenie rządzą, konia wodzą, Niechaj z kopiją do pierścienia gonią I sztuk szermierskich dokazują z bronią, Może kto lepiej władnąć gdzie kopiją — To wiem, że nigdzie tak dobrze nie piją.
Przybywaj do nas, cnotliwa drużyno, Czeka cię w flaszy przezroczyste wino: Horymunt pije, chociaż to nie k’rzeczy, Gdy insi piją, że ma swe na pieczy; Kalfocha
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 29
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym do pierścienia źdźbłem goni jak w szrankach, Ta palcami przebiera jako na multankach. A ziele też na wdzięczność wszelką się zdobywa I krasy im przydaje, i piersi nadziewa Wesołymi kwiatkami, i która z nim zadrze, Wnet jej nową ozdobą wypełni zanadrze. Przy tym wszytkie białej płci przypadki, jakoby
Bela albo dobruchna, leczy i choroby
, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym do pierścienia źdźbłem goni jak w szrankach, Ta palcami przebiera jako na multankach. A ziele też na wdzięczność wszelką się zdobywa I krasy im przydaje, i piersi nadziewa Wesołymi kwiatkami, i która z nim zadrze, Wnet jej nową ozdobą wypełni zanadrze. Przy tym wszytkie białej płci przypadki, jakoby
Bela albo dobruchna, leczy i choroby
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 47
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tłoku. Na piądź wyskoczyć z pasternika wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiądzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć
tłoku. Na piądź wyskoczyć z pasternika wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiędzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać batery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Stąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracji dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom,
bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać battery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Ztąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracyi dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, jeśli będziesz kiedy w takiej cerze. 821. Na tegoż.
W trybunał, gdy kto ręczną strzelbą się ozowie, Będzie siedział w Lublinie wieżą lub w Piotrkowie, Lecz najwięcej dzień jeden, czasem nie zasiądzie, Tylko ekscesu grzywien kilkąnastą zbędzie. A ja com chcąc przywyknąć rycerskiej zabawie, Podczasem do pierścienia gonił po Warszawie, Dwakroć po kilka niedziel wieżą siedzieć muszę, Nad to kilką set grzywien okupować duszę Jak za jaki kryminał. Acz rad tę niemałą Szkodę zniosę, gdy tylko kopią mam całą. 822. Na Gabriela cyrulika.
Czy słyszał też kto kiedy tak foremne leki? Coć mi to za recepty i z
, jeśli będziesz kiedy w takiej cerze. 821. Na tegoż.
W trybunał, gdy kto ręczną strzelbą się ozowie, Będzie siedział w Lublinie wieżą lub w Piotrkowie, Lecz najwięcej dzień jeden, czasem nie zasiędzie, Tylko ekscesu grzywien kilkąnastą zbędzie. A ja com chcąc przywyknąć rycerskiej zabawie, Podczasem do pierścienia gonił po Warszawie, Dwakroć po kilka niedziel wieżą siedzieć muszę, Nad to kilką set grzywien okupować duszę Jak za jaki kryminał. Acz rad tę niemałą Szkodę zniosę, gdy tylko kopią mam całą. 822. Na Gabriela cyrulika.
Czy słyszał też kto kiedy tak foremne leki? Coć mi to za recepty i z
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 295
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Skąd się do Persów, Indów, Greków zaś wrócili.
XVI.
Wszytkich Melissa do swych krajów odesłała, Za co niezmierne dzięki od nich otrzymała. O książęciu angielskiem pierwszą miała pieczą, Jemu napierwej postać wróciła człowieczą, Do czego Rugierowe pomogły przyczyny, I że z cną Bradamantą szedł z jednej rodziny; Który jej i pierścienia swego chciał pozwolić, Aby się mógł beł Astolf tem prędzej wyzwolić.
XVII.
Na prośby Rugierowe, z Melissinej sprawy Dostał, jakom rzekł, Astolf człowieczej postawy; Która nie miała dosyć, że mu pierwszą postać Wróciła, ale zbroje obiecała dostać I kopiej ze złota, która gdy zabodła, Każdyby namężniejszy wypaść
Skąd się do Persów, Indów, Greków zaś wrócili.
XVI.
Wszytkich Melissa do swych krajów odesłała, Za co niezmierne dzięki od nich otrzymała. O książęciu angielskiem pierwszą miała pieczą, Jemu napierwej postać wróciła człowieczą, Do czego Rugierowe pomogły przyczyny, I że z cną Bradamantą szedł z jednej rodziny; Który jej i pierścienia swego chciał pozwolić, Aby się mógł beł Astolf tem prędzej wyzwolić.
XVII.
Na prośby Rugierowe, z Melissinej sprawy Dostał, jakom rzekł, Astolf człowieczej postawy; Która nie miała dosyć, że mu pierwszą postać Wróciła, ale zbroje obiecała dostać I kopiej ze złota, która gdy zabodła, Każdyby namężniejszy wypaść
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 151
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
Miedzy inszemi jedna dama wenecka mniej poczciwa, gdy raz tam była, skruszona, fecit votum nigdy dalej Deum non offendere. I, desponsando sibi S. Franciscum, jemu swoję pollicendo intentionem, włożyła mu pierścień swój na palec statui tej. Gdy wyszła z kościoła, znowu jej poczęło być żal tego pierścienia, wróciła się nazad, chcąc znowu odebrać, gdy poczyna zdejmować, statua palec skrzywiła i zdjąć sobie nie dała. Owa, widząc ten cud, przestraszona, dość uczyniła pierwszemu obligowi swemu i więcej się do zbrodni swoich nigdy nie wracała.
Kościołek barzo niewielki i niebogaty, także i klasztor, jeno że na wesołym barzo
.
Miedzy inszemi jedna dama wenecka mniej poczciwa, gdy raz tam była, skruszona, fecit votum nigdy dalej Deum non offendere. I, desponsando sibi S. Franciscum, jemu swoję pollicendo intentionem, włożyła mu pierścień swój na palec statui tej. Gdy wyszła z kościoła, znowu jej poczęło być żal tego pierścienia, wróciła się nazad, chcąc znowu odebrać, gdy poczyna zdejmować, statua palec skrzywiła i zdjąć sobie nie dała. Owa, widząc ten cud, przestraszona, dość uczyniła pierwszemu obligowi swemu i więcej się do zbrodni swoich nigdy nie wracała.
Kościołek barzo niewielki i niebogaty, także i klasztor, jeno że na wesołym barzo
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Tym com czytał/ dowodzę. Mago Annibalis legatus, effusis in vestibulo curiae annulis aureis ad Senatum Carthaginensem inter caetera adiecit, neminem nisi Equitem atque eorum ipsorum Principes id gerere insigne. Mądrzy byli Ateńczykowie/ i wielką szczycili się wolnością/ ale to cień przeciw twojej. Nie mieli bowiem szaty/ nie mieli złotego pierścienia; i w tym co im dano/ nie postrzegli się/ i co mieli/ nie wiedzieli. Teseus Aten zakładacz i pierwszy ich prawodawca/ chcąc swe miasto ludne i potężne uczynić/ wab jeden wymyślił: Wołu na monecie bić rozkazał. To dla tego/ aby wszystkim dał o tym wiedzieć. że Prawo pospolite będzie
. Tym com czytał/ dowodzę. Mago Annibalis legatus, effusis in vestibulo curiae annulis aureis ad Senatum Carthaginensem inter caetera adiecit, neminem nisi Equitem atque eorum ipsorum Principes id gerere insigne. Mądrzy byli Atheńczykowie/ y wielką sczyćili się wolnośćią/ ále to ćień przećiw twoiey. Nie mieli bowiem száty/ nie mieli złotego pierśćieniá; y w tym co im dano/ nie postrzegli się/ y co mieli/ nie wiedzieli. Theseus Athen zákłádácz y pierwszy ich práwodawcá/ chcąc swe miásto ludne y potężne vczynić/ wab ieden wymyślił: Wołu ná monećie bić roskazał. To dla tego/ áby wszystkim dał o tym wiedzieć. że Práwo pospolite będzie
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: H2
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
ASTROLOGII
albo Siedmio Liczny wiek był Klimakteryczny Adamowi, który umarł Wieku swego 931. które lata wychodzą multiplicanda per 7 na tę liczbę 133. Lata Lamecha były 777 kiedy z tego z chodził świata. Dawidowi Świętemu Rok 70 także był terminalny: Thales Milesius umarł z pragnienia i gorąca Roku wieku swego 70 Annibal Wódz Kartaginy z pierścienia zażywszy trucizny, trafił do pierścienia Wieczności wieku także 70; Święty Augustyn w Roku 77 po Mądrych i Świętych pracah poszedł ad Requjem: Władysław Jagiełłowicz Król Polski i Węgierski pod Warną przy Księżicu zgasł Otomańskim, wieku swego 21 to jest trzy razy siedm inkludkiącym. Mikołaj Kopernik Astrolog Niemiecki, Ptolemeuszz wieku swego 70. nie przez
ASTROLOGII
albo Siedmio Liczny wiek był Klimakteryczny Adamowi, ktory umarł Wieku swego 931. ktore lata wychodzą multiplicanda per 7 na tę liczbę 133. Lata Lamecha były 777 kiedy z tego z chodził swiata. Dawidowi Swiętemu Rok 70 także był terminalny: Thales Milesius umarł z pragnienia y gorąca Roku wieku swego 70 Annibal Wodz Kartaginy z pierścienia zażywszy trucizny, trafił do pierścienia Wieczności wieku takźe 70; Swięty Augustyn w Roku 77 po Mądrych y Swiętych pracah poszedł ad Requiem: Władysław Iagełłowicz Krol Polski y Węgierski pod Warną przy Xięźycu zgasł Otomańskim, wieku swego 21 to iest trzy razy siedm inkludkiącym. Mikołay Kopernik Astrolog Niemiecki, Ptolomeusz wieku swego 70. nie przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755