był niepomierny człowiek/ który się chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło albo bez mała dwadzieścia lat/ a ani wschodzącego ani zachodzącego słońca nie widział: bo w wieczor/ kiedy Słońce zaszło/ już dobrze pijany był; a rano/ gdy Słońce wschodziło/ w piernatach leżał/ i twardo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178. cit. Stifl. in Tit. contin. p. m. 648.
Świdrigał Książę Litewskie Rozkosznik niezmierny/ Księgę jakąś Kucharską/ w której jako
był niepomierny człowiek/ ktory śię chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło álbo bez máłá dwádźieśćiá lat/ á áni wschodzącego áni záchodzącego słońcá nie widźiał: bo w wieczor/ kiedy Słońce zászło/ już dobrze pijány był; á ráno/ gdy Słońce wschodźiło/ w piernatách leżał/ y twárdo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178. cit. Stifl. in Tit. contin. p. m. 648.
Swidrigał Kśiążę Litewskie Roskosznik niezmierny/ Kśięgę jákąś Kuchárską/ w ktorey jáko
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 39.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Prośże Boga za wszytkich swoich krewnych mnichem.” I błazna, i mądrego, szlachcica i gbura Okryje, kto się tylko uda do kaptura. Pojąć, nie rzkąc do tego nie chce mieć ochoty: „Czemuż mam boso chodzić — rzecze — mając boty? A czemuż bez koszule spać i bez piernata? Od tego len i pierze; nie chcę reformata.” „Skaranie moje z całym — rzecze ociec — domem;
Przynamniej gospodarzem i bądź ekonomem.” Jedzie z nim na folwarki. Tam osiane wzory I pełne wołów stajnie, pełne krów obory Prezentuje, browary, stodoły, spiżarnie, Pasieki, stada, sady
, Prośże Boga za wszytkich swoich krewnych mnichem.” I błazna, i mądrego, szlachcica i gbura Okryje, kto się tylko uda do kaptura. Pojąć, nie rzkąc do tego nie chce mieć ochoty: „Czemuż mam boso chodzić — rzecze — mając boty? A czemuż bez koszule spać i bez piernata? Od tego len i pierze; nie chcę reformata.” „Skaranie moje z całym — rzecze ociec — domem;
Przynamniej gospodarzem i bądź ekonomem.” Jedzie z nim na folwarki. Tam osiane wzory I pełne wołów stajnie, pełne krów obory Prezentuje, browary, stodoły, spiżarnie, Pasieki, stada, sady
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 144
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rosną u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele,
, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rostą u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Mazurze.
Już ten foremniej począł: skrył w tłomok rusznicę Do pościeli, podsypał, schował prochownicę. Więc jakoś znieobaczka jedna wypuściła, A pierze na powietrze, jak śnieg, młątka była.
Pojrzą wszyscy, a wiatrzy mech ku górze noszą, Pytają, co to? Ktoś rzekł: Anieli się pierzą Albo puszkarz piernatem nabił jedno działo. I tak się pod niebiosa pierze rozleciało. 27. Do Jarosza.
Pytasz żony, Jaroszu, o cóż mi wżdy łajesz? - O to iże jej mięsa w groch nie wiele dajesz. Za nie baczysz, jak na cię woła wielkim głosem: Zwiodłeś mię, zły człowiecze, tym ogromnym
Mazurze.
Już ten foremniej począł: skrył w tłomok rusznicę Do pościeli, podsypał, schował prochownicę. Więc jakoś znieobaczka jedna wypuściła, A pierze na powietrze, jak śnieg, młątka była.
Pojrzą wszyscy, a wiatrzy mech ku górze noszą, Pytają, co to? Ktoś rzekł: Anieli się pierzą Albo puszkarz piernatem nabił jedno działo. I tak się pod niebiosa pierze rozleciało. 27. Do Jarosza.
Pytasz żony, Jaroszu, o cóż mi wżdy łajesz? - O to iże jej mięsa w groch nie wiele dajesz. Za nie baczysz, jak na cię woła wielkim głosem: Zwiodłeś mię, zły człowiecze, tym ogromnym
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 24
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
na granicy, sam jachał ku Lwowu. Wiezie z sobą kobierce z indyjskiego pierza tak piękne, że się ich nie może napatrzyć; nie wielkie wprawdzie, ledwie na trzy łokcie jeden. Ale ceny wielkiej, zda mi się, jeden sto dukatów abo więcej; bo farby nigdy nie mienią, a może ich zażyć jako piernatów. Nieoszacowana to tam w nich robota. Widziałem jeden tylko na jarmarku w Strumiełowej Katnionce, który kupił mytnik; tak rozumiem, że go jeszcze ma. Tenże kupiec przywiózł noże indyjskie kamienne, ostre jako brzytwy; tych Żydzi z Brześcia Litewskiego do obrzezowania nakupili. Miałem i ja jeden, ale na winnej
na granicy, sam jachał ku Lwowu. Wiezie z sobą kobierce z indyjskiego pierza tak piękne, że się ich nie może napatrzyć; nie wielkie wprawdzie, ledwie na trzy łokcie jeden. Ale ceny wielkiej, zda mi się, jeden sto dukatów abo więcej; bo farby nigdy nie mienią, a może ich zażyć jako piernatów. Nieoszacowana to tam w nich robota. Widziałem jeden tylko na jarmarku w Strumiełowej Katnionce, który kupił mytnik; tak rozumiem, że go jeszcze ma. Tenże kupiec przywiózł noże indyjskie kamienne, ostre jako brzytwy; tych Żydzi z Brześcia Litewskiego do obrzezowania nakupili. Miałem i ja jeden, ale na winnej
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 329
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
z cukrem potrawy.
Cóż przecię, że tam ludzie długo nie żyją, choć się maja tak dobrze. Jeszcze żadnego nie znam, co by się stamtąd wrócił. Ja tylko sam ledwiem się wymknął dla dobrego bytu, teraz nędzę klepię. Nazad trudno, bo niż tam dojdzie, trzeba 20 dni na brzuchu po piernatach drapać się jak po obłokach; na dzień ledwie ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincją zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Uleks. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na
z cukrem potrawy.
Cóż przecię, że tam ludzie długo nie żyją, choć się maja tak dobrze. Jeszcze żadnego nie znam, co by się stamtąd wrócił. Ja tylko sam ledwiem się wymknął dla dobrego bytu, teraz nędzę klepię. Nazad trudno, bo niż tam dojdzie, trzeba 20 dni na brzuchu po piernatach drapać się jak po obłokach; na dzień ledwie ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincyą zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Ulex. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 342
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
/ albo stracisz pewnie; nie patrząc na same u Ręki rozciągnione palce/ które wam na to wystawiło przed oczy Przyrodzenie, żeby każdy uważał/ jako mu przybywa i ubywa sił/ które tu przecię kładę dla pamięci każdemu z was. ODPOWIEDZ DAMY na ZŁOTE JARZMO.
Nie do tych mówię/ którym piekniejsza wojloku sprobować niż piernatów/ stosując się do zwyczajów dawniejszych wieków Młodzi Polskiej; o których Ossoliński w mowie swej do Urbana VIII. Papieża powiedział Ze/ nie na Balach/ ale w Obozie Młodość swoją trawią; ale do tych którzy już w pół wieku swego na wojnie i inszych usługach strawiwszy; z Ożenienia szydzą. Bo/ jeśli który myśli
/ álbo strácisz pewnie; nie patrząc ná sáme u Ręki rośćiągnione pálce/ ktore wam ná to wystáwiło przed oczy Przyrodzenie, żeby káżdy uważał/ iáko mu przybywa i ubywa śił/ ktore tu przećię kładę dla pámięći káżdemu z was. ODPOWIEDZ DAMY ná ZŁOTE IARZMO.
Nie do tych mowię/ ktorym pieknieysza woyloku sprobowáć niż piernatow/ stosuiąc się do zwyczaiow dawnieyszych wiekow Młodźi Polskiey; o ktorych Ossolinski w mowie swey do Vrbáná VIII. Papieżá powiedźiał Ze/ nie ná Balách/ ále w Oboźie Młodość swoią trawią; ále do tych ktorzy iuż w puł wieku swego ná woynie y inszych usługách strawiwszy; z Ożenienia szydzą. Bo/ ieśli ktory myśli
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 5
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
nadgrodę, proszę pokim żywy, Ach! co za Postać Damy widzę urodziwej. SCENA II.
Fadlalach. JUż ciemny zmrok nastaje, wnijdę do Cmentarza, Ponieważ się otwarty na sen nocny zdarza. Lecz ach jak niefortunny i żebrackiej nędzy, Z hojnych Tronu dostatków dzisiem bez pieniędzy, Kawałka niemam chleba, za piernat szmat ziemi, A jeszczem skołatany trudami nocnemi. Tej pięknej Panny Postać tak mi serce tłucze, Czym gardziłem w dostatkach, to się w nędzy uczę Śmiało się pierwej serce z obrotów miłości, Tom odrzucał w Purpurze, czego chcę w nagości. Kocham, a myśl stroskana gwałtem się ugania Za Chimerą pasyj
nadgrodę, proszę pokim żywy, Ach! co za Postać Damy widzę urodźiwey. SCENA II.
Fadlalach. IUż ciemny zmrok nastaie, wniydę do Cmentarza, Ponieważ się otwarty na sen nocny zdarza. Lecz ach iak niefortunny y żebrackiey nędzy, Z hoynych Tronu dostatkow dźisiem bez pieniędzy, Kawałka niemam chleba, za piernat szmat ziemi, A ieszczem skołatany trudami nocnemi. Tey piękney Panny Postać tak mi serce tłucze, Czym gardźiłem w dostatkach, to się w nędzy uczę Smiało się pierwey serce z obrotow miłośći, Tom odrzucał w Purpurze, czego chcę w nagości. Kocham, á myśl stroskana gwałtem się ugania Za Chimerą passyi
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: B2v
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Pytaj się pierwej: „Czego, panie, trzeba?” ŚWIATA ODMIANA NIE WYROZUMIANA
Ej, coś dziwnego na świecie się dzieje — Ten zdrów, ten chory, ten drwi, ten łzy leje, Ten k niebu krzyczy, ten wesele głosi, Ten je pasztety, ten zaś chleba prosi, Ten śpi w piernatach, ten krew leje w boju. Ten w ślicznych szaciech, ten naguchny w gnoju. Jaka na świecie tragedia, jaka — Doszedłby tego, gdyby sprawa taka: Szatnych i gołych, zdrowych, chromających. Pjanych i głodnych, śmiejących, płaczących Gdyby do jednej izby sprowadzono — Jako świat dziwny, tam by obaczono
, Pytaj się pierwej: „Czego, panie, trzeba?” ŚWIATA ODMIANA NIE WYROZUMIANA
Ej, coś dziwnego na świecie się dzieje — Ten zdrów, ten chory, ten drwi, ten łzy leje, Ten k niebu krzyczy, ten wesele głosi, Ten je pasztety, ten zaś chleba prosi, Ten śpi w piernatach, ten krew leje w boju. Ten w ślicznych szaciech, ten naguchny w gnoju. Jaka na świecie tragedyja, jaka — Doszedłby tego, gdyby sprawa taka: Szatnych i gołych, zdrowych, chromających. Pjanych i głodnych, śmiejących, płaczących Gdyby do jednej izby sprowadzono — Jako świat dziwny, tam by obaczono
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 195
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Nie wiesz, nieboże, co się stało Damie, Która cię przez czas wygląda niemały? Sen ci łabędzie puchy pod bok łamie. Wstań-że a nie bądź w miłości niedbały!
Ty leżysz w gorze ułożonej z puchu — Tyzbe nieboga ledwo co ma duchu. 71
Ta od bojaźni umiera napoły — A ty w piernatach jeszcze się wczasujesz, Ta w skryte jakieś schowała się doły — A ty wczas miły w pokoju smakujesz, Opoczystymi okryła się poły — Ty smakowite sny sobie cukrujesz; Strachem umiera barziej niźli raną — Ocuć się, jeśli znasz twoją kochaną! 72
Szalone piersi w miłości znikomej Palą się ogniem Kupidyna cnego, Dali się uwieść
Nie wiesz, nieboże, co się stało Damie, Ktora cię przez czas wygląda niemały? Sen ci łabędzie puchy pod bok łamie. Wstań-że a nie bądź w miłości niedbały!
Ty leżysz w gorze ułożonej z puchu — Tyzbe nieboga ledwo co ma duchu. 71
Ta od bojaźni umiera napoły — A ty w piernatach jeszcze się wczasujesz, Ta w skryte jakieś schowała się doły — A ty wczas miły w pokoju smakujesz, Opoczystymi okryła się poły — Ty smakowite sny sobie cukrujesz; Strachem umiera barziej niźli raną — Ocuć się, jeśli znasz twoją kochaną! 72
Szalone piersi w miłości znikomej Palą się ogniem Kupidyna cnego, Dali się uwieść
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 27
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929