był niepomierny człowiek/ który się chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło albo bez mała dwadzieścia lat/ a ani wschodzącego ani zachodzącego słońca nie widział: bo w wieczor/ kiedy Słońce zaszło/ już dobrze pijany był; a rano/ gdy Słońce wschodziło/ w piernatach leżał/ i twardo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178. cit. Stifl. in Tit. contin. p. m. 648.
Świdrigał Książę Litewskie Rozkosznik niezmierny/ Księgę jakąś Kucharską/ w której jako
był niepomierny człowiek/ ktory śię chlubił/ se annos minus viginti solem nec orientem, nec occidentem vidisse, że temu było koło álbo bez máłá dwádźieśćiá lat/ á áni wschodzącego áni záchodzącego słońcá nie widźiał: bo w wieczor/ kiedy Słońce zászło/ już dobrze pijány był; á ráno/ gdy Słońce wschodźiło/ w piernatách leżał/ y twárdo spał. Creid. Par. II. Postil. Epistol. sup. 9. Domin. p. Trinit. p. m. 178. cit. Stifl. in Tit. contin. p. m. 648.
Swidrigał Kśiążę Litewskie Roskosznik niezmierny/ Kśięgę jákąś Kuchárską/ w ktorey jáko
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 39.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z cukrem potrawy.
Cóż przecię, że tam ludzie długo nie żyją, choć się maja tak dobrze. Jeszcze żadnego nie znam, co by się stamtąd wrócił. Ja tylko sam ledwiem się wymknął dla dobrego bytu, teraz nędzę klepię. Nazad trudno, bo niż tam dojdzie, trzeba 20 dni na brzuchu po piernatach drapać się jak po obłokach; na dzień ledwie ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincją zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Uleks. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na
z cukrem potrawy.
Cóż przecię, że tam ludzie długo nie żyją, choć się maja tak dobrze. Jeszcze żadnego nie znam, co by się stamtąd wrócił. Ja tylko sam ledwiem się wymknął dla dobrego bytu, teraz nędzę klepię. Nazad trudno, bo niż tam dojdzie, trzeba 20 dni na brzuchu po piernatach drapać się jak po obłokach; na dzień ledwie ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincyą zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Ulex. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 342
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, Pytaj się pierwej: „Czego, panie, trzeba?” ŚWIATA ODMIANA NIE WYROZUMIANA
Ej, coś dziwnego na świecie się dzieje — Ten zdrów, ten chory, ten drwi, ten łzy leje, Ten k niebu krzyczy, ten wesele głosi, Ten je pasztety, ten zaś chleba prosi, Ten śpi w piernatach, ten krew leje w boju. Ten w ślicznych szaciech, ten naguchny w gnoju. Jaka na świecie tragedia, jaka — Doszedłby tego, gdyby sprawa taka: Szatnych i gołych, zdrowych, chromających. Pjanych i głodnych, śmiejących, płaczących Gdyby do jednej izby sprowadzono — Jako świat dziwny, tam by obaczono
, Pytaj się pierwej: „Czego, panie, trzeba?” ŚWIATA ODMIANA NIE WYROZUMIANA
Ej, coś dziwnego na świecie się dzieje — Ten zdrów, ten chory, ten drwi, ten łzy leje, Ten k niebu krzyczy, ten wesele głosi, Ten je pasztety, ten zaś chleba prosi, Ten śpi w piernatach, ten krew leje w boju. Ten w ślicznych szaciech, ten naguchny w gnoju. Jaka na świecie tragedyja, jaka — Doszedłby tego, gdyby sprawa taka: Szatnych i gołych, zdrowych, chromających. Pjanych i głodnych, śmiejących, płaczących Gdyby do jednej izby sprowadzono — Jako świat dziwny, tam by obaczono
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 195
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Nie wiesz, nieboże, co się stało Damie, Która cię przez czas wygląda niemały? Sen ci łabędzie puchy pod bok łamie. Wstań-że a nie bądź w miłości niedbały!
Ty leżysz w gorze ułożonej z puchu — Tyzbe nieboga ledwo co ma duchu. 71
Ta od bojaźni umiera napoły — A ty w piernatach jeszcze się wczasujesz, Ta w skryte jakieś schowała się doły — A ty wczas miły w pokoju smakujesz, Opoczystymi okryła się poły — Ty smakowite sny sobie cukrujesz; Strachem umiera barziej niźli raną — Ocuć się, jeśli znasz twoją kochaną! 72
Szalone piersi w miłości znikomej Palą się ogniem Kupidyna cnego, Dali się uwieść
Nie wiesz, nieboże, co się stało Damie, Ktora cię przez czas wygląda niemały? Sen ci łabędzie puchy pod bok łamie. Wstań-że a nie bądź w miłości niedbały!
Ty leżysz w gorze ułożonej z puchu — Tyzbe nieboga ledwo co ma duchu. 71
Ta od bojaźni umiera napoły — A ty w piernatach jeszcze się wczasujesz, Ta w skryte jakieś schowała się doły — A ty wczas miły w pokoju smakujesz, Opoczystymi okryła się poły — Ty smakowite sny sobie cukrujesz; Strachem umiera barziej niźli raną — Ocuć się, jeśli znasz twoją kochaną! 72
Szalone piersi w miłości znikomej Palą się ogniem Kupidyna cnego, Dali się uwieść
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 27
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
co i sami Posłowie Prosili że by się mogli widzieć z Czarnieckiem ordynował tedy że by nie mijać.
Tam tedy oddawali mu Posłowie wizytę wiezdzali na saniach leząc wpościeli tak jako na łozku bo u nich jest zwyczaj taki ze sani nie wyściełają do siedzenia tak jako u nas. i Niesiedzi na nich ale leży w piernatach jako długi jeno mu brodę widać także i Uboszsi czynią rozesławszy lada Gunkę to sobie leży a pojezdza byle tylko modę swoję konserwować.
Po Audiencyjej prosił ich Wojewoda na Obozowy obiad byliz tedy i popodpijali i chwalili sobie że smaczno i dobrze jedli. Az ja mówię to widzicie ze to mój Hetman nie zapraszał was na dupę jako
co y sami Posłowie Prosili że by się mogli widzieć z Czarnieckiem ordynował tedy że by nie miiać.
Tam tedy oddawali mu Posłowie wizytę wiezdzali na saniach leząc wposcieli tak iako na łozku bo u nich iest zwyczay taki ze sani nie wysciełaią do siedzenia tak iako u nas. y Niesiedzi na nich ale lezy w piernatach iako długi ieno mu brodę widać także y Uboszsi czynią rozesławszy leda Gunkę to sobie lezy a poiezdza byle tylko modę swoię konserwować.
Po Audyencyiey prosił ich Woiewoda na Obozowy obiad byliz tedy y popodpiiali y chwalili sobie że smaczno y dobrze iedli. Az ia mowię to widzicie ze to moy Hetman nie zapraszał was na dupę iako
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 165v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wojennym trybem i w pałacu niegdy Ossolińskiego ze wszystkimi swymi osadzony i piechotami królewskimi okrążony, na którego miejsce dwa regimenty do miasta a trzeci do zamku wprowadzono i zaraz skarby królewskie popieczętowano, także i insze depozytoria szwedzkie, gminowi zaś szwedziemu na szkuty zaraz ustępować kazano. Z wielkim żalem to licho wychodziło, piernaty tylko a w piernatach i co droższego mając zabierali, i tegoż dnia szkutami dwiema ku Nowodworu puścili się.
Sam tylko Oksenstern chory będąc w kilka osób w zamku pozostał. Witemberka zaś z Forgielem i Wrangielem, pułkownikami szwedzkimi, od ludzi odłączono i prowiant im obmyśliwszy z czeladzią domową ich do Zamościa przy Szumowskim, staroście opoczyńskim, odesłano,
wojennym trybem i w pałacu niegdy Ossolińskiego ze wszystkimi swymi osadzony i piechotami królewskimi okrążony, na którego miejsce dwa regimenty do miasta a trzeci do zamku wprowadzono i zaraz skarby królewskie popieczętowano, także i insze depozytoria szwedzkie, gminowi zaś szwedziemu na szkuty zaraz ustępować kazano. Z wielkim żalem to licho wychodziło, piernaty tylko a w piernatach i co droższego mając zabierali, i tegoż dnia szkutami dwiema ku Nowodworu puścili się.
Sam tylko Oxenstern chory będąc w kilka osób w zamku pozostał. Witemberka zaś z Forgielem i Wrangielem, pułkownikami szwedzkimi, od ludzi odłączono i prowiant im obmyśliwszy z czeladzią domową ich do Zamościa przy Szumowskim, staroście opoczyńskim, odesłano,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 206
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
z potem czoła twego! Dokopywasz się tedy na Marsowym Polu tego, o co życie całe ci starać należy, to jest honoru i sławy, nigdy żadną nienawiścią i zajzdrością w potomne wieki niezgluzowanej. Jestże co więcej do zyskania na tym świecie nad zwyż przy pobożnym życiu spomniane cnoty? Nic! Jakże tedy na wypchanych piernatach, przy rzęsisto dział białogłowskich idącym jak lauffeier ogniu, jednym z żałości, drugim ze strachu, trzecim też znienacka wypadłym, umirać. Tuć myślić trzeba o walizku twych grzechów, jak się z nim przed Bogiem pokazać przydzie. Przychodzi żona, gdy ją masz, i dzieci. Pisk, wrzask, żal, że
z potem czoła twego! Dokopywasz się tedy na Marsowym Polu tego, o co życie całe ci starać należy, to jest honoru i sławy, nigdy żadną nienawiścią i zajzdrością w potomne wieki niezgluzowanej. Jestże co więcej do zyskania na tym świecie nad zwyż przy pobożnym życiu spomniane cnoty? Nic! Jakże tedy na wypchanych piernatach, przy rzęsisto dział białogłowskich idącym jak lauffeier ogniu, jednym z żałości, drugim ze strachu, trzecim też znienacka wypadłym, umirać. Tuć myślić trzeba o walizku twych grzechów, jak się z nim przed Bogiem pokazać przydzie. Przychodzi żona, gdy ją masz, i dzieci. Pisk, wrzask, żal, że
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 194
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
grzesznym/ myśl swoję do Boga w rozpamiętaniu Dobrodziejstw jego albo wrozbieraniu sumnienia podnoszą; Inszy pokłonami Ciało swoje trapią/ A inszy zaś naróżnych posługach i obediencjach rozesłani i zastawieni będąc/ swoje powinność Eucharystii Z. w Osobie Starszego ChrystUSOWI samemu zpilnością pełniąc oddawają. A gdy przy takich pracach Ciału swemu odpocznek dają/ nie na piernatach/ jako ty Panie Długospalski/ ale na podłym i barzo twardym Materaciku/ albo na rogoży/ a drudzy i na gołej ławie albo ziemi/ dwie albo trzy godziny/ a najwięcej Cztery/ osłowi swemu odpoczynać pozwalają; Po modlitwach zaś nocnych i Dziennych/ tak Cerkiewnych jako i Kielejnych gdy im Czasu zbywa/ Księgi świętych
grzesznym/ mysl swoię do Bogá w rospámiętániu Dobrodźieystw iego álbo wrozbierániu sumnienia podnoszą; Inszy pokłonámi Ciáło swoie trapią/ A inszy zaś nároznych posługach y obediencyách rozesłáni y zástáwieni będąc/ swoie powinność Eucháristiey S. w Osobie Stárszego CHRISTVSOWI sámemu spilnośćią pełniąc oddawáią. A gdy przy takich prácách Ciáłu swemu odpocznek dáią/ nie na piernatach/ iáko ty Pánie Długospalski/ ále ná podłym y bárzo twardym Máteraciku/ álbo na rogoży/ á drudzy y na gołey łáwie álbo źiemi/ dwie álbo trzy godźiny/ á naywięcey Cztery/ osłowi swemu odpoczynać pozwaláią; Po modlitwách záś nocnych y Dźiennych/ tak Cerkiewnych iako y Kieleynych gdy im Czasu zbywá/ Xięgi świętych
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 89
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644