śmy, czwartego do Dworca całą archandrią pojechaliśmy, wymyślając sposoby nowe wesołości. Stąd Zdzięcioł nazwany Wenecją, że tam origo wesołości, i zawsze ludzie jak na morzu Wenetowie, w winie i miodzie mokną. Rohotna nazwana Paryżem dla wymysłu i nauki rozmaitych tańców i manier francuskich, a zwłaszcza u stołu przy wesołym śpiewaniu piosnek francuskich, należących do flasz i kieliszków pour buar (boire). Dworzec nazwany Hiszpanią dla swoich przyczyn. Zdarzyło się potem być w pewnym interesie, za Słonimem, u ipana Bykowskiego chorążego słonimskiego, gdzie i książę imć był Mikołaj; więc że się tam nie bardzo dobrześmy mieli, bo gospodarz choć bogaty, ale
śmy, czwartego do Dworca całą archandryą pojechaliśmy, wymyślając sposoby nowe wesołości. Ztąd Zdzięcioł nazwany Wenecyą, że tam origo wesołości, i zawsze ludzie jak na morzu Wenetowie, w winie i miodzie mokną. Rohotna nazwana Paryżem dla wymysłu i nauki rozmaitych tańców i manier francuzkich, a zwłaszcza u stołu przy wesołem śpiewaniu piosnek francuzkich, należących do flasz i kieliszków pour buar (boire). Dworzec nazwany Hiszpanią dla swoich przyczyn. Zdarzyło się potém być w pewnym interesie, za Słonimem, u jpana Bykowskiego chorążego słonimskiego, gdzie i książę imć był Mikołaj; więc że się tam nie bardzo dobrześmy mieli, bo gospodarz choć bogaty, ale
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 149
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
poganom strachem. Stąd na wszystkie Triony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie
poganom strachem. Ztąd na wszystkie Tryony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Moją szczyrą usługą tak bym pilna była, żebym Ci się podobno cale uprzykrzyła. Ilekroć matka, swymi karmiąc Cię piersiami, odda, tylekroć mymi wezmę Cię rękami. Każę Cię, ukrywając przed słonecznym żarem, w cienie nosić – wnet miłym będziesz mi ciężarem. Będę, bym zmordowane oczęta uśpiła, różnych piosnek śpiewaniem Twe płacze tuliła, lub Cię też z mojej zechcę kołysać ochoty, do tak miłej wprzód nie dam nikomu roboty. A jeśli też odchodząc, matka do mnie rzecze: „Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię
Moją szczyrą usługą tak bym pilna była, żebym Ci się podobno cale uprzykrzyła. Ilekroć matka, swymi karmiąc Cię piersiami, odda, tylekroć mymi wezmę Cię rękami. Każę Cię, ukrywając przed słonecznym żarem, w cienie nosić – wnet miłym będziesz mi ciężarem. Będę, bym zmordowane oczęta uśpiła, różnych piosnek śpiewaniem Twe płacze tuliła, lub Cię też z mojej zechcę kołysać ochoty, do tak miłej wprzód nie dam nikomu roboty. A jeśli też odchodząc, matka do mnie rzecze: „Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedym spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł Pan piszczałkę krzywą, Jako Minerwa surmę i dudkę krzykliwą, Merkury wdzięczną lutnią,
się: „Mój synu kochany! I tyś maluchny, ale czynisz wielkie rany”. Wtóry Kiedym spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł Pan piszczałkę krzywą, Jako Minerwa surmę i dudkę krzykliwą, Merkury wdzięczną lutnią,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 16
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ani miewać liścia ozdobnego. I kwiat wasz niech podobny leci pajęczynie, I z drzewa niech nie będzie robione naczynie, I ledwie miedzy drzewy bądźcie policzone. Ale żeście w muzyce były nauczone, Niechaj w was moje dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was początki niegdy brała małe, Jeśli będą
ani miewać liścia ozdobnego. I kwiat wasz niech podobny leci pajęczynie, I z drzewa niech nie będzie robione naczynie, I ledwie miedzy drzewy bądźcie policzone. Ale żeście w muzyce były nauczone, Niechaj w was moje dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was początki niegdy brała małe, Jeśli będą
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 85
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
wdzięcznych głosów śpiewaniem, i różnych instrumentów melodią. Mars także wojenńy pod czas fejerwekowych ogniów z swoją się popisywał hucznych dział rezonancją. Dzień koronacyj pietnasty Sierpnia.
Na zajutrz ledwieco dnieć poczeło, przerwało niejednemu smaczny nad świtaniem sen, ludzi po lasach, po namiotach, po domach, po polach, częste strzelanie, nabożnych piosnek śpiewanie, którego okrzykiem całe prawie brzmiało powietrsze, prócz tego Mars wojskowy na dobrydzień NEOKORONATCE oddał hucznym po kilkanaście razy z dział wszystkich uderzeniem, tym triumfalnym głosem lud wszystek obudzony, serdecznym wzdychaniem, góręcemi modlitwami witał i pozdrawiał Matkę Boską. Spowiednicy którzykolwiek tylko przytomni byli zasiadszy barzo rano tak w kościele jako i na cmentarzu po
wdzięcznych głosow śpiewániem, y rożnych instrumentow melodią. Márs tákże woienńy pod czás feierwekowych ogniow z swoią sie popisywał hucznych dźiał rezonáncyą. Dzień koronácyi pietnasty Sierpniá.
Ná záiutrz ledwieco dnieć poczeło, przerwáło nieiednemu smáczny nád świtániem sen, ludźi po lásách, po námiotách, po domách, po polách, częste strzelánie, nábożnych piosnek śpiewánie, ktorego okrzykiem cáłe práwie brzmiało powietrsze, procz tego Márs woyskowy ná dobrydźień NEOKORONATCE oddał hucznym po kilkánáście rázy z dźiał wszystkich uderzeniem, tym tryumfálnym głosem lud wszystek obudzony, serdecznym wzdychániem, goręcemi modlitwámi witał y pozdrawiał Mátkę Boską. Spowiednicy ktorzykolwiek tylko przytomni byli zásiádszy bárzo ráno ták w kościele iáko y ná cmentarzu po
Skrót tekstu: RelKor
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja koronacji cudownego obrazu Najświętszej Marii Panny na Górze Różańcowej
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bracka Św. Trójcy
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1728
Data wydania (nie później niż):
1728
ile z nas będzie pomożemy sami. Ja zatym: i o to nic/ Sylenie/ by tylo Tak wesoło jakom tu zastał przy mnie było. Co obiecał; a zatym Lais ozdobiona Mirtem/ i kwiatki w koło wszelkimi upstrzona. Przyjdzie tańcem poskocznym ku mnie z tymi słowy/ Ganimede/ czy jużeś do piosnek gotowy. Same cię bujne łąki/ same wonne kwiaty/ Same żdroje/ sam na tych drzewach list kosmaty Zaprasza: śpiewaj dziecię wesel się dziś z nami: Niech cię i wstyd nie będzie tańcować z Faunami. Gotowem ja i śpiewać już tylko poczynaj/ Ty na długiej pisczałce Satyrze wyrzynaj. Takem rzekł:
ile z nas będźie pomożemy sámi. Ia zátym: y o to nic/ Sylenie/ by tylo Ták wesoło iákom tu zástał przy mnie było. Co obiecał; á zátym Láis ozdobiona Mirthem/ y kwiatki w koło wszelkimi upstrzona. Prziydzie tańcem poskocznym ku mnie z tymi słowy/ Gánimede/ czy iużeś do piosnek gotowy. Sáme ćię buyne łąki/ sáme wonne kwiáty/ Sáme żdroie/ sam ná tych drzewách list kosmáty Záprasza: śpiewáy dźiećię wesel się dźiś z námi: Niech ćię y wstyd nie będzie táńcowáć z Faunámi. Gotowem ia y śpiewáć iuż tylko poczynay/ Ty ná długiey piscżałce Satyrze wyrzynay. Tákem rzekł:
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
zarazem od Pyrhy zacząwszy/ Śpiewał już przeszłe wieki/ z ramion Uittę zdjąwszy. Sam Bachus pod brzuch włożył/ i układł się na niej/ A Faunowie w koło mnie stali zadumani. Tu Semele w roztruchan nalawszy świeżego/ Wina/ prawi/ wypijam do gracza nowego. A ja też wziąwszy od niej trunek jeszcze więcej Piosnek moich śpiewałem/ aż Linus co prędzej Skoczył z swoją ochotnie Lutnią i przygrawał/ Mym Piosnkom/ a ile on dźwięku tylem dawał Ja słów; i tam jakoś się Dyktyna ruszyła Po lesie a już zeschłą leszczynę kruszyła. Drąc się za prędkiem z wierzem z oszczepem stalonym/ Jam się też udał za nią
zárázem od Pyrhy zácżąwszy/ Spiewał iuż przeszłe wieki/ z rámion Uittę zdiąwszy. Sam Bachus pod brzuch włożył/ y układł się ná niey/ A Faunowie w koło mnie stali zádumáni. Tu Semele w rostruchan nálawszy świeżego/ Winá/ práwi/ wypiiam do graczá nowego. A ia tesz wźiąwszy od niey trunek ieszcze więcey Piosnek moich śpiewałem/ áż Linus co prędzey Skoczył z swoią ochotnie Lutnią y przygrawał/ Mym Piosnkom/ á ile on dzwięku tylem dawał Ia słow; y tám iákoś się Dyktyná ruszyłá Po leśie á iuż zeschłą leszczynę kruszyła. Drąc się zá prędkiem z wierzem z oszczepem stalonym/ Iam się tesz udał zá nią
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
dźwięku tylem dawał Ja słów; i tam jakoś się Dyktyna ruszyła Po lesie a już zeschłą leszczynę kruszyła. Drąc się za prędkiem z wierzem z oszczepem stalonym/ Jam się też udał za nią dżyękujący onym. MANT. Nadobny Ganimede nie między Faunami/ Tobie w lesie przystoi/ lecz w niebie z Bogami. Piosnek twoich nie Lais wszeteczna jest godna Słuchać/ ale chędoga Cyprys Bogom płodna. Niemasz czego smakować/ tańcować po lesie Z Satyrami/ przydzie ten czas że cię uniesie Z Troady Jowiszowi Orzeł do posługi/ Będziesz tam żyło dziecię jako Bożek drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyej Manto z kądże tobie Ta wiadomość/ czy tak
dzwięku tylem dawał Ia słow; y tám iákoś się Dyktyná ruszyłá Po leśie á iuż zeschłą leszczynę kruszyła. Drąc się zá prędkiem z wierzem z oszczepem stalonym/ Iam się tesz udał zá nią dżiękuiący onym. MANT. Nadobny Ganimede nie między Faunámi/ Tobie w leśie przystoi/ lecz w niebie z Bogámi. Piosnek twoich nie Láis wszeteczna iest godná Słucháć/ ale chędoga Cyprys Bogom płodna. Niemasz czego smákowáć/ táńcowáć po leśie Z Sátyrámi/ przydźie ten czás że ćię unieśie Z Troády Iowiszowi Orzeł do posługi/ Będziesz tám żyło dziećię iáko Bożek drugi. GAN. Zrodzona z Tyressyey Manto z kądże tobie Tá wiádomość/ czy ták
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
świśniesz w piszczałkę/ czekają. MAR. Nie tak bracie/ chłodny cień od tego jaworu Bije/ nie chodząc dalej go gęstego boru. Siądzmy sobie/ a kto ma piosnki na dorędzi/ Niech śpiewa/ mizeraka swa nędza niech swędzi. FAV. Dobrze zaczni Marsja/ pozwalam ja na to/ Jest u nas takich piosnek przy lesie bogato. SAT. A gdy który zwycięży piosnkami cóż będzie? MAR. Z Atalantą na łowy prędki koń zasiądzie. FAV. Podoba się umowa. Marsja poczynaj/ Chcesz słodkim głosem śpiewaj/ chcesz w skrzypki wyrzynaj MAR. Dawco nauk Minerwo Pani gry wszelakiej Ode mnie tobie dzisia niechaj dar dwojaki. Będzie na
świśniesz w pisczałkę/ czekáią. MAR. Nie ták bráćie/ chłodny ćień od tego iáworu Biie/ nie chodząc dáley go gęstego boru. Siądzmy sobie/ á kto ma piosnki ná dorędzi/ Niech śpiewa/ mizeraká swa nędzá niech swędzi. FAV. Dobrze zácżni Mársya/ pozwalam ia ná to/ Iest u nas tákich piosnek przy leśie bogáto. SAT. A gdy ktory zwyćięży piosnkámi coż będzie? MAR. Z Atálántą ná łowy prędki koń záśiędzie. FAV. Podoba sie umowa. Marsya poczynay/ Chcesz słodkim głosem spieway/ chcesz w skrzypki wyrzynay MAR. Dawco náuk Minerwo Pani gry wszelakiey Ode mnie tobie dziśia niechay dar dwoiaki. Będzie ná
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: B2
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630