Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być lada starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki,
Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być leda starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Tylko mi na to z ręki nie wypadnie łyżka:
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie
. Tylko mi na to z ręki nie wypadnie łyżka:
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 90
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go trzeba, Do Polskiej, skąd Gdańszczanie zasiągają chleba. Gdy nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.”
go trzeba, Do Polskiej, skąd Gdańszczanie zasiągają chleba. Gdy nie kradł i nie krył się, to była przyczyna, Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.”
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 148
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój pan ociec we Gdańsku na rynku Mieszka, nie miał, jak Waszmość, tak dobrego szynku.” Pijani śpią, jako drwa. „Zjedzże diabła!” — rzekę, I choć mi nie do śmiechu, śmiejąc się wywlekę Niemca za łeb z piwnice; a ten: „Mości panie, Nie tak piją Polacy, jak naszy Gdańszczanie; Żeś mnie Waszmość nie przestrzegł, i wina, i szkoda Waszmości” — i tak doszła między nami zgoda. Więc na owo błazeństwo znowu wino winem, Zwyczajnie, klin wczorajszy wybijamy klinem. A czejadce, na cyfer wczorajszych
Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój pan ociec we Gdańsku na rynku Mieszka, nie miał, jak Waszmość, tak dobrego szynku.” Pijani śpią, jako drwa. „Zjedzże diabła!” — rzekę, I choć mi nie do śmiechu, śmiejąc się wywlekę Niemca za łeb z piwnice; a ten: „Mości panie, Nie tak piją Polacy, jak naszy Gdańszczanie; Żeś mnie Waszmość nie przestrzegł, i wina, i szkoda Waszmości” — i tak doszła między nami zgoda. Więc na owo błazeństwo znowu wino winem, Zwyczajnie, klin wczorajszy wybijamy klinem. A czeiadce, na cyfer wczorajszych
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 149
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Synaita. Służba Pana Boga naszego Czarnokzieźników Apostołami uczyniła, jawnogrzeszników Ewangelistami, i sprawiła że nierządne niewiasty, poczciwsze są nad Panny. Tak służba P. Boga naszego natury, tak przyrodzenia odmienia. 4. OBLUBIENICA POWIADA O SOBIE: Introduxit me Rex in cellam vinariam, ordinavit in me Charitatem: w-prowadził mię prawi Król do piwnice winnej, sporządził w-mnie miłość. Niewiem co ta jest za cela winiarska? Wierę gdy by przełożeństwo lub Klasztorów męskich lub tam Ksieni abo Przeorysza, wiedziała o Celi winiarskiej, w której by to szynk był, jaki taki pije, jakiego takiego częstują; ba wierę trzeba by tę celę zamknąć: i z-nią
Synaita. Służbá Páná Bogá nászego Czárnokźieźnikow Apostołámi vczyniłá, iáwnogrzesznikow Ewángelistámi, i spráwiłá że nierządne niewiásty, poczćiwsze są nád Pánny. Ták służbá P. Bogá nászego nátury, ták przyrodzenia odmienia. 4. OBLUBIENICA POWIADA O SOBIE: Introduxit me Rex in cellam vinariam, ordinavit in me Charitatem: w-prowádźił mię práwi Krol do piwnice winney, zporządźił w-mnie miłość. Niewiem co tá iest zá celá winiárska? Wierę gdy by przełożeństwo lub Klasztorow męskich lub tám Kśieni ábo Przeoryszá, wiedźiałá o Celi winiárskiey, w ktorey by to szynk był, iáki táki pije, iákiego tákiego częstuią; bá wierę trzebá by tę celę zámknąć: i z-nią
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 54
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i wino. 1. DajĘ TŁUMACZENIE: Co to jest wszedszy w-piwnicę winną, mieć sporządzoną miłość i naukę? a biorę ją z-Filona, który mówi. Gdy dusza in cellam vinariam, hoc est in arcana divinitatis contemplando rapitur, indeq̃ sic edocta, voluptates omnes omnium rerum humanarum facillimè abominatur. dusza prawi do piwnice winnej bywa zaprowadzona, kiedy w-vważaniu tajemnic Boskich bywa zachwycona: a tam się naucza, że wszystkimi pociechami temi ziemskimi łacno gardzi. Służba P. Boga naszego, jest to ni twoja winna piwnica: zaciągnie P. Bóg do tej służby, cóż pójdzie za tym? ordinavit charitatem, aż on właśnie porządnym, właśnie powinnym
i wino. 1. DAIĘ TŁUMACZENIE: Co to iest wszedszy w-piwnicę winną, mieć zporządzoną miłość i náukę? á biorę ią z-Filoná, ktory mowi. Gdy duszá in cellam vinariam, hoc est in arcana divinitatis contemplando rapitur, indeq̃ sic edocta, voluptates omnes omnium rerum humanarum facillimè abominatur. duszá práwi do piwnice winney bywa záprowádzona, kiedy w-vważániu táiemnic Boskich bywa záchwycona: á tám się náucza, że wszystkimi poćiechámi temi źiemskimi łácno gárdźi. Służbá P. Bogá nászego, iest to ni twoiá winna piwnicá: zaćiągnie P. Bog do tey służby, coż poydźie zá tym? ordinavit charitatem, áż on właśnie porządnym, właśnie powinnym
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 55
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na Fest Uspienia Królowej Niebieskiej; wypiwszy z poblizszych źrzodeł i studni wodę/ bufami pragnący przychodził / prosząc o piwo: Staruszek miłosierdny nad ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuje Bóg/ każdemu dał picia z potrzebę; zaczym chcąc wszystkim wygodzić; mało nie wszystkie wyczęstował piwa beczki. Przyśpiał wieczor/ pójdzie ostatków opatrywać do piwnice Pieniczy pobożny; w te i owe uderzy/ i zakołace probując beczkę/ każdę najdzie pełną/ aż do ostatniej/ a zadziwieniem zdjęty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ i rzecze: skąd tak wiele piwa? Ty sam prawi on Ojcze wiesz/ skądby się wzięło; ponieważ teraz nie warzylismy: słowy temi jeszcze więcej staruszek
ná Fest Vspienia Krolowey Niebieskiey; wypiwszy z poblizszych źrzodeł y studni wodę/ bufámi prágnący przychodźił / prosząc o piwo: Stáruszek miłośierdny nád ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuie Bog/ kázdemu dał pićia z potrzebę; záczym chcąc wszystkim wygodźić; máło nie wszystkie wyczęstował piwá beczki. Przyśpiał wieczor/ poydzie ostátkow opatrywáć do piwnice Pieniczy pobożny; w te y owe vderzy/ y zákołáce probuiąc beczkę/ káżdę naydźie pełną/ áż do ostátniey/ á zádźiwieniem zdięty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ y rzecze: zkad ták wiele piwá? Ty sam práwi on Oycze wiesz/ zkądby się wźięło; ponieważ teraz nie wárzylismy: słowy temi ieszcze więcey stáruszek
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 202
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
kosztuje, Bo wszytkim bogom on w tym kredensuje. Wszakże on też samego nie zapomni siebie, Bo skoruchno się obiad już odprawi w niebie, Każe świeży dla siebie dzban wina natoczyć, Aby miał czarnosiwy wąs swój w czym omoczyć. Nie zje, jeno ćwierć mięsa na swoim obiedzie, A przy tym beczka wina z piwnice wyjedzie. O dzbanie mój kochany, toć dziwnie smakujesz, A nigdy swoim smakiem nikogo nie strujesz! Dla ciebie mój tatuchnik stołka w niebie dostał I potem z twego bogiem dobrodziejstwa został. Już tam teraz przed bogi z pępem się uwija, Co który nie dosączy, tego on dopija. W kufel jedno raz wejrzy
kosztuje, Bo wszytkim bogom on w tym kredensuje. Wszakże on też samego nie zapomni siebie, Bo skoruchno się obiad już odprawi w niebie, Każe świeży dla siebie dzban wina natoczyć, Aby miał czarnosiwy wąs swój w czym omoczyć. Nie zje, jeno ćwierć mięsa na swoim obiedzie, A przy tym beczka wina z piwnice wyjedzie. O dzbanie mój kochany, toć dziwnie smakujesz, A nigdy swoim smakiem nikogo nie strujesz! Dla ciebie mój tatuchnik stołka w niebie dostał I potem z twego bogiem dobrodziejstwa został. Już tam teraz przed bogi z pępem się uwija, Co który nie dosączy, tego on dopija. W kufel jedno raz wejrzy
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 258
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Krzesła, Stołki, Ławy, Skło różne, MEMORIAŁ
Wanny na skło. Konwie różne, Lód, Piwnica, Kemary; Piwo różne, Wino różne, Sukno do Tańca Oficjales Marszałkowie Rotmistrzowie. Krajczowie, Oratorowie, Kuchmistrze, Kredencerze, Kredense, Kitajka na kredens Pilnować ze dla nie zbieranta z stołu potraw. Dodawania z Piwnice wina Dodawania z Flaszami wina. Dodawania Krajczym. Talerze, Obrusy Serwety,
Chleb biały, Chleb rzany, Osoby do czytania Gości z Regestru. Regestr gości. Ganek dla Muzyki Muzycy, Trebacze, Szyposze, Szurmacz, Dobosz. Piechota na Warty, i do noszenia Potraw z oficjerami. Zamiatacz przed Tańcem Miotły. Łopaty
Krzesłá, Stołki, Łáwy, Skło rożne, MEMORYAŁ
Wánny ná skło. Konwie rożne, Lod, Piwnicá, Kemáry; Piwo rożne, Wino rożne, Sukno do Táńcá Officiales Márszałkowie Rotmistrzowie. Krayczowie, Orátorowie, Kuchmistrze, Kredencerze, Kredense, Kitayká ná kredens Pilnowác ze dla nie zbieránta z stołu potraw. Dodawánia z Piwnice winá Dodawánia z Flászámi winá. Dodawánia Krayczym. Tálerze, Obrusy Serwety,
Chleb biały, Chleb rzány, Osoby do czytánia Gośći z Regestru. Regestr gośći. Gánek dla Muzyki Muzycy, Trebácze, Szyposze, Szurmácz, Dobosz. Piechotá ná Wárty, y do noszenia Potraw z oficierámi. Zámiátácz przed Tańcem Miotły. Łopáty
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 4
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
umarł; a zegar został w miasteczku nie baczę którym, bo dla powietrza nie puszczano do niego. Urobił tenże rzemieślniczek śtuciec, w którym wszytkie rzeczy do gospodarstwa potrzebne były; nie tylko to, co do stołu abo jedzenia krajczym, ale i te, co do kuchnie kuchmistrzom, nawet i te, co do piwnice szynkarzom i do ogrodów ogrodnikom, oprócz rydla, taczek i motyki. Kupił go jeden ślęzak dla swego zięcia, ale nie mógł w kieszeni go nosić, musiał chłopiec za nim na ramieniu. Robił i wietrzne młyny, które nie tylko mełły, ale i cepami zboża młóciły, tylko było nawozić. Urobił organy daleko foremniejsze
umarł; a zegar został w miasteczku nie baczę którym, bo dla powietrza nie puszczano do niego. Urobił tenże rzemieśniczek śtuciec, w którym wszytkie rzeczy do gospodarstwa potrzebne były; nie tylko to, co do stołu abo jedzenia krajczym, ale i te, co do kuchnie kuchmistrzom, nawet i te, co do piwnice szynkarzom i do ogrodów ogrodnikom, oprócz rydla, taczek i motyki. Kupił go jeden ślęzak dla swego zięcia, ale nie mógł w kieszeni go nosić, musiał chłopiec za nim na ramieniu. Robił i wietrzne młyny, które nie tylko mełły, ale i cepami zboża młóciły, tylko było nawozić. Urobił organy daleko foremniejsze
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 332
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950