teraz za tym, co Pan Bóg do serca podał, idąc, tym dostateczniej deklaruję, a jeśli tem teraz WKM. pogardzić będziesz raczył trzeba się obawiać, aby nie dopiero post consummationem matrimonii oczy się WKMci otworzyły, a zatym jako ten postępek, tak i tamta sama osoba w obrzydzenie nie przyszła i zatym insze plagi Boskie nie nastąpiły. Odpuść WKM., uniżenie proszę, żem się tak daleko zapędził, bo szczera moja ku WKMci i ku Rzpltej życzliwość, którą Pan Bóg widzi i wedle niej mię niechaj sądzi, inaczej nie dopuściła, a tak WKM. doznałeś, że temi rzeczami, które Pan Bóg chciał
teraz za tym, co Pan Bóg do serca podał, idąc, tym dostateczniej deklaruję, a jeśli tem teraz WKM. pogardzić będziesz raczył trzeba się obawiać, aby nie dopiero post consummationem matrimonii oczy się WKMci otworzyły, a zatym jako ten postępek, tak i tamta sama osoba w obrzydzenie nie przyszła i zatym insze plagi Boskie nie nastąpiły. Odpuść WKM., uniżenie proszę, żem się tak daleko zapędził, bo szczera moja ku WKMci i ku Rzpltej życzliwość, którą Pan Bóg widzi i wedle niej mię niechaj sądzi, inaczej nie dopuściła, a tak WKM. doznałeś, że temi rzeczami, które Pan Bóg chciał
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 281
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Ukrainy/ także i z Podola. Puka się z żalu serce/ że ich nie widziemy: Śmierci się równa/ o ich/ gdy nędzy słyszemy. Lecz to nanieznośniejsza: że piekłu/ ofiary Czynią z siebie co świętej odstepują Wiary. Powroć muzo do domu/ od tego Pogaństwa: Pisz łzami/ nie czernidłem inne plagi Państwa. Rejestruj/ przez te lata/ jak wiele tych było/ Co dla różnych przypatków w grobach się pokryło! Jak wiele/ przed kilka lat/ pomarło od głodu; Którym/ na wyżywienie/ nie zstało dochodu. Różność chorób/ niektórym/ życie odbierała: Z wielu/ dysenteria dusze wylewała. Nieurodzaj/ był
Vkráiny/ tákże y z Podola. Puka się z żalu serce/ że ich nie widźiemy: Smierći się rowna/ o ich/ gdy nędzy słyszemy. Lecz to nánieznośnieysza: że piekłu/ ofiáry Czynią z śiebie co świętey odstepuią Wiáry. Powroć muzo do domu/ od tego Pogáństwá: Pisz łzámi/ nie czernidłem inne plagi Páństwá. Reiestruy/ przez te látá/ iak wiele tych było/ Co dla rożnych przypatkow w grobách się pokryło! Iák wiele/ przed kilka lat/ pomárło od głodu; Ktorym/ ná wyżywienie/ nie zstáło dochodu. Rożność chorob/ niektorym/ żyćie odbieráłá: Z wielu/ dissenteria dusze wylewáłá. Nieurodzay/ był
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
sposobami każdemi bojaźni Bożej: a gdy widzi żeśmy krnąbrne dzieci to do rózgi na nas. Któżby tu chciał wyliczać rózgi któremi nas biczowano przeszlich lat za rozpustę i niestworność naszę: więc teraz nie dziw że obaczywszy na niebie wizerunk rózgi/ lękamy się: bo jeżeli ziemne bicze dokuczyły nam/ i snadź się plagi od nich nie pogoiły jeszcze/ a cóż sobie po niebieskich obiecywać mamy? Nie tylkoć te od nas wyszły wapory/ dymy/ kurzawy co z nich urósł na powietrzu ten Kometat ale i grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz uczyniono/ którym ta miotła grozi i odpowieda: niemaszci w niebie materii na bicze/
sposobámi każdemi boiáźni Bożey: á gdy widźi żesmy krnąbrne dźieći to do rozgi ná nas. Ktożby tu chciał wyliczać rozgi ktoremi nas biczowano przeszlych lat zá rospustę y niestworność nászę: więc teraz nie dźiw że obaczywszy na niebie wizerunk rozgi/ lękamy sie: bo ieżeli źiemne bicze dokuczyły nam/ y snadź sie plagi od nich nie pogoiły iescze/ á coż sobie po niebieskich obiecywáć mamy? Nie tylkoć te od nas wyszły wapory/ dymy/ kurzáwy co z nich vrosł ná powietrzu ten Kometát ále y grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz vczyniono/ ktorym tá miotłá groźi y odpowieda: niemászći w niebie máteryey ná bicze/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu. Żal go przejął okrutny. Zaraz, zaraz w nocy Pyta, szuka, gdzie Boży mieszkają prorocy. Już ich więcej nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egipcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez wszelkiej wytrzymał uwagi, To śmierć pierworodnego sprawiła w nim syna,
Bo ta choć zatwardzialsze serca ludzkie zgina. I złość, i gniew, i upór, wszystko to odleci Wtenczas, gdy miłość cierpi, gdy nam biorą dzieci. Wypchnął Żydy farao, czego wprzód wyswarzyć Nie mógł Mojżesz z Aronem.
ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu. Żal go przejął okrutny. Zaraz, zaraz w nocy Pyta, szuka, gdzie Boży mieszkają prorocy. Już ich więcej nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egiptcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez wszelkiej wytrzymał uwagi, To śmierć pierworodnego sprawiła w nim syna,
Bo ta choć zatwardzialsze serca ludzkie zgina. I złość, i gniew, i upór, wszystko to odleci Wtenczas, gdy miłość cierpi, gdy nam biorą dzieci. Wypchnął Żydy farao, czego wprzód wyswarzyć Nie mógł Mojżesz z Aronem.
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 114
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
a czasem i łez wylać wiele, kto chce eminere
CHMURA na Ogród deszczem bojna, cum Epigraphe, albo z napisem: Dives in omnes. Tak pochwalisz jakiego Liberalistę: chmury dżdżystej wziąłeś naturę. Sypiesz wszystkim hojności Cornucopias, Dives in omnes.
PIÓRUN bijący namalowany z napisem: Dum ferit, illuminat. Takie są plagi Boskie, i Preceptorów naszych.
TĘCZY przypisano: Ficta, non facta, służy reprehensioni Hypoktytow,y ludziom iactabundis, którzy gębą wiele, nic rękami nie robią.
WIATR potężny namalomany, dęba nie małego kruszący, z napisem dla hardych: Parcerem, si flecteretur.
BULKI na wodzie z napisem: Tumescunt, et inanescunt
a czasem y łez wylać wiele, kto chce eminere
CHMURA na Ogrod deszczem boyna, cum Epigraphe, albo z napisem: Dives in omnes. Tak pochwalisz iakiego Liberalistę: chmury dżdżystey wziąłeś náturę. Sypiesz wszystkim hoyności Cornucopias, Dives in omnes.
PIORUN biiący namalowany z napisem: Dum ferit, illuminat. Takie są plagi Boskie, y Preceptorow naszych.
TĘCZY przypisano: Ficta, non facta, służy reprehensioni Hypoktytow,y ludziom iactabundis, ktorzy gębą wiele, nic rękami nie robią.
WIATR potężny namalomany, dęba nie małego kruszący, z nápisem dla hardych: Parcerem, si flecteretur.
BULKI na wodzie z napisem: Tumescunt, et inanescunt
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1178
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, co się w nich bogactw naleźć może, jednak przyszedszy do swych osiadłości z szczerej ku swoim poddanym miłości, gdy Mu przyszedł czas Jego narodzenia, oto nikędy nie ma przytulenia: w szopie plugawej na świat urodzony, między bydlęty w żłobie położony. Który wszech godzien wczasów, leży nagi, zewsząd Go dręczą przykrych wiatrów plagi, pod ten czas, gdy się zima wysilając świat w śnieg obłóczy, a mrozem ściągając rzeki stanowi, tak iż miasto łodzi, wóz by nacięższy po grzbiecie ich chodzi. Którego z wieków nędza nie dotknęła – taka chudoba Dziecięcia się jęła. Któż kiedy nędzę przy kim taką baczył, jaką ucierpieć ten Pan dla nas
, co się w nich bogactw naleźć może, jednak przyszedszy do swych osiadłości z szczerej ku swoim poddanym miłości, gdy Mu przyszedł czas Jego narodzenia, oto nikędy nie ma przytulenia: w szopie plugawej na świat urodzony, między bydlęty w żłobie położony. Który wszech godzien wczasów, leży nagi, zewsząd Go dręczą przykrych wiatrów plagi, pod ten czas, gdy się zima wysilając świat w śnieg obłóczy, a mrozem ściągając rzeki stanowi, tak iż miasto łodzi, wóz by nacięższy po grzbiecie ich chodzi. Którego z wieków nędza nie dotknęła – taka chudoba Dziecięcia się jęła. Któż kiedy nędzę przy kim taką baczył, jaką ucierpieć ten Pan dla nas
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 54
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pożyczał: on będzie przedniejszy/ a ty będziesz pośledniejszy. 45. I przydą na cię wszystkie te przeklęctwa/ i będą cię goniły/ i ogarną cię/ aż zniszczejesz: ponieważeś nie był posłuszny głosowi PAna Boga twego/ aniś chował przykazania jego/ i ustaw jego któreć przykazał. 46. A będą te plagi na tobie/ za znak i za cud/ i na nasieniu twym/ aż na wieki. 47. Dla tego/ żeś nie służył Panu Bogu twemu/ z uciechą/ i z weselem serca/ mając wszystkiego dostatek. 48. I będziesz nieprzyjaciołom twoim/ które na cię PAN pośle służył w głodzie/ i
pożycżał: on będźie przednieyszy/ á ty będźiesz pośledniejszy. 45. Y przydą ná ćię wszystkie te przeklęctwá/ y będą ćię goniły/ y ogárną ćię/ áż zniszcżejesz: ponieważeś nie był posłuszny głosowi PAná Bogá twego/ ániś chował przykazánia jego/ y ustaw jego ktoreć przykazał. 46. A będą te plagi ná tobie/ zá znák y zá cud/ y ná naśieniu twym/ áż ná wieki. 47. Dla tego/ żeś nie służył Pánu Bogu twemu/ z ućiechą/ y z weselem sercá/ májąc wszystkiego dostátek. 48. Y będźiesz nieprzyjaćiołom twojim/ ktore ná ćię PAN pośle służył w głodźie/ y
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 215
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
powstały I białegłowy z lamentem wołały Dzień i godzinę drogi przeklinając, A na swych mężów wszystko narzekając, Że ich rękoma swoimi zabili I samych siebie chcący pogubili. Mglały niebogi, ale i mężowie Mieli dość strachu i żalu na głowie; To żal, iż na nie ich żony płakały, To strach, że i im plagi dokuczały. I wszytkim wszytko w głowie się kaziło, Gdy srogie niebo tak z nami walczyło. „Toniemy wszyscy i giniem!” — wołamy, A wołający ku niebu patrzamy. Jak bydło rycząc albo jak wilk wyje Na wiatr ku górze wyciągnąwszy szyje, Tak my z drapieżnym zwierzem się równając Prawie wyjemy — na pół
powstały I białegłowy z lamentem wołały Dzień i godzinę drogi przeklinając, A na swych mężów wszystko narzekając, Że ich rękoma swoimi zabili I samych siebie chcący pogubili. Mglały niebogi, ale i mężowie Mieli dość strachu i żalu na głowie; To żal, iż na nie ich żony płakały, To strach, że i im plagi dokuczały. I wszytkim wszytko w głowie się kaziło, Gdy srogie niebo tak z nami walczyło. „Toniemy wszyscy i giniem!” — wołamy, A wołający ku niebu patrzamy. Jak bydło rycząc albo jak wilk wyje Na wiatr ku górze wyciągnąwszy szyje, Tak my z drapieżnym zwierzem się równając Prawie wyjemy — na pół
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 138
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Jobem świętem, Twym pacjentem, Rzekę bezpiecznie:
Pan dał i zasię Wziął w krótkim czasie Podług swej woli; Lecz kwoli słowu Rozkaże znowu Rodzić zaś roli.
Niech będzie czczone Błogosławione Twe imię wieczne, A pojrzy, prosim I ręce wznosim, Na łzy serdeczne.
Odpuść nam winy, Bo z tej przyczyny Twe sprawiedliwe Plagi nas gonią I często gromią Ludzi złośliwe. 6. PIEŚŃ LXI FRASZKA TEN ŚWIAT I ZŁOTO
Fraszka ten świat i złoto, Jedwab i perły, bo to, Jako się z ziemie rodzi, Tak zaś pod ziemię wchodzi. Fraszka rozkosz, choć słodka, Bo nie tylko jest krótka, Ale tysiąc goryczy Oraz po sobie
Jobem świętem, Twym pacyjentem, Rzekę bezpiecznie:
Pan dał i zasię Wziął w krótkim czasie Podług swej woli; Lecz kwoli słowu Rozkaże znowu Rodzić zaś roli.
Niech będzie czczone Błogosławione Twe imię wieczne, A pojźry, prosim I ręce wznosim, Na łzy serdeczne.
Odpuść nam winy, Bo z tej przyczyny Twe sprawiedliwe Plagi nas gonią I często gromią Ludzi złośliwe. 6. PIEŚŃ LXI FRASZKA TEN ŚWIAT I ZŁOTO
Fraszka ten świat i złoto, Jedwab i perły, bo to, Jako się z ziemie rodzi, Tak zaś pod ziemię wchodzi. Fraszka rozkosz, choć słodka, Bo nie tylko jest krotka, Ale tysiąc goryczy Oraz po sobie
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 474
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
różnemi plagami karał ztych i Niesprawiedliwych królów wydzierczów, szarpaczów, krwie Ludzkiej niewinnej rozlewców. Dziś pokasz sprawiedliwość twoję nad królem, Janem kazimierzem ze by Pioruny na Niego z jasnego Nieba trzaskały, Żeby go ziemia żywo pozarła, że by go pierwsza kula nie minęła ze by wszystkie owe które dopuściłes na Faraona jego dotknęły Plagi, za te wszystkie krzywdy które my ubodzy Ludzie Cierpiemy i Całe królestwo. Mąż jej Gębę zatyka, a ona tym bardziej mastykuje. Król nazad do wrot Gospodarz skoczy prosi strzemienia się chwyta żadnym sposobem. Złą macie Zonę Panie nie chcę, nie chcę pojechał. Potkał się z królową nawracaj nic tu po nas.
roznemi plagami karał ztych y Niesprawiedliwych krolow wydzierczow, szarpaczow, krwie Ludzkiey niewinney rozlewcow. Dzis pokasz sprawiedliwość twoię nad krolem, Ianęm kazimierzem ze by Pioruny na Niego z iasnego Nieba trzaskały, Zeby go zięmia zywo pozarła, że by go pierwsza kula nie minęła ze by wszystkie owe ktore dopusciłes na Faraona iego dotknęły Plagi, za te wszystkie krzywdy ktore my ubodzy Ludzie Cierpiemy y Całe krolestwo. Mąz iey Gębę zatyka, a ona tym bardziey mastykuie. Krol nazad do wrot Gospodarz skoczy prosi strzemienia się chwyta zadnym sposobem. Złą macie Zonę Panie nie chcę, nie chcę poiechał. Potkał się z krolową nawracay nic tu po nas.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 199
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688