Urodziłem się w Kurklach, dobrach matki mojej, w roku 1696, miesiąca Aprila 17^go^ dnia. Młodość moję, w zamieszaniu ojczyzny, przy matce mojej czas strawiłem. W Królewcu szkoły moje pierwsze odprawiłem, gdzie miałem przy sobie za dyrektora, in primordiis nauk od matki mojej danego, imć księdza Szwanka plebana borentskiego, rodem warmińczyka, arcy godnego kapłana. Stamtąd do Warmii do Bruszberka oddała mnie matka moja do przewielebnych ojców Jezuitów, do dalszych wyższych nauk, gdziem rezydencją miał w alumnacie, bywszy przez te czasy pod ichmościami księżą regensami: Janem Drewsem, Janem Szwangiem i Tobiaszem Arentem, przy protekcji jo. księcia imci Żałuskiego
Urodziłem się w Kurklach, dobrach matki mojéj, w roku 1696, miesiąca Aprila 17^go^ dnia. Młodość moję, w zamieszaniu ojczyzny, przy matce mojéj czas strawiłem. W Królewcu szkoły moje pierwsze odprawiłem, gdzie miałem przy sobie za dyrektora, in primordiis nauk od matki mojéj danego, jmć księdza Szwanka plebana borentskiego, rodem warmińczyka, arcy godnego kapłana. Ztamtąd do Warmii do Bruszberka oddała mnie matka moja do przewielebnych ojców Jezuitów, do dalszych wyższych nauk, gdziem rezydencyą miał w alumnacie, bywszy przez te czasy pod ichmościami księżą regensami: Janem Drewsem, Janem Szwangiem i Tobiaszem Arentem, przy protekcyi jo. księcia jmci Załuskiego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 369
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
cudzej szkody, I w maju wolne żarty; a ty, panie młody, Płać za to, żeś swojemu pismu był przeciwny, Znał się na żartach, potem przy długu daj grzywny.” 89 (F). KSIĄDZ NA DZWONNICY
Nie wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na dzwonicę, jako księżą karzą. Gdy wrócił, wypełniwszy pokutę, do domu, Bardzo się z tego cieszę i pytam, jako mu Służyła eria; z żalem mi chudzina Swój niewczas: „Lecz najgorsza była oskomina,
Która mi i pacierze
cudzej szkody, I w maju wolne żarty; a ty, panie młody, Płać za to, żeś swojemu pismu był przeciwny, Znał się na żartach, potem przy długu daj grzywny.” 89 (F). KSIĄDZ NA DZWONNICY
Nie wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na dzwonicę, jako księżą karzą. Gdy wrócił, wypełniwszy pokutę, do domu, Bardzo się z tego cieszę i pytam, jako mu Służyła aeryja; z żalem mi chudzina Swój niewczas: „Lecz najgorsza była oskomina,
Która mi i pacierze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Gdy się każdy tak twardym obowiązkiem liszy, Przyszedł jeden przebieglec, skoro to usłyszy; Proszący o prezentę, deszcze i pogody Obiecując wedle ich jednostajnej zgody, To najbardziej waruje, w dogadzaniu roli, Żeby jednego słowa, jednej byli woli. W niedziel kilka wszyscy się zjadą do kościoła I zaraz jeden o deszcz na plebana woła, Bo mu owsy nie wschodzą i ugór się spiecze; Aż zaraz drugi: „Nie masz na to zgody — rzecze — Sucha trzeba, deszcz by mi przeszkodził stawarce.” Tak jadą precz, wypiwszy gorzałki po czarce. W drugą znowu niedzielę ten dżdża, ów chce sucha, Ten prosa siła nasiał,
. Gdy się każdy tak twardym obowiązkiem liszy, Przyszedł jeden przebieglec, skoro to usłyszy; Proszący o prezentę, deszcze i pogody Obiecując wedle ich jednostajnej zgody, To najbardziej waruje, w dogadzaniu roli, Żeby jednego słowa, jednej byli woli. W niedziel kilka wszyscy się zjadą do kościoła I zaraz jeden o deszcz na plebana woła, Bo mu owsy nie wschodzą i ugór się spiecze; Aż zaraz drugi: „Nie masz na to zgody — rzecze — Sucha trzeba, deszcz by mi przeszkodził stawarce.” Tak jadą precz, wypiwszy gorzałki po czarce. W drugą znowu niedzielę ten dżdża, ów chce sucha, Ten prosa siła nasiał,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 211
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
KSIĄDZ O KUCHARKĘ
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny.
KSIĄDZ O KUCHARKĘ
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 337
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie zgorzała. Budynek się spalił. Przysłała do Wilna i tego pastucha dwornego, którego pleban namówił i podpoił, ażeby w dach ogień w pakuły zawiniony wetknął. Mnie tedy kazała w trybunale o to intentować proceder. Ruszczyca naówczas w Wilnie nie było. Ja, obawiając się, aby matka moja, jak się gniewała na plebana stokliskiego, nie egzaminowawszy ściśle rzeczy plotkom nie wierzyła, a potem osławiwszy księdza w trybunale, a nie dowiódłszy tej subordynacji, ażeby się w niepotrzebny nie wplątać kłopot; z drugiej zaś strony, ażeby nie pełniąc rozkazu matki mojej, nie urazić jej, rezolwowałem się pójść do Ziółkowskiego, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze
nie zgorzała. Budynek się spalił. Przysłała do Wilna i tego pastucha dwornego, którego pleban namówił i podpoił, ażeby w dach ogień w pakuły zawiniony wetknął. Mnie tedy kazała w trybunale o to intentować proceder. Ruszczyca naówczas w Wilnie nie było. Ja, obawiając się, aby matka moja, jak się gniewała na plebana stokliskiego, nie egzaminowawszy ściśle rzeczy plotkom nie wierzyła, a potem osławiwszy księdza w trybunale, a nie dowiódłszy tej subordynacji, ażeby się w niepotrzebny nie wplątać kłopot; z drugiej zaś strony, ażeby nie pełniąc rozkazu matki mojej, nie urazić jej, rezolwowałem się pójść do Ziółkowskiego, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 195
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem na roczki do Kowna. Była taka rada patronów kowieńskich, aby tego pastucha dać na korporalne konfesaty, na których jeżeli toż samo co i na egzaminie konsystorskim wileńskim wyzna, że go pleban i Rodomański, plebański czeladnik, namawiali na zapalenie dworu, można tedy księdza plebana konwinkować. Abhorrui od tej propozycji. Lubo ksiądz Jarocki napijał się i inne nieprzystojne stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwolił
więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem na roczki do Kowna. Była taka rada patronów kowieńskich, aby tego pastucha dać na korporalne konfesaty, na których jeżeli toż samo co i na egzaminie konsystorskim wileńskim wyzna, że go pleban i Rodomański, plebański czeladnik, namawiali na zapalenie dworu, można tedy księdza plebana konwinkować. Abhorrui od tej propozycji. Lubo ksiądz Jarocki napijał się i inne nieprzystojne stanowi swemu akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwolił
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździłem potem na eksdywizją między szlachtą za Puniami, za dekretem grodzkim kowieńskim. Stamtąd powróciwszy do Stokliszek, musiałem spieszyć na roczki
. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździłem potem na eksdywizją między szlachtą za Puniami, za dekretem grodzkim kowieńskim. Stamtąd powróciwszy do Stokliszek, musiałem spieszyć na roczki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
sejmikiem zaś poselskim taka zaszła w województwie brzeskim okoliczność. Książę Marcin Radziwiłł, krajczy W. Ks. Lit., prowadząc swywolne życie i mając liczny swój saraj, był zawsze w bojaźni, aby go konsystorz o to nie strofował. Jakoż często się konsystorzowi okupował. Tandem wziął suspicją na księdza Suzina, podkomorzyca brzeskiego, plebana swego kleckiego i czarnawczyckiego — który o tym nie myślał — że go ten pleban ma w konsystorzu o to konwinkować, a jako i tenże sam pleban nie był skrupulat, tak książę krajczy umyślił go pierwej o toż samo do biskupa oskarżyć i odesłać. Sprowadził tedy tegoż księdza Suzina pod pretekstem rekoncyliacji i dobrej przyjaźni
sejmikiem zaś poselskim taka zaszła w województwie brzeskim okoliczność. Książę Marcin Radziwiłł, krajczy W. Ks. Lit., prowadząc swywolne życie i mając liczny swój saraj, był zawsze w bojaźni, aby go konsystorz o to nie strofował. Jakoż często się konsystorzowi okupował. Tandem wziął suspicją na księdza Suzina, podkomorzyca brzeskiego, plebana swego kleckiego i czarnawczyckiego — który o tym nie myślał — że go ten pleban ma w konsystorzu o to konwinkować, a jako i tenże sam pleban nie był skrupulat, tak książę krajczy umyślił go pierwej o toż samo do biskupa oskarżyć i odesłać. Sprowadził tedy tegoż księdza Suzina pod pretekstem rekoncyliacji i dobrej przyjaźni
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 273
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tylko żonę pozostałą zastał z córkami. Pokazał się tedy do Wilanowa lat około czterdziestu mający, pasł bydło lat dwadzieścia. Żebrakiem potem był, lat nie wiedzą wiele, jednak kiedy umarł, miał lat ze siedemdziesiąt, a po śmierci jego już lat blisko trzydzieści, jeszcze za księdza Lopuskiego, czyli też za inszego przed nim plebana wilanowskiego, umarł. Co i Chwedor Jaszczuk z Wilanowa, i Par-
chwin Krawczuk, poddany IW IMPana Sapiehy z Telatycz, Wierzchpola, lat czterdzieści mający, zeznali.
7-mo. Jeżeli o braciach swoich lub siostrach jakich kiedykolwiek przed ludźmi powiedał? — Ad 7-um responsio: Ani o braciach, ani o siostrach, ani o
tylko żonę pozostałą zastał z córkami. Pokazał się tedy do Wilanowa lat około czterdziestu mający, pasł bydło lat dwadzieścia. Żebrakiem potem był, lat nie wiedzą wiele, jednak kiedy umarł, miał lat ze siedemdziesiąt, a po śmierci jego już lat blisko trzydzieści, jeszcze za księdza Lopuskiego, czyli też za inszego przed nim plebana wilanowskiego, umarł. Co i Chwedor Jaszczuk z Wilanowa, i Par-
chwin Krawczuk, poddany JW JMPana Sapiehy z Telatycz, Wierzchpola, lat czterdzieści mający, zeznali.
7-mo. Jeżeli o braciach swoich lub siostrach jakich kiedykolwiek przed ludźmi powiedał? — Ad 7-um responsio: Ani o braciach, ani o siostrach, ani o
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 549
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, Halszki i Konstancji in minorennitate zmarłych, ani powtórnej żony Heleny z Pożaryskich nie chciano wspomnieć i wyrazić w dekrecie, ale sens umyślnie bez konkluzji periodu zagmachtano bez datacji zagmatwano, wszystko podstępnie i złośliwie czyniąc.
Numero 26-to. W projekcie była wyrażona metryka chrztu przez IM. księdza Marcina Makowskiego, plebana zasławskiego, w dekret zaś wpisana przez „JMP. Marcina Makowieckiego, plebana zasławskiego”, odmieniono tedy nazwisko i nie-księdzem plebana zrobiono.
Numero 27-mo. W projekcie było wyrażono tenore sequenti: „Notacją własną ręką WYMP. Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, pisaną i przed sądem naszym in originali pokładaną”, które słowa
Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, Halszki i Konstancji in minorennitate zmarłych, ani powtórnej żony Heleny z Pożaryskich nie chciano wspomnieć i wyrazić w dekrecie, ale sens umyślnie bez konkluzji periodu zagmachtano bez datacji zagmatwano, wszystko podstępnie i złośliwie czyniąc.
Numero 26-to. W projekcie była wyrażona metryka chrztu przez JM. księdza Marcina Makowskiego, plebana zasławskiego, w dekret zaś wpisana przez „JMP. Marcina Makowieckiego, plebana zasławskiego”, odmieniono tedy nazwisko i nie-księdzem plebana zrobiono.
Numero 27-mo. W projekcie było wyrażono tenore sequenti: „Notacją własną ręką WJMP. Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, pisaną i przed sądem naszym in originali pokładaną”, które słowa
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 797
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986