napaśnik ustawiczny znajdzie, To się z nim rąbać bez spoczynku przyjdzie, A kto wie potem, na co li to wyjdzie?” „Prostak-eś jeszcze — ociec odpowiada — Powinieneś wprzód znać siły sąsiada, Jeśli mocniejszy z ciebie zażartuje, Zbądź politycznie, nic to nie kosztuje.
Jeśli zaś słabszy po twych plecach będzie, To już takiego bij, gdzie możesz, wszędzie!”
Teraz się pódźmy, przechodźmy po mieście, Jest i tu biesów mało, rzekę, dwieście. Co mówię, dwieście, ilo widzisz ludzi Wielkich i małych, wszystkich ten bies łudzi! Spytajmy chłopców, co się za łby wodzą, Z jakiej przyczyny
napaśnik ustawiczny znajdzie, To się z nim rąbać bez spoczynku przyjdzie, A kto wie potem, na co li to wyjdzie?” „Prostak-eś jeszcze — ociec odpowiada — Powinieneś wprzód znać siły sąsiada, Jeśli mocniejszy z ciebie zażartuje, Zbądź politycznie, nic to nie kosztuje.
Jeśli zaś słabszy po twych plecach będzie, To już takiego bij, gdzie możesz, wszędzie!”
Teraz się pódźmy, przechodźmy po mieście, Jest i tu biesów mało, rzekę, dwieście. Co mówię, dwieście, ilo widzisz ludzi Wielkich i małych, wszystkich ten bies łudzi! Spytajmy chłopców, co się za łby wodzą, Z jakiej przyczyny
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 481
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
WEdług pierwszej mojej Obserwacjej w Roku 1680. Dnia 29. Grudnia/ Kometa pokazał się pod Equatorem/ między Asteryzmami Koziorożca/ Wodnika/ i Antynousza. Na ten czas Słońce bieg swój odprawowało w Koziorożca Stopniu 9. minut. 17. Obserwowałem Kometę z Gwiazdami Nieba Ósmego/ to jest/ z Jasną Orła na plecach/ i w gębie Konia Skrzydlastego/ aliàs Pegaza: miejsce tedy Komety przypadło (iuxta principia Trigonometriae Spgaericorum) w drugim Stopniu Wodnika. Dnia pierwszego Stycznia/ Pewniejsza jego Obserwacja/ także przez odległość Komety od wzwyż mianowanych Gwiazd/ przez rachunek z Logarytmów (Ex complementis latitudinum stellarum praetactarum et differentia vtriusq; longitudinis harum duarum stellarum
.
WEdług pierwszey moiey Obserwácyey w Roku 1680. Dniá 29. Grudniá/ Kometá pokazał się pod AEquatorem/ między Asteryzmámi Koźiorożcá/ Wodniká/ y Antynouszá. Ná ten czás Słońce bieg swoy odpráwowáło w Koźiorożcá Stopniu 9. minut. 17. Obserwowałem Kometę z Gwiazdámi Niebá Osmego/ to iest/ z Iásną Orłá ná plecách/ y w gębie Koniá Skrzydlastego/ aliàs Pegázá: mieysce tedy Komety przypádło (iuxta principia Trigonometriae Spgaericorum) w drugim Stopniu Wodniká. Dniá pierwszego Styczniá/ Pewnieysza iego Obserwácya/ tákże przez odległość Komety od wzwyż miánowánych Gwiazd/ przez ráchunek z Logárytmow (Ex complementis latitudinum stellarum praetactarum et differentia vtriusq; longitudinis harum duarum stellarum
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: A2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i znaczną Szlachtą/ jechali. Potym P. Szczodrowski Pułkownik polski/ Rotmistrz na ten czas I. M. P. Wojewody/ na koniu Tureckim białym w bród farbowanym/ ceny wysokiej: siodło czarpak haftowany złotem i srebrem/ na którym miesiączki małe srebrne złociste: ubrany sam w złotogłów perski/ z skrzydłem białym na plecach: czapka złotogłowowa sobola/ przyktórej pióro żorawie barzo piękne/ i zapona z kamieńmi/ mając z obu stron przy sobie dwóch paików po Turecku ubranych/ którzy się puślisk trzymali/ i siekierki długie na ramionach nieśli. Potym z strony Królestwa Ich Mci/ jechała część wielkich Panów i znacznych u nas/ mianowicie Gwardia Duca d'Orleans
y znaczną Szlachtą/ iechali. Potym P. Szczodrowski Pułkownik polski/ Rotmistrz ná ten czás I. M. P. Woiewody/ ná koniu Tureckim białym w brod fárbowánym/ ceny wysokiey: śiodło czarpák háftowány złotem y srebrem/ ná ktorym mieśiączki máłe srebrne złoćiste: vbrány sam w złotogłow perski/ z skrzydłem białym ná plecách: czapká złotogłowowa sobola/ przyktorey pioro żorawie bárzo piękne/ y zaponá z kámienmi/ máiąc z obu stron przy sobie dwoch paikow po Turecku vbránych/ ktorzy sie puślisk trzymáli/ y śiekierki długie ná rámionách nieśli. Potym z strony Krolestwá Ich Mći/ iecháłá część wielkich Pánow y znácznych v nas/ miánowićie Gwárdia Duca d'Orleans
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a4v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
barw ubierze; Bramy miała nierówne i nie w jednej mierze; Czasem ją odkrywała, czasem zakrywała Szata, którą to wiatry, to noga trącała. Włosy złote i srebrne, czarne, ruse były, A zdało się, że samy z sobą się wadziły; Jedne w warkocz splecione, drugie w róg zebrane, Po plecach te, po piersiach owe rozmiotane.
LXXXIV.
W obojej ręce węzły wielkie pozwów miała, W zanadrze sobie długich procesów natkała, W torbie u pasa miała plenipotencje, Skrutynia i rady i informacje, Przez które sprawiedliwość opak wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli
barw ubierze; Bramy miała nierówne i nie w jednej mierze; Czasem ją odkrywała, czasem zakrywała Szata, którą to wiatry, to noga trącała. Włosy złote i srebrne, czarne, ruse były, A zdało się, że samy z sobą się wadziły; Jedne w warkocz splecione, drugie w róg zebrane, Po plecach te, po piersiach owe rozmiotane.
LXXXIV.
W obojej ręce węzły wielkie pozwów miała, W zanadrze sobie długich procesów natkała, W torbie u pasa miała plenipotencye, Skrutynia i rady i informacye, Przez które sprawiedliwość opak wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
lampartach. Za końmi zaraz P. Brodnicki, chorąży chorągwi J. P. Chorążego koronnego, na koniu tureckim strojno ubranym, w zbroi szmelcowanej, po brzegach złocistej, i w szyszaku takimże, z kopią siedział. A za tym towarzysz ubrany w pancerz, niosł pałasz za koniec ująwszy, aksamitem uwiniony, na plecach tarcza. A w tem osoba (J. P. Komorowski, rotmistrz kozacki, bardzo staturą, a osobliwie brodą do zmarłego J. P. Krakowskiego podobny) w żupanie karmazynowym atłasowym, w soboliej fereziej z petlicą diamentową, kita z zaponą za kołpakiem, buława turkusami sadzona w ręku, na dzielnym i bogato przybranym
lampartach. Za końmi zaraz P. Brodnicki, chorąży chorągwi J. P. Chorążego koronnego, na koniu tureckim strojno ubranym, w zbroi szmelcowanej, po brzegach złocistej, i w szyszaku takimże, z kopią siedział. A za tym towarzysz ubrany w pancerz, niosł pałasz za koniec ująwszy, axamitem uwiniony, na plecach tarcza. A w tem osoba (J. P. Komorowski, rotmistrz kozacki, bardzo staturą, a osobliwie brodą do zmarłego J. P. Krakowskiego podobny) w żupanie karmazynowym atłasowym, w soboliej fereziej z petlicą dyamentową, kita z zaponą za kołpakiem, buława turkusami sadzona w ręku, na dzielnym i bogato przybranym
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 293
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
.
Maszli śpiewać z serca śpiewaj, Boga i siebie nie zdradzaj.
Zartowaniem czas długi się zbywa.
Nowin zawsze ludzie przyczyniają, gdy je powiadają.
Musi coś być, nie darmo ludzie gadają.
Głodnych mucha prowadzi.
Przysmak wyborny głód i robota.
Zlenistwa pochodzi ubóstwo. Rączemu guz na brzuchu, leniwemu na plecach.
Głodu ten znać nie czuje, co tego i owego tylko smakuje.
Kto zażył dobrego, niech skosztuje i złego.
Sąsiedzka trwoga, nasza przestroga.
Czego nie możesz poprawić, lepiej cicho wsobie strawić.
Cierp co i drudzy, czymeś nad innych lepszy.
Straż pańska na wierniejsza poddanych miłość.
Szymona święto
.
Maszli spiewać z serca spieway, Boga y śiebie nie zdradzay.
Zartowaniem czas długi śię zbywa.
Nowin zawsze ludzie przyczyniają, gdy je powiadają.
Muśi coś być, nie darmo ludźie gadają.
Głodnych mucha prowadźi.
Przysmak wyborny głod y robota.
Zlenistwa pochodźi ubostwo. Rączemu guz na brzuchu, leniwemu na plecach.
Głodu ten znać nie czuje, co tego y owego tylko smakuie.
Kto zażył dobrego, niech skosztuje y złego.
Sąśiedzka trwoga, nasza przestroga.
Czego nie możesz poprawić, lepiey cicho wsobie strawić.
Cierp co y drudzy, czymeś nad innych lepszy.
Straż pańska na wiernieysza poddanych miłość.
Szymona święto
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 59
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
z urodzenia na lewym ramieniu miał miecz wyrażony. Pontanus lib: 2. Był wielkiej siły, wzdłuż człeka przecinający. Matka jego sen miała, jakoby porodziła węża, cały Epyr zasłaniającego, a głowę w granice Tureckiego Państwa wyciągającego, pożerając ich, ogon zaś w Chrześcijańskich Państwach trzymającego Jonstonus.
JAN FRYDERYK Elektor Saski, na plecach Krzyż złoty miał perfecte wykonterfektowany. Ionstonus.
JAKUB Wielkiej Brytanii Regnant, Lwa, Miecz i Koronę na ciele swoim miał wyrażone. Camerarius.
O Austriackiej Familii piszą Feliks i Jonstonus, że Krzyża formę włosami wyraża.
Georgius Epirota wielki Wojownik, z umarłej Matki swojej, gdy ciało niesiono do grobu, urodził się, i
z urodzenia ná lewym ramieniu miał miecz wyrażony. Pontanus lib: 2. Był wielkiey siły, wzdłuż człeka przecinaiący. Matka iego sen miała, iákoby porodziła węża, cáły Epyr zasłaniaiącego, á głowę w granice Tureckiego Państwa wyciągaiącego, pożeraiąc ich, ogon záś w Chrześciańskich Państwách trzymaiącego Ionstonus.
IAN FRYDERIK Elektor Saski, ná plecách Krzyż złoty miał perfecte wykonterfektowany. Ionstonus.
IAKUB Wielkiey Brytanii Regnant, Lwa, Miecz y Koronę ná ciele swoim miał wyráżone. Camerarius.
O Austryackiey Familii piszą Felix y Ionstonus, że Krzyża formę włosami wyráżá.
Georgius Epirota wielki Woiownik, z umarłey Matki swoiey, gdy ciáło niesiono do grobu, urodził się, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 986
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, byli chojniaki na kilkoro stai. Pobiegliśmy na ochotnika, ale skoro z owych chojniaków na górze wybiegliśmy, zaraz nas przywitano z armat. Towarzysza jednego petyhorskiego, Kalenkiewicza, i konia pod nim zabito, drugiego postrzelono, gdzie i ja blisko będąc tylko co nie zginąłem. Kapitanowi Fabrycjuszowi kula armatna płaszcz na plecach zdarła i skórę osunęła. Dawała i nasza artyleria z armat ognia i kilkunastu Moskwy ubiła. Potem Oziembłowski cofnął się w swoją stronę, a my, trochę poczekawszy, także w drugą stronę obróciliśmy się i poszliśmy do Wizan, ku granicy pruskiej.
Na resztę na Wielkanoc stanęliśmy w Filipowie, pod samą
, byli chojniaki na kilkoro stai. Pobiegliśmy na ochotnika, ale skoro z owych chojniaków na górze wybiegliśmy, zaraz nas przywitano z armat. Towarzysza jednego petyhorskiego, Kalenkiewicza, i konia pod nim zabito, drugiego postrzelono, gdzie i ja blisko będąc tylko co nie zginąłem. Kapitanowi Fabrycjuszowi kula armatna płaszcz na plecach zdarła i skórę osunęła. Dawała i nasza artyleria z armat ognia i kilkunastu Moskwy ubiła. Potem Oziembłowski cofnął się w swoją stronę, a my, trochę poczekawszy, także w drugą stronę obróciliśmy się i poszliśmy do Wizan, ku granicy pruskiej.
Na resztę na Wielkanoc stanęliśmy w Filipowie, pod samą
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 101
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Wtem jak szlachta na ławach przy stoliku stali i do szabel się porwali, ława się z nimi wywróciła. Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn nieboszczyka regenta grodzkiego, kilka razy tępą szabliną po plecach skropił. A tymczasem Franc, jego hajduk, porwał Fleminga pod pachę, podniósł i tak Fleming do jakiejsi celi uciekł.
Szczęście to jego, że się ta ława wywróciła i szlachta popadała na ziemię, i w tym go razie nikt mocniejszy nie ciął, boby zapewne był zabity. Fleming tedy w celi był ukryty
. Wtem jak szlachta na ławach przy stoliku stali i do szabel się porwali, ława się z nimi wywróciła. Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn nieboszczyka regenta grodzkiego, kilka razy tępą szabliną po plecach skropił. A tymczasem Franc, jego hajduk, porwał Fleminga pod pachę, podniósł i tak Fleming do jakiejsi celi uciekł.
Szczęście to jego, że się ta ława wywróciła i szlachta popadała na ziemię, i w tym go razie nikt mocniejszy nie ciął, boby zapewne był zabity. Fleming tedy w celi był ukryty
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 420
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
usus u Księży; inaczej Pileolus.
Capillamentum, jest głowy ogolonej, albo łysej pokrycie, albo włosy przyprawne vulgo Peruka.
Petasus, Galerus, jest Kapelusz.
Pileus jest generalnie czapka Krymska, Kozacka, Konfederatka, Węgierska, Góralska, nocna, kuczma.
Ricinium, Ricinum był to Rańtuch z tyłu głowy wiszący, po plecach spuszczony, do szaty stola zwanej służący; inaczej się zowie Mavors, Maphorium, Mafortium.
Sudarium, à sudore tergendo, chustka, binda: jakimi umarłych głowy zawiezywano; naprzykład Z. Ła- Jakich strojów na głowie zażywano?
zarza. Ioannis cap. 11. v. 44.
Flammeum, Flammeolum, Velamen mulierum
usus u Xięży; inaczey Pileolus.
Capillamentum, iest głowy ogoloney, albo łysey pokrycie, albo włosy przyprawne vulgo Peruka.
Petasus, Galerus, iest Kapelusz.
Pileus iest generalnie czapka Krymska, Kozacka, Konfederatka, Węgierska, Goralska, nocna, kuczma.
Ricinium, Ricinum był to Rańtuch z tyłu głowy wiszący, po plecach spuszczony, do szaty stola zwanèy służący; inaczey się zowie Mavors, Maphorium, Mafortium.
Sudarium, à sudore tergendo, chustka, binda: iakiemi umarłych głowy zawiezywano; naprzykład S. Ła- Iakich stroiòw na głowie zażywano?
zarza. Ioannis cap. 11. v. 44.
Flammeum, Flammeolum, Velamen mulierum
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 69
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754