chce trzymać, jeżeli chce być Protektorem Duchowieństwa, jeżeli chce być Obserwatorem Praw i wolności Polskich, i obronicielem ich, po troiszej odpowiedzi Króla, CHCĘ, przysięga Król na Ewangelii położywszy ręce, na Pacta Conventa. Potym wypełniwszy wszystkie Ceremonie u Gwagnina opisane, Arcybiskup go namaszcza Olejem Z. Prawą Rękę aż do Łokcia i plecy, a potym ubranego w kapę Kościelną koronuje, i miecz w rękę oddaje, którym Król na 4. Części Świata zamach czyni, a potym koronowany na Majestacie przygotowanym zasiada w srzodku Chóru, a po Komunii Z. odprawionej, i po danej Benedykcyj od Arcybiskupa Marszałek W. K. promulguje VIVAT Król. Podskarbi zaś
chce trzymać, jeżeli chce być Protektorem Duchowieństwa, jeżeli chce byc Obserwatorem Praw i wolnośći Polskich, i obronićielem ich, po troiszey odpowiedźi Króla, CHCĘ, przyśięga Król na Ewangelii położywszy ręce, na Pacta Conventa. Potym wypełniwszy wszystkie Ceremonie u Gwagnina opisane, Arcybiskup go namaszcza Olejem S. Prawą Rękę aż do Łokćia i plecy, á potym ubranego w kapę Kośćielną koronuje, i miecz w rękę oddaje, którym Król na 4. Częśći Swiata zamach czyni, á potym koronowany na Majestaćie przygotowanym zaśiada w srzodku Choru, á po Kommunii S. odprawioney, i po daney Benedykcyi od Arcybiskupa Marszałek W. K. promulguje VIVAT KROL. Podskarbi zaś
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 143
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
1653
Bracia, bracia, do koni! Już flaszka na stole! Dopadszy szklanej broni, Wypadajmy w pole!
By zabito żołdową Wojnę i z jej głodem! My wkroczmy służbę nową Z winem albo z miodem!
Chociażby pod Kamieńcem Chmielnicki był z chanem — Mnie pod biesiadnym wieńcem Dobra myśl hetmanem.
Niech, kogo świerzbią plecy, Wsiada na Tatary — Ja z niego drwię pijęcy Petercyment stary.
Nie pytam, co król myśli I co stawa w radzie, Jeśli Węgrowie przyszli, Kto pójdzie w zakładzie.
Fraszka Mikiesz, Kemeni! Za tego węgrzyna Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne,
1653
Bracia, bracia, do koni! Już flaszka na stole! Dopadszy szklanej broni, Wypadajmy w pole!
By zabito żołdową Wojnę i z jej głodem! My wkroczmy służbę nową Z winem albo z miodem!
Chociażby pod Kamieńcem Chmielnicki był z chanem — Mnie pod biesiadnym wieńcem Dobra myśl hetmanem.
Niech, kogo świerzbią plecy, Wsiada na Tatary — Ja z niego drwię pijęcy Petercyment stary.
Nie pytam, co król myśli I co stawa w radzie, Jeśli Węgrowie przyszli, Kto pójdzie w zakładzie.
Fraszka Mikiesz, Kemeni! Za tego węgrzyna Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 206
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
stołu zaraz po tej sprawie/ Ale raczej pomyśl/ o sposobnej zabawie.
Czego się strzed[...] po krwie upuszczeniu. Nie jedz Mleczna puściwszy krew/ i w piciu miary/ Przestrzegaj/ chceszli nie dać po twej szkodzie wiary. I zwierzchu ba i wewnątrz storń od zimnych rzeczy/ Także niebo pochmune tobie nie na plecy. Pokoj zdrowszy nim ciała jakie poruszenie/ Tego nas nauczyło długie doświadczenie.
Pod czas których chorób, i którego wieku ma być krew puszczana, i wiele jej puszczać kiegi potrzeba. W tych chorobach/ które w dniu czwartem dokończają/ Lubo też i w szóstem dniu/ wprzód krwie upuszczają. Mniej młody/ także
stołu záraz po tey spráwie/ Ale raczey pomyśl/ o sposobney zabawie.
Czego się strzed[...] po krwie vpusczeniu. Nie iedz Mleczná puśćiwszy krew/ y w pićiu miáry/ Przestrzegay/ chceszli nie dáć po twey szkodźie wiáry. Y zwierzchu bá y wewnątrz storń od źimnych rzeczy/ Także niebo pochmune tobie nie ná plecy. Pokoy zdrowszy nim ćiáłá iákie poruszenie/ Tego nas náuczyło długie doświádczenie.
Pod czás ktorych chorob, y ktorego wieku ma bydź krew pusczána, y wiele iey pusczáć kiegy potrzebá. W tych chorobách/ ktore w dniu czwartem dokończáią/ Lubo też y w szostem dniu/ wprzod krwie vpusczáią. Mniey młody/ tákże
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
, bo choć powiedają, Że żółci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy już tak moje stateczne kochanie Poszło u ciebie, harda, dziś w zapamiętanie, Bóg cię żegnaj. Jać złością nie będę nagradzał Ani twej sławy szczypał, ni szczęścia zagradzał. Żyj szczęsna i przed mymi wzgardzonymi wroty, Zdarzy Bóg, że zaświeci jeszcze Febus złoty.
Przebacz i temu
, bo choć powiedają, Że żołci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy już tak moje stateczne kochanie Poszło u ciebie, harda, dziś w zapamiętanie, Bog cię żegnaj. Jać złością nie będę nagradzał Ani twej sławy szczypał, ni szczęścia zagradzał. Żyj szczęsna i przed mymi wzgardzonymi wroty, Zdarzy Bog, że zaświeci jeszcze Febus złoty.
Przebacz i temu
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 275
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
: Oresta. etc. Wszystko z Marmuru, którego tam jest abundancja. Są też nie które Nadgrobki Wodzów Spartańskich, jakoto Pauzaniusza, Leonidesa etc. Spartańczykowie czyli Lacedemończykowie rosłych tylko respektowali: Króla nawet detronizując, że małą pojął Zonę. Piaństwo miano za wielki eksces: Na Wojnie z tyłu ranionego nie grzebli, że plecy nie piersi nadstawiał, aliás uciekał. Teraz na miejscu Starożytnej SPARTY, jest Miasto MIZITRA z Kasztelem.
SUCHEU Handlowne bardzo Chińskie Miasto w Prowincyj Ninking 5. milionów czerwonych złotych czyniące Cesarzowi Chińskiemu samego myta.
SOFIA, nie Święta, ale Miasto Stołeczne w Bułgaryj olim Bułgar zwane, a jeszcze dawniej SARDyCUM, gdzie było
: Oresta. etc. Wszystko z Marmuru, ktorego tam iest abundancya. Są też nie ktore Nadgrobki Wodzow Spartańskich, iakoto Pauzaniusza, Leonidesa etc. Spartańczykowie czyli Lacedemończykowie rosłych tylko respektowali: Krola nawet detronizuiąc, że małą poiął Zonę. Piaństwo miano za wielki exces: Na Woynie z tyłu ranionego nie grzebli, że plecy nie piersi nadstawiał, aliás uciekał. Teraz na mieyscu Starożytney SPARTY, iest Miasto MIZITRA z Kasztelem.
SUCHEU Handlowne bardzo Chinskie Miasto w Prowincyi Ninking 5. millionow cżerwonych złotych czyniące Cesarzowi Chińskiemu samego myta.
SOPHIA, nie Swięta, ale Miasto Stołeczne w Bulgaryi olim BULGAR zwane, a ieszcze dawniey SARDICUM, gdzie było
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 423
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, jest ZRZODŁO. które tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głód prognostykuje, jako świadczy Leander.
W STYRYJ Księstwie należącym do Austryj. tak wielkie od wód pewnych Biłogłowom rosną wola, że dzieciom dając piersi, wola owe jak sakwy na plecy zarzuczają, Ortellius in Illirico. Toż się dzieje w Polsce po pod Bezkidy.
W CYRENAICE Prowincyj vulgo BERCHANIE w Afryce. jest Krynica, FONS SOLIS, której woda o pułnocy wrząca, z pułnocy letnia, przy Słońca wschodzie zimna, a ku południowi tak ziębnieje. że w Południe samo, zamarza i ścina się
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, iest ZRZODŁO. ktore tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głod prognostykuie, iako świadczy Leander.
W STYRYI Xięstwie należącym do Austryi. tak wielkie od wod pewnych Biłogłowom rosną wola, że dzieciom daiąc piersi, wola owe iak sakwy na plecy zarzuczáią, Ortellius in Illirico. Toż się dzieie w Polszcze po pod Beskidy.
W CYRENAICE Prowincyi vulgo BERCHANIE w Afryce. iest Krynica, FONS SOLIS, ktorey woda o pułnocy wrząca, z pułnocy letnia, przy Słońca wschodzie zimna, a ku południowi tak ziębnieie. że w Południe samo, zamarza y ścina się
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 569
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, teraźniejszy ordynat kiecki, naówczas będący w Słucku, w opiece księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., jako był myśliwy ze strzelbą, tak gdy z polowania powracał, a szedł za nim unteroficer księcia chorążego, także myśliwy z fuzją, tedy owemu unteroficerowi wystrzeliła fuzja i tak postrzelił księcia ordynata w plecy — w sam garb jego, który garb księciu ordynatowi życie zachował, bo na garbie kości jedna na drugą kość zachodzące nie dopuściły, aby postrzał grubym śrzotem dalej w niego poszedł. Był jednak książę ordynat z tego postrzału barzo słaby i w życiu niebezpieczny.
Książę hetman, zawsze dla dobra domu swego intentus, turbował się
, teraźniejszy ordynat kiecki, naówczas będący w Słucku, w opiece księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., jako był myśliwy ze strzelbą, tak gdy z polowania powracał, a szedł za nim unteroficer księcia chorążego, także myśliwy z fuzją, tedy owemu unteroficerowi wystrzeliła fuzja i tak postrzelił księcia ordynata w plecy — w sam garb jego, który garb księciu ordynatowi życie zachował, bo na garbie kości jedna na drugą kość zachodzące nie dopuściły, aby postrzał grubym śrzotem dalej w niego poszedł. Był jednak książę ordynat z tego postrzału barzo słaby i w życiu niebezpieczny.
Książę hetman, zawsze dla dobra domu swego intentus, turbował się
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 555
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
to kolumna z Statuą Z. Kajetana od Synów jego erygowana z piękną inwencją: to Z. Józefowi Oblubieńcowi Najss: Panny z inskrypcją na postumencie. Ite ad Ioseph: zgoła wszystkich Statuów tam jest 27 Roku 1744. Cud się stał, że Statua Z. Nepomucena od Obozu Króla Pruskiego Pragę atakującego odwróciła się twarzą, plecy mu pokazując, a twarzą ku Katedrze w Małym Mieście. Tu Miasto jest Czasław nad rzeką Chrudymka, gdzie jest Grób wspaniały wpolu Jana Hiszki Wodza Hussytów, który oczów pozbywszy, przecież wojował przeciw Katolikom. Ma Praga Zamek na gorze Tabor, przy nim Kościół Metropolitański z Grobem Z. Wacława Króla Czeskiego i Z.
to kolumna z Statúą S. Kaietána od Synow iego erigowaná z piękną inwencyą: to S. Iozefowi Oblubieńcowi Nayss: Panny z inskrypcyą ná postumencie. Ite ad Ioseph: zgoła wszystkich Statuow tam iest 27 Roku 1744. Cud się stał, że Statua S. Nepomucená od Obozu Krola Pruskiego Pragę attakuiącego odwrociła się twarzą, plecy mu pokazuiąc, a twarzą ku Katedrze w Małym Mieście. Tu Miasto iest Czasław nad rzeką Chrudymka, gdzie iest Grob wspaniały wpolu Iana Hyszki Wodza Hussytow, ktory oczow pozbywszy, przecież woiował przeciw Katolikom. Ma Praga Zamek na gorze Tabor, przy nim Kościoł Metropolitański z Grobem S. Wacłáwa Krola Czeskiego y S.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 273
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
w polu Glockowi ukazali, dragonowie (nowych podobno charakterów nabrawszy, a piechotę około rzeki na obudwu stronach zasadziwszy) wyjechali na harce; które potrwawszy z pół godziny, gdy jednemu Charwatowi celnemu harcownikowi nie mogli nic uczynić strzelbą ani bronią Elearowie, wysadził się na harc z łukiem Korzeniowski młodszy; który skoro go strzałą, między plecy dobrze naszpikował, drudzy widząc iż już szwankuje, zaraz się gromadno pokazali. Do których gdy Elearowie skoczyli, w kilku pacierzach znowu ich przez zasadzoną strzelbę aż do bramy niemal, z takąż jako i pierwej ich szkodą, a prawie bez wszelkiej Elearskiej, bo wtenczas jeno jednego pacholika zasadzona piechota w rękę postrzeliła, harcownicy
w polu Glockowi ukazali, dragonowie (nowych podobno charakterów nabrawszy, a piechotę około rzeki na obudwu stronach zasadziwszy) wyjechali na harce; które potrwawszy z pół godziny, gdy jednemu Charwatowi celnemu harcownikowi nie mogli nic uczynić strzelbą ani bronią Elearowie, wysadził się na harc z łukiem Korzeniowski młodszy; który skoro go strzałą, między plecy dobrze naszpikował, drudzy widząc iż już szwankuje, zaraz się gromadno pokazali. Do których gdy Elearowie skoczyli, w kilku pacierzach znowu ich przez zasadzoną strzelbę aż do bramy niemal, z takąż jako i pierwej ich szkodą, a prawie bez wszelkiej Elearskiej, bo wtenczas jeno jednego pacholika zasadzona piechota w rękę postrzeliła, harcownicy
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 65
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ przydawszy do nich Elaterii grana duo vel tria. dobra też i Mechoaca: abowiem wodę rada wywodzi z ciał ludzkich. Trzeci przypadek zwykł bywać/ chciwość do spania ustawiczna: tego się uchronić mogą/ abo ruty zawsze wąchając; abo strojów bobrowych; abo jeśli te rzeczy nie pomagają/ potrzeba będzie ścieranie uczynić ramión i plecy: i przystawić że cztery bańki: ściągając tylko na dół a nie siekając. Ale częściej u naszej wody przypada niespanie/ aniżeli chciwość do spania wielka: gdyż ta woda mając w sobie siarkę/ a padnie na głowę sprzyrodzenia góracą i suchą/ bez pochyby barzo rozpaliwszy i wysuszywszy głowę/ o niespanie przyprawi człowieka. Ale
/ przydawszy do nich Elaterii grana duo vel tria. dobra też y Mechoaca: ábowiem wodę rádá wywodźi z ćiał ludzkich. Trzeći przypadek zwykł bywáć/ chciwość do spánia vstáwicżna: tego się vchronić mogą/ ábo ruty záwsze wącháiąc; ábo stroiow bobrowych; abo iesli te rzecży nie pomagáią/ potrzebá będźie śćieránie vcżynić rámión y plecy: y przistáwić że cżtery báńki: śćiągáiąc tilko ná doł á nie śiekáiąc. Ale cżęśćiey v nászey wody przypada niespánie/ ániżeli chćiwość do spánia wielka: gdyż tá wodá máiąc w sobie śiárkę/ á pádnie ná głowę zprzyrodzenia goracą y suchą/ bez pochyby bárzo rospaliwszy y wysuszywszy głowę/ o niespánie przypráwi cżłowieká. Ale
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 180.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617