nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich miejscu lochy, próżne maclochy. W co się twarz ona śliczna obróciła, która do grzechu siecią ludziom była? Niemasz jej, tylko zęby wyszczerzone w szczekach sadzone. Szyja rozkoszna i plecy bielone, na powab oczom piersi wytuczone Eccl. 10,(13)
żaby, jaszczurki do siebie zwabiły, żmij narodziły. Gdzie się podziały uszy ozdobione, na których były perły zawieszone, język obrotny i wargi rumiane jak malowane? Z tego wszytkiego kał, błoto smrodliwe, gnój, ropa sprosna, robactwo brzydliwe,
nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich miejscu lochy, próżne maclochy. W co się twarz ona śliczna obróciła, która do grzechu siecią ludziom była? Niemasz jej, tylko zęby wyszczerzone w szczekach sadzone. Szyja rozkoszna i plecy bielone, na powab oczom piersi wytuczone Eccl. 10,(13)
żaby, jaszczurki do siebie zwabiły, żmij narodziły. Gdzie się podziały uszy ozdobione, na których były perły zawieszone, język obrotny i wargi rumiane jak malowane? Z tego wszytkiego kał, błoto smrodliwe, gnój, ropa sprosna, robactwo brzydliwe,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 18
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
b. Sas
Powiadaj prędko, chłopa, co go cię tak boli, Ja go będę od głowa wyganiać powoli. Ta spada, która widzisz u boku mojego, Pewnie w głowę Polaka zabić niejednego. Powiedzieć, panie chłopa, co ci to takiego? Chłop
Jakbyście nie wiedzieli, co się dzieje złego! Tu plecy pobite Sasowi okaże. Sas
A kto go tak dokazać? Chłop
Cielę, dobrodzieju! Sasa potrąci. Sas
Du, szelma, z kurwa syna! Ty, chłopa złodzieju! A nie wiesz, co go się tam zawczora przydało, Kiedy pan Polak tysiąc z głowa uciekało. A my go wszytko zabić. Chłop
Lada
b. Sas
Powiadaj prędko, chłopa, co go cię tak boli, Ja go będę od głowa wyganiać powoli. Ta spada, która widzisz u boku mojego, Pewnie w głowę Polaka zabić niejednego. Powiedzieć, panie chłopa, co ci to takiego? Chłop
Jakbyście nie wiedzieli, co się dzieje złego! Tu plecy pobite Sasowi okaże. Sas
A kto go tak dokazać? Chłop
Cielę, dobrodzieju! Sasa potrąci. Sas
Du, szelma, z kurwa syna! Ty, chłopa złodzieju! A nie wiesz, co go się tam zawczora przydało, Kiedy pan Polak tysiąc z głowa uciekało. A my go wszytko zabić. Chłop
Lada
Skrót tekstu: ChłopSasRzecz
Strona: 218
Tytuł:
Intermedium
Autor:
K. Budzyk
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1715 a 1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
jaszczurze/ w ziemię dartą pchać skazuje/ Na niechybne przyszłego lludu rozmnożenie. Posłuszeń: zagon otwarł/ i ludzkie nasienie Zęby sobie kazane/ w ziemskie kinął szpary. Stamtąd się skiby ruszać jęły/ (większa wiary) I naprzód wydały się oszczepy sztychami: Potym strojne trzęsące hełmy szkofiami: Dalej ramiona/ piersi/ i plecy z strzałami: Sypie się mężów siewba sroga z puklerzami. Tak gdy w widoki zacne spaler uchylają/ Osoby się więc stroją: twarzy wprzód wydają/ Insze powoli członki/ i gładko się tawią Całkiem/ i po okrajnych brzegach stopy stawią. Nowym nieprzyjacielem Kadmus zastraszony/ Brał się do zbroje: jeden gdy z ziemie zrodzony
iászczurze/ w źiemię dártą pcháć skázuie/ Ná niechybne przyszłego lludu rozmnożenie. Posłuszen: zagon otwárł/ y ludzkie naśienie Zęby sobie kazáne/ w źiemskie kinął spáry. Ztamtąd się skiby ruszáć ięły/ (większa wiáry) Y naprzod wydały się oszczepy sztychámi: Potym stroyne trzęsące hełmy szkofiiámi: Dáley rámioná/ pierśi/ y plecy z strzałámi: Sypie się mężow śiewbá srogá z puklerzámi. Ták gdy w widoki zacne spaler vchyláią/ Osoby się więc stroią: twarzy wprzod wydáią/ Insze powoli członki/ y gładko się táwią Całkiem/ y po okráynych brzegách stopy stáwią. Nowym nieprzyiacielem Kádmus zastrászony/ Brał sie do zbroie: ieden gdy z żiemie zrodzony
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 57
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636