nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieborak Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzów, którzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosów swoich przed tymi, którzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowód chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Mój dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię
nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieboras Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą, Chybią a na dorędziu w nos prędzej uderzą.
O cny nosie, co chocieś sam nad niebiosami, Jednak po wszytkim świecie szafujesz nosami! Od ciebie ono dawne niewyrodne plemię Cesarzow, ktorzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosow swoich przed tymi, ktorzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowod chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Moj dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 388
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z której te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy. Gdyż nad tym wszytkim cokolwiek szeroki Okrąg zamyka ziemski, co głęboki Ocean kryje, co powietrze siecze Pierzchliwym piórem, nad wszytkim człowiecze Plemię panuje; temu osiadłości Szerokiej ziemie służą, to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby twórcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Skąd na pierwoci dziecinnego świata Ten który poległ od własnego brata, Modlił się
co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z ktorej te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy. Gdyż nad tym wszytkim cokolwiek szyroki Okrąg zamyka ziemski, co głęboki Ocean kryje, co powietrze siecze Pierzchliwym piorem, nad wszytkim człowiecze Plemię panuje; temu osiadłości Szyrokiej ziemie służą, to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby tworcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Zkąd na pierwoci dziecinnego świata Ten ktory poległ od własnego brata, Modlił się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 400
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
boli, weselem pokrywaj. 716. Nagrobki rożne
. Frąckiewiczowi pisarzowi pol. W. X. L.
Tu mężny pisarz polny, przy wielkiej gromadzie Cnego rycerstwa, żywot za ojczyznę kładzie, Bo iż się tam rachować mają z żołnierzami, Dlatego mu kazano stanąć z regestrami. Morskiemu porucz. husar.
Cnotliwego rodzica niewyrodne plemię Szlachetną krwią ojczystą pokropiło ziemię. Panie, na twej usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na której wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanów
boli, weselem pokrywaj. 716. Nagrobki rożne
. Frąckiewiczowi pisarzowi pol. W. X. L.
Tu mężny pisarz polny, przy wielkiej gromadzie Cnego rycerstwa, żywot za ojczyznę kładzie, Bo iż się tam rachować mają z żołnierzami, Dlatego mu kazano stanąć z regestrami. Morskiemu porucz. husar.
Cnotliwego rodzica niewyrodne plemię Szlachetną krwią ojczystą pokropiło ziemię. Panie, na twej usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na ktorej wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanow
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 472
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Tak niechaj mamy cząstkę w tym dziedzictwie z nimi. Macosze swej.
Tu leży wzór wysokich cnot dobra macocha A iż ledwie tak matka własne dzieci kocha, Jako nas ta pasierby, raczże wzajem Panie, Jako złe karać będziesz, tak pamiętać na nią. Stryjence.
Zgasłoś nam wdzięczne światło, cnych rodziców plemię. Kiedy już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi powierzamyć się klejnotu drogiego, Który nam z lichwą wrócisz czasu niedługiego. Drugiej.
Zostawiwszy synów trzy a corek dwie pary Na chwałę i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę
, Tak niechaj mamy cząstkę w tym dziedzictwie z nimi. Macosze swej.
Tu leży wzor wysokich cnot dobra macocha A iż ledwie tak matka własne dzieci kocha, Jako nas ta pasierby, raczże wzajem Panie, Jako złe karać będziesz, tak pamiętać na nię. Stryjence.
Zgasłoś nam wdzięczne światło, cnych rodzicow plemię. Kiedy już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi powierzamyć się klejnotu drogiego, Ktory nam z lichwą wrocisz czasu niedługiego. Drugiej.
Zostawiwszy synow trzy a corek dwie pary Na chwałę i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 476
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
gubiła, I oliwa ta, którą Minerwa wywiodła, Kiedy zakład o imię ateńskie przewiodła, I drzewo, którego się Latona trzymała, Kiedy Dianę z Febem na świat wydawała, I morwa, która swoje jagody sczerniła, Gdy się pod nią z dwu wiernych piersi krew toczyła, I dąb, z którego mrówek ziarnonoszych plemię Wymorzoną Eginy napełniło ziemię, I dąb Cerery, który będąc obałonym Mścił się swej krzywdy głodem nad Erysychtonem, I drzewo wawrzynowe, którym się okryła
Śliczna Dafne, by żoną Febowi nie była, I te dwie drzewa, w które gospodarz i z żoną Zmienieni, nie zginąwszy ze wsią zatopioną, I to drzewo tu zabierz
gubiła, I oliwa ta, którą Minerwa wywiodła, Kiedy zakład o imię ateńskie przewiodła, I drzewo, którego się Latona trzymała, Kiedy Dyjanę z Febem na świat wydawała, I morwa, która swoje jagody sczerniła, Gdy się pod nią z dwu wiernych piersi krew toczyła, I dąb, z którego mrówek ziarnonoszych plemię Wymorzoną Eginy napełniło ziemię, I dąb Cerery, który będąc obałonym Mścił się swej krzywdy głodem nad Erysychtonem, I drzewo wawrzynowe, którym się okryła
Śliczna Dafne, by żoną Febowi nie była, I te dwie drzewa, w które gospodarz i z żoną Zmienieni, nie zginąwszy ze wsią zatopioną, I to drzewo tu zabierz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 131
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROŚCINEJ MAŁOGOSKIEJ A SIOSTRY SWOJEJ
Wczora stary rok o wieczornej dobie Pogrzebion, nowy dziś w kolebce wstaje; Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z
DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROŚCINEJ MAŁOGOSKIEJ A SIOSTRY SWOJEJ
Wczora stary rok o wieczornej dobie Pogrzebion, nowy dziś w kolebce wstaje; Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 202
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mające spłodzi; jakoż wierzącej tak się stało/ bo wedle wiary i prośby ich obojga/ dał Pan miłosierny za przyczyną Przeczystej i Przebłogosławionej Matki swojej Mariej Panny/ i za modłami Świętych Patriarchów naszych Antonisza i Teodozjusza Pieczarskich/ potomka onym mężkiej płci/ którego rodzicielka nazwała Adamem/ snadź aby jako do pierwszego rozrosło się ludzkie plemię/ i od tego także Dom Ich Mci PP. Bajbuzów codzienne brał swe incrementa, Żyje to i dzisia dobrej nadziei dziecię/ w nauce tylko nie wiem jako i jakiej postępuje. I lubo tego wiele pamiętników z nabożnej Braci naszej jest/ Sam przedsię mianowany I. M. P. Simeon Bajbuza/ Rotmistrz Igo K
máiące spłodzi; iákoż wierzącey ták się sstáło/ bo wedle wiáry y prośby ich oboygá/ dał Pan miłośierny zá przyczyną Przeczystey y Przebłogosłáwioney Mátki swoiey Máryey Pánny/ y zá modłámi Swiętych Pátryárchow nászych Antoniszá y Theodozyuszá Pieczárskich/ potomká onym mężkiey płći/ ktorego rodźićielká názwáłá Adámem/ snadź áby iáko do pierwszego rozrosło się ludzkie plemię/ y od tego tákże Dom Ich Mći PP. Báybuzow codźienne brał swe incrementa, Zyie to y dziśia dobrey nádźiei dziećie/ w náuce tylko nie wiem iáko y iákiey postępuie. Y lubo tego wiele pámiętnikow z nabożney Bráci nászey iest/ Sam przedsię miánowány I. M. P. Simeon Báybuzá/ Rotmistrz I^o^ K
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 159.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ustając pracy. Jakoż było się tam jeszcze nad czym zabawić: Ale czy jaki człowiek zawisny zguby/ albo P. Bóg naprawy czekający łaskawy był/ zagubiać ich jeszcze niechciał/ a Jego K. M P. N. Miłościwego pokoju proszącym/ i przymierza żebrzącym/ w-ten czas/ kiedy już było złe plemię kończyć potrzeba/ i jaszczurcy wykorzeniwać naród pozwolił/ i z-dobrotliwej natury Pańskiej wytknienia uziajanym użyczył/ a oni też porzucili oręża i wojnę wczas. Bo nie tylko się Smoleńska zaprzeli i onych białych murów/ nie ręką ludzką robionych/ ale jako drugich Trojańskich Neptunową z ale i Siewierszczyzny siła odbieżeć musieli. Zeszły tedy niezwyciężone Wojska Polskie
ustáiąc pracy. Iakoż było się tam ieszcze nád czym zabáwić: Ale czy iaki człowiek zawisny zguby/ álbo P. Bog naprawy czekáiący łaskáwy był/ zágubiáć ich ieszcze niechćiał/ á Ie^o^ K. M P. N. Miłośćiwego pokoiu proszącym/ i przymierza żebrzącym/ w-ten czas/ kiedy iuż było złe plemię kończyć potrzebá/ i iászczurcy wykorzeniwáć narod pozwolił/ i z-dobrotliwey natury Pańskiey wytknienia uźiáiánym użyczył/ á oni też porzućili oręża i woynę wczás. Bo nie tylko się Smolenska záprzeli i onych białych murow/ nie ręką ludzką robionych/ ále iako drugich Troianskich Neptunową z ále i Siewierszczyzny śiłá odbieżeć muśieli. Zeszły tedy niezwyćiężone Woyska Polskie
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 76
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
że i teraz twój pałasz dowodzi, W krwi bisurmańskiej niech po jelca brodzi. Pojrz kwaśno, przytni i zgrzytni zębami, Niech jak kapustne głowy z zawojami Całych szeregów łby lecą pod konie, A sprosne trupy niech okryją błonie.
I tego muza moja niechaj głosi, Co apostołów pierwszych imię nosi, Bielskiego baszę, Mazowieckie plemię, Co ma ojczyznę piękną płocką ziemię. Ten niech Piotrowe odłożywszy kluczę, Mieczem Pawłowym niech tłucze a tłucze. Chytry to Mazur, przed nim się nie skryje Turczyn, bo oraz i płacze i bije. Lecz w tym ferworze i w zapalczywości Nie zapominaj swojej powinności, Żeś był koniuszym; więc jak prędko błonie
że i teraz twoj pałasz dowodzi, W krwi bisurmańskiej niech po jelca brodzi. Pojrz kwaśno, przytni i zgrzytni zębami, Niech jak kapustne głowy z zawojami Całych szeregow łby lecą pod konie, A sprosne trupy niech okryją błonie.
I tego muza moja niechaj głosi, Co apostołow pierwszych imię nosi, Bielskiego baszę, Mazowieckie plemię, Co ma ojczyznę piękną płocką ziemię. Ten niech Piotrowe odłożywszy kluczę, Mieczem Pawłowym niech tłucze a tłucze. Chytry to Mazur, przed nim się nie skryje Turczyn, bo oraz i płacze i bije. Lecz w tym ferworze i w zapalczywości Nie zapominaj swojej powinności, Żeś był koniuszym; więc jak prędko błonie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 286
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
w jaskiniach i lochach, drudzy w kotarhach, w chatach z chrostu uplecionych. W ten wiek też zboża dobrowolnie rość przestały, zaczym ludzie pługami ziemię orać, i ziarny sobie na żywność osiewać, domyślili się. Powieść Czwarta.
A GDy Saturna pod ciemną już posłano ziemię/ Jowisz pod władzą swoję świat objął/ i plemię Srebrne zarazem zatym nastało podlejsze Niż złoto/ wszakże nad miedź żółtą kosztowniejsze: B Jupiter dawnej Wiosny/ ścieśnił w jej przestrzeni/ I przez Zimy/ przez Lata/ nierówne Jesieni/ I krótkie Wiosny cztermi rok zmierzył ćwierciami/ Na tenże czas suchymi naprzód gorącami Zagrzało się powietrze/ srodze upalone/ I lody się
w iáskiniách y lochách, drudzy w kotarhách, w chátách z chrostu vplećionych. W ten wiek też zbożá dobrowolnie rość przestáły, záczym ludzie pługámi ziemię orać, y źiárny sobie ná żywność ośiewáć, domyślili się. Powieść Czwarta.
A GDy Sáturná pod ćiemną iuż posłano źiemię/ Iowisz pod władzą swoię świát obiął/ y plemię Srebrne zárázem zátym nástáło podleysze Niż złoto/ wszakże nád miedź żołtą kosztownieysze: B Iuppiter dawney Wiosny/ śćieśnił w iey przestrzeni/ Y przez Zimy/ przez Látá/ nierowne Ieśieni/ Y krotkie Wiosny cztermi rok zmierzył ćwierćiámi/ Ná tenże czás suchymi naprzod gorącami Zágrzało się powietrze/ srodze vpalone/ Y lody się
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 9
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638