w sobie frantostwo; gdyż pisze Cardanus, iż osieł w Afryce unikając pracy cięszkiej, chorym wlot, zdechłym się uczynił; inny gdy pannę wieść potrzeba było, stawił się ochoczym; gdy starą babę, bardzo leniwym, a co większa chromym na nogi; w tym dobry, że w jedzeniu nie przebiera, liściem, plewą, łupinami z owoców, bodakami etc będąc kontent. Osieł Ammoniusza tak lubił do szkół chodzić, że od obroku się odrywał dla nich. W figuralnym sensie osieł znaczy ludzi nie rozumnych i gnuśnych: w Pisme Z. figuruje Synagogę Żydowską prawami i ceremoniami obciążoną według W. Bedy, i Oryginesa u Maseniusza. Z okazji
w sobie frantostwo; gdyż pisze Cardanus, iż osieł w Afryce unikaiąc pracy cięsżkiey, chorym wlot, zdechłym się uczynił; inny gdy pannę wieść potrzeba było, stawił się ochoczym; gdy starą babę, bardzo leniwym, á co większa chromym na nogi; w tym dobry, że w iedzeniu nie przebiera, liściem, plewą, łupinami z owocow, bodakami etc będąc kontent. Osieł Ammoniusza tak lubił do szkoł chodzić, że od obroku się odrywał dla nich. W figuralnym sensie osieł znaczy ludzi nie rozumnych y gnusnych: w Pisme S. figuruie Synagogę Zydowską prawami y ceremoniami obciążoną według W. Bedy, y Originesa u Maseniusza. Z okazyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 282
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
też odeptywanie, deszczowych wód niepuszczając do korzenia, a ta woda im najposilniejsza; gdyż źródłowej, stokowej nie lubią. Nie płodne oliwy naprawisz wywierciawszy aż do drzenia we dwoje świdrem, wziąwszy dwie równe gałęzi, w owe dziury z płodnego drzewa z strony południowej odciąwszy wbić; a co zbędzie to odciąc, a plewą z gliną zamazać. Może też tam wbić dębowe, albo jodłowe czopy, gdy tylko świeże. Zatym odkopawszy nalać około pnia na korzeń fuzu oliwnego; albo starego moczu. Jeśli tym nie uczynisz płodną oliwę, w korzeń rozszczepiony włoź klin oliwny, albo kamień. Z oliwy owoc zbierają w Listopadzie, żerdziami obijając z letka
też odeptywanie, deszczowych wod niepuszczaiąc do korzenia, a ta woda im nayposilnieysza; gdyż źrodłowey, stokowey nie lubią. Nie płodne oliwy naprawisz wywierciawszy aż do drzenia we dwoie swidrem, wziąwszy dwie rowne gałęzi, w owe dziury z płodnego drzewa z strony południowey odciąwszy wbić; á co zbędzie to odciąc, á plewą z gliną zamazać. Może też tam wbić dębowe, albo iodłowe czopy, gdy tylko swieże. Zatym odkopawszy nalać około pnia na korzeń fuzu oliwnego; albo starego moczu. Iezli tym nie uczynisz płodną oliwę, w korzeń rozszcżepiony włoź klin oliwny, albo kamień. Z oliwy owoc zbieraią w Listopadzie, żerdziami obiiaiąc z letka
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 391
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rzekł: O Bohatyrze straszny, tyś sam który uprzedzasz, przewyzszasz, przenosisz, mijasz możnością, slawą, honorami, męstwem i triumfami czterech Monarchów najprzedniejszych świata. T. Dobra noc Monarchowie i waszym przeszłym triumfom dobrą noc, idźcie, idźcie na tandettę przedawać starzyzny, ponieważ sława wasza dymem, puchem, pyłem, plewą, popiołem najduje się przeciwko waszemu i nie lekkiemu ciężarowi, honorowi czci sławy i triumfów Pana mojego. B. Obaczywszy, zrozumiawszy, i pojąwszy wszystkie cyrkumferentie, ciężaru, honoru, mojego subtelnością dowcipu ad centrum własności koncipowawszy, upraszałem Jowisza, aby wagę sławy mej stwierdził wiecznym swym Boskim przywilejem. Jowisz, któryby
rzekł: O Bohátyrze strászny, tyś sam ktory vprzedzasz, przewyzszasz, przenośisz, miiasz moznośćią, slawą, honorámi, męstwem y tryumfami czterech Monárchow nayprzednieyszych świátá. T. Dobra noc Monárchowie y wászym przeszłym tryumfom dobrą noc, idzćie, idzćie ná tándettę przedawáć stárzyzny, ponieważ sławá wászá dymem, puchem, pyłem, plewą, popiołem náyduie się przećiwko wászemu y nie lekkiemu ćiężarowi, honorowi czći sławy y triumfow Paná moiego. B. Obaczywszy, zrozumiawszy, y poiąwszy wszystkie circumferentie, ćiężaru, honoru, moiego subtelnośćią dowćipu ad centrum własnośći concipowawszy, vpraszałem Iowiszá, áby wagę sławy mey stwierdźił wiecznym swym Boskim przywileiem. Iowisz, ktoryby
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 30
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
przy łasce i nadziei Bożej, za czasem spokojniejszym stać się może; lubo tasz Historia i niniejszemu czasowi do uwagi służy, i bardzo jest podobna w utrapieniu. PARAENESIS.
STatek, cierpliwość, wiara, Gdy nieszczęście dogara, Nie we wszytkich jednaki, Kto wnidzie na przetaki. Ludzi śmiertelnych trzebi BÓG rzeszotem Tych mieć chce plewą, chwastem i odmiotem. Innych przesiawszy sitem Pszenicą albo żytem. A jednak zawsze słusznie sądzi, I w dekretach nie błądzi. Choć złych wywyższa; choć lepszych poniża, Sprawiedliwości przez to nie ubliża. Wolno mu jako Panu Kanar urobić schrzanu, A nikt mówić nie może, Czemu tak czynisz Boże? Wyzuł Joba z
przy łasce i nadźiei Bożey, zá czásem spokoynieyszym stáć się może; lubo tasz Historya i ninieyszemu czásowi do uwagi służy, i bárdzo iest podobna w utrapieniu. PARAENESIS.
STatek, cierpliwość, wiára, Gdy nieszczęśćie dogára, Nie we wszytkich iednáki, Kto wnidźie ná przetáki. Ludźi śmiertelnych trzebi BOG rzeszotem Tych mieć chce plewą, chwastem i odmiotem. Innych prześiáwszy śitem Pśzenicą álbo żytem. A iednák záwsze słusznie sądźi, I w dekretach nie błądźi. Choć złych wywyższa; choć lepszych poniża, Sprawiedliwośći przez to nie ubliża. Wolno mu iáko Pánu Kanar urobić zchrzanu, A nikt mówić nie może, Czemu ták czynisz Boże? Wyzuł Jobá z
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 3
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
otwiera, Ze kto się rodzi, ten pewnie umiera. Dzierżawcą jesteś tylko, nie Dziedzicem, Oddaj coś nadto wydarł komu z licem. Sam Pan BÓG wieczny bez czasu, bez końca, Stateczny w łaskach, w nieszczęściu obrońca. W tym jednym połóż gruntowną nadzieję, Gdyż to, co świat dał, wiatr z plewą rozwieje. Przebież obszerny okrąg ziemie całej Ujrzysz ruiny w machinie nietrwałej. Pyszny Babilon, wyniosłe kolossy, Ze były, słyszysz, oczy widzą stossy. Miasta, Fortece, Zamki niedobyte, W twardych opokach, w żywych skałach ryte, Spytaj kto zburzył, kto rozsypał w prochy? Czas, co z wszech rzeczy zwykł
otwiera, Ze kto się rodzi, ten pewnie umiera. Dzierzáwcą iesteś tylko, nie Dziedzicem, Odday coś nádto wydarł komu z licem. Sam Pan BOG wieczny bez czasu, bez końca, Státeczny w łáskach, w niészczęściu obrońca. W tym iednym położ gruntowną nádzieię, Gdyź to, co świat dał, wiatr z plewą rozwieie. Przebież obszerny okrąg ziemie cáłey Uyrzysż ruiny w machinie nietrwáłey. Pyszny Babilon, wyniosłe kolossy, Ze były, słyszysz, oczy widzą stossy. Miasta, Fortece, Zámki niedobyte, W twárdych opokach, w żywych skáłach ryte, Spytay kto zburzył, kto rozsypał w prochy? Czas, co z wszech rzeczy zwykł
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 359
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752