ułożysz dwa zwierciadła, jedno płaskie, drugie wydrążone. Pod zwierciadłem płaskiem lokowane objectum we wnątrz, a zewnątrz przez okienko zeskrobanej terminacyj tegoż zwierciadła patrząc, obaczysz w wydrążonym zwierciedle dość z znaczną jego aukcją.
XXII. Z perspektywy mieć możesz oraz microscopium w ten sposób. Na tablicę choryzontalnie ku promieniom słonecznym wystawioną, posypawszy plewy, ziarka, ułomki słomy etc. nalej czystej wody. Weś perspektywę, i tak się z nią odsuń, aby się widzieć dała tablica. Obaczysz jak jeziora i morze, góry, i skały etc. Toż samo sięwyda na tablicy wysrebrzonej i zębem wypolerowanej, drobnych według upodobania bagatel po niej posypawszy.
XXIII
ułożysz dwa zwierciadła, iedno płáskie, drugie wydrążone. Pod zwierciadłem płaskiem lokowane objectum we wnątrz, á zewnątrz przez okienko zeskrobaney terminácyi tegoż zwierciadła pátrząc, obaczysz w wydrążonym zwierciedle dość z znaczną iego aukcyą.
XXII. Z perspektywy mieć możesz oraz microscopium w ten sposob. Ná tablicę choryzontalnie ku promieniom słonecznym wystáwioną, posypawszy plewy, ziarka, ułomki słomy etc. náley czystey wody. Weś perspektywę, y ták się z nią odsuń, áby się widzieć dałá tablica. Obaczysz iák ieziora y morze, gory, y skáły etc. Toż samo sięwyda ná tablicy wysrebrzoney y zębem wypolerowaney, drobnych według upodobania bagátel po niey posypawszy.
XXIII
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Y4v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
policzy? Kto się o tysiąc gron bogom pokłoni? Kto policzonym rojom rad zadzwoni? Ubogiego to na liczbie mieć owce I znać na pamięć granic swych manowce! Dlatego-ć ziemia zawsze z niebem zyszcze, Że jej nie licząc kropel spuszcza deszcze, Tak że gdy wywrze przeciwko niej gniewy, Nie liczy gradu, młócąc zboża w plewy. I dobre, i złe, co nam z nieba jedzie, Rachunku nie zna, nie podlega kredzie: Tak dawać hustem, bez liczby, bez wagi, Boskiej jest właśnie majestat powagi; A ty, będąc też tą boginią, z którą Nie zrówna żona Jowiszowa z córą, Czemuż niebieskie chcesz rachować dary
policzy? Kto się o tysiąc gron bogom pokłoni? Kto policzonym rojom rad zadzwoni? Ubogiego to na liczbie mieć owce I znać na pamięć granic swych manowce! Dlatego-ć ziemia zawsze z niebem zyszcze, Że jej nie licząc kropel spuszcza deszcze, Tak że gdy wywrze przeciwko niej gniewy, Nie liczy gradu, młócąc zboża w plewy. I dobre, i złe, co nam z nieba jedzie, Rachunku nie zna, nie podlega kredzie: Tak dawać hustem, bez liczby, bez wagi, Boskiej jest właśnie majestat powagi; A ty, będąc też tą boginią, z którą Nie zrówna żona Jowiszowa z córą, Czemuż niebieskie chcesz rachować dary
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 270
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
masz księdza żadnego tych wieków, Żeby zawczasu przestrzegł dom panów Szembeków, Nim go ostatni pozew i sąd dojdzie śmierci, Żeby kozła i jego w herbie nie miał sierci, Bo już dawno dekretem wiecznego monarchy Wyrugowano z raju te paskudne marchy I zaraz je na ręce postawiwszy lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co
masz księdza żadnego tych wieków, Żeby zawczasu przestrzegł dom panów Szembeków, Nim go ostatni pozew i sąd dojdzie śmierci, Żeby kozła i jego w herbie nie miał sierci, Bo już dawno dekretem wiecznego monarchy Wyrugowano z raju te paskudne marchy I zaraz je na ręce postawiwszy lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 426
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miły odpoczynek
Kto o co skarży powinien dokazać.
Nie wierz niewieście, ani na wsi, ani w mieście.
Dobra sprawa nie potrzebuje wiele słów.
Gdzie jedzą, tam jedz: gdzie radzą abo pieniądze liczą, tam nie zawadzaj.
Przyczyniać treba chleba do chleba Mało do mała uczyni wiele.
Od złego dłużnika, i plewy bierz.
Znowu się odmłodzić nie podobna.
Okrutnicy pospolicie mniewają żałosny Koniec
Na święty Nigdy: kiedy diabeł zdechnie. Kiedy mi na dłoni włosy wyrostą.
Jeszcze Pan Bóg zije. A od czego Pan Bóg.
Jeszcze wiele wody upłynie.
Kto czego nie rozumie, temu się dziwuje.
Sprzyrodzenia skłonnismy do próżnowania.
Gdzie Bóg
miły odpocżynek
Kto o co skarzy powinien dokazać.
Nie wierz niewieśćie, ani na wśi, ani w mieśćie.
Dobra sprawa nie potrzebuje wiele słow.
Gdzie jedzą, tam jedz: gdzie radzą abo pieniądze licżą, tam nie zawadzay.
Przycżyniać treba chlebá do chlebá Mało do małá uczyni wiele.
Od złego dłużnika, y plewy bierz.
Znowu śię odmłodźić nie podobna.
Okrutnicy pospolicie mniewają załosny Koniec
Na święty Nigdy: kiedy diabeł zdechnie. Kiedy mi na dłoni włosy wyrostą.
Jeszcże Pan Bog źyie. A od cźego Pan Bog.
Jeszcże wiele wody upłynie.
Kto cżego nie rozumie, temu śię dźiwuje.
Zprzyrodzenia skłonnismy do prożnowania.
Gdzie Bog
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 5
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
godne, Żeby nam sprawiedliwy Bóg rok wedle roku Prze zbytek i rozpustę ujmował obroku. Rozumiem, że zapomni drugi zbijać bąki, Moskalem się z lipowej obetkawszy mąki. Już, już w naszym Podgórzu do tej rży przychodzi, Co jej pies nie powącha, kiedy się wygłodzi. Takie listy, na drobne w żarnach starszy plewy (Dostatniejszy garść nikłej przymiesza kostrzewy), Wody potem nalawszy, robi na chleb ciasto. O, chleb nader mizerny! A przecie nic nas to Od grzechów nie powściągnie: chleb jedząc lipowy, Większe grzechy, większe w nas niż z żyta narowy.
Nie dziw: kto boskie dary lekceważy sobie, Skoro chleba nie
godne, Żeby nam sprawiedliwy Bóg rok wedle roku Prze zbytek i rozpustę ujmował obroku. Rozumiem, że zapomni drugi zbijać bąki, Moskalem się z lipowej obetkawszy mąki. Już, już w naszym Podgórzu do tej rży przychodzi, Co jej pies nie powącha, kiedy się wygłodzi. Takie listy, na drobne w żarnach starszy plewy (Dostatniejszy garść nikłej przymiesza kostrzewy), Wody potem nalawszy, robi na chleb ciasto. O, chleb nader mizerny! A przecie nic nas to Od grzechów nie powściągnie: chleb jedząc lipowy, Większe grzechy, większe w nas niż z żyta narowy.
Nie dziw: kto boskie dary lekceważy sobie, Skoro chleba nie
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 117
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i mam za to/ że żywot jego/ i kazanie samo/ za cuda wielkie było/ gdy więc uderzył[...] jako w trąbę na trwogę: Plemię jaszczurek, kto wam pokazał, abyście uciekali od przyszłego gniewu? Wiejatka w ręku jego, i oczyści bisko swoje, i zgromadzi pszenicę swoję do gumna, a plewy spali ogniem nie ugaszonym. Taki był on głos wołającego na puszczy/ który opoki i kamienie kruszył/ a z nich wody łez wytaczał/ którymi ich gotował do łaski/ i sprawiedliwości Chrystusowej. Taka trąba cudowna była/ sam Pan nasz Jezus Chrystus/ gdy kazał pokutę czynić: Przybliżyło się abowiem królestwo niebieskie. Więc całe
y mam zá to/ że żywot iego/ y kazánie sámo/ zá cudá wielkie było/ gdy więc vderzył[...] iáko w trąbę ná trwogę: Plemię iászczurek, kto wam pokazał, ábyśćie vćiekáli od przyszłego gniewu? Wieiátká w ręku iego, y oczyśći bisko swoie, y zgromádzi pszenicę swoię do gumná, á plewy spali ogniem nie vgászonym. Táki był on głos wołáiącego ná puszczy/ ktory opoki y kámienie kruszył/ á z nich wody łez wytaczał/ ktorymi ich gotował do łáski/ y spráwiedliwośći Chrystusowey. Táka trąbá cudowna byłá/ sam Pan nász IESVS Chrystus/ gdy kazał pokutę czynić: Przybliżyło się ábowiem krolestwo niebieskie. Więc cáłe
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
z czartami narabiająca mądrość, to tylko może uczynić przez się, co nie przewyższa mocy, i dzielności natury: gdyż wiedząc przez O Magii albo Czarnoksiestwie.
naturalną mądrość o sympatyj, albo antypatij natur, a ma też czart tego wszytkiego magister potentiam locomotivam mocną i chypką, żelazo, ołów, kamień, ma za letkie plewy, gdzie chce je przeniesie, rzeczy ciężkie lecące na dół, wody impetem płynące, zatrzymać potrafi etc.
Czarnoksięstwa tego, ktoby niemiał za rzecz prawdziwą, niech się skonwinkuje świadectwem Pisma świętego, jakoto z księgi Exodi cap: 7. et 8. gdzie Mojżesz i Aaron cudotworni w Egipcie w Mieście Tanes
z czartami narabiaiąca mądrość, to tylko może uczynić przez się, co nie przewyższa mocy, y dzielnośći nátury: gdyż wiedząc przez O Magii albo Czarnoksiestwie.
náturalną mądrość o sympatyi, albo antypatyi natur, á ma też czart tego wszytkiego magister potentiam locomotivam mocną y chypką, żelazo, ołow, kamień, ma zá letkie plewy, gdzie chce ie przeniesie, rzeczy cięsżkie lecące na doł, wody impetem płynące, zatrzymać potrafi etc.
Czarnoksięstwa tego, ktoby niemiáł zá rzecz prawdziwą, niech się skonwinkuie swiadectwem Pisma swiętego, iakoto z księgi Exodi cap: 7. et 8. gdzie Moyżesz y Aaron cudotworni w Egypcie w Mieście Tanes
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 226
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
gra- O Maleficjum albo o Czarach, co mogą?
dus Ekonoma przywrócony; mogą też wypuścić z więzienia, z kajdan. Potrafią czarownicy i w to, że wielkie kto może mieć bogactwa, skarby, albo je z ziemi przez czarta odkrywając, albo kując de novo pieniądze. Ale i tu częste bywa oszukanie, plewy, łupiny, szkiełka, skorupki, kawałki skory, węgle zamiast pieniędzy dając, postacią pokrywszy pieniędzy albo srebra, jako wywodzi Delrio. Mogą czarownicy mocą czarta zwierzęta produkować, i wyprowadzać; ale tylko nie doskonałe, rodzące się skorrupcyj, aplikując activa passivis: naprzykład glisty, robaki, muchy, komary, Klaki Berykle
gra- O Maleficium albo o Czarach, co mogą?
dus Ekonoma przywrocony; mogą też wypuścić z więzienia, z kaydan. Potrafią czarownicy y w to, że wielkie kto może mieć bogáctwá, skárby, albo ie z ziemi przez czarta odkrywaiąc, albo kuiąc de novo pieniądze. Ale y tu częste bywa oszukanie, plewy, łupiny, szkiełká, skorupki, kawałki skory, węgle zámiast pięniędzy daiąc, postácią pokrywszy pieniędzy albo srebra, iako wywodzi Delrio. Mogą czarownicy mocą czarta zwierzęta produkować, y wyprowadzáć; ále tylko nie doskonáłe, rodzące się zkorrupcyi, applikuiąc activa passivis: naprzykład glisty, robaki, muchy, komary, Klaki Berykle
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 241
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w małych stogach, i na probę; którą jeśli zaraz wymłocisz, Panu; jeśli nie zaraz, Podstarościemu i gumiennemu przysłużysz się. Słomy jeżeli daszniste składaj w sterty nie rozwiozłe; mierzwy także na kupy nie wielkie, aby przegniwszy, zdały się na sprawienie pola. Opodal od stert mają być szopy, na okłoty, plewy, zgoniny, a wszytko pod piękną symetrią, żeby tam gdzie się konserwuje zboże na chleb i ciasto, było jak miasto. STODOŁA w pośrodku gumna stać powinna, chyba że miejsca pozycja, wiatrów O Ekonomice, mianowicie o Gumnię.
konsideracja inaczej każe. A ta ma być mocno erygowana, banty wysoko dawane, aby
w małych stogach, y na probę; ktorą iezli zaraz wymłocisz, Panu; iezli nie zaraz, Podstarosciemu y gumiennemu przysłużysz się. Słomy ieżeli daszniste składay w sterty nie rozwiozłe; mierzwy także na kupy nie wielkie, aby przegniwszy, zdały się na sprawienie pola. Opodal od stert maią bydz szopy, na okłoty, plewy, zgoniny, á wszytko pod piękną symetryą, żeby tam gdzie się konserwuie zboże na chleb y ciasto, było iak miasto. STODOŁA w pośrodku gumna stać powinna, chyba że mieysca pozycya, wiatrow O Ekonomice, mianowicie o Gumnię.
konsideracya inaczey każe. A ta ma bydz mocno erygowana, banty wysoko dawane, aby
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 406.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
od deszczu nie rozkisło się, zboże nie wiane zostanie na noc w stodole, w którym, aby myszy rękate szkody nie uczyniły, poznacz na kupie, litery palcem w koło popisawszy, albo sznurkiem zmierzywszy, albo jeźli zamczysta stodoła zamknij, klucz weź do siebie. Choćbyś przemierzył, to pracy wiele, i gumienny plewy przysypie, a tyle ukradnie zboża. Najlepiejby w stodole mieć z tarcic komórkę, tam z sypować nie wiane zboża, dobrze zamykać, póki się nie doczekasz wiatru. Przy młoceniu i wianiu, noszeniu do szpichlerza, być potrzeba dozorcy, osobliwie przy pszenicy, grochu, siemieniu, prosie, bo się często te zboża w
od deszczu nie roskisło się, zboże nie wiane zostanie na noc w stodole, w ktorym, aby myszy rękate szkody nie uczyniły, poznacz na kupie, litery palcem w koło popisawszy, albo sznurkiem zmierzywszy, albo ieźli zamczysta stodoła zamkniy, klucz weź do siebie. Choćbyś przemierzył, to pracy wiele, y gumienny plewy przysypie, á tyle ukradnie zboża. Naylepieyby w stodole mieć z tarcic komorkę, tam z sypować nie wiane zboża, dobrze zamykać, poki się nie doczekasz wiatru. Przy młoceniu y wianiu, noszeniu do szpichlerza, bydz potrzeba dozorcy, osobliwie przy pszenicy, grochu, siemieniu, prosie, bo się często te zboża w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 407.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754