z równym milszej zgody. W kupie zwajcy, pijacy, w kupie chodzą ciszy, Zły ze złym, dobry z dobrym zawsze towarzyszy. Znam stadło, gdzie mąż diabłu, żona równa jędzy I piekielnej Hekacie złością, a wżdy między Nimi nie masz przyjaźni, żyją jak pies z kotką. Ci prawdziwą przypowieść chcą uczynić plotką. 363 (P). SZCZĘŚLIWA MŁODOŚĆ, KTÓRA STAROŚCI MIEJSCE GOTUJE
Kradał Maciek z młodych lat rzeczy drobne zrazu, Że się było nie jawić przy dworze żelazu; O co gdy go pan zbiera i słowy strofuje: Młodość, powieda, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do
z równym milszej zgody. W kupie zwajcy, pijacy, w kupie chodzą ciszy, Zły ze złym, dobry z dobrym zawsze towarzyszy. Znam stadło, gdzie mąż diabłu, żona równa jędzy I piekielnej Hekacie złością, a wżdy między Nimi nie masz przyjaźni, żyją jak pies z kotką. Ci prawdziwą przypowieść chcą uczynić plotką. 363 (P). SZCZĘŚLIWA MŁODOŚĆ, KTÓRA STAROŚCI MIEJSCE GOTUJE
Kradał Maciek z młodych lat rzeczy drobne zrazu, Że się było nie jawić przy dworze żelazu; O co gdy go pan zbiera i słowy strofuje: Młodość, powieda, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 157
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie darmo owa lamentuje na takiego męża. O! jak inaczej mnie szczęście obraca, Której zmarzły mąż leży wedle boku, Którego słabsza nisz pająka praca, Ni o powinnym myśli mi obroku. A podejrzanie tak mu mózg wywraca, Nie słusznie, że mnie nie odstąpi kroku. Sam mi jest stróżem, a za lada plotką, W indormach sadza i zamyka kłota. Psycha. Drugim nie tak z niedowierzania jako z jakichsi lub pijanych/ lub trzeźwo pomieszanych zmysłów pochodzi/ że nie tylko ostro żony chowają/ ale podczas do bicia przychodzi. Niegodni żeby ich zwać ludźmi. Bestie nierozumne/ a wzdy które się sparzą/ zgadzają się z sobą
nie dármo owá lámentuie ná tákiego mężá. O! iák inácżey mnie szczęśćie obrácá, Ktorey zmárzły mąż leży wedle boku, Ktorego słábsza nisz páiąká praca, Ni o powinnym myśli mi obroku. A podeyrzánie ták mu mozg wywráca, Nie słusznie, że mnie nie odstąpi kroku. Sam mi iest strożem, á zá ládá plotką, W indormách sadza y zámyka kłota. Psychá. Drugim nie ták z niedowierzánia iáko z iákichśi lub piiánych/ lub trzeźwo pomieszánych zmysłow pochodźi/ że nie tylko ostro żony chowáią/ ále podczás do bićia przychodźi. Niegodni żeby ich zwáć ludźmi. Bestye nierozumne/ á wzdy ktore się zparzą/ zgadzáią się z sobą
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 86
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u jej matki (Mógł już który otrzymać przyjaźni zadatki), Ociec z macierzą żyje właśnie jak pies z kotką (Co wszyscy ludzie trzęsą, nie może być plotką), Wzajem sobie nie wierzą, chcieli się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mówi Rozgniewawszy na kogo
: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u jej matki (Mógł już który otrzymać przyjaźni zadatki), Ociec z macierzą żyje właśnie jak pies z kotką (Co wszyscy ludzie trzęsą, nie może być plotką), Wzajem sobie nie wierzą, chcieli się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mowi Rozgniewawszy na kogo
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ rzecz poszedł na owe. Na Furiata.
Ze z tobą milcząc Siedziem/ więc stroisz furią/ Nie lubie mówisz człeka/ ztą melancholią. Stwą rozmową porwoneś Bracie Boży kaźni/ I pies tego niekąssa/ kto też psa niedraźni. Jednemu Omnigenae Consangui: P. Pr.
PEdasz zeć Książę Krewny/ ale niebądź plotką/ To z Matki/ Z Ojca Stryjem Kowal/ Włodarz Ciotką. Niewczesna Ludzkość.
RAdeś mi Bóg ci zapłać/ ale każ czeladzi Głównie w piecu wygasić/ bo mi ten Dym wadzi/ Śmierci mej widzę pragniesz/ kiedy mnie tak musisz/ Lub mnie piwskiem zalejesz/ lub Dymem zadusisz. Miejska Ochota.
PAnie
/ rzecz poszedł ná owe. Ná Furiatá.
Ze z tobą milcząc Siedziem/ więc stroisz furią/ Nie lubie mowisz człeká/ ztą meláncholią. Ztwą rozmową porwoneś Bráćie Boży kaźni/ Y pies tego niekąssa/ kto tesz psá niedraźni. Iednemu Omnigenae Consangui: P. Pr.
PEdasz zeć Xiązę Krewny/ ále niebądź plotką/ To z Mátki/ Z Oycá Stryiem Kowal/ Włodarz Ciotką. Niewczesna Ludzkość.
RAdeś mi Bog ći zápłáć/ ále każ czeládźi Głownie w piecu wygaśić/ bo mi ten Dym wádźi/ Smierći mey widzę prágniesz/ kiedy mie ták muśisz/ Lub mie piwskiem záleiesz/ lub Dymem záduśisz. Mieyska Ochotá.
PAnie
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 27
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mnie posłono? Jak ja twej nie znam Paniej, tak mnie twoja Pani! Chybaście już oboje dość rano pijani! Idź precz, wywiedz się lepiej!« — prawie z piorunową Furią odprawuje legacją nową.
I słowa, i pół słowa nie rzekł na to; kłodką Jakby mu gębę zamknął. Żałuje, że plotką Został jako rajfurą i w te się intrygi Wdał samochcąc, by od swej odprawował dygi I komplementa Paniej. Więc skonfundowany Zwodnik do swej powraca — nos zwiesiwszy — Paniej. Pierwszy sztych darmo poszedł, co jest dziwno chłopu; Zbito go z niedochodu jako sarnę z tropu. Co biegąc tam ochotne sadził susy, skoki,
mnie posłono? Jak ja twej nie znam Paniej, tak mnie twoja Pani! Chybaście już oboje dość rano pijani! Idź precz, wywiedz sie lepiej!« — prawie z piorunową Furyą odprawuje legacyą nową.
I słowa, i poł słowa nie rzekł na to; kłodką Jakby mu gębę zamknął. Żałuje, że plotką Został jako rajfurą i w te się intrygi Wdał samochcąc, by od swej odprawował dygi I komplementa Paniej. Więc skonfundowany Zwodnik do swej powraca — nos zwiesiwszy — Paniej. Pierszy sztych darmo poszedł, co jest dziwno chłopu; Zbito go z niedochodu jako sarnę z tropu. Co biegąc tam ochotne sadził susy, skoki,
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 23
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Na tych, co długo wisieć niż się raz stłuc wolą. Nie poradzi ostrożność, a kto ma być struty, Miasto bezoaru się napije cykuty. 271 (N). SPRZECZNE STADŁO
Znam jedne sprzeczne stadło, gdzie nigdy bez swaru, Bez wojny, bez hałasu; jakby do browaru Przyszedł, ustawicznie się lada gryzą plotką,
We dnie i w nocy; owo żyją jak pies z kotką I zawsze coś jednemu do drugiego wadzi, Że na koniec przyszło precz rozejść się czeladzi, Bo nie wiedzieć co czynić: jeśli pana słucha, To pani, jeśli paniej, to nań zaś pan dmucha. Nigdy obiadu, nigdy wieczerzy nie skończą
Na tych, co długo wisieć niż się raz stłuc wolą. Nie poradzi ostrożność, a kto ma być struty, Miasto bezoaru się napije cykuty. 271 (N). SPRZECZNE STADŁO
Znam jedne sprzeczne stadło, gdzie nigdy bez swaru, Bez wojny, bez hałasu; jakby do browaru Przyszedł, ustawicznie się leda gryzą plotką,
We dnie i w nocy; owo żyją jak pies z kotką I zawsze coś jednemu do drugiego wadzi, Że na koniec przyszło precz rozejść się czeladzi, Bo nie wiedzieć co czynić: jeśli pana słucha, To pani, jeśli paniej, to nań zaś pan dmucha. Nigdy obiadu, nigdy wieczerzy nie skończą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 349
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
warty, Że mu grób przez anioły w nocy był otwarty, Więc jako by zatłumić nowiny tak szpetne, Was, którym doświadczenie rzeczy długoletne, Proszę o sentencyje, żeby z tego czopu, Jak się dalej rozszerzy, nie było potopu.
Kaifasz A wżdyśmy rotmistrzowi gębę złotą kłódką Zamknęli, żeby taką nie bawił się plotką. Jakoż to na dzień wyszło, co się działo w nocy? Marliż daleko większy niż Jezus prorocy, A żaden z martwych nie wstał, krom od czarownice Samuel obudzony; jeśli bez woźnice Eliaszowym wozem wyleciał ku niebu, Nie umierać mu było i nie mieć pogrzebu. Bajki to są wierutne, chybaby przez
warty, Że mu grób przez anioły w nocy był otwarty, Więc jako by zatłumić nowiny tak szpetne, Was, którym doświadczenie rzeczy długoletne, Proszę o sentencyje, żeby z tego czopu, Jak się dalej rozszerzy, nie było potopu.
Kaifasz A wżdyśmy rotmistrzowi gębę złotą kłódką Zamknęli, żeby taką nie bawił się plotką. Jakoż to na dzień wyszło, co się działo w nocy? Marliż daleko większy niż Jezus prorocy, A żaden z martwych nie wstał, krom od czarownice Samuel obudzony; jeśli bez woźnice Elijaszowym wozem wyleciał ku niebu, Nie umierać mu było i nie mieć pogrzebu. Bajki to są wierutne, chybaby przez
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 624
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987