PUNKT HONORU
Mówią, że w pewnych krainach na świecie, O czym podobno sami lepiej wiecie, Są diabełkowie w domach wychowani, Łasi duszkowie z ludźmi pobratani, Tych jest przysługa donieść i podwodzić, Plotki rozsiewać i sąsiady zwodzić.
A u nas w Polsce czy jest ditko taki? Jest, nie wątp o tym, i są tego znaki, Jest Punkt Honoru, tak się u nas zowie, Kogo chcesz, pytaj — każdyć o nim powie. Nie masz miasteczka, pałacu, kościoła, Nie masz wsi, domu
PUNKT HONORU
Mówią, że w pewnych krainach na świecie, O czym podobno sami lepiej wiecie, Są diabełkowie w domach wychowani, Łasi duszkowie z ludźmi pobratani, Tych jest przysługa donieść i podwodzić, Plotki rozsiewać i sąsiady zwodzić.
A u nas w Polszczę czy jest ditko taki? Jest, nie wątp o tym, i są tego znaki, Jest Punkt Honoru, tak się u nas zowie, Kogo chcesz, pytaj — każdyć o nim powie. Nie masz miasteczka, pałacu, kościoła, Nie masz wsi, domu
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 476
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczerze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie? Chcesz na świat i drukarskiej chciałabyś oliwie Podać w nielitościwe swoje plotki prasy, Wzgardziwszy słodkie mego kabinetu wczasy? Ach, nie wiesz, czego-ć się chce! Różne w ludziach smaki, I ciebie potka wilkum pewnie niejednaki. Nie trzeba dymem śmierdzieć, kto się chce do dworu Udać, jeszcześ ty godna kuchennego szoru: Jeden, co lepiej pisze, znajdzie w tobie siła
Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczérze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja lutni, napierasz skwapliwie? Chcesz na świat i drukarskiej chciałabyś oliwie Podać w nielutościwe swoje plotki prasy, Wzgardziwszy słodkie mego kabinetu wczasy? Ach, nie wiesz, czego-ć się chce! Różne w ludziach smaki, I ciebie potka wilkum pewnie niejednaki. Nie trzeba dymem śmierdzieć, kto się chce do dworu Udać, jeszcześ ty godna kuchennego szoru: Jeden, co lepiej pisze, znajdzie w tobie siła
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 6
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! lada plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem — prawi — Lecz kiedy Waszmość wzrostu humorem nadstawi (Jam rozumiał, że dosyć kontusza na ciało), Pewnie wyńdzie trzydzieści, i bodaj dostało.” „Odkrójże mi trzydzieści na parę
odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! leda plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem — prawi — Lecz kiedy Waszmość wzrostu humorem nadstawi (Jam rozumiał, że dosyć kontusza na ciało), Pewnie wyńdzie trzydzieści, i bodaj dostało.” „Odkrójże mi trzydzieści na parę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 336
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj, bo do ciebie gość jedzie wesoły. To cudowna praktyka: komu w nos wąs włazi, Temu się żona (lecz to rzecz niepewna) kazi. Szczęście albo nieszczęście pszczoły, kruki, kotki. Wszytkom ja to za brednie, wszytko miał za plotki. Co kołtun do gorzałki, co ma dzwon do chmury? Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie
opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj, bo do ciebie gość jedzie wesoły. To cudowna praktyka: komu w nos wąs włazi, Temu się żona (lecz to rzecz niepewna) kazi. Szczęście albo nieszczęście pszczoły, kruki, kotki. Wszytkom ja to za brednie, wszytko miał za plotki. Co kołtun do gorzałki, co ma dzwon do chmury? Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 406
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
P. Oborski odwoływa, a on contrariú pisze, kiedy tego czas będzie, list auteticzny pokaże, a tu kopią dla informacji kładę. Punkt Manifestu Czternasty. Punkt Manifestu Czternasty. Punkt Manifestu Mnie Wielce Mości Panie Starosto Radomski, Mój Mości Panie i Bracie.
NIesłusznie mię Jego Mość Pan Starosta Sochaczowski w dał w takie plotki do I. K. Mości, jakom z Listu Wm. M. M. Pana zrozumiał, bo jeżelim na mały czas wstąpił do Jego Mości podróżnie, tedym o żadnych publicznych nie konferował z Jego Mością interesach, a mianowicie, jakobym miał udać przed niem o zaciągu Wojska przez Jego Mości Pana
P. Oborski odwoływa, á on contrariú pisze, kiedy tego czás będźie, list autéticzny pokaże, á tu kopią dla informátiey kłádę. Punct Mánifestu Czternasty. Punct Mánifestu Czternasty. Punct Mánifestu Mnie Wielce Mośći Pánie Stárosto Rádomski, Moy Mośći Pánie y Bráćie.
NIesłusznie mię Iego Mość Pan Stárostá Socháczowski w dał w tákie plotki do I. K. Mośći, iákom z Listu Wm. M. M. Páná zrozumiał, bo ieżelim ná máły czás wstąpił do Iego Mośći podrożnie, tedym o żadnych publicznych nie conferował z Ie^o^ Mośćią interessách, á miánowićie, iákobym miał vdáć przed niem o záćiągu Woyská przez Iego Mośći Páná
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 132
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
przed niem o zaciągu Wojska przez Jego Mości Pana Marszałka Koronnego, na Cesarza Jego Mości, jako też aby Cesarz Jego Mość miał dać Wojska Jego Mości P. Marszałkowi Koronnemi przeciw Królowi Jego Mości. Tego Jego Mość nigdy niesłyszał odemnie, i niedowiedzie mi tego, i źle a niebacznie mię wdał w te plotki. Bo jakom ja miał takie rzeczy mówić przedniem, kiedym o tym od nikogo niesłyszał, z Jego Mością też Panem Marszałkiem Koronnym jako przed tym tak i teraz niemiałem korespondecji, ani znajomości z Jego Mością Panem Starostą Sochaczowskiem, lubo w krewności. Pierwsze moje było poznanie, a zaraz miałem
przed niem o záćiągu Woyská przez Iego Mośći Páná Márszałká Koronnego, ná Cesárzá Iego Mośći, iáko też áby Cesarz Iego Mość miał dáć Woyská Iego Mośći P. Márszałkowi Koronnemi przećiw Krolowi Iego Mośći. Tego Iego Mość nigdy niesłyszał odemnie, y niedowiedźie mi tego, y źle á niebácznie mię wdał w te plotki. Bo iákom ia miał tákie rzeczy mowić przedniem, kiedym o tym od nikogo niesłyszał, z Ie^o^ Mośćią też Pánem Márszałkiem Koronnym iáko przed tym ták y teraz niemiałem correspondétiey, áni znáiomośći z Ie^o^ Mośćią Pánem Stárostą Socháczowskiem, lubo w krewnośći. Pierwsze moie było poznánie, á záraz miałem
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 133
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
urodzonych żałujących delatorów pociągnął, jednak wprędce w drugiej okoliczności, od samych wyroków boskich dependującej, to jest względem konkurencji urodzonego stolnika brzeskiego o urodzoną Ossolińską, chorążankę ziemi liwskiej, że tylko mimo wiadomość W.W., wielmożny kanclerzu lit., ta się sine praeiudiciobez krzywdy żadnej osoby zaczęła, a przez kłamstwo, plotki i udania przed W.W. remonstrowana była, tenże urodzony żałujący stolnik brzeski iniurioso calamokrzywdzącym piórem w listach W.W., wielmożny kanclerzu lit., ac laesivis improperusobraźliwymi obelgami w despotycznym i złośliwym dyzgustowaniu niewinnie obarczony został.
Przez co żałujące delatores, ofiarowawszy Panu Bogu tak ciężkie i częste umartwienia swoje
urodzonych żałujących delatorów pociągnął, jednak wprędce w drugiej okoliczności, od samych wyroków boskich dependującej, to jest względem konkurencji urodzonego stolnika brzeskiego o urodzoną Ossolińską, chorążankę ziemi liwskiej, że tylko mimo wiadomość W.W., wielmożny kanclerzu lit., ta się sine praeiudiciobez krzywdy żadnej osoby zaczęła, a przez kłamstwo, plotki i udania przed W.W. remonstrowana była, tenże urodzony żałujący stolnik brzeski iniurioso calamokrzywdzącym piórem w listach W.W., wielmożny kanclerzu lit., ac laesivis improperusobraźliwymi obelgami w despotycznym i złośliwym dyzgustowaniu niewinnie obarczony został.
Przez co żałujące delatores, ofiarowawszy Panu Bogu tak ciężkie i częste umartwienia swoje
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 520
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, który niesłusznie mienił się być cenzorem krysek przy księciu marszałku siedzącym, bo ani na niego turnus nie przypadał, ani przy książęciu marszałku naówczas siedział, a drugi był poseł Szemiot, orszański deputat.
Jeździli ci posłowie do Łowicza do księcia prymasa i tam tak o ten dekret skargi, jako też i o inne rzeczy dziwne plotki przed księciem prymasem naprawili. A książę Radziwiłł, hetman wielki lit., ociec księcia marszałka trybunalskiego, mocno był urażony o takowe na syna jego kalumnie. Widział, że na następującym trybunale znowu ta sprawa, tanquam chociaż ex nullissime praetensa paritate votorum sądzona będzie, starał się o następujące sejmiki deputackie, aby na nich utrzymał
, który niesłusznie mienił się być cenzorem krysek przy księciu marszałku siedzącym, bo ani na niego turnus nie przypadał, ani przy książęciu marszałku naówczas siedział, a drugi był poseł Szemioth, orszański deputat.
Jeździli ci posłowie do Łowicza do księcia prymasa i tam tak o ten dekret skargi, jako też i o inne rzeczy dziwne plotki przed księciem prymasem naprawili. A książę Radziwiłł, hetman wielki lit., ociec księcia marszałka trybunalskiego, mocno był urażony o takowe na syna jego kalumnie. Widział, że na następującym trybunale znowu ta sprawa, tanquam chociaż ex nullissime praetensa paritate votorum sądzona będzie, starał się o następujące sejmiki deputackie, aby na nich utrzymał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 623
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miałem za oczywistą iluzją, jednak abym o presumpcją nie był notowany, podziękowawszy hetmanowej za jej łaskę, pojechałem do kasztelana krakowskiego, który mnie łaskawie przyjął, a ja tej okazji używając, obszernie się eksplikowałem, żem nic księciu kanclerzowi nie przewinił, że mu się wiernie zasługowałem, że tylko przez plotki i kłamstwa moich nieprzyjaciół jestem od łaski odrzucony, że tak wiele razy pokazała się niewinność moja, tak względem konkurencji mojej o pannę Ossolińską, jako też o komisją wohyńską, i prosiłem, aby kasztelan krakowski pytał się u Małachowskiego, kanclerza koronnego, który od króla będąc destynowany, egzaminował dekret komisji wohyńskiej, jeżeli we
miałem za oczywistą iluzją, jednak abym o presumpcją nie był notowany, podziękowawszy hetmanowej za jej łaskę, pojechałem do kasztelana krakowskiego, który mnie łaskawie przyjął, a ja tej okazji używając, obszernie się eksplikowałem, żem nic księciu kanclerzowi nie przewinił, że mu się wiernie zasługowałem, że tylko przez plotki i kłamstwa moich nieprzyjaciół jestem od łaski odrzucony, że tak wiele razy pokazała się niewinność moja, tak względem konkurencji mojej o pannę Ossolińską, jako też o komisją wohyńską, i prosiłem, aby kasztelan krakowski pytał się u Małachowskiego, kanclerza koronnego, który od króla będąc destynowany, egzaminował dekret komisji wohyńskiej, jeżeli we
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 730
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. K. Mości, daję to do Uwagi Wm. Moich Mościwych Panów.
To zaś, jakobym Tatarów i Kozaków pociągać do siebie miał, nigdy i w myśl mi nie przyszło. Przyznawam że będąc wygnany tak okrutnym z Polski Dekretem, posyłałem do Chama, zaraz od granice, prosząc aby jeżeli tam jakie plotki złośliwość zaniesie, niechciał im wiary dawać, ani na ruinę fortun moich żeby pozwalał. Okazją tego słuszną nader miałem, bo mię było odniesiono do Chama jakobym pod czas bytności I. K. Mości w Ukrainie, Królem się w Polsce obrał, i w Ośmnastu Tysięcy Wojska, drogę Królowi Jego Mości zachodził,
. K. Mośći, dáię to do Vwagi Wm. Moich Mośćiwych Pánow.
To záś, iákobym Tátárow y Kozakow poćiągáć do śiebie miał, nigdy y w myśl mi nie przyszło. Przyznawam że będąc wygnány ták okrutnym z Polski Decretem, posyłałem do Chámá, záraz od gránice, prosząc áby ieżeli tám iákie plotki złośliwość zánieśie, niechćiał im wiáry dawáć, áni ná ruinę fortun moich żeby pozwalał. Okázyą tego słuszną náder miałem, bo mię było odnieśiono do Chámá iákobym pod czás bytnośći I. K. Mośći w Vkráinie, Krolem się w Polszcze obrał, y w Ośmnastu Tysięcy Woyskâ, drogę Krolowi Iego Mośći záchodźił,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 35
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666