do morza rzucają/ i marnie utracają; Zaczym i samych siebie i Domowniki swoje do szkody i utraty niezmiernej przywodzą. III.
Trzecia Córka/ którą Pijaństwo z Ojcem swym Diabłem spłodziło jest Impuritas Nieczystość. Pijanicy są Bogu/ ludziom trzeźwim i mierny żywot prowadzącym obrzydliwością; i nie umieją mówić jedno żarty nieprzystojne/ brzydkie/ plugawe i nieczyste słowa/ także im z gęby nic dobrego nie wychodzi. Dobrzeć powiedział Pan JEZUS: Z obfitości serca usta mówią: A Ambroży Z. powiada: Ebrietas est fomentum libidinis: Opilstwo jest podpałem (pobudką) do nieczystości. Hieronim Z. te napisał słowa: Ebrium nunquam putabo castum: Ja mam za
do morzá rzucáją/ y márnie utracáją; Záczym y sámych śiebie y Domowniki swoje do szkody y utráty niezmierney przywodzą. III.
Trzećia Corká/ ktorą Pijáństwo z Oycem swym Dyjabłem spłodźiło jest Impuritas Nieczystość. Pijánicy są Bogu/ ludźiom trzeźwim y mierny żywot prowádzącym obrzydliwośćią; y nie umieją mowić jedno żárty nieprzystoyne/ brzydkie/ plugáwe y nieczyste słowá/ tákże im z gęby nic dobrego nie wychodźi. Dobrzeć powiedźiáł Pan JEZUS: Z obfitośći sercá ustá mowią: A Ambroży S. powiáda: Ebrietas est fomentum libidinis: Opilstwo jest podpałem (pobudką) do nieczystośći. Hieronym S. te nápisał słowá: Ebrium nunquam putabo castum: Ja mam zá
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 5.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i drobne ustąpią komory, Aż bydła i egitskie zdychają obory Począwszy od królewskich, pełno ścierwu wszędzie, Kwoli faraonowej niepotrzebnej zrzędzie. Jeszcze z niego drapieżne
i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i drobne ustąpią komory, Aż bydła i egitskie zdychają obory Począwszy od królewskich, pełno ścierwu wszędzie, Kwoli faraonowej niepotrzebnej zrzędzie. Jeszcze z niego drapieżne
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie bawić się żupą: Jakby też kto wyłaził z szybu na wierzch dupą. Widząc go jedna pani, nabrała się strachu; Dopieroż, gdy kaganek jaśniejszy przy blachu. 540. TENŻE
Bał się łysy kołtuna; moja rada, france Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do Gdańska i bawił się flisem. A gdy sroga powstała naśród Wisły trwoga,
Wszyscy się wpław gotują. „A ja co, dlaboga? Pływać nie umiem.”
nie bawić się żupą: Jakby też kto wyłaził z szybu na wierzch dupą. Widząc go jedna pani, nabrała się strachu; Dopieroż, gdy kaganek jaśniejszy przy blachu. 540. TENŻE
Bał się łysy kołtuna; moja rada, france Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do Gdańska i bawił się flisem. A gdy sroga powstała naśród Wisły trwoga,
Wszyscy się wpław gotują. „A ja co, dlaboga? Pływać nie umiem.”
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 421
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
palcem mu ją, mówiąc: „Ta jest!” ukazała.
LXXXVII.
Chód poważny, twarz ludzka, wzrok namniej bezpieczny, Ale raczej pokorny, strój miała stateczny, Mowę zaś tak łaskawą, tak cichą, że zgoła, Kto jej nie znał, każdyby ją miał za anioła; Ostatki wszytkie sprosne i plugawe miała, Ale to wszytko długiem płaszczem nakrywała; I ubiór zbyt szeroki miała i przestrony, Pod którem nóż nosiła, jadem napuszczony.
LXXXVIII.
Dowiaduje się u niej archanioł, którędy Iść ma szukać Milczenia, żeby nie wpadł w błędy. Zdrada na to odpowie: „Przed czasy dawnemi Mieszkało - prawi - zawsze z
palcem mu ją, mówiąc: „Ta jest!” ukazała.
LXXXVII.
Chód poważny, twarz ludzka, wzrok namniej bezpieczny, Ale raczej pokorny, strój miała stateczny, Mowę zaś tak łaskawą, tak cichą, że zgoła, Kto jej nie znał, każdyby ją miał za anioła; Ostatki wszytkie sprosne i plugawe miała, Ale to wszytko długiem płaszczem nakrywała; I ubiór zbyt szeroki miała i przestrony, Pod którem nóż nosiła, jadem napuszczony.
LXXXVIII.
Dowiaduje się u niej archanioł, którędy Iść ma szukać Milczenia, żeby nie wpadł w błędy. Zdrada na to odpowie: „Przed czasy dawnemi Mieszkało - prawi - zawsze z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 317
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
czy dla swych krewnych i przyjaciół o co się starali; odjęłaby wszelką nadzieję dostąpienia honorów lub czego dobrego wszystkim, by najcnotliwszym
i najzgodniejszym ludziom, ale mniej majętnym lub ochronnym i którzy by nie mieli sposobu dokupywać się krysek; zrobiłaby, jako na końcu u Rzymian, z naszych elekcyjnych sejmików i sejmów niewstydliwe i plugawe rynki, zliszyłaby ducha, umysł i serce nacji, łakomszą i chciwszą ją czyniąc; pociągnęłaby za sobą tysiączne i tysiączne inkonwenijencyje. Gdyby Rzplta naznaczyła wszystkim elektorom przysięgę czyli raz na zawsze, czyli na każdej elekcji, jako nie będą brać żadnej nadgrody ani w pieniądzach, ani w niczym za ich vota i
czy dla swych krewnych i przyjaciół o co się starali; odjęłaby wszelką nadzieję dostąpienia honorów lub czego dobrego wszystkim, by najcnotliwszym
i najzgodniejszym ludziom, ale mniej majętnym lub ochronnym i którzy by nie mieli sposobu dokupywać się krysek; zrobiłaby, jako na końcu u Rzymian, z naszych elekcyjnych sejmików i sejmów niewstydliwe i plugawe rynki, zliszyłaby ducha, umysł i serce nacyi, łakomszą i chciwszą ją czyniąc; pociągnęłaby za sobą tysiączne i tysiączne inkonwenijencyje. Gdyby Rzplta naznaczyła wszystkim elektorom przysięgę czyli raz na zawsze, czyli na każdej elekcyi, jako nie będą brać żadnej nadgrody ani w pieniądzach, ani w niczym za ich vota i
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 274
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
i ciepło/ lub przyrodzone/ lub też przeciwko przyrodzeniu będzie/ porusza parę i dym prędki/ gorący/ i podobny onym sadzóm/ które wiec palą Drukarze dla inkaustu: abo którą palą u nas w Rusi chłopi na wsiach/ i Malarzom przedają. A ta materia kiedy do głowy i do włosów przyjdzie/ tedy one plugawe i sprosne kołtuny rodzi na głowie; u chłopów nieinaczej jako rogi a u białychgłów jako czepce/ abo jamułki owe tureckie. jeśliż też niechce się wywić na wierzch głowy; tedy zostając w inszych członkach ciała ludzkiego/ różne i ciężkie choroby wzbudza/ jako się już wzwyż namieniło. Z kąd i to wiedzieć i
y ćiepło/ lub przyrodzone/ lub też przećiwko przyrodzeniu będzie/ porusza parę y dym prędki/ gorący/ y podobny onym sádzóm/ ktore wiec palą Drukárze dla inkaustu: ábo ktorą palą v nas w Ruśi chłopi ná wśiách/ y Málárźom przedáią. A tá máterya kiedy do głowy y do włosow prziydźie/ tedy one plugáwe y sprosne kołtuny rodźi ná głowie; v chłopow nieináczey iáko rogi á v białychgłow iáko cżepce/ ábo iamułki owe tureckie. iesliż też niechce się wywić ná wierzch głowy; tedy zostáiąc w inszych cżłonkach ćiáłá ludzkiego/ rożne y ćięszkie choroby wzbudza/ iáko się iuż wzwysz námieniło. Z kąd y to wiedźieć y
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 204.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
chwałę zasłużyli. Ci że hardzie poczęli/ a coś więcej o sobie rozumiejąc/ wolej się jego przeciwić śmieli/ i tej pokorze Boskiej ukorzyć nie chcieli/ a tak grzechem śmiertelnym Boga swego obrazili; na tych miast zowych czystych jasnych Aniołów/ w brzydkie/ czarne/ czarty/ z owego nadobnego/ ślicznego stworzenia/ w plugawe straszydła: z przyjaciół i Synów Boskich/ w główne/ przysięgłe nieprzyjaciele: z wesołych mieszkańców niebieskich/ w opłakane więzienie piekielne przemienili na wieczne przepaści przepadli! Taką Bóg surowość na tym zacnym i pierwszym mocy swej Boskiej czynie pokazał! a przecie to pewna że ich mniej niżeli zasłużyli skarał. Bo obraza że wszech miar godna
chwałę zasłużyli. Ci że hardźie poczęli/ a coś więcey o sobie rozumieiąc/ woley się iego przećiwić śmieli/ y tey pokorze Boskiey ukorzyć nie chćieli/ a ták grzechem śmiertelnym Bogá swego obráźili; ná tych miást zowych czystych iásnych Aniołow/ w brzydkie/ czarne/ czarty/ z owego nádobnego/ ślicznego stworzeniá/ w plugáwe straszydłá: z przyiaćioł y Synow Boskich/ w głowne/ przyśięgłe nieprzyiaćiele: z wesołych mieszkańcow niebieskich/ w opłakane więźienie piekielne przemienili ná wieczne przepaśći przepadli! Taką Bog surowość ná tym zacnym y pierwszym mocy swey Boskiey czynie pokazał! a przećie to pewná że ich mniey niżeli zasłużyli skárał. Bo obraza że wszech miar godná
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 35
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nauczasz? Krótkich Powieści
Usłyszawszy jednego nadobnego młodzieńca/ plugawie mówiącego/ rzekł mu: Azaż cię nie wstyd/ że z tak kosztownych poszew słoniowej kości/ dobywasz miecza ołowianego. Dosyć sprośnie gdy chłop szpetny słowy sprosnymi pluska: ale jeszcze nie równo sprośniej/ kiedy nadobny człowiek plugawej mowy używa. Przetoż teraz ludzie uczciwi wszędzie plugawe słowa i pieśni/ hultajom/ kosterom/ flisom a woźnicom etc. zostawili.
Jednego dnia gdy mnóstwo ludzi już po Komediej szło z Teatru/ on przeciwko nim cisnąc się szedł A gdy go pytano czemuby czynił wszytko opak? rzekł: Toć usiłuję czynić przez wszytek mój żywot/ abym był przeciwny pospólstwu. Człowiek
náucżasz? Krotkich Powieśći
Vsłyszawszy iednego nadobnego młodźieńcá/ plugáwie mowiącego/ rzekł mu: Azaż ćię nie wstyd/ że z ták kosztownych poszew słoniowey kośći/ dobywasz miecżá ołowiánego. Dosyć sprośnie gdy chłop szpetny słowy sprosnymi pluska: ále ieszcze nie rowno sprośniey/ kiedy nadobny cżłowiek plugáwey mowy vżywa. Przetoż teraz ludźie vcżćiwi wszędźie plugáwe słowá y pieśni/ hultáiom/ kosterom/ flisom á woźnicom etc. zostáwili.
Iednego dniá gdy mnostwo ludźi iuż po Komediey szło z Theátru/ on przećiwko nim ćisnąc się szedł A gdy go pytano cżemuby cżynił wszytko opák? rzekł: Toć vśiłuię cżynić przez wszytek moy żywot/ ábym był przećiwny pospolstwu. Cżłowiek
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 38
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Iridis. Mózg chędoży
W nos puszczany/ kichanie czyni/ za czym Mózg chędoży/ nosem Flusy wodniste wywodząc/ o czym się też wyższej przypomniało. Zmazom
Zmazy wszelakie z twarzy/ i ze wszytkiego ciała ściera/ sok z miodem a z Bobową mąką zaczynony. Taber. Wrzodom
Tenże Sok Wrzody/ Sadzele/ rany plugawe wychędaża i czyści/ a czyszcząc goi. Mesue. Fernel. Fiftułom
Fiftuły wychędaża/ a zdrowym ciałem czyni narosłe/ i zawiera/ do czego może miodu przyłożyć. Melancholii
Melancholią uskramia z miodem pitym.
Puchlinę prędko i wolno z ciała wywodzi/ Sok z korzenia Fiołkowego z winem pijąc. Ale iż Fiołkowego korzenia świeżego ty
Iridis. Mozg chędoży
W nos pusczány/ kichánie czyni/ zá czym Mozg chędoży/ nosem Flusy wodniste wywodząc/ o czym sie też wyższey przypomniáło. Zmázom
Zmázy wszelákie z twarzy/ y ze wszytkiego ćiáłá śćiera/ sok z miodem á z Bobową mąką záczynony. Taber. Wrzodom
Tenże Sok Wrzody/ Sadzele/ rány plugáwe wychędaża y czyśći/ á czyscząc goi. Mesue. Fernel. Fiftułom
Fiftuły wychędaża/ á zdrowym ćiáłem czyni nárosłe/ y záwiera/ do czego może miodu przyłożyć. Melánkoliey
Melánkolią vskramia z miodem pitym.
Puchlinę prędko y wolno z ćiáłá wywodźi/ Sok z korzenia Fiołkowego z winem piiąc. Ale iż Fiołkowego korzenia świeżego ty
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 9
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Proch z korzenia miałko utarty/ a w Oliwie smażony/ do wysmażenia jej/ a to co zostanie/ na węgle ogniste kłaść/ a dym ten w nos i w usta puszczać choremu. Item. Item. Zielnik D. Simona Syrenniusza. Zapamiętaniu nad przyrodzenie Wrzodom złym Sadzelom.
Wrzody złe zagniłe. Ranom zagniłym
Rany plugawe wychędaża/ prochem jego zasypując. Jeno po wychędożeniu/ nie mają więcej nim być zasypowane/ boby je wyjadał: Ale radniej na to inej maści gojącej przykładać. Kamień w Pęcherzu.
Kamień w Pęcherzu krzy przetłukszy goi/ i w olejku/ który Muscelinum zowią/ smażony/ a przecedziwszy spryca w Pęcherz ciepło puszczany.
Proch z korzenia miáłko vtárty/ á w Oliwie smáżony/ do wysmáżenia iey/ á to co zostánie/ ná węgle ogniste kłáść/ á dym ten w nos y w vstá pusczáć choremu. Item. Item. Zielnik D. Simoná Syrenniuszá. Zápámiętaniu nád przyrodzenie Wrzodom złym Sádzelom.
Wrzody złe zágniłe. Ránom zágniłym
Rány plugáwe wychędaża/ prochem ieg^o^ zásypuiąc. Ieno po wychędożeniu/ nie máią więcey nim być zásypowáne/ boby ie wyiádał: Ale rádniey ná to iney máśći goiącey przykłádáć. Kámień w Pęchyrzu.
Kámień w Pęchyrzu krzy przetłukszy goi/ y w oleyku/ ktory Muscelinum zowią/ smażony/ á przecedźiwszy sprycá w Pęchyrz ciepło pusczány.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 28
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613