/ nikogo na torturę (na męki) brać dla badania i wywiadowania się prawdy: Wino (pijaństwo) zdradza (objawia) tajemnice.
(Nie dziwuj mi prosze/ Czytelniku/ i nie bierz mię na ząb przeto/ żeć tu wspomnię to słowo Polskie Pytki/ które naszy Ślężacy rozumieją być obscenum, brzydkie/ plugawe; Lecz dobrzy Polacy nie mają go za takie: bo mówić zwykli: Na pytki t. i. na torturę na męki kogo wziąć Vid. Thef. P. L. C. Cnap. sub v. Pytki/ Proba/ Ciągnienie f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/
/ nikogo ná torturę (ná męki) bráć dla bádánia y wywiádowánia śię prawdy: Wino (pijáństwo) zdradza (objáwia) tájemnice.
(Nie dźiwuy mi prosże/ Czytelniku/ y nie bierz mię ná ząb przeto/ żeć tu wspomnię to słowo Polskie Pytki/ ktore nászi Slęźacy rozumieją bydź obscenum, brzydkie/ plugáwe; Lecz dobrzy Polacy nie máją go zá tákie: bo mowić zwykli: Ná pytki t. i. ná torturę ná męki kogo wźiąć Vid. Thef. P. L. C. Cnap. sub v. Pytki/ Probá/ Ciągnienie f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 8.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie, czemu się zadziwić Przychodzi, żadną miarą nie może pożywić. Lotni się na powietrzu ptacy nie wysiedzą; Są, co plugawe żaby, są, co węże jedzą. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A
rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie, czemu się zadziwić Przychodzi, żadną miarą nie może pożywić. Lotni się na powietrzu ptacy nie wysiedzą; Są, co plugawe żaby, są, co węże jedzą. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 17
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ NA MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Mocarz głębi piekielnej, tak Pismo tłumaczy, Zowie się Belzebubem, co książę much znaczy. Przebóg
, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ NA MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Mocarz głębi piekielnej, tak Pismo tłumaczy, Zowie się Belzebubem, co książę much znaczy. Przebóg
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie był; dowodzę tego gdzie indziej niżej na kilkudziesiąt sejmach. Prawda, że tamując activitatem, protestacyje czyniąc, rwąc sejmy, ojczyste dobro, praw zachowanie, całość od sąsiadów, wolność i swobody brzmiemy, ale w rzeczy samej emulacyje między domami, ambicja, zemsta, zazdrość, złość przeciw Dworowi lub równym, dependencyje plugawe, fakcyje cudzoziemskie, łakomstwo, pieniądze, nadzieje prywatne, wszystkie co do jednego dotąd sejmy zerwały. Szlachta (Kromerowe, jak niżej będzie, piszczałki), szlachta rwą sejmy czy sejmiki, ale żaden nie rwie nie nadęty od kogo, żaden nigdy sam nie wie, za co sejm rwie prawdziwie. Ci wiedzą,
nie był; dowodzę tego gdzie indziej niżej na kilkudziesiąt sejmach. Prawda, że tamując activitatem, protestacyje czyniąc, rwąc sejmy, ojczyste dobro, praw zachowanie, całość od sąsiadów, wolność i swobody brzmiemy, ale w rzeczy samej emulacyje między domami, ambicyja, zemsta, zazdrość, złość przeciw Dworowi lub równym, dependencyje plugawe, fakcyje cudzoziemskie, łakomstwo, pieniądze, nadzieje prywatne, wszystkie co do jednego dotąd sejmy zerwały. Szlachta (Kromerowe, jak niżej będzie, piszczałki), szlachta rwą sejmy czy sejmiki, ale żaden nie rwie nie nadęty od kogo, żaden nigdy sam nie wie, za co sejm rwie prawdziwie. Ci wiedzą,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 178
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
/ zktórych się bardzo cieszył/ dlatego go wszędzie chwalono/ to mierzyło drugiego Rzemiesnika. Ten przyszedszy wnocy poszpecił Latki; Potym gdy ten wyśmienity Rzemiesnik rano chciał Lątki swoje oglądać/ obaczył wszystkie czarne i plugawe/ dlatego wrzucił je oprócz ośmi wszystkie do Wody/ a potym nowe robił/ ale i te były czarniawe i plugawe/ tak mówił: Cóż ja mam poczać/ widzę że ja moich Lątek przed Nieprzyjacielem moim obronic niemogę/ jednak ich dlatego nie odrzucę/ chcoc są czarniawe/ raczej ich na każdy Poranek myć będę/ i pobielę/ ale niemógł ich tak siła myć jako nieprzyjaciel je znowu poczerniał/ i tak dalej sam
/ zktorych się bárdzo cieszył/ dlátego go wszędźie chwalono/ to mierziło drugiego Rzęmiesniká. Ten przyszedszy wnocy poszpecił Latki; Potym gdy ten wysmięnity Rzemiesnik ráno chciał Lątki swoie oglądáć/ obaczył wszystkie czarne y plugáwe/ dlatego wrzucił ie oprocz osmi wszystkie do Wody/ á potym nowe robił/ ále y te były czárniawe y plugawe/ ták mowił: Coz ia mam poczać/ widzę że ia moych Lątek przed Nieprzyiacielem moym obronic niemogę/ iednak ych dlatego nie odrzucę/ chcoc są czarniawe/ raczey ych na káżdy Poránek myć będę/ y pobielę/ ale niemogł ych ták siłá myć iáko nieprzyiaciel ie znowu poczerniał/ y tak daley sam
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 29
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
następuje/ za inszemi przyczynami nie bywa. Ciekywa woda krom przyczyn wyliczonych częstokroć/ a to z niemocnych chorych białychgłów/ i przy brzemieniu wtąż/ ale wilgotność niejaka zbytnia z białych macicznych odchodów/ a za takową przyczyną pospolicie w siódmym Księżycu rodzą; drugim ropistego coś/ i krwawego jakoby jaka wilgotność się dobywa/ te złe plugawe maciczne cedzenia/ tym brzemiennym nabarziej przypadają/ które na śledzionę stękiwały/ abo ciało pełne plugastw mają/ jako Hippo: 2. de morb: mul: przynosi. Te wszytkie afekcje abo przypadki nie inaczej mają być leczone/ jedno kosztownym jadłem i piciem/ i płodu przytym umocnieniem. Niech przeto będą potrawy z pokarmów
nástępuie/ zá inszemi przyczynámi nie bywa. Ciekywa wodá krom przyczyn wyliczonych częstokroć/ á to z niemocnych chorych białychgłow/ y przy brzemieniu wtąż/ ále wilgotność nieiáka zbytnia z białych máćicznych odchodow/ á zá tákową przyczyną pospolićie w śiodmym Kśiężycu rodzą; drugim ropistego coś/ y krwáwego iakoby iáka wilgotność się dobywa/ te złe plugáwe máćiczne cedzenia/ tym brzemiennym nabárźiey przypadáią/ ktore ná śledźionę stękiwáły/ ábo ćiáło pełne plugastw máią/ iáko Hippo: 2. de morb: mul: przynośi. Te wszytkie áffekcye ábo przypadki nie ináczey máią być leczone/ iedno kosztownym iadłem y pićiem/ y płodu przytym vmocnieniem. Niech przeto będą potráwy z pokármow
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
swym skurczyła, Której ona własnego męża omamiła”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają
swym skurczyła, Której ona własnego męża omamiła”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 132
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Witebsku świeżo im ucięto, Zarazem je do kuchni, miasto kruszek wzięto. Na tych drwa wożą, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą śmierdzą, nędzne i krostawe, Tatarskie szkapą trącą, czarne i plugawe. Przeto te wszystkie razem warzy Cerberowi Pan Burchardy, sławnemu piekła brytanowi, Który tuż u wrót zawsze stoi (na) łańcuchu, Żydów, Tatarów, nurków ma gwałt w swoim brzuchu. Bo co poślednim zejdzie nowochrzczeńcom z stołu, To Cerberowi rzucą z kościami pospołu. Z ostatka co przedniejszych Żydów biją siłę, Te
Witebsku świeżo im ucięto, Zarazem je do kuchni, miasto kruszek wzięto. Na tych drwa wożą, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą śmierdzą, nędzne i krostawe, Tatarskie szkapą trącą, czarne i plugawe. Przeto te wszystkie razem warzy Cerberowi Pan Burchardy, sławnemu piekła brytanowi, Który tuż u wrót zawsze stoi (na) łańcuchu, Żydów, Tatarów, nurków ma gwałt w swoim brzuchu. Bo co poślednim zejdzie nowochrzczeńcom z stołu, To Cerberowi rzucą z kościami pospołu. Z ostatka co przedniejszych Żydów biją siłę, Te
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 299
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
łaską cię napełni. A tym czasem niechaj się ofiara wypełni/ Którą namilszy Syn twój/ teraz ofiaruje Ojcu za naród ludzki: niech się odprawuje. Stało się; Pana kaci już w ręku swych mają: Krew plastrami z purpurą z niego odzierają. Własne szaty nań ciągną przez koronę srogą: Ciężka okrutna boleść: plugawe krwią drogą Płoczą ręce/ a druga zewsząd z rozerwanych Głównych żył/ i z głębokich ran pokarbowanych Hojnie pod nogi spływa/ a poganin depce: (Strach mówić) dobrze że jej bestia nie łepce. O świątobliwe źrzodła/ niebieskie strumienie/ Sam sam moje niegodne omyicie sumnienie; Jamci nabroił tego: jamci was roztoczył/
łáską ćię nápełni. A tym czásem niechay się ofiará wypełni/ Ktorą namilszy Syn twoy/ teraz ofiáruie Oycu za narod ludzki: niech się odpráwuie. Sstáło się; Páná káći iuż w ręku swych máią: Krew plástrámi z purpurą z niego odźieráią. Własne száty nań ciągną przez koronę srogą: Ciężka okrutna boleść: plugáwe krwią drogą Płoczą ręce/ á druga zewsząd z rozerwanych Głownych żył/ y z głębokich ran pokárbowánych Hoynie pod nogi spływa/ á pogánin depce: (Strách mowic) dobrze że iey bestya nie łepce. O świątobliwe źrzodła/ niebieskie strumienie/ Sám sam moie niegodne omyićie sumnienie; Iamci nábroił tego: iamci was roztoczył/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 61.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
patrzał wylękniony/ Jako Kupida karał uzbrojony. Z strachu wielkiego włosy mi powstały/ Po wszytkim ciele żyły się ścinały. Język zamilknął/ a na twarzy smutny/ Wstyd swoje skrzydła rozciągnął okrutny. Tam mi na pamięć żywota przeszłego Przypadły zbrodnie/ tam dopiero z złego Jarzma wyłożyć/ chciałem żywot brzydki/ Z nim i plugawe pomyślenia wszytki. Ale paszczęka nałogu dawnego/ Niechciała puścić serca do dobrego. I przydawała co raz cięzszej męki/ Rwąc go mych zbrodni krutnemi sęki.
S. Augustinus. Sic eramus adolescentes, donec tu altissime miseratus miseros subuenires, et erueres nos, ab omnibus vijs nostris pessimis.
TO odprawiwszy/ zaraz Amor Boży
patrzał wylękniony/ Iako Kupida karał vzbroiony. Z strachu wielkiego włosy mi powstáły/ Po wszytkim ćiele żyły śię śćinały. Ięzyk zamilknął/ a ná twárzy smutny/ Wstyd swoie skrzydłá rośćiągnął okrutny. Tam mi na pámięć żywota przeszłego Przypadły zbrodnie/ tám dopiero z złego Iárzmá wyłożyć/ chćiałem żywot brzydki/ Z nim y plugawe pomyslenia wszytki. Ale paszczeka nałogu dawnego/ Niechćiała puśćić serca do dobrego. Y przydawała co raz ćięzszey męki/ Rwąc go mych zbrodni krutnemi sęki.
S. Augustinus. Sic eramus adolescentes, donec tu altissime miseratus miseros subuenires, et erueres nos, ab omnibus vijs nostris pessimis.
TO odprawiwszy/ záraz Amor Boży
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: B4v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618