-li kawalca Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele
-li kawalca Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 97
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na niej położył/ przemówiła/ łańcuch z niej spadł/ i tak w imię Pańskie zdrową zostawiwszy/ i dobrze rozumną/ we swe Celle odeszli obadwa. Nadydzie potym nabożny Pieczary dyrektór/ i z daleka Pannę usłyszy mówiącą Modlitwę Chrystusową/ Ojcze nasz. etc. uśmiechająca się/ wesołą/ bez ślin/ i pian onych plugawych. Zadziwi się i zopyta coby się z nią działo? Odpowie Panienka/ tak jakom wyżej referował/ nabożny Jerodiakon rozumiejąc być omamienie diabelskie/ znowu ją dobrze łańcuchem opasze/ znowu modły pierwsze nad nią powtórzy/ znowu Pana z wysokości i Świętych Patronów do eliberacji i wyswobodzenia tej Panny od czarta przeklętego wzywa/ i
ná niey położył/ przemowiłá/ łáncuch z niey spadł/ y ták w imię Páńskie zdrową zostáwiwszy/ y dobrze rozumną/ we swe Celle odeszli obádwá. Nádydzie potym nabożny Pieczary direktor/ y z dáleká Pánnę vsłyszy mowiącą Modlitwę Chrystusową/ Oycze nasz. etc. vśmiecháiąca się/ wesołą/ bez slin/ y pian onych plugáwych. Zádźiwi się y zopyta coby się z nią dźiało? Odpowie Pánienká/ ták iákom wyżey referował/ nabożny Ierodiákon rozumieiąc bydź omamienie dyabelskie/ znowu ią dobrze łáncuchem opasze/ znowu modły pierwsze nád nią powtorzy/ znowu Páná z wysokośći y Swiętych Pátronow do eliberátiey y wyswobodzenia tey Pánny od czártá przeklętego wzywa/ y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 183.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Któreby szły do szturmu z przywojcami swemi, A i sam król Agramant chciał być między niemi.
LXVIII.
Dzień przed tem, którego szturm miał być przypuszczony, Cesarz wszytkie kościoły i wszytkie zakony Obesłał, aby gniewy niebieskie błagali, Nabożeństwa i święte msze odprawowali; O czem kościelne skoro zaszły zapowiedzi, Zbywszy grzechów plugawych przez święte spowiedzi, Wszyscy chlebem niebieskiem dusze posilali I jako na śmierć, tak się właśnie gotowali.
LXIX.
A sam na przykład inszem z swojemi radami Z książęty, z przedniejszemi pany i posłami, W naprzedniejszem paryskiem kościele u fary Z serdeczną skruchą słuchał niekrwawej ofiary, Z rękami złożonemi, z duchem uniżonem I wzrokiem
, Któreby szły do szturmu z przywojcami swemi, A i sam król Agramant chciał być między niemi.
LXVIII.
Dzień przed tem, którego szturm miał być przypuszczony, Cesarz wszytkie kościoły i wszytkie zakony Obesłał, aby gniewy niebieskie błagali, Nabożeństwa i święte msze odprawowali; O czem kościelne skoro zaszły zapowiedzi, Zbywszy grzechów plugawych przez święte spowiedzi, Wszyscy chlebem niebieskiem dusze posilali I jako na śmierć, tak się właśnie gotowali.
LXIX.
A sam na przykład inszem z swojemi radami Z książęty, z przedniejszemi pany i posłami, W naprzedniejszem paryskiem kościele u fary Z serdeczną skruchą słuchał niekrwawej ofiary, Z rękami złożonemi, z duchem uniżonem I wzrokiem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 312
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
boku Melampus go popadnie wnetże pod się tuli Hardy ogon dopiero. Tylkoby poczuli Ducha w-sobie nowego, i swe przyrodzone Wzięli mestwo. Czego już w sercach ich nie płone Widzi znaki A widzi (jeśli być prorokiem Serce może) pospołu rościć się szerokiem Ścierwy te nieskończone i rzeki i stawy Z-pian plugawych nabrzmiewać, i powodzi krwawy. Ani wątpiąc o Nebach że takich ochronią; Które zawsze przyczyny sprawiedliwej bronią. Tym więcej, czym defekty przeszłe wymawiają, Oto teraz i Króla miedzy sobą mają; Który żyć i umierać społem nimi będzie. A to rzekszy każdego w-Wojskowym urzędzie Swym napomni; i jakim rano jutro szykiem
boku Melampus go popádnie wnetże pod sie tuli Hardy ogon dopiero. Tylkoby poczuli Ducha w-sobie nowego, i swe przyrodzone Wźieli mestwo. Czego iuż w sercach ich nie płone Widźi znaki A widzi (ieżli bydź prorokiem Serce może) pospołu rośćić sie szerokiem Sćierwy te nieskończone i rzeki i stawy Z-pian plugawych nabrzmiewáć, i powodźi krwáwy. Ani wątpiąc o Nebach że tákich ochronią; Ktore zawsze przyczyny spráwiedliwey bronią. Tym wiecey, czym defekty przeszłe wymawiaią, Oto teraz i Krolá miedzy sobą maią; Ktory żyć i umierać społem nimi bedźie. A to rzekszy każdego w-Woyskowym urzedźie Swym nápomni; i iákim rano iutro szykiem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 82
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
gwałtem trzymać w swem tyraństwie: Jednak przedziwnie dodała obrony Przeczysta panna, że kacerskie siły Miejscu świętemu nic niezaszkodziły.
Dobra ziemiańskie, nigdy nieznające Żadnych ciężarów, dopiero doznały Srogich ucisków, gdy przewyższające Roczne dochody z siebie wydawały, Na rozkazania harde i gorące Składki nieznośne, nad to ich szarpały Sprzęty domowe, kupy przechodzących Plugawych knechtów bądź najeżdżających.
Zamki zdradliwą sztuką osiągnione Jedne spustoszył i z gruntu wywrócił, Drugie pokojem choć ubezpieczone, Z dostatków wszystkich tyran ogołocił, Wodze łakomstwu puszczając przestronne, Do tej sprośności nawet myśl obrócił: Niewstydząc się brać marmurów ciosanych, Posagów rytych, tablic malowanych.
Które to rzeczy do Szwecji słano Zwłaszcza z Warszawy
gwałtem trzymać w swém tyraństwie: Jednak przedziwnie dodała obrony Przeczysta panna, że kacerskie siły Miejscu świętemu nic niezaszkodziły.
Dobra ziemiańskie, nigdy nieznające Żadnych ciężarów, dopiero doznały Srogich ucisków, gdy przewyższające Roczne dochody z siebie wydawały, Na roskazania harde i gorące Składki nieznośne, nad to ich szarpały Sprzęty domowe, kupy przechodzących Plugawych knechtów bądź najeżdżających.
Zamki zdradliwą sztuką osiągnione Jedne spustoszył i z gruntu wywrócił, Drugie pokojem choć ubespieczone, Z dostatków wszystkich tyran ogołocił, Wodze łakomstwu puszczając przestronne, Do tej sprośności nawet myśl obrócił: Niewstydząc się brać marmurów ciosanych, Posagów rytych, tablic malowanych.
Które to rzeczy do Szwecyej słano Zwłaszcza z Warszawy
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 351
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
/ siecze/ rzedzi/ i wywodzi. Ostrości ciała.
Ostrość ciała gładzi. Watrobie.
Wątrobie także zamulonej/ używając jej przy stole z mięsem/ miasto pospolitej Soli/ po ćwierci łota na raz. Też w winie rozpuszczoną może pić. Nabrzmi:
Nabrzmiałości wszelakie rozpadza. Krew poleruje.
Krew ze wszystkich wilgotności zbytnich i plugawych poleruje/ przez dziewięć dni jej używając. Członkom władzą utraconym
Członki/ któreby własnej władzy/ obciążone temiż wilgotnościami zbytnimi będąc/ mieć nie mogły/ używać jej przez długi czas/ miasto soli pospolitej dobrze. Kamień.
Kamieniu w nyrkach/ i w pęcherzu/ nietylko zamnażać się broni/ ale też zamnożone krzy
/ śiecze/ rzedźi/ y wywodźi. Ostrości ćiáłá.
Ostrość ćiáłá głádźi. Wátrobie.
Wątrobie tákże zámuloney/ vżywáiąc iey przy stole z mięsem/ miásto pospolitey Soli/ po czwierći łotá ná raz. Też w winie rospusczoną może pić. Nábrzmi:
Nábrzmiáłośći wszelákie rospadza. Krew poleruie.
Kreẃ ze wszystkich wilgotnośći zbytnich y plugáwych poleruie/ przez dźiewięć dni iey vzywáiąc. Członkom włádzą vtráconym
Członki/ ktoreby własney włádzy/ obćiążone temiż wilgotnośćiámi zbytnimi będąc/ mieć nie mogły/ vżywáć iey przez długi czás/ miásto soli pospolitej dobrze. Kámień.
Kámieniu w nyrkách/ y w pęchyrzu/ nietylko zámnażáć sie broni/ ále też zámnożone krzy
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 153
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
wypędza/ i zamnażać się w nich nie dopuszcza. Miara.
Miara do używania tego Olejku/ trzydzieści kropli na raz. Białymgłowom we trzydzieści lat/ kropli trzydzieści. We dwudziestu/ dwadzieścia. Młodszej w Lecich/ dziesięć. A ten ma być z miodem pitym/ trunkiem używany. Fistułom plugawem
Do gojenia Fistuł złych i plugawych bywa/ Olejek tym sposobem od Chirurgów czyniony: Biorą Olejku z Opoponaku/ to jest/ z Soku Herkulejej łotów dwanaście/ do tego przydają Merkuriuszu/ i Siarki/ które zowią Sublimatum/ i Bielu Ołowianego/ albo Blajwasu/. po dwu łotach/ i wespół to umieszawszy/ w kukurbitę kładą/ przez dni trzydzieści tak
wypądza/ y zámnażáć sie w nich nie dopuscza. Miárá.
Miárá do vżywánia tego Oleyku/ trzydźieśći kropli ná raz. Białymgłowom we trzydźieśći lat/ kropli trzydźieśći. We dwudźiestu/ dwádźieśćiá. Młodszey w Lećich/ dźieśięć. A ten ma być z miodem pitym/ trunkiem vżywány. Fistułom plugáwem
Do goienia Fistuł złych y plugáwych bywa/ Oleiek tym sposobem od Chirurgow czyniony: Biorą Oleyku z Opoponaku/ to iest/ z Soku Herkuleiey łotow dwánaśćie/ do tego przydáią Merkuryuszu/ y Siárki/ ktore zowią Sublimatum/ y Bielu Ołowiánego/ álbo Blaywásu/. po dwu łotách/ y wespoł to vmieszawszy/ w kukurbitę kłádą/ przez dni trzydźieśći ták
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 233
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ albo Panaku.
Tym sposobem także z innych ziół bywa czyniona/ która jest użyteczna Księgi Pierwsze. Żyłom pietym.
Nerwom/ i żyłom suchym albo piętym/ od zamulenia z zimnych flusów/ wolnymi je czyniąc. Macicy.
Niesposobność Macice sprawuje do zatrzymania nasienia Męskiego/ zagrzewając jej oziębłość/ i wychędażając ją z szlamowatości plugawych i sprosnych. Płodu martwe.
Płód martwy z Łożyskiem jego z żywota wywodzi/ z octem w trunku dana. Macicy.
Macicę osłabiałą utwierdza/ i posila. Usta Macice wolne czyni.
Usta Macice/ wolne czyni do otworu/ i do wyjścia płodu/ wywodząc śliskość niejaką z miejsc tych/ w których się nasienie do
/ álbo Pánaku.
Tym sposobem tákże z inych źioł bywa czyniona/ ktora iest vżyteczna Kśięgi Pierwsze. Zyłom pietym.
Nerwom/ y żyłom suchym álbo piętym/ od zámulenia z źimnych flusow/ wolnymi ie czyniąc. Máćicy.
Niesposobność Máćice spráwuie do zátrzymánia naśienia Męskiego/ zágrzewáiąc iey oźiębłość/ y wychędażáiąc ią z szlámowátośći plugáwych y sprosnych. Płodu martwe.
Płod martwy z Lożyskiem ieg^o^ z żywotá wywodźi/ z octem w trunku dána. Máćicy.
Mácicę osłábiáłą vtwierdza/ y pośila. Vstá Máćice wolne czyni.
Vstá Mácice/ wolne czyni do otworu/ y do wyszćia płodu/ wywodząc śliskość nieiáką z mieysc tych/ w ktorych sie naśienie do
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 234
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ Panią naszę często wychwalać nie przestawał. Czasu jednego gdy będąc w paszczy barzo łaknął. Ukazała mu się Pani nasza z Pannami barzo pięknymi jesdź mu niosąc osobliwe potrawy/ ale na misach szpetnych i nieczystych. I rzekła do niego: jedz. Tedy on. Pokarm dobry i piękny/ ale go nie mogę jesdź dla plugawych pułmisków. Tedy mu rzekła Panna błogosławiona. Wychwalanie które mi oddajesz/ dobre jest i piękne/ ale serce twoje nieczyste; przeto ja się też w nim nie kocham. Lecz potym przez pokutę się oczyścił. Collector Speculi huius. Przykład VII. Bogarodzica Panna raczej przyjmuje nie wiele Pozdrowienia z nabożeństwem ofiarowanego a niżli wiele/
/ Pánią nászę często wychwáláć nie przestawał. Czásu iednego gdy będąc w pasczy bárzo łáknął. Vkazáłá mu sie Páni nászá z Pannámi bárzo pięknymi iesdź mu niosąc osobliwe potráwy/ ále ná misách szpetnych y nieczystych. Y rzekłá do niego: iedz. Tedy on. Pokarm dobry y piękny/ ále go nie mogę iesdź dla plugáwych pułmiskow. Tedy mu rzekłá Pánná błogosłáwiona. Wychwalánie ktore mi oddáiesz/ dobre iest y piękne/ ále serce twoie nieczyste; przeto ia sie też w nim nie kocham. Lecz potym przez pokutę sie ocżyśćił. Collector Speculi huius. PRZYKLAD VII. Bogárodźicá Panná ráczey przyimuie nie wiele Pozdrowienia z nabożeństwem ofiárowánego á niżli wiele/
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 30
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
: a Luter/ moi namilszy/ dopuszcza wszytkiego/ owszem szczerych niecnot uczy: Si non vult vxor, veniat ancilla? Słyszysz to panie Dysydencie? I powinienże pochwalić Duchowny stan Katolicki taką naukę Ministrów waszych? osądź się sam. 4. Religia wasza drogę Bożą bluźni/ to jest/ wiarę Chrześcijańską/ abowiem dla plugawych nauk waszych i obyczajów/ u Turków i u pogan/ w pośmiewisku Chrystus Pan zostaje: Rozpuściły się języki i piórka wasze na bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi/ Pannie naświętszej Mariej/ przeciwko Świętym/ Zakonom/ Klasztorom/ przeciwko ślubom/ postom/ bezżeństwu/ Sakramentom/ a zwłaszcza przeciw Eucharystyej przenaświętszej. Co większa? mając w zborach
: á Luter/ moi namilszy/ dopuszcza wszytkiego/ owszem szczerych niecnot vczy: Si non vult vxor, veniat ancilla? Słyszysz to pánie Dyssydenćie? Y powinienże pochwálić Duchowny stan Kátholicki táką náukę Ministrow wászych? osądź się sam. 4. Religia wászá drogę Bożą bluźni/ to iest/ wiárę Chrześćiáńską/ ábowiem dla plugáwych náuk wászych y obyczáiow/ v Turkow y v pogán/ w pośmiewisku Chrystus Pan zostáie: Rospuśćiły się ięzyki y piorká wásze ná bluźnierstwá przećiwko Chrystusowi/ Pánnie naświętszey Máryey/ przećiwko Swiętym/ Zakonom/ Klasztorom/ przećiwko ślubom/ postom/ bezżeństwu/ Sákrámentom/ á zwłaszczá przećiw Euchárystyey przenaświętszey. Co większa? máiąc w zborách
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 5
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632