na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieborak w dół niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był król pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mówiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie
na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieboras w doł niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był krol pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mowiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na niepogodę. Czyli mu co do mnie krzywo, Czy tylko gęba na piwo? Alboż mówić ze mną chciejcie, Albo się mym żartom śmiejcie. Po chwili, usnąwszy, społem Będziemy oba pod stołem. 232. (N). MelanchOLIK DO TEGOŻ
Czytam mu fraszki i żartowne dzieje: Siedzi jako pniak, ani się rozśmieje. Chociaż już jemu naśmiałem się dosyć, Śmieję się i sam, chcąc go rozkcmosić; On po staremu, puściwszy w słup oczy, Duma, ni stary wałach na poboczy. A gdy nie płużą fraszki, więc nabożne Pieśni i czytam historyje rożne, Co w naszej Polsce, co się
na niepogodę. Czyli mu co do mnie krzywo, Czy tylko gęba na piwo? Alboż mówić ze mną chciejcie, Albo się mym żartom śmiejcie. Po chwili, usnąwszy, społem Będziemy oba pod stołem. 232. (N). MELANKOLIK DO TEGOŻ
Czytam mu fraszki i żartowne dzieje: Siedzi jako pniak, ani się rozśmieje. Chociaż już jemu naśmiałem się dosyć, Śmieję się i sam, chcąc go rozkcmosić; On po staremu, puściwszy w słup oczy, Duma, ni stary wałach na poboczy. A gdy nie płużą fraszki, więc nabożne Pieśni i czytam historyje rożne, Co w naszej Polszczę, co się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 295
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jabłoń w szczepić, co u żydów zwało by się trejfe, a naruralnie rzadko się przyjmują, dla odmiennej natury, albo się każą jak pomieszane plemienia, naprzykład osła z klaczą; ani też żywność dana bywa latorośli, gdyż grusza chudej konstytucyj. Sadzą też latorośl w swój własny O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
pniak, a tak smaczniejszy owoc, bo się sok odnawia spadający już na dół w pniaku, nie do góry idący jak pierwej, i łący się z sokiem spodnim znowu, i tym złączeniem stawa się odmiana w smaku i wielkość mówi: Albertus Magnus. Odmienia się owoc też, gdy gałązki przez połowice drzenia rozszczepiz, rany
iabłoń w szczepić, co u żydow zwało by się treyfe, a naruralnie rzadko się przyimuią, dla odmienney natury, albo się każą iak pomieszane plemienia, naprzykład osła z klaczą; ani też żywność dana bywa latorośli, gdyż grusza chudey konstytucyi. Sadzą też latorośl w swoy własny O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
pniak, á tak smacznieyszy owoc, bo się sok odnawia spadaiący iuż na doł w pniaku, nie do gory idący iak pierwey, y łączy się z sokiem spodnim znowu, y tym złączeniem stawa się odmiana w smaku y wielkośc mowi: Albertus Magnus. Odmienia się owoc też, gdy gałązki przez połowice drzenia rozszczepiz, rany
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 378
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w Październiku, albo w Listopadzie, w krajach suchych; a w zimnych w Marcu i Kwietniu. Gałązki do szczepienia mają być wybrane z pączkami, alias smagłe, nie urodzajne będą. Są też niektóre figi, które w przód owoc wydają niż liście: inne rychło opadają. Mogą się sadzić Jatorośli za skorą, jeśli pniak miąższy: jeśli cienki, sadź w pniak rozdarty, i to nisko dla prędszego przyjęcia, i zaraz obwiązać przeciw wiatrom wzmacniając; od ziemi gałązki rosnące odciąć. Czas szczepienia fig Kwiecień, Czerwieć, Lipieć, koło solstitium letniego, albo gdy wino zbierają. Latorośl ma być roczna bo starsza i młodsza nie płodna. Może
w Październiku, albo w Listopadzie, w kraiach suchych; á w zimnych w Marcu y Kwietniu. Gałązki do szczepienia maią bydź wybrane z pączkami, alias smagłe, nie urodzayne będą. Są też niektore figi, ktore w przod owoc wydaią niż liście: inne rychło opadaią. Mogą się sadzić Iatorosli za skorą, iezli pniak miąższy: iezli cienki, sadź w pniak rozdarty, y to nisko dla prędszego przyięcia, y zaraz obwiązać przeciw wiatrom wzmacniaiąc; od ziemi gałąski rosnące odciąć. Czas szczepienia fig Kwiecień, Czerwieć, Lipieć, koło solstitium letniego, albo gdy wino zbieraią. Latorosl ma bydź roczna bo starsza y młodsza nie płodna. Może
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 389
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprócz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako się postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa się możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli się rozgniewa, niechajże odjedzie. Dla żartów nie odjedzie, choćby dobrze wiedział, Tu już pewnie jako pniak ani będzie siedział; Choćbyś przedeń nie wiem co przez cały dzień stawiał, Nie cieszysz go, jeśli czym nie będziesz zabawiał. Jeśli też gość foremny a grzeczny błaznuje, Ucz się a pilno słuchaj, o czym dyskuruje. W cudzą się rzecz nie wdawaj ani nie przerywaj, Aż na twe skrzydło przyjdzie,
żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprocz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako sie postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa sie możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli sie rozgniewa, niechajże odjedzie. Dla żartow nie odjedzie, choćby dobrze wiedział, Tu już pewnie jako pniak ani będzie siedział; Choćbyś przedeń nie wiem co przez cały dzień stawiał, Nie cieszysz go, jeśli czym nie będziesz zabawiał. Jeśli też gość foremny a grzeczny błaznuje, Ucz sie a pilno słuchaj, o czym dyskuruje. W cudzą sie rzecz nie wdawaj ani nie przerywaj, Aż na twe skrzydło przyjdzie,
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 6
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
z drugą stronę Dniestra stanąwszy, a niewiedząc co się z miastem dzieje; żołnierza wzieleni kazał wkrzak ubrac świadomego mejsc tamecznych, któremu listy do Miejskiego dał Rządce, obiecawszy mu dobrą nagrodę, jeżeli respons przyniesie. Lazł w onym krzaku, po lozyskach ku Miastu, a gdy obaczył blisko nieprzyjaciół stawał, jakoby pniak w krzaku, tak dalece,że choć Moskwa tuż koło niego po obudwu stronach przejezdzała, zwiedziona zostawała zielonością gałązek, a gdy znowu ich od siebie dalekich widział, znowu zlekka ku zamyślonemu postepował terminowi, i tak nieraz z Miasta i do Miasta tę odprawował podrożą, i w jakiej Miasto porze zostawało Królowi oznajmiał.
z drugą stronę Dniestra stanąwszy, á niewiedząc co się z miastem dzieie; żołnierza wzielęni kazał wkrzak ubrac świadomego meysc tamecznych, któremu listy do Mieyskiego dał Rządce, obiecawszy mu dobrą nagrodę, ieżeli respons przyniesie. Lazł w onym krzaku, po lozyskach ku Miastu, á gdy obaczył blisko nieprzyiaćioł stawał, iakoby pniak w krzaku, tak dalece,że choć Moskwa tuż koło niego po obudwu stronach przeiezdzáła, zwiedziona zostawała zielonością gałązek, á gdy znowu ich od siebie dalekich widział, znowu zlekka ku zamyślonemu postepował terminowi, y tak nieraz z Miásta y do Miasta tę odprawował podrożą, y w iakiey Miasto porze zostawało Krolowi oznáymiał.
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 163
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
pokarm duszny; Lecz iż on Szlachcic w głupim przedsięwzięciu swoim i uporze trwał: Otoż mu Ksiądz więtszy Opłatek/ niż Prostaczkowi podać musiał. Ale słuchajcie jako Bóg tego hardka starał! Skoro usta otworzył/ chcąc onę wielką hostią przyjąć: ali mu się okropnie rozdziewiły/ i otworem stanęły/ także z rozdartą gębą niby pniak niejaki przed Ołtarzem stał: Zaraz potym otworzyła się ziemia pod nogami jego/ że się z wielkim wrzaskiem wszytkich tych/ co tam na ten czas w kościele były/ i temu się przypatrowali /aż po pas zapadł/ a gębę jeszcze rozdziewiał. Na ostatek Ksiądz mu Opłatek z gęby wyjąć musiał. A Iż znaki pokuty
pokarm duszny; Lecz iż on Szláchcic w głupim przedśięwźięćiu swoim y uporze trwał: Otoż mu Xiądz więtszy Opłátek/ niż Prostaczkowi podáć muśiał. Ale słuchayćie iáko Bog tego hárdká starał! Skoro ustá otworzył/ chcąc onę wielką hostyą przyiąć: áli mu się okropnie rozdźiewiły/ y otworem stánęły/ tákże z rozdártą gębą niby pniak nieiáki przed Ołtarzem stał: Záraz potym otworzyłá śię źiemiá pod nogámi iego/ że śię z wielkim wrzaskiem wszytkich tych/ co tám ná ten czás w kośćiele były/ y temu śię przypátrowáli /aż po pás západł/ a gębę iescze rozdźiewiał. Ná ostátek Xiądz mu Opłátek z gęby wyiąć muśiał. A Iż znáki pokuty
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Siiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
straszne paszczęka szeroka a płaska jak u małpy na łbie rogi dwa zakrzywione takie jak u kozy dzikiej Aletak ostre że się zakole jako igłą na karku hak mało co mniejszy odtych co na głowie zakrzywiony natę stronę ku głowie I już tak po wszystkim grzbiecie jeden za drugiem acoraz mniejsze az do ogona sama wsobie okrągła jako pniak skora właśnie taka na niej jako Jaszczur co go do szable zażywają a po tej skórze haczki takie jako i na grzbiecie ale już drobniejsze jako szpona i Jastrzębia, asrodze ostre byle się go dotchnął to zaraz krew wyskoczy Są i insze cudowne bardzo co jak u ptaków skrzydła jak u bocianów nosy i głowy kiedy jej łeb z
straszne paszczęka szeroka a płaska iak u małpy na łbie rogi dwa zakrzywione takie iak u kozy dzikiey Aletak ostre że się zakole iako igłą na karku hak mało co mnieyszy odtych co na głowie zakrzywiony natę stronę ku głowie I iuz tak po wszystkim grzbiecie ieden za drugiem acoraz mnieysze az do ogona sama wsobie okrągła iako pniak skora własnie taka na niey iako Iaszczur co go do szable zazywaią a po tey skorze haczki takie iako y na grzbiecie ale iuz drobnieysze iako szpona y Iastrzębia, asrodze ostre byle się go dotchnął to zaraz krew wyskoczy Są y insze cudowne bardzo co iak u ptakow skrzydła iak u bocianow nosy y głowy kiedy iey łeb z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 65
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś? Nie psuj szpetnymi postępkami krasy
Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś? Nie psuj szpetnymi postępkami krasy
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 104
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sobą. Ani to miano za dziwne Rzeczy, gdy drgał cynamon, drzewo i oliwne, Żołty cimszyr, twardy kok, chleborodne sagi, Członkowaty pieprz — w skokach by nie miał powagi; Wonny cyprys, rumiany cis, heban lub ciężki Szastać się musiał, kiedy zagrał pargameszki Na swej lutni Orfeus. Chyba nieruszony Stał pniak, gdzie cudotwornej dźwięk nie doszedł strony. A nuż — jeśli prawdziwie wieki świadczą dawne — Tebańskie mury one, mury one sławne Na głos lutniej bez wapna, bez piasku, bez wody Bez abrysu, pod cerkiel i sznur według mody Kamienie się z drobnemi wielkie pozrastały — Takie fortecą przez wiek nietysiączny stały, Właśnie jakby
sobą. Ani to miano za dziwne Rzeczy, gdy drgał cynamon, drzewo i oliwne, Żołty cimszyr, twardy kok, chleborodne sagi, Członkowaty pieprz — w skokach by nie miał powagi; Wonny cyprys, rumiany cis, heban lub ciężki Szastać sie musiał, kiedy zagrał pargameszki Na swej lutni Orfeus. Chyba nieruszony Stał pniak, gdzie cudotwornej dźwięk nie doszedł strony. A nuż — jeśli prawdziwie wieki świadczą dawne — Tebańskie mury one, mury one sławne Na głos lutniej bez wapna, bez piasku, bez wody Bez abrysu, pod cerkiel i sznur według mody Kamienie sie z drobnemi wielkie pozrastały — Takie fortecą przez wiek nietysiączny stały, Właśnie jakby
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 11
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949