a pełen utrapienia/ wyrasta jakokolwiek a bywa podcięty/ przemija jako cień/ a nieostoi się. Owo zgoła: Narodziwszy się wszyscy zaraz umieramy. Początek zaraz z koncem płochych lat sprzągamy. Pisze Filozof nie który o Zwierzętach nie jakich /przy rzece Hypanis/ która jest w Tatarskim Kraju iże się na świtaniu legą pod południe latają z południa z starżawszy się omdlewają/ pod wieczor z zachodem Słońca umierają. Tym zwierządkom które jedno dziennymi z Greckiego języka inszy Filozof nazwałieden Poeta Grecki/ naród ludzki być podobnym twierdzi. Ludzie prawi są jednodzienni tylko a prawie sen cienia. Lecz oprócz świadectw/ oświadczenie samo nas w tym upewnia/ iż chytra a nielitościwa
á pełen vtrapienia/ wyrasta iákokolwiek á bywa podćięty/ przemija iáko ćień/ á nieostoi sie. Owo zgołá: Národźiwszy sie wszyscy záraz vmieramy. Początek zaraz z koncem płochych lat sprzągamy. Pisze Philozoph nie ktory o Zwierzętach nie iákich /przy rzece Hyppánis/ ktora iest w Tatarskim Kraiu iże sie na świtániu legą pod południe latáią z południá z stárżawszy sie omdlewáią/ pod wiecżor z zachodem Słońcá vmieráią. Tym źwierządkom ktore iedno dźiennymi z Greckiego ięzyká inszy Philozoph názwałieden Poetá Grecki/ narod ludzki być podobnym twierdźi. Ludźie práwi są iednodźienni tylko á prawie sen ćieniá. Lecż oprocż świádectw/ oświádcżenie sámo nas w tym vpewnia/ iż chytrá a nielutośćiwa
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Masz swój majestat, skąd na niższe trony Nieba i ziemie wychodzą wyroki; Który obłoki
Depcesz nogami a cóż podłą ziemię, Gdzie biedne ludzkie płaza się nasienie, Żyjąc do woli twej niedoścignionej Kres zamierzony;
Którego chwalą oni niezliczeni Hetmani świętych wojsk niezwyciężeni Kryjąc swe twarzy przed oczyma twymi Piory złotymi;
Któryś wschod, zachod, południe, północy Sprawił, w nich czyny twojej dziwnej mocy, Człek, zwierz, ptak, ryba, patrza swej żywności Z twojej litości
A kiedy twój wzrok odwrócisz wesoły, Zbiednieje słońce, stopnieją żywioły, Padnie w popioły, jak w trąbkę z winiony Sam świat spalony;
Ciebie ja nędzny, bo to twoje dzieło Wszechmocnej
Masz swoj majestat, zkąd na niższe trony Nieba i ziemie wychodzą wyroki; Ktory obłoki
Depcesz nogami a coż podłą ziemię, Gdzie biedne ludzkie płaza się nasienie, Żyjąc do woli twej niedoścignionej Kres zamierzony;
Ktorego chwalą oni niezliczeni Hetmani świętych wojsk niezwyciężeni Kryjąc swe twarzy przed oczyma twymi Piory złotymi;
Ktoryś wschod, zachod, południe, połnocy Sprawił, w nich czyny twojej dziwnej mocy, Człek, zwierz, ptak, ryba, patrza swej żywności Z twojej litości
A kiedy twoj wzrok odwrocisz wesoły, Zbiednieje słońce, ztopnieją żywioły, Padnie w popioły, jak w trąbkę z winiony Sam świat spalony;
Ciebie ja nędzny, bo to twoje dzieło Wszechmocnej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 339
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
długa, w jednym mgnieniu oka, Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzić snadnie, Gdzie na Bazorskie bogaty skopuły Ormus pogląda, lubo gdzie insuły Kanarskie leżą, na końcu Świata, przy zachodnim słońcu. Gdzie od Grodontu akwilony wieją, Gdzie austry z krain, które dziś nadzieją Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają.
Zwiedziawszy nawet tutejsze Triony, Przeleci prędko i w podziemne strony. Co więc w jednejże godzinie Tego się o niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych Pływa, prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad górne słoneczne obroty Niezmordowane zanoszą ją loty, I znowu stamtąd w
długa, w jednym mgnieniu oka, Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzić snadnie, Gdzie na Bazorskie bogaty skopuły Ormus pogląda, lubo gdzie insuły Kanarskie leżą, na końcu Świata, przy zachodnim słońcu. Gdzie od Grodontu akwilony wieją, Gdzie austry z krain, ktore dziś nadzieją Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają.
Zwiedziawszy nawet tutejsze Triony, Przeleci prędko i w podziemne strony. Co więc w jednejże godzinie Tego się o niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych Pływa, prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad gorne słoneczne obroty Niezmordowane zanoszą ją loty, I znowu ztamtąd w
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 442
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Niebo gwiazdowe dokoła ziemi codzienną czyni rewolucją, jak wozowe koło, około osi. Dwa punkta ostatnie zwierżchnie ziemi tej linii diametrowej, są dwa punkta polarne, jedno północe zowie się Polus arcticus. Drugie południowe: zowie się Polus Antracticus. Z tej racyj iż względem Europejskich krajów, jeden punkt na pułnoc, drugi patrzy na południe.
Cyrkuł ekwinokcjonalny, to jest aequator, jest to ten cyrkuł imaginacją po wierzchu ziemi prowadzony, który ekwatorowi Niebieskiemu równo jest podległy, który na dwie pułsferza, całą dzieli ziemię. Jedno pułsferze północe, na drugie południowe. Który jest równo odległy ze wszystkich stron od punktów polarnych na gradusów 90. to jest całą czwartą
Niebo gwiazdowe dokoła ziemi codzienną czyni rewolucyą, iák wozowe koło, około osi. Dwá punkta ostatnie zwierżchnie ziemi tey linii dyámetrowey, są dwa punkta polarne, iedno pułnocne zowie się Polus arcticus. Drugie południowe: zowie się Polus Antracticus. Z tey racyi iż względem Europeyskich kráiow, ieden punkt ná pułnoc, drugi patrzy na południe.
Cyrkuł ekwinokcyonalny, to iest aequator, iest to ten cyrkuł imaginácyą po wierzchu ziemi prowadzony, ktory ekwatorowi Niebieskiemu rowno iest podległy, ktory ná dwie pułsferza, całą dzieli ziemię. Iedno pułsferze pułnocne, ná drugie południowe. Ktory iest rowno odległy ze wszystkich stron od punktow polarnych na gradusow 90. to iest całą czwartą
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Afryki jeszcze nieznajome, i niżej Ameryki za morzem Magellańskim.
Cyrkuły Merydyonalne, są to cyrkuły, które przez punkta polarne prowadzone i przez ekwatora na dwie części ziemię dzielą, na jedno pułsferze wschodnie, a drugie zachodnie. W rzeczy jest to ten cyrkuł podległy cyrkułowi południowemu, na który przyszedszy słońce, jakiemu takiemu miejscu czyni południe. Więc według różnice krajów bardziej orientalnych albo okcydentalnych każde ziemi miejsce ma swój cyrkuł południowy. Atoli na sferach Geograficznych i mapach dla lepszej ich dystynkcyj, tylko co piąty albo dziesiąty gradus ekwatora, się rysują.
Cyrkuły Parallelowe, są to cyrkuły równo odległe od ekwatora, aż do punktów obudwu polarnych przez wszystkie cyrkuły południowe,
Affryki ieszcze nieznaiome, y niżey Ameryki zá morzem Magellańskim.
Cyrkuły Merydyonalne, są to cyrkuły, ktore przez punkta polarne prowadzone y przez ekwatora ná dwie części ziemię dzielą, ná iedno pułsferze wschodnie, á drugie zachodnie. W rzeczy iest to ten cyrkuł podległy cyrkułowi południowemu, ná ktory przyszedszy słońce, iakiemu takiemu mieyscu czyni południe. Więc według rożnice kraiow bardziey oryentalnych albo okcydentalnych każde ziemi mieysce ma swoy cyrkuł południowy. Atoli na sferách Geograficznych y mappach dla lepszey ich dystynkcyi, tylko co piąty albo dziesiąty gradus ekwatora, się rysuią.
Cyrkuły Parallelowe, są to cyrkuły rowno odległe od ekwatora, aż do punktow obudwu polarnych przez wszystkie cyrkuły południowe,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Cv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Niebie są gwiazdy, tak północe jako i południowe konstelacje, zawsze widzieć może. Dwa razy w rok nad samą głową ma południowe słońce, 21. Marca, i 21. Września. Przez sześć miesięcy od Marca do Września słońce zawze ma na pułnoc. Przez drugie sześć miesięcy od Października aż do Marca zawsze ma na południe. Około 21. Czerwca i 21. Grudnia, czas ma najletniejszy. Zaczym w jednym roku ma dwa lata, i niby dwie zimy. 2. kto mięszka między ekwatorem i solstycjonalnym cyrkułem północym, ma słońce południowe nad głową dwa razy w rok, raz gdy od Marca do Czerwca zbliża się ku pułnocy: drugi
Niebie są gwiazdy, ták pułnocne iáko y południowe konstellacye, zawsze widzieć może. Dwa razy w rok nad samą głową má południowe słońce, 21. Márca, y 21. Września. Przez sześć miesięcy od Marcá do Września słońce zawze ma ná pułnoc. Przez drugie sześć miesięcy od Października aż do Márcá zawsze má ná południe. Około 21. Czerwca y 21. Grudnia, czas má nayletnieyszy. Zaczym w iednym roku ma dwá látá, y niby dwie zimy. 2. kto mięszká między ekwatorem y solstycyonálnym cyrkułem pułnocnym, má słońce południowe nad głową dwá razy w rok, raz gdy od Marca do Czerwca zbliżá się ku pułnocy: drugi
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
na tymże cyrkule. I podnieś oś Niebieską nad cyrkuł choryzontalny według tej liczby. III. Wynaleś linią południową, miejsca tego, do którego rektyfikujesz sferę, i na tej linii tak ją ustaw, ażeby cyrkuł południowy uniwersalny doskonale wpadł na linią południową. To przytym zachowując aby polus północy na pułnoc, południowy na południe był obrócony. Linią zaś południową znajdziesz według Reguły IV. Praktyki Astronomicznej. Albo według Magnesowej igiełki: atoli pierwej wyprobowanej, czy, nie mija linii południowej i siłą gradusami. Albo też według regularnego zegarku o samej 12. godzinie styl perpendykularnie postawiony na równej płaszczyznie ug. stole, swoim cieniem linią południową skaże. IV
ná tymże cyrkule. I podnieś oś Niebieską nád cyrkuł choryzontalny według tey liczby. III. Wynáleś linią południową, mieysca tego, do ktorego rektyfikuiesz sferę, y ná tey linii ták ią ustaw, áżeby cyrkuł południowy uniwersalny doskonale wpadł ná linią południową. To przytym zachowuiąc áby polus pułnocny ná pułnoc, południowy ná południe był obrocony. Linią zaś południową znaydziesz według Reguły IV. Praktyki Astronomiczney. Albo według Magnesowey igiełki: átoli pierwey wyprobowáney, czy, nie miia linii południowey y siłą gradusami. Albo też według regularnego zegarku o samey 12. godzinie styl perpendykularnie postawiony ná rowney płaszczyznie vg. stole, swoim cieniem linią południową skaże. IV
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
których pułnoc, albo w których pomyślna godzina: tak postąp. I. Twoje miejsce Lublin podsuń pod cyrkuł południowy, i indeks według godziny 10. ustaw. II. Obróć sferę tak aby indeks stanął na godzinie 12. południowej. Wszystkie tedy kraje położone na sferze podległe semicyrkułowi nad choryzontem południowemu, mają na ten czas południe. Wszystkie podległe semicyrkułowi drugiemu południowemu pod Choryzontem, mają na ten czas pułnoc. III. Obróciwszy sferę i podsunąwszy inne kraje cyrkułowi południowemu, tę godzinę mieć będą na tez czas, którą skaże indeks. REGUŁA XI. Determinuje cyrkumferencją ziemi cyrkułu największego na mile: zaczym i obszerność całej ziemi.
Największą cyrkumferencją dokoła ziemi,
ktorych pułnoc, álbo w ktorych pomyślná godziná: ták postąp. I. Twoie mieysce Lublin podsuń pod cyrkuł południowy, y index według godziny 10. ustaw. II. Obroć sferę tak áby index stanął ná godzinie 12. południowey. Wszystkie tedy kraie położone ná sferze podległe semicyrkułowi nad choryzontem południowemu, maią ná ten czas południe. Wszystkie podległe semicyrkułowi drugiemu południowemu pod Choryzontem, maią na ten czas pułnoc. III. Obrociwszy sferę y podsunąwszy inne kraie cyrkułowi południowemu, tę godzinę mieć będą na tez czas, ktorą skaże index. REGUŁA XI. Determinuie cyrkumferencyą ziemi cyrkułu naywiększego ná mile: zaczym y obszerność cáłey ziemi.
Naywiększą cyrkumferencyą dokołá ziemi,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Mv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
się przesiada coraz, poprawuje I na półłanki niewczas dyspenduje.
Aż panna rzekła, siedząc przed nim z bliska: „Ej, toć się wiercisz!” — A on jak z biczyska: „Gdybyś to co ja między udy miała, Dopieroż byś się, panienko, wierciała!” SEN
W południe więzień zasnąłem ubogi, Aż mi sen wdzięczny tę przysługę sprawił, Żem swą dziewczynę całował bez trwogi I w jej gładkości myśli moje bawił, I obłapiając depozyt tak drogi, Wszytkie-m na stronę frasunki odprawił, A zbytnia radość ledwie mi żywota Nie wzięła, duszy otworzywszy wrota.
Taką uciechą będąc opojony, Ulałem
się przesiada coraz, poprawuje I na półłanki niewczas dyspenduje.
Aż panna rzekła, siedząc przed nim z bliska: „Ej, toć się wiercisz!” — A on jak z biczyska: „Gdybyś to co ja między udy miała, Dopieroż byś się, panienko, wierciała!” SEN
W południe więzień zasnąłem ubogi, Aż mi sen wdzięczny tę przysługę sprawił, Żem swą dziewczynę całował bez trwogi I w jej gładkości myśli moje bawił, I obłapiając depozyt tak drogi, Wszytkie-m na stronę frasunki odprawił, A zbytnia radość ledwie mi żywota Nie wzięła, duszy otworzywszy wrota.
Taką uciechą będąc opojony, Ulałem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 33
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z nieba? Ale wprzód, niż mi Wenus dojdzie końca, Paląca bardziej niż lipcowe słońca, Ty, drogi Janie, dodaj swojej rady, Wszak przyjaciela doświadcza potrzeba.
Źle o mnie. Cale przegrana potrzeba, Przemogły rozum Kupidowe zdrady, Słodycz wolności i dowcipu rady Związało pęto i potęga nieba, A oczy jasne nad południe słońca Niewoli bronią spodziewać się końca.
Tak ci swą biedę objawiam od końca, Bo jak się wszczęła, pisać nie potrzeba: Jak dawno świeci złoty promień słońca,
Tak są jednakie tego bożka zdrady, Który strzałami swymi sięga nieba I senatorów z Jowiszowej rady.
Cud, że nie możem ślepemu dać rady, Który nie
z nieba? Ale wprzód, niż mi Wenus dojdzie końca, Paląca bardziej niż lipcowe słońca, Ty, drogi Janie, dodaj swojej rady, Wszak przyjaciela doświadcza potrzeba.
Źle o mnie. Cale przegrana potrzeba, Przemogły rozum Kupidowe zdrady, Słodycz wolności i dowcipu rady Związało pęto i potęga nieba, A oczy jasne nad południe słońca Niewoli bronią spodziewać się końca.
Tak ci swą biedę objawiam od końca, Bo jak się wszczęła, pisać nie potrzeba: Jak dawno świeci złoty promień słońca,
Tak są jednakie tego bożka zdrady, Który strzałami swymi sięga nieba I senatorów z Jowiszowej rady.
Cud, że nie możem ślepemu dać rady, Który nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 37
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971