, Latorośle i prace własnej swej nagrody! Które on przy sporym dzbanie, Ofiarujeć, o jasny strażniku Sylwanie. Miło mu, gdzie się zieleni Wdzięczna trawa, w jodłowej przesypiać się cieni. Gdzie ze żródeł wody huczą Lekkim szumem, a w brzegach Nereidy mruczą. Gdzie i dzięby kwilą w lesie, Która oczom muzyka pożądny sen niesie. Cóż? gdy na świat spuści śniegi, I cierpliwym Jupiter ściśnie lodem brzegi, Już on ze psy po krzewinie
Cieka, i na parkany duże goni świnie. Już sieci na soszkach w doły, W stegnach miece zakrytą zdradę na kwiczoły. Już chyże szczuje zające, I żórawie z zamorza goście przychodzące.
, Latorośle i prace własnej swej nagrody! Które on przy sporym dzbanie, Ofiarujeć, o jasny strażniku Sylwanie. Miło mu, gdzie się zieleni Wdzięczna trawa, w jodłowej przesypiać się cieni. Gdzie ze żródeł wody huczą Lekkim szumem, a w brzegach Nereidy mruczą. Gdzie i dzięby kwilą w lesie, Która oczom muzyka pożądny sen niesie. Cóż? gdy na świat spuści śniegi, I cierpliwym Jupiter ściśnie lodem brzegi, Już on ze psy po krzewinie
Cieka, i na parkany duże goni świnie. Już sieci na soszkach w doły, W stegnach miece zakrytą zdradę na kwiczoły. Już chyże szczuje zające, I żórawie z zamorza goście przychodzące.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 93
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
i wtenczas sprawił, bo trzem czapkowali Kilkadziesiąt, co nas trzech brać byli zjechali, leszcze dobrze nie oschły ze krwie ręce były, Eurom szumiącym zdrowia kiedyśmy wierzyli, Gdy winną śmierci głowę naszę prowadziło Obciążone serce tam, gdzie by umrzeć miło. Od morskich nawałności, co w ziemię huczały, Przywiodłeś w port pożądny z nami okręt cały, Łaski Twej, którzy z nami płynęli, nie znali, Abowiem czterech przy nas okrętów stradali. Kiedyś potem tam dał być, gdzie się tak widziało, I dla dobrych ucierpieć cokolwiek się miało, Wojska kilka tysięcy głód i mór zepsował, A mnieś i tam, Panie mój,
i wtenczas sprawił, bo trzem czapkowali Kilkadziesiąt, co nas trzech brać byli zjechali, leszcze dobrze nie oschły ze krwie ręce były, Eurom szumiącym zdrowia kiedyśmy wierzyli, Gdy winną śmierci głowę naszę prowadziło Obciążone serce tam, gdzie by umrzeć miło. Od morskich nawałności, co w ziemię huczały, Przywiodłeś w port pożądny z nami okręt cały, Łaski Twej, którzy z nami płynęli, nie znali, Abowiem czterech przy nas okrętów stradali. Kiedyś potem tam dał być, gdzie się tak widziało, I dla dobrych ucierpieć cokolwiek się miało, Wojska kilka tysięcy głód i mór zepsował, A mnieś i tam, Panie mój,
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 380
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tak wielkiej dzielności.
LXXX.
U stołu, u którego wylewał dostatek Pełnem rogiem obfitość, czci go na ostatek. Wszyscy się namyślili onych dwu rodzonych Ratować, na niezbożne targi prowadzonych; A wtem też nastąpiły mroki ciemnej nocy. I słudzy i panowie zawierali oczy Wszyscy okrom Rugiera, którego troskliwa Myśl frasuje i sen mu pożądny rozrywa.
LXXXI.
Obleżenie obozu, o którem go doszła Onegoż dnia od króla Agramanta posła Nowina, tkwi mu w głowie i widzi, że snadnie, Gdzie go wczas nie ratuje, nowem złem podpadnie. Widzi, że go nie minie sromotna przygana Stąd, że z nieprzyjacioły jeździ swego pana; Jeśli się jeszcze
tak wielkiej dzielności.
LXXX.
U stołu, u którego wylewał dostatek Pełnem rogiem obfitość, czci go na ostatek. Wszyscy się namyślili onych dwu rodzonych Ratować, na niezbożne targi prowadzonych; A wtem też nastąpiły mroki ciemnej nocy. I słudzy i panowie zawierali oczy Wszyscy okrom Rugiera, którego troskliwa Myśl frasuje i sen mu pożądny rozrywa.
LXXXI.
Obleżenie obozu, o którem go doszła Onegoż dnia od króla Agramanta posła Nowina, tkwi mu w głowie i widzi, że snadnie, Gdzie go wczas nie ratuje, nowem złem podpadnie. Widzi, że go nie minie sromotna przygana Stąd, że z nieprzyjacioły jeździ swego pana; Jeśli się jeszcze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 280
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Gdy ani pić, ani grać, ani po kolędzie Jeździć, ani spać wolno; godzina się roku Równa, prócz biady w uchu, nic prócz ognia w oku. Z diabły konwersacja: ci będą zabawiać, Ci przed oczy światowe krotofile stawiać, Do bólu z niewróconej żal przydając zguby. Czemuż nas tak pożądny, tak mierzi czas luby? 268. NA TOŻ DRUGI RAZ
Dyktuje sparę w beczce, jeśli gdzie przenika Z jakimkolwiek napojem; wątory utyka; Sypie groblą, stawia młyn gospodarz na rzece; Żałuje, gdyby darmo gorzała mu, świece — Choć rzeki, póki świata; póki bydła, łoju; Choć póki ludzi,
, Gdy ani pić, ani grać, ani po kolędzie Jeździć, ani spać wolno; godzina się roku Równa, prócz biady w uchu, nic prócz ognia w oku. Z diabły konwersacyja: ci będą zabawiać, Ci przed oczy światowe krotofile stawiać, Do bólu z niewróconej żal przydając zguby. Czemuż nas tak pożądny, tak mierzi czas luby? 268. NA TOŻ DRUGI RAZ
Dyktuje sparę w beczce, jeśli gdzie przenika Z jakimkolwiek napojem; wątory utyka; Sypie groblą, stawia młyn gospodarz na rzece; Żałuje, gdyby darmo gorzała mu, świece — Choć rzeki, póki świata; póki bydła, łoju; Choć póki ludzi,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 156
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mię wtąż żem się wojnie uchylał winuje/ Zem i pośledzej stanał/ prawie się nie czuje Ze też lżą Achilowa cna cierpi osoba: Hańba zmyślanie zowiesz/ zmyślałaśwa oba. Jeżeli zwołoka winna/ jam przecię przodkował/ Jam żenie miłej/ matce Achiles folgował. Onymże czas przedniejszy/ wam pożądny dany: Ani mię strach/ lub z takiej nie wybrnę nagany/ Spolnej z tak zacnym mężem. ten wżdy Ulissowym Dowcipem/ lecz nie Ulis wytknion Ajaksowym. Ani mu przeciwmy się/ lub mi grubych nadał Tyrów: gdyż i wam rzeczy wstydu godne zadał. Czy mnie sromotna chybnie Palameda winić: A wam piękna
mię wtąż żem się woynie vchylał winuie/ Zem y pośledzey stánał/ práwie się nie czuie Ze też lżą Achilowá cna ćierpi osoba: Hánba zmyślanie zowiesz/ zmyślałáśwá obá. Ieżeli zwołoká winná/ iam przećię przodkował/ Iam żenie miłey/ mátce Achiles folgował. Onymże czás przednieyszy/ wam pożądny dany: Ani mię strách/ lub z tákiey nie wybrnę nagany/ Spolney z tak zacnym mężem. ten wżdy Vlissowym Dowcipem/ lecz nie Vlis wytknion Aiáxowym. Ani mu przećiwmy się/ lub mi grubych nádał Tyrow: gdyż y wam rzeczy wstydu godne zádał. Czy mnie sromotna chybnie Palámedá winić: A wam piękna
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 324
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636