lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno która z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie,
lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno ktora z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
obtoczona Insułami, jak za murem stoi. Druga: aby od jednej do drugiej części ziemi Zeglujący mieli w pośród morza po drodze jak publiczne austerie Insuły. Na których by nadwerężone okręty reparowaćm w wodę i inną żywność prowiantować się mogli. Trzecia: niezliczone rodzaje ryb od nawałności morskich miały też swoje skłonienie przy brzegach, prędsze pożywienie, i sposobniejsze wytarcie. Czwarta: aby podziemne ognie pod morzem zostające miały którędy jak kominami ewaporować. Jako świadkiem są Moluckie Japońskie insuły, Sycylia, i inne. Piąta: jako do wygody ludzkiej sporządziła Wszechmocność Boska w pośród ziemi mo- rza, jakie jest w Azyj morze Kaspijskie: w Palestynie Tyberiady. Jeziora okiem nieprzejrzane
obtoczona Insułámi, iák zá murem stoi. Drugá: áby od iedney do drugiey części ziemi Zegluiący mieli w pośrod morża po drodze iák publiczne austerye Insuły. Ná ktorych by nadwerężone okręty reparowaćm w wodę y inną żywność prowiantować się mogli. Trzecia: niezliczone rodzaie ryb od nawáłności morskich miały też swoie skłonienie przy brzegach, prędsze pożywienie, y sposobnieysze wytarcie. Czwartá: áby podziemne ognie pod morzem zostaiące miáły ktorędy iák kominámi ewaporować. Iáko świadkiem są Moluckie Japońskie insuły, Sycylia, y inne. Piąta: iáko do wygody ludzkiey zporządziła Wszechmocność Boská w pośrod ziemi mo- rza, iakie iest w Azyi morze Kaspiiskie: w Pálestynie Tyberyady. Ieziora okiem nieprzeyrzane
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
jesteśmy różnemi od Pogan, Żydów, i Heretyków. Deuter. 4. WTÓRA CZĘŚĆ. Jako mamy Katolicy wierzyć o Panu Bogu naszym.
MAją to z przyrodzenia wszytkie zwierzęta/ i człowiek też między niemi/ że każde narodziwszy się/ chce i pragnie znać rodzice swoje/ bo od nich ma swój początek/ od nich pożywienie swoje/ niżeli się nauczy sam sobie pokarmu obmyślać. Podobnym też sposobem i my ludzie którzy synami Bożymi jesteśmy/ stworzonymi ad imaginem et similitudinem eius, pragniemy Ojca naszego niebieskiego poznać wszyscy/ by też najgrubszy poganie/ dla tego żeśmy początek nasz od niego wzięli/ i pożywienie nasze wszytko od niego mamy. Przetoż
iestesmy rożnemi od Pogan, Zydow, y Heretykow. Deuter. 4. WTORA CZĘŚĆ. Iáko mamy Kátholicy wierzyć o Pánu Bogu naszym.
MAią to z przyrodzenia wszytkie źwierzętá/ y człowiek też między niemi/ że káżde národźiwszy się/ chce y prágnie znáć rodźice swoie/ bo od nich ma swoy początek/ od nich pożywienie swoie/ niżeli się náuczy sam sobie pokármu obmyśláć. Podobnym też sposobem y my ludźie ktorzy synámi Bożymi iesteśmy/ stworzonymi ad imaginem et similitudinem eius, prágniemy Oycá nászego niebieskiego poznáć wszyscy/ by też náygrubszy pogánie/ dla tego żesmy początek nász od niego wźięli/ y pożywienie násze wszytko od niego mamy. Przetoż
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 19
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
postawi/ tylko żeby mu należyty do tego/ tak wiele dodano materyjej/ jakoż dokażał. A wnagrode nic więcej nieżądając/ tylko żeby od tego czasu każdemu z Miasta/ wolno było Kostki grać/ między temi dwoma Columnami/ a nigdzie na inszym miejscu w Mieście/ a żeby mu dożywotnie/ mieszkanie/ i pożywienie dane było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdzie zaś kto rebeliżuje/ albo jakie z Turkiem porożumienie ma/ położywszy drąg złocisty przez nie/ a złoczyńcy złoty powróz na szyję/ tak obiesony zostaje. Jakoż pospolicie wszytkich złoczyńczów/ między temi dwiema pomienionemi/ na śmierć szkażują Columnami. Jedno cudowne przytrafiło się/ i przydało w
postáwi/ tylko żeby mu należyty do tego/ ták wiele dodano máteryiey/ iákoż dokáżał. A wnagrode nic więcy nieżądáiąc/ tylko żeby od tego czásu każdemu z Miástá/ wolno było Kostki gráć/ między temi dwomá Columnámi/ á nigdźie ná inszym mieyscu w Mieśćie/ á żeby mu dożywotnie/ mieszkánie/ y pożywienie dáne było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdźie záś kto rebelliżuie/ álbo iákie z Turkiem porożumienie ma/ położywszy drąg złoćisty przez nie/ á złoczyńcy złoty powroz ná szyię/ ták obiesony zostáie. Iákoż pospolićie wszytkich złoczyńczow/ międźy temi dwiemá pomienionemi/ ná śmierć szkáżuią Columnámi. Iedno cudowne przytráfiło się/ y przydáło w
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 18
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
nieśmiertelnemi Cnotami świeci po śmierci jasnemi; I zawsze ludziom świecić będzie jaśnie, A nigdy w sercu moim nie zagaśnie. Z sobąśmy wespół o domie radzili, Z sobą frasunki i uciechy żyli. Żadnym mnie ona słowem nie szczypnęła, Czegom ja nie chciał, ona nie pragnęła. Jeden nam dom był, jedno pożywienie! Rzadko Bóg komu takie da złączenie. Dla czego nigdy, lub oczy zawarła, Najmilsza żona moja nie umarła; Mieszka mi w sercu i inszym sposobem Z niego nie wyńdzie, aże także grobem I mnie — jak onę (gdy mię Bóg koniecznie Z świata zabierze) przyodzieją wiecznie. Ty jednak, szwagrze, dla
nieśmiertelnemi Cnotami świeci po śmierci jasnemi; I zawsze ludziom świecić będzie jaśnie, A nigdy w sercu moim nie zagaśnie. Z sobąśmy wespół o domie radzili, Z sobą frasunki i uciechy żyli. Żadnym mnie ona słowem nie szczypnęła, Czegom ja nie chciał, ona nie pragnęła. Jeden nam dom był, jedno pożywienie! Rzadko Bóg komu takie da złączenie. Dla czego nigdy, lub oczy zawarła, Najmilsza żona moja nie umarła; Mieszka mi w sercu i inszym sposobem Z niego nie wyńdzie, aże także grobem I mnie — jak onę (gdy mię Bóg koniecznie Z świata zabierze) przyodzieją wiecznie. Ty jednak, szwagrze, dla
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 172
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
lepsze są/ Londyn/ i Elsmborgo: a potym Almistat/ Vasborgo/ i Treborgo. Pierwszej części, Europa. NORVEGIA.
NOruegia (która od 1400. roku aż dotąd jest pod Duńskim) rozciąga się od Oceanu aż do gór Dofrińskich/ które ją dzielą od Szwecji/ jest barzo uboga we zboże. Przedniejsze jej pożywienie zawisło w bydle/ i w rybach suchych/ które posyłają stąd po krainach bliskich/ a suszą ich na zimnym wietrze. przetoż owe/ co ich imują po Styczniu/ już nie bywają dobre dla tej przyczyny. Idzie też z Noruegiej wielka rzecz drew/ które prowadzą do Niderlandu/ a do tego też ma skor
lepsze są/ Londin/ y Elsmborgo: á potym Almistat/ Vásborgo/ y Treborgo. Pierwszey częśći, Europá. NORVEGIA.
NOruegia (ktora od 1400. roku áż dotąd iest pod Duńskim) rozćiąga się od Oceanu áż do gor Dofrińskich/ ktore ią dźielą od Szweciey/ iest bárzo vboga we zboże. Przednieysze iey pożywienie záwisło w bydle/ y w rybách suchych/ ktore posyłáią ztąd po kráinách bliskich/ á suszą ich ná źimnym wietrze. przetoż owe/ co ich imuią po Styczniu/ iuż nie bywáią dobre dla tey przyczyny. Idźie też z Noruegiey wielka rzecz drew/ ktore prowádzą do Niderlándu/ á do tego też ma skor
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 154
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
na mniejsze Poczty/ Towarzystwo służy/ bo więc lada Pacholikami/ konni/ i Rynsztunkiem ladajakim/ szeregi natykają. Przetoż/ nie ma się pozwalać większego Pocztu/ nad parę koni/ i to pierwszym w Regestrze Czeladzi luźnej/ żaden niech nie chowa/ oprócz jednego albo dwóch/ co najbarziej krainę niszczy/ wszak łatwe pożywienie/ bez dalekich zabiegów/ kiedy darmo jeżdżący i pustoszyciele/ nie będą się włóczyć za Chorągwią. Wszakże loźnego dla powodowania konia/ godzi się mieć jednego/ i takiego/ co wóz wozi. I to wspomnieć potrzeba/ aby żołnierzowi konnemu/ i pieszemu nie w Miastach albo Miasteczkach/ ale na Wsiach żołnierskim chlebom podległych/
ná mnieysze Poczty/ Towárzystwo służy/ bo więc ledá Pácholikámi/ konni/ y Rynsztunkiem ledáiákim/ szeregi nátykáią. Przetoż/ nie ma się pozwaláć większego Pocztu/ nád parę koni/ y to pierwszym w Regestrze Czeládźi luźney/ żaden niech nie chowa/ oprocz iednego álbo dwoch/ co naybárźiey kráinę niszczy/ wszák łátwe pożywienie/ bez dálekich zabiegow/ kiedy dármo ieżdżący y pustoszyćiele/ nie będą się włoczyć zá Chorągwią. Wszákże loźnego dla powodowániá koniá/ godźi się mieć iednego/ y tákiego/ co woz woźi. I to wspomnieć potrzebá/ áby żołnierzowi konnemu/ y pieszemu nie w Miástách álbo Miásteczkach/ ále ná Wśiách żołnierskim chlebom podległych/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 39
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
mogły: Co i Oficjerom ma się rozumieć/ to jest/ aby tyleż na Oficjerów/ ile na Żołdatów tejże żywności wychodziło/ za której odebraniem/ żadnej przykrości czynić nie powinni/ tym gdzie stać będą/ oprócz dachu/ ognia i wody/ po Gospodarzach nic wyciągać nie będą/ chyba za posługę jaką od Gospodarza pożywienie jakie mieć będzie/ co na dobrej wolej Gospodarzów zostawać ma. Każdemu przytym Żołdatowi / który rzemiesło jakie umie/przez te dwanaście Niedziel bez przeszkody wszelkich Cechów rzemiosła swego zażyć będzie wolno/ ku swemu pożytkowi. In casu jednak necessitatis, gdyby ruszyć przyszło Regiment który/ z którego miejsca zaraz/ od popisu Lenungi iść
mogły: Co y Officyerom ma się rozumieć/ to iest/ áby tylesz ná Officyerow/ ile ná Zołdatow teyże żywnośći wychodźiło/ zá ktorey odebrániem/ żadney przykrośći czynić nie powinni/ tym gdźie stać będą/ oprocz dáchu/ ogniá y wody/ po Gospodarzách nic wyćiągáć nie będą/ chybá zá posługę iáką od Gospodarzá pożywienie iákie mieć będźie/ co ná dobrey woley Gospodarzow zostáwáć ma. Káżdemu przytym Zołdatowi / ktory rzemiesło iákie vmie/przez te dwanaśćie Niedźiel bez przeszkody wszelkich Cechow rzemiosłá swego záżyć będźie wolno/ ku swemu pożytkowi. In casu iednák necessitatis, gdyby ruszyć przyszło Regiment ktory/ z ktorego mieyscá záraz/ od popisu Lenungi iść
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 75
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
i wszelkiej jegoż opresyj/ Którą omnino trzeba wprzód dobrze opatrzyć/ Bo tymi czasy Żołnierz stanie za Tatarów. Sposobność wyżywienia trzy rzeczy przynoszą.
Trzecia do zatrzymania rzecz/ i pomnożenia Osad/ Victus, ratio. Te trzy rzeczy dają Rolnictwo i rzemiesło/ a trzecie kupiectwo. A na początku tylko z rolnictwa być może Pożywienie/ z którym to lączę z tąd pożytek I cokolwiek należy więc do gospodarstwa. Aż i pasieki/ tudzież ryb/ zwierza captura Wielkie pożytki niesie. Co zaś do rzemiesła Toby zwolna wprowadząc/ także i kupiectwo Pilno chodząc aby Kraj ten tam cokolwiek ma/ W pożytek conuertatur, w czym się podać mogą Sposoby
y wszelkiey iegoż oppressyi/ Ktorą omnino trzebá wprzod dobrze opatrzyć/ Bo tymi czásy Żołnierz stanie zá Tatarow. Sposobność wyżywienia trzy rzeczy przynoszą.
Trzećia do zátrzymánia rzecz/ y pomnożenia Osad/ Victus, ratio. Te trzy rzeczy dáią Rolnictwo y rzemiesło/ á trzećie kupiectwo. A na początku tylko z rolnictwá bydź może Pożywienie/ z ktorym to lączę z tąd pożytek Y cokolwiek należy więc do gospodárstwá. Aż y paśieki/ tudźiesz ryb/ źwierzá captura Wielkie pożytki nieśie. Co záś do rzemiesłá Toby zwolna wprowadząc/ tákże y kupiectwo Pilno chodząc áby Kray ten tam cokolwiek ma/ W pożytek conuertatur, w czym się podáć mogą Sposoby
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 166
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
mu ją uciąć miano przy kradzieży.” POWIEŚĆ XXI.
Powiedają o jednym zapaśniku mocnym, że z niedostatku obmierziwszy sobie świat, a z głodu prawie ledwie już nie umierając, przyszedłszy do ojca swego, uskarżając się, dozwolenia, aby od niego odejść mógł, prosił, mówiąc: — „Wiele nas na kupie, pożywienie trudne, ciężko-ć z nami wszytkimi ojcze! A tak z dozwoleniem twojem niech odejdę, i rzemiosłem, które mam i któregom się dobrze nauczył na świecie, szczęścia swego spróbuję, azabym na potem ciebie i z inszymi żywić mógł. „Jako cyndalin zapachu nie mnoży, Aże go pierwej kto na ogień włoży, Jak piżmo
mu ją uciąć miano przy kradzieży.” POWIEŚĆ XXI.
Powiedają o jednym zapaśniku mocnym, że z niedostatku obmierziwszy sobie świat, a z głodu prawie ledwie już nie umierając, przyszedłszy do ojca swego, uskarżając się, dozwolenia, aby od niego odejść mógł, prosił, mówiąc: — „Wiele nas na kupie, pożywienie trudne, ciężko-ć z nami wszytkimi ojcze! A tak z dozwoleniem twojém niech odejdę, i rzemięsłem, które mam i któregom się dobrze nauczył na świecie, szczęścia swego spróbuję, azabym na potém ciebie i z inszymi żywić mógł. „Jako cyndalin zapachu nie mnoży, Aże go pierwéj kto na ogień włoży, Jak piżmo
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 146
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879