/ na złotych misach zastawiony/ kędy każdemu wolno było przyszedszy sieść na złotym krześle/ i jeść potrawy one do vodobania swego/ pokłon za to słońcu/ jako Bogu uczyniwszy/ Vbi verò illuxerit, mówi Rodyginus: cuilibet licebat illuc ad vescendum accedere. Ale nim kto do onego stołu zasiadł/ trzeba mu się było w pobliskim jezierze pierwej umyć wszytkiemu; a woda tego jeziora przeyźrzoczysta barzo/ takową moc w sobie miała/ iż kto się nią umył/ tedy tak był piękny/ że się aże połyskował od promieni słonecznych. I mówi Mela: Est lacus, quo perfusa corpora quasi vncta pernitent. A ktoby tam mieszkając przy onym stole/
/ ná złotych misách zástáwiony/ kędy káżdemu wolno było przyszedszy śieść ná złotym krześle/ y ieść potráwy one do vodobánia swego/ pokłon zá to słońcu/ iáko Bogu vczyniwszy/ Vbi verò illuxerit, mowi Rodiginus: cuilibet licebat illuc ad vescendum accedere. Ale nim kto do onego stołu záśiadł/ trzebá mu się było w pobliskim ieźierze pierwey vmyć wszytkiemu; á wodá tego ieźiorá przeyźrzoczysta bárzo/ tákową moc w sobie miáłá/ iż kto się nią umył/ tedy ták był piękny/ że się aże połyskował od promieni słonecznych. Y mowi Mela: Est lacus, quo perfusa corpora quasi vncta pernitent. A ktoby tám mieszkáiąc przy onym stole/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 75
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
przyganku, Która żadnego, w drodze tej dnia niechybiła, Pod namiotem, lub w izbie, gdze przystojna była. Bo, jak się wyżej rzekło w Wołoszczyźnie cały, Jeden w Jasiech jest kościół, drugi spustoszały, W kutnarze, bez kapłana, prawie w dzikim polu, Gdyż żadnej chaty nie ma w pobliskim okolu. Cerkwie są, i nie rzadko, ale Schizmatyckie, A prawdę powiedziawszy, bardziej Heretyckie. I tych więcej w ruinię, lub w ruinę wchodzi, Gdy się ich restarować, pod garłem, niegodzi. Aleć to z okazji. idę w drodze dali, Tam gdzieśmy w dzikim polu na drugąnoc
przyganku, Ktora żadnego, w drodze tey dniá niechybiłá, Pod námiotem, lub w izbie, gdze przystoyna byłá. Bo, iák się wyżey rzekło w Wołoszczyźnie cáły, Jeden w Jásiech iest kościoł, drugi spustoszáły, W kutnárze, bez kápłaná, práwie w dźikim polu, Gdyż żadney chaty nie ma w pobliskim okolu. Cerkwie są, y nie rzadko, ále Schizmátyckie, A prawdę powiedźiawszy, bárdźiey Heretyckie. I tych więcey w ruinię, lub w ruinę wchodźi, Gdy się ich restárowáć, pod garłem, niegodźi. Aleć to z okázyi. idę w drodze dáli, Tam gdzieśmy w dzikim polu ná drugąnoc
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 48
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
ciek a po gorze po lesie. W tym nas bezpiecznych/ zdrajca/ okiem swym doniesie: Krzyknie: widzęć was/ widzę? i dokażę swego Ze wam koniec wyprawię kochania waszego/ Głos jego jak wielki mieć mógł Cyklops gniewliwy/ Ten był. trzęsła się etna nasuk tak straszliwy. Jam się w morzu pobliskim ponurzyła z trwogi: Szymetowic/ ubóstwo/ puścił tak ze w nogi/ A rata/ Galatea rodzice ratujcie/ I swym państwem stradnego/ krzyczał/ pożalujcie. Cyklops po nim tak góry kawalec nie mały Urwawszy/ za nim cisnął/ aczkolwiek róg skały Sam go dosiągł/ przywalił do kęsa wszytkiego. A myśmy/
ćiek a po gorze po leśie. W tym nas bespiecznych/ zdraycá/ okiem swym donieśie: Krzyknie: widzęć was/ widzę? y dokażę swego Ze wam koniec wypráwię kochania wászego/ Głos iego iák wielki mieć mogł Cyklops gniewliwy/ Ten był. trzęsłá się aetná násuk ták strászliwy. Iam się w morzu pobliskim ponurzyła z trwogi: Szymetowic/ vbostwo/ puśćił tak ze w nogi/ A rátá/ Gálátea rodźice rátuyćie/ Y swym pánstwem stradnego/ krzyczał/ pożáluyćie. Cyklops po nim ták gory káwalec nie máły Vrwawszy/ zá nim cisnął/ áczkolwiek rog skáły Sam go dośiągł/ przywálił do kęsa wszytkiego. A mysmy/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 343
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636