Wystawić go o jeden raz, Tak pokoje, niepodobna; Odrzwia, posadzki, rzecz godna; Perspektywa jest w nich własna, Wszelkim oczom to rzecz jasna. Obicia tu nic nie piszę, Jakie tam są, o nich słyszę. Od srebra służba, od złota; W klejnotach dziwna robota. Konie w stajniach na poboczach Stoją, dzielne w ludzkich oczach. Tu już kończę, pióro zwracam,
Do Warszawy się obracam. Tamże pańsko zbudowany Dwór stoi, nie murowany, Ale ma swe qualitates I wielkie commoditates. Pokoje, sień między niemi; Z tej wboku strony za niemi Stajnie, tamże wboku znajdziesz Studnią w podwórzu wynajdziesz.
Wystawić go o jeden raz, Tak pokoje, niepodobna; Odrzwia, posadzki, rzecz godna; Perspektywa jest w nich własna, Wszelkim oczom to rzecz jasna. Obicia tu nic nie piszę, Jakie tam są, o nich słyszę. Od srebra służba, od złota; W klejnotach dziwna robota. Konie w stajniach na poboczach Stoją, dzielne w ludzkich oczach. Tu już kończę, pióro zwracam,
Do Warszawy się obracam. Tamże pańsko zbudowany Dwór stoi, nie murowany, Ale ma swe qualitates I wielkie commoditates. Pokoje, sień między niemi; Z tej wboku strony za niemi Stajnie, tamże wboku znajdziesz Studnią w podwórzu wynajdziesz.
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 124
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nie darmo Ksiądz jeden po Kolendzie tę Cnotę wszystkim Mężatkom dawał. Do tego/ ta gładkość twojej Zony/ będzieć na pomocy/ wszak i w gładkiej sośni nie barci wyłupają; albo podbiorą pszczoły/ ile kiedy Bartnik sam nie ospały/ nie omieszkiwa czasa podbierania miodu: Jeśli się zaś o się boisz/ to przynajmniej w poboczach jak na Tureckiego konia. Mała cię rzecz odraża. Niech ona zdrowa będzie/ pyszna komu inszemu/ ile owym natarczywym przy winie i ochocie Najezdnikom; niech ma swoję należytą wspaniałość; lepiej że ją pyszną/ niż uczynną nazwą: kiedy ona ku tobie skłonna/ powolna będzie/ to dość: Niech oni mówią co chcą
nie dármo Xiądz ieden po Kolendźie tę Cnotę wszystkim Mężátkom dáwał. Do tego/ tá gładkość twoiey Zony/ będźieć ná pomocy/ wszák y w głádkiey sośni nie bárći wyłupaią; álbo podbiorą pszczoły/ ile kiedy Bártnik sam nie ospáły/ nie omieszkiwa czása podbieránia miodu: Ieśli się záś o się boisz/ to przynaymniey w poboczách iák ná Tureckiego koniá. Máła ćię rzecz odraża. Niech oná zdrowa będzie/ pyszna komu inszemu/ ile owym natárczywym przy winie y ochoćie Náiezdnikom; niech ma swoię należytą wspániáłość; lepiey że ią pyszną/ niż uczynną názwą: kiedy oná ku tobie skłonna/ powolna będźie/ to dość: Niech oni mowią co chcą
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 12
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
spoliały, Jednak to sobie będzie miał jak za nic Sam nawet Jordan wypić zechce z granic. Rzekę; nie dosyć połknie dusz Pogańskich Przyczynić będzie chciał i Chrześcijańskich, Które krżtem wodnym; jak drugim Jordanem, Z pierworódnych zmaz czyszczą się przed Panem. Przyjdzie czas jednak, że mu w jego oczach Wkrętych uwikłać każą się poboczach, I z twardych kijów, jak więc krocą smoki Nie złomne dadzą przez nozdrże zawłoki. Będzieszli wędą mógł Lewiatana, Raczej wędzidłem zachełznać Szatana? Albo, żeby z twym i zmysłem i z członkiem Nie walczył; kretym związać go postronkiem? Daszli mu przez nos kolce i munsztuki? I uczynisz go pilnym twej przynuki
spoliáły, Iednák to sobie będźie miáł iák zá nic Sam nawet Iordan wypić zechce z gránic. Rzekę; nie dosyć połknie dusz Pogáńskich Przyczynić będźie chćiał i Chrześćiiańskich, Ktore krżtem wodnym; iák drugim Iordánem, Z pierworodnych zmaz czyszczą się przed Pánem. Przyidźie czas iednák, że mu w iego oczách Wkrętych uwikłać każą się poboczách, I z twardych kijow, iák więc krocą smoki Nie złomne dadzą przez nozdrże zawłoki. Będźieszli wędą mogł Lewiáthána, Raczey wędźidłem zachełznáć Szatána? Albo, żeby z twym i zmysłem i z członkiem Nie walczył; kretym związáć go postronkiem? Daszli mu przez nos kolce i munsztuki? I uczynisz go pilnym twey przynuki
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 161
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
skoro koń na drugiego uderzy abo kwiknie/ gdy raz i dziesiąty szkapę w ten czas prawie gdy broi palcatem wzbierze a okrzyknie/ do takiej skromności konia przywiedzie by naszaleńszego/ że potym i bez przeworzyn chocia w szczerym polu/ będzie spokojnie stał. Ganię i ganić słusznie mogę Węgierskie owo koni jako dzikich niedźwiedzi w Anglii na poboczach i wycięgaczach rozpinania/ które więcej psują/ beztwią konie/ niż cichości uczą. Bo zaiste za tym ustawnym wiązaniem nóg/ jako częste puchliny i chromoty przypadają/ tego każdy doświadczy pilnując/ i zezna prawdę miłujący. Lecz co nawiętsza/ ze się szkapa ani ukłaść/ ani przewrócić snadnie w nich nie może/ tylko jako
skoro koń ná drugiego vderzy ábo kwiknie/ gdy raz y dźieśiąty szkápę w ten czás práwie gdy broi pálcatem wzbierze á okrzyknie/ do tákiey skromnośći koniá przywiedźie by naszaleńszego/ że potym y bez przeworzyn choćia w szczerym polu/ będźie spokoynie stał. Gánię y gánić słusznie mogę Węgierskie owo koni iáko dźikich niedźwiedźi w Angliey ná poboczách y wyćięgáczách rospinánia/ ktore więcey psuią/ bestwią konie/ niż ćichośći vczą. Bo záiste zá tym vstáwnym wiązániem nog/ iáko częste puchliny y chromoty przypadáią/ tego kożdy doświádczy pilnuiąc/ y zezna prawdę miłuiący. Lecz co nawiętsza/ ze się szkápá áni vkłáść/ áni przewroćić snádnie w nich nie może/ tylko iáko
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Fij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603