dotąd nie poddają? Krukom strawy, i łupu Tatarom mieszkają? Próżno im drą Kontusze po Wałach szarając, I na noc się przynamniej z-nich nie rozbierając. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Pojemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper jako im grają strojno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym większego przydając biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą prócz z nieba zbawienia. Byli tak uciśnieni. lako w-cieniu wiecznym Zamknieni Aloide: albo ku słonecznym Wyglądają rozparom, i kochanej trawie Frasobliwi z oparzysk Dunajskich Zorawie. Nawet, czym już nie było bronić się i strzelać, Aż przyszło Kompaniom Funtami udzielać
dotąd nie poddaią? Krukom strawy, i łupu Tátárom mieszkaią? Prożno im drą Kontusze po Wałach száraiąc, I na noc sie przynamniey z-nich nie rozbieraiąc. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Poiemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper iako im graią stroyno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym wiekszego przydaiąc biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą procz z nieba zbawienia. Byli tak ućiśnieni. lako w-ćieniu wiecznym Zámknieni Aloide: álbo ku słonecznym Wyglądaią rozparom, i kochaney trawie Frasobliwi z oparzysk Dunayskich Zorawie. Nawet, czym iuż nie było bronić sie i strzelać, Aż przyszło Kompaniom Funtami udźielać
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 57
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ci jego/ że nam winę odpuścił; ale zostaje podobno karanie/ tu albo po śmierci/ dajeć Bóg obierać tu/ albo tam wycierpieć. Oto tu ogień twój czyscowy/ ta albo owa przygoda. Moja rada wytrzymaj w cierpliwości na miejscu miłosierdzia/ bo na miejscu sprawiedliwości/ wypłacać każą do najmniejszego kwartnika. Teć są pobudki miedzy wielą innych/ które człowieka Chrześcijańskiego/ by w najcięższym razie dźwigać w mierze ku Bogu/ a statecznym w wytrzymaniu dotrzymać mogą; aby sobie człowiek wszystko to/ co nań złego przyjść może /w dobro/ pokoj/ i pożytek obrócić mógł; a pokazać/ że człowiekowi chyba chcącemu/ żadne złe na
ći iego/ że nám winę odpuścił; ále zostáie podobno káránie/ tu álbo po śmierći/ dáieć Bog obieráć tu/ álbo tám wyćierpieć. Oto tu ogień twoy czyscowy/ tá álbo owá przygodá. Moiá rádá wytrzymay w ćierpliwośći ná mieyscu miłośierdźiá/ bo ná mieyscu spráwiedliwośći/ wypłácáć káżą do náymnieyszego kwártniká. Teć są pobudki miedzy wielą innych/ ktore człowieka Chrześćiáńskiego/ by w náyćięższym rázie dźwigáć w mierze ku Bogu/ á státecznym w wytrzymániu dotrzymáć mogą; áby sobie człowiek wszystko to/ co náń złego przyiść może /w dobro/ pokoy/ i pożytek obroćić mogł; á pokázáć/ że człowiekowi chybá chcącemu/ żádne złe ná
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 65
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
którego wszytkie inne wypływają. To jest Dobrodziejstwa/ i sama szczególna istotna Dobroć jego. Kładę tu naprzód Dobrodziejstwa/ niż istotną Boską Dobroć; nie żeby te/ albo pierwszą albo dzielniejszą pobudką być nam do Miłości Boskiej nam widome/ i tak bliskie iż je widziemy/ rękoma się ich dotykamy: częścią że dobrodziejstwa/ jako pobudki niższe/ i pośledniejsze/ pierwszym stopniem tym/ którzy przez nie wyżej pragną postąpić/ być i nie jako poprzedzić muszą. 3. Dobrodziejstwa tedy Boskie są przyczyną i pobudką do miłości jego a tym większej/ im większe są i hojniej odebrane. Luc: 7. Plùs diligit, cui plùs donatum. Prawdać jeżeli głębiej
ktorego wszytkie inne wypływaią. To iest Dobrodźieystwá/ y samá szczegulna istotna Dobroć iego. Kładę tu naprzod Dobrodźieystwá/ niż istotną Boską Dobroć; nie żeby te/ álbo pierwszą álbo dźielnieyszą pobudką być nam do Miłośći Boskiey nam widome/ y ták bliskie iż ie widźiemy/ rękomá się ich dotykamy: częśćią że dobrodźieystwá/ iáko pobudki niższe/ y poślednieysze/ pierwszym stopniem tym/ ktorzy przez nie wyżey prágną postąpić/ być y nie iáko poprzedźić muszą. 3. Dobrodźieystwá tedy Boskie są przyczyną y pobudką do miłośći iego á tym większey/ im większe są y hoyniey odebrane. Luc: 7. Plùs diligit, cui plùs donatum. Prawdáć ieżeli głębiey
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 353
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
takiego dnia godnymi, gdybyśmy go zażyć nie byli umieli. Jedno dla ukontentowania drugiego dowcipnie się sadziło, i fraszki, których inni z niedostatku poufałości, albo też smaku nie uważają, nam w naszym posiedzeniu do nowej rozmowy służyły, i tym sposobem, którymeśmy ich zażywali, tę otrzymały cenę, której najkosztowniejsze podczas pobudki radości najmniej miewają. Małe sprzeczki, które Amalia z Stelejem z przyczyny kozackiej dziewczynki zaczęła, miłe przegryski, którymiśmy się straszyli, naszę poufałość ożywiły, i każdy niewinny żarcik wystawił nam nową scenę ukontentowania. Szafarka od nas do chorego posłana, przybiegła z rozciągnionemi rękoma, opowiadając nam, że swego niewiernego znalazła miłośnika,
takiego dnia godnymi, gdybyśmy go zażyć nie byli umieli. Jedno dla ukontentowania drugiego dowcipnie śię sadziło, i fraszki, ktorych inni z niedostatku poufałośći, albo też smaku nie uważaią, nam w naszym pośiedzeniu do nowey rozmowy służyły, i tym sposobem, ktorymeśmy ich zażywali, tę otrzymały cenę, ktorey naykosztownieysze podczas pobudki radości naymniey miewaią. Małe sprzeczki, ktore Amalia z Steleiem z przyczyny kozackiey dziewczynki zaczęła, miłe przegryski, ktorymiśmy śię straszyli, naszę poufałość ożywiły, i każdy niewinny żarćik wystawił nam nową scenę ukontentowania. Szafarka od nas do chorego posłana, przybiegła z rozćiągnionemi rękoma, opowiadaiąc nam, że swego niewiernego znalazła miłośnika,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 170
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
barzo rada Pozwoli Paskwalina. Owi zatym stada Pozganiawszy do kupy/ opatrują swoje/ I żony ich obfite przynioższy udoje/ Wochędożne naczynia spuszczą je powoli: Toż przysuszek Jelenich/ i ochotniej soli Dawszy na stół/ częstują. Między tym się wody Krynicznej napijając. A czymby te gody Miały więcej saporu/ i zatym pobudki/ Do lepszej fantazji/ owe swoje dudki I dromle/ i fojary/ do rąk wziąwszy grają/ I spół Korydynowe amory śpiewają Z uporczywą Filldą. Czym lubo w tej trwodze Ochyniona dopiero/ ucieszy się srodze Słuchając Paskwalina. Aż też czas do spania Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłania Ustąpiwszy Pasterze/ z
bárzo rádá Pozwoli Pasqualina. Owi zátym stádá Pozgániáwszy do kupy/ opátruią swoie/ Y żony ich obfite przynioższy vdoie/ Wochędożne naczynia spuszczą ie powoli: Toż przysuszek Ielenich/ y ochotniey soli Dawszy ná stoł/ częstuią. Między tym się wody Kryniczney nápiiáiąc. A czymby te gody Miáły więcey saporu/ y zátym pobudki/ Do lepszey fántázyey/ owe swoie dudki Y dromle/ y foiáry/ do rąk wziąwszy gráią/ Y społ Korydynowe ámory śpiewáią Z vporczywą Filldą. Czym lubo w tey trwodze Ochyniona dopiero/ vcieszy się srodze Słucháiąc Pasqualina. Aż też czás do spánia Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłánia Vstąpiwszy Pásterze/ z
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 62
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
mego przeniknąć zmyślonemi słowy Masz wolą? Otwórz piersi chociaż i żelazem: Jeźli zaś niezmyślenie mówisz: to gniew warzysz Zajadły, przeciw Bratu, i żarzysz w serduszku Nienawisć. JES. Oj nie, Wodzu - niezmyślam: w momencie Tym, radbym go śmiertelnym dziś pokryć całunem. Alboż rozumiesz, małe do tego pobudki Mnie naglą? ABN. Jakby Brata mógł serce zajątrzyć Arcydobry Jonatasz, i bez żółci człowiek! JES. Jak mógł serce zajątrzyć? czyż nie pierworódny? Jak mógł serce zajątrzyć? czyż nie dziedzic Tronu? Jak mógł serce zajątrzyć? azaż go za Pana I za Króla mojego, lub prędzej, lub później
mego przeniknąć zmyslonemi słowy Masz wolą? Otwórz piersi chociaż i żelázem: Jeźli zas niezmyslenie mowisz: to gniew wárzysz Záiádły, przeciw Brátu, i żarzysz w serduszku Nienáwisć. JES. Oy nie, Wodzu - niezmyślam: w momencie Tym, radbym go smiertelnym dziś pokryć cáłunem. Alboż rozumiesz, máłe do tego pobudki Mnie naglą? ABN. Jákby Brátá mogł serce záiątrzyć Arcydobry Jonátasz, i bez żołci człowiek! JES. Ják mogł serce záiątrzyć? czyż nie pierworodny? Ják mogł serce záiątrzyć? czyż nie dziedzic Tronu? Ják mogł serce záiątrzyć? ázaż go zá Páná I zá Królá moiego, lub prędzey, lub poźniey
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 17
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
dowodzili. 1. Z samego imienia/ namiętności/ Łacinnicy perturbationes zowią/ jakoby zaburzenie umysłu: a zaburzenie umysłu pokoj wywraca/ na którym szczęście ludzkie zawisło: tedyć namiętności/ jako złe mają być wykorzenione. 2. Namiętności są wzruszanie gwałtowne/ umysłu kłopot/ i choroba/ która ma być cnotą uleczoną/ są pobudki do niecnot: dla których przymiotów nie tylko ich zalecać nie mamy/ ale owszem wielce ganić. Abowiem jako w zdrowym ciele/ nie ma być namniej choroby: w ostrym wzroku nie ma być namniej ciemności: w prędkim słuchu/ nie ma być żadnego wnętrzengo szumu: tak też w duszy dobrze swe sprawy odprawującej/ nie
dowodźili. 1. Z sámego imieniá/ namiętnośći/ Láćinnicy perturbationes zowią/ iakoby záburzenie vmysłu: á záburzenie vmysłu pokoy wywráca/ ná ktorym sczęśćie ludzkie záwisło: tedyć namiętnośći/ iáko złe máią być wykorzenione. 2. Namiętnośći są wzruszánie gwałtowne/ vmysłu kłopot/ y chorobá/ ktora ma byc cnotą vleczoną/ są pobudki do niecnot: dla ktorych przymiotow nie tylko ich zálecáć nie mamy/ ále owszem wielce gánić. Abowiem iáko w zdrowym ćiele/ nie ma być namniey choroby: w ostrym wzroku nie ma być namniey ćiemnośći: w prędkim słuchu/ nie ma być żadneg^o^ wnętrzengo szumu: ták też w duszy dobrze swe spráwy odpráwuiącey/ nie
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 137
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
jako świece lane Zapach myrrhowy, kopcie nieprzejrżane, Świątobliwości pozorem zasłyną, A w rzeczy będą dymem perżyną. Z nozdrży, tak brzydka wynidzie mu para, Jako gdy ukrop garkowi dogara, Raczej przez dziwne cudów sprawowania, I prawowiernym oczy pozasłania, Nieprawi, jego tchem, jak węgle wzdęte, Wzgardzą natchnienia, i pobudki święte, A rozżarżeni gniewem, pychą, ciałem, Jego pochodnią, będą i podpałem. Światową władzą mający przytomnie, I kark, i szyję wzniesie przeciwko mnie, Swych Naśladowców w cnotach wprzód zuboży, Dopiero sam się w rżądach uwielmoży. Jak na warsztacie skręcone postronki, Zrosna się w jedność ciała jego członki, Rzekę
iáko świece lane Zapách myrrhowy, kopćie nieprzeyrżane, Swiątobliwośći pozorem zásłyną, A w rzeczy będą dymem perżyną. Z nozdrży, ták brżydka wynidźie mu para, Iáko gdy ukrop garkowi dogara, Ráczey przez dźiwne cudow spráwowánia, I práwowiernym oczy pozasłánia, Niepráwi, iego tchem, iák węgle wzdęte, Wzgardzą natchnienia, i pobudki święte, A rozżarżeni gniewem, pychą, ćiáłem, Iego pochodnią, będą i podpałem. Swiátową władzą máiący przytomnie, I kark, i szyię wznieśie przećiwko mnie, Swych Naśládowcow w cnotách wprzod zuboży, Dopiero sam się w rżądach uwielmoży. Iák ná warsztácie skręcone postronki, Zrosna się w iedność ćiáła iego członki, Rzekę
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 166
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
i Araby, Razem bando na dwór swój wyda w onym czasie: Kto pierwszej wiktoryjej nowinę przyniesie, Sto tysięcy we złocie da i konia z rzędem, I znacznym go obieca opatrzyć urzędem. Taka straszna zawziętość, takie aparaty Nie przyniosły Polakom żadnej serca straty, Którzy Bogu oddawszy swej nadzieje skutki, Skoro hetmańskie kotły ogłoszą pobudki, Pod przestronne swych wodzów schodzą się namioty, Gdzie kapłani jarzęce zapaliwszy knoty, Przed żałosną figurą śmierci Jego smutnej, Ofiarę Mu a oraz akt skruchy pokutny Upokorzonym duchem oddają, a przytem Żebrzą, żeby raczył być swym ludziom zaszczytem, Osman kwapi Dewocja naszych CZĘŚĆ CZWARTA
Gdy poganie jako lwi i okrutni smocy Na nich
i Araby, Razem bando na dwór swój wyda w onym czasie: Kto pierwszej wiktoryjej nowinę przyniesie, Sto tysięcy we złocie da i konia z rzędem, I znacznym go obieca opatrzyć urzędem. Taka straszna zawziętość, takie aparaty Nie przyniosły Polakom żadnej serca straty, Którzy Bogu oddawszy swej nadzieje skutki, Skoro hetmańskie kotły ogłoszą pobudki, Pod przestronne swych wodzów schodzą się namioty, Gdzie kapłani jarzęce zapaliwszy knoty, Przed żałosną figurą śmierci Jego smutnéj, Ofiarę Mu a oraz akt skruchy pokutny Upokorzonym duchem oddają, a przytem Żebrzą, żeby raczył być swym ludziom zaszczytem, Osman kwapi Dewocja naszych CZĘŚĆ CZWARTA
Gdy poganie jako lwi i okrutni smocy Na nich
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 126
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
nie powlecze biedrze; Lecz i tę z nas robactwo za dni kilka zedrze. Sławę, bogactwo, rozkosz, świeckie delicyje, Lekki wiatr po znikomym powietrzu rozwije. Gdy się znowu do ciała dusza będzie pytać I odleżałe boki swoich kości chwytać A człowiek pocznie takich snów uważać skutki, Co mu znaczą, gdy straszne uderzą pobudki, Gdzie już człowiek na wieki nie uśnie po trzecie, To się wyśni każdemu, co marzył na świecie, Pódźcież teraz, królowie, którym wieńce drogie. Pódźcie, książęta, którym mitry czwororogie Czoła toczą dostojne, i wy, co nad światem Chrześcijańskim siedzicie z biskupim prymatem, Dygres Pierwszy sen żywot ludzki Drugi sen
nie powlecze biedrze; Lecz i tę z nas robactwo za dni kilka zedrze. Sławę, bogactwo, rozkosz, świeckie delicyje, Lekki wiatr po znikomym powietrzu rozwije. Gdy się znowu do ciała dusza będzie pytać I odleżałe boki swoich kości chwytać A człowiek pocznie takich snów uważać skutki, Co mu znaczą, gdy straszne uderzą pobudki, Gdzie już człowiek na wieki nie uśnie po trzecie, To się wyśni każdemu, co marzył na świecie, Pódźcież teraz, królowie, którym wieńce drogie. Pódźcie, książęta, którym mitry czwororogie Czoła toczą dostojne, i wy, co nad światem Chrześcijańskim siedzicie z biskupim prymatem, Dygres Pierwszy sen żywot ludzki Drugi sen
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 286
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924