i kwiat, gdy nie rozwity.
Gdy cię dla ludzi nieba stworzyły, Daj się użyć, Jam ci gotów służyć Ze wszytkiej mej siły. ROZJAZD
Bóg cię żegnaj, Kasiu! Nieba zazdrościwe Już nas dzielą, co-ć im były krzywe Przyjaźni nasze szczere i prawdziwe. Już tedy na pożegnanie Przyjmij to ostatnie pocałowanie, Przyjmij zbiegłą duszę, W usta twe ją-ć wytchnąć muszę.
Ucieszy się cale ten, co między bogi Wydał na nas taki dekret srogi I zerwał miłości związek tak drogi; Jedneż nas wypuszczą wrota, Ciebie, miła, z domu, i mnie z żywota, I w jednęż godzinę Ja w trunnę, a
i kwiat, gdy nie rozwity.
Gdy cię dla ludzi nieba stworzyły, Daj się użyć, Jam ci gotów służyć Ze wszytkiej mej siły. ROZJAZD
Bóg cię żegnaj, Kasiu! Nieba zazdrościwe Już nas dzielą, co-ć im były krzywe Przyjaźni nasze szczere i prawdziwe. Już tedy na pożegnanie Przyjmij to ostatnie pocałowanie, Przyjmij zbiegłą duszę, W usta twe ją-ć wytchnąć muszę.
Ucieszy się cale ten, co między bogi Wydał na nas taki dekret srogi I zerwał miłości związek tak drogi; Jedneż nas wypuszczą wrota, Ciebie, miła, z domu, i mnie z żywota, I w jednęż godzinę Ja w trunnę, a
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 283
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Majestat, do którego jedyne stopnie powinny być, pobożność i sprawiedliwość. Tom nie wszytkich, niewielu w głowę całował, a za tym mały ambitus, bo jeżeli jednego, ślepy pewnie być musiał że niewidział Prawa, które każe i obowięzuje obranie Króla, bez kontradyccji jednego. Żałuję tedy że oleum operam, i pocałowanie straciłem , bo ani ten moim Electorem być może, ani ja pewnie Królem jego będę. Ale i tego jednego pokażcie, mianujcie, konfrontujcie, niech go świat widzi, niech to, co powiada dowodzi. Także to, z umysłu z uformowanego niepowiedzieć kogo sprawiedliwość dekretuje. Uważ każdy sprawiedliwość i prawdę kochający jeżeli
Májestat, do ktorego iedyne stopnie powinny bydź, pobożność y spráwiedliwość. Tom nie wszytkich, niewielu w głowę całował, á zá tym máły ambitus, bo ieżeli iednego, ślepy pewnie bydź muśiał że niewidźiał Práwá, ktore każe y obowięzuie obránie Krolá, bez contrádictiey iednego. Záłuię tedy że oleum operam, y pocáłowánie stráćiłem , bo áni ten moim Electorem bydź może, áni ia pewnie Krolem iego będę. Ale y tego iednego pokażćie, miánuyćie, confrontuyćie, niech go świát widźi, niech to, co powiáda dowodźi. Tákże to, z vmysłu z vformowánego niepowiedźieć kogo spráwiedliwość decretuie. Vważ káżdy spráwiedliwość y prawdę kocháiący ieżeli
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 131
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
miłujesz, bo to znacznie pokazujesz. Przeto zda-li-ć się inaczej, wejźrzy sam wprzód na mię raczej; niech znam po tym łaskę Twoję, sam wprzód całuj głowę moję, schyl się do niej z różanemi usteczkami, JEZU, swemi. IV. MATKA
Si des basiolum mihi
By tylekroć, me kochanie, brałam Twe pocałowanie, ile od wiatrów szalonych bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich,
miłujesz, bo to znacznie pokazujesz. Przeto zda-li-ć się inaczej, wejźrzy sam wprzód na mię raczej; niech znam po tym łaskę Twoję, sam wprzód całuj głowę moję, schyl się do niej z różanemi usteczkami, JEZU, swemi. IV. MATKA
Si des basiolum mihi
By tylekroć, me kochanie, brałam Twe pocałowanie, ile od wiatrów szalonych bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich,
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 37
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Kardynałów i Posłów Cudzoziemskich, Generała Kościoła Bożego salutatus, z tamtąd do Kościoła Z. PIOTRA deportatur; przed krorego Bramą sam na Tronie zgotowanym a Kardynali na Krzesłach usiadłszy, odbiera Ceremonią przywitania et adorationis per osculum, od Dziekana i od Kapituły Kościoła Z. PIOTRA z oddaniem Kluczów Kościelnych. Usiada potym przed Ołtarzem, tam pocałowanie od Kardynalów w twarz, od Biskupów w kolana odbierając; poktórej Ceremonii daje Benedykcą.
Potym w pierwszym Chórze Ordinatur Procesja, na której Magister Ceremoniarum najpierwszy w jednej ręce mając trzcinę a na końcu jej lnu czesanego trochę założonego, w drugiej ręce świecę zapaloną obraca się ku Ojcu Świętemu i zapala ów len, mówiąc:
Kardynáłow y Posłow Cudzoziemskich, Generáła Kościoła Bożego salutatus, z tamtąd do Kościoła S. PIOTRA deportatur; przed krorego Bramą sam ná Tronie zgotowánym á Kardynali ná Krzesłach usiadłszy, odbiera Ceremonią przywitania et adorationis per osculum, od Dźiekaná y od Kapituły Kościoła S. PIOTRA z oddaniem Kluczow Kościelnych. Usiada potym przed Ołtarzem, tam pocałowánie od Kardynálow w twárz, od Biskupow w kolána odbieráiąc; poktorey Ceremonii daie Benedykcą.
Potym w pierwszym Chorze Ordinatur Procesya, ná ktorey Magister Ceremoniarum naypierwszy w iedney ręce maiąc trzcinę á na końcu iey lnu czesanego trochę założonego, w drugiey ręce świecę zápaloną obráca się ku Oycu Swiętemu y zápalá ow len, mowiąc:
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 126
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
kochanek. Nie były trwałe dość grube więzy od świata na cię zarzucone/ porwało się to jak słabe nici/ gdy przyszło twoje oświecenie. A któż wypowie jakie tam w sercu po tej światłości bywały miłe smaki? twojej to ręki potężnej sprawa/ którą niziuchno we żłobie całuje/ wprzód nożkom świętym oddawszy pokłon/ i niskie pocałowanie. II. Przyjdzieć odchodzić prawda Dziecinie/ ba zgoła każą uciekać do Egiptu maleńkiemu Jezusowi/ a jeszcze w nocy/ gdyż bezpieczniejszy JEZUS będzie między Pogany/ którzy nie znają prawego Boga; aniźli między takimi/ którzy się wrzkomo jego wybornym ludem nazywają.. Więc barzo zwykła Bogu więcej w tych ludziach dokazować/ którzy w
kochánek. Nie były trwáłe dość grube więzy od świátá ná ćię zarzucone/ porwało się to iak słabe nići/ gdy przyszło twoie oświecenie. A ktoż wypowie iakie tám w sercu po tey światłośći bywáły miłe smáki? twoiey to ręki potężney spráwa/ ktorą niziuchno we żłobie całuie/ wprzod nożkom świętym oddawszy pokłon/ y niskie pocałowánie. II. PRzyidźieć odchodźić prawdá Dźiećinie/ bá zgołá każą vćiekáć do Egyptu maleńkiemu Iezusowi/ á ieszcze w nocy/ gdyż beśpiecznieyszy IEZVS będźie między Pogány/ ktorzy nie znaią práwego Boga; aniźli między tákimi/ ktorzy się wrzkomo iego wybornym ludem názywáią.. Więc bárzo zwykła Bogu więcey w tych ludziach dokazować/ ktorzy w
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 33
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636