, Jeśli odrzucisz to, czego masz dosyć, Cóż ci przyjaciel ma w dary przynosić? Choć ja nie za dar te-ć posyłam wiersze, Ale abyś je, niż się puszczą w szersze Granice i na wyższe wstąpią szczeble, Sam przegręplował i puścił po grzebie; Bo jeśli twoje odniosę w tym zdanie (A bez pochlebstwa), że też i mnie stanie Wątku do piórka i tchu do tej sprawy — Nie dbam o cudze przegryzki, poprawy, Dosyć mi na twym rozsądku i śmiele Pić z hipokreńskiej już będę kąpiele. Tyś u mnie pierwszy i tobie przyznawam, Że w polskim wierszu za tobą zostawam I tak leniwo w trop za
, Jeśli odrzucisz to, czego masz dosyć, Cóż ci przyjaciel ma w dary przynosić? Choć ja nie za dar te-ć posyłam wiersze, Ale abyś je, niż się puszczą w szersze Granice i na wyższe wstąpią szczeble, Sam przegręplował i puścił po grzebie; Bo jeśli twoje odniosę w tym zdanie (A bez pochlebstwa), że też i mnie stanie Wątku do piórka i tchu do tej sprawy — Nie dbam o cudze przegryzki, poprawy, Dosyć mi na twym rozsądku i śmiele Pić z hipokreńskiej już będę kąpiele. Tyś u mnie pierwszy i tobie przyznawam, Że w polskim wierszu za tobą zostawam I tak leniwo w trop za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 9
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
serdeczny samej ofiaruję, Tobie, której już równej zgoła nie najduję. Wolną szyję swą niosę pod twe jarzmo złote, A ty łaskawie przyjąć racz szczyrą ochotę.
Jeszcze taka w mych oczu żadna nie postała, Któraby się urodą z tobą równać śmiała. Bo gdy cię tylko w myślach swych konterfetuję, Wszytko to bez pochlebstwa w tobie upatruję, Co hożej służy damie. Wzrostuś jest pięknego, Gestów wdzięcznych i chodu prawie wspaniałego. W tobie siostry gracje mieszkanie obrały, Stąd swe każdy twój członek ma osobne chwały. Włos w przyrodzoną falę ślicznie pokręcony, Przyjemniejszy, niżby był balsamem zmoczony. Czoło wesołe w swojej bieli i gładkości,
serdeczny samej ofiaruję, Tobie, ktorej już rownej zgoła nie najduję. Wolną szyję swą niosę pod twe jarzmo złote, A ty łaskawie przyjąć racz szczyrą ochotę.
Jeszcze taka w mych oczu żadna nie postała, Ktoraby się urodą z tobą rownać śmiała. Bo gdy cię tylko w myślach swych konterfetuję, Wszytko to bez pochlebstwa w tobie upatruję, Co hożej służy damie. Wzrostuś jest pięknego, Gestow wdzięcznych i chodu prawie wspaniałego. W tobie siostry gracye mieszkanie obrały, Ztąd swe każdy twoj członek ma osobne chwały. Włos w przyrodzoną falę ślicznie pokręcony, Przyjemniejszy, niżby był balsamem zmoczony. Czoło wesołe w swojej bieli i gładkości,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 236
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
on szczęśliwy miał pod tak wielkim Królem i Bohatyrem) gorąco mówiłem, nie uraziła go namniej taka w obronie wolności żarliwość, rad ją widział, i owszem z żarliwej każdego poczciwego ku Ojczyźnie jako Matce swej wiary, brał miarę różnej wiary ku sobie, cnoty, i życzliwości. Nienawidział abowiem nikczemnego na Dworze swym pochlebstwa, a wolności Poddanych swoich nie miał sobie podejrzanej: wiedząc, że to Polityczne bałwochwalstwo, które Króla od Rzeczypospolitej rozdziela, niecnota jest, zarównie przeciwko obojgu grzesząca, gdy targa, i rozrywa jedność Pana z Rzecząposp: to jest: wyciska duszę Rzeczypospolitej, tak wielą Praw, tak świątobliwą przysiągł wiarą, tak wielu wieków
on szczęśliwy miał pod ták wielkim Krolem y Bohátyrem) gorąco mowiłem, nie uráźiłá go namniey táka w obronie wolnośći żárliwość, rad ią widźiał, y owszem z żárliwey káżdego poczćiwego ku Oyczyznie iáko Mátce swey wiáry, brał miárę rożney wiáry ku sobie, cnoty, y życzliwośći. Nienáwidźiał ábowiem nikczemnego ná Dworze swym pochlebstwá, á wolnośći Poddánych swoich nie miał sobie podeyrzáney: wiedząc, że to Polityczne báłwochwálstwo, ktore Krolá od Rzeczypospolitey rozdźiela, niecnotá iest, zárownie przećiwko oboygu grzesząca, gdy tárga, y rozrywa iedność Páná z Rzecząposp: to iest: wyćiska duszę Rzeczypospolitey, ták wielą Praw, ták świątobliwą przyśiągł wiárą, ták wielu wiekow
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 7
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
i ustawiczne nasze do Synów nauki i napomnienia/ z których jaśnie każdy obaczyć może/ że my Rodzice jako przyrodzenia prawem do złego potomstwu naszemu przyczyną nie byli/ tak też ani ćwiczenia i dobrego wychowania zaniedbywaniem do tego powodem jesteśmy. Abowiem i wszystkich pospolicie krom wszelkiego na osoby względu/ i każdego z osobna/ krom żadnego pochlebstwa/ sztrofujem/ karzem/ napominamy i nauczamy: Lecz jako się widzieć daje/ oni zatykając zatkali uszy swoje aby nie słuszeli głosu naszego. Kogoż to więc barziej dolega? Komu to więcej boleści dodaje? Kogo srożej trapi? I komu niebezpieczniejszy żywot gotuje? Jam strapiona/ ja mizerna/ i nad wszystkie matki
y vstáwicżne násze do Synow náuki y nápomnienia/ z ktorych iáśnie káżdy obacżyć może/ że my Rodźice iáko przyrodzenia práwem do złego potomstwu nászemu przycżyną nie byli/ ták też áni ćwicżenia y dobrego wychowánia zániedbywániem do tego powodem iestesmy. Abowiem y wszystkich pospolicie krom wszelkiego ná osoby względu/ y káżdego z osobná/ krom żadnego pochlebstwá/ sztrofuiem/ karzem/ nápominamy y náucżamy: Lecż iáko się widźieć dáie/ oni zátykáiąc zátkáli vszy swoie áby nie słuszeli głosu nászego. Kogoż to więc barźiey dolega? Komu to wiecey boleśći dodáie? Kogo srożey trapi? Y komu niebespiecżnieyszy żywot gotuie? Iam strapiona/ ia mizerna/ y nád wszystkie mátki
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 9v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
przyczyną było/ a owe zaś pokazane pstrociny/ do nowego rządźce przykazały? Owszeki błahi twój rozum/ nędzny/ marny /a co więtsza i niezbożny. Chciej jedno synu sam i spół Biskupowie twoi w proponowane świata tego marności nie cielesnymi oczyma/ ale duchownymi weyźrzeć/ i z pilnością uważyć duchem mądrości/ a nie duchem pochlebstwa przez którego tchnienie straszki owe na świat się pokazały/ i natychmiast obaczysz pajęczynne owe ploteczki miasto nieprzebytych na wszystkiego świata ułowienie sieci rozmiotane/ lekkim Ducha szczerości tchnieniem potargane/ i na szyje samychże tych myśliwców włożone. Nie jestli to prze Bóg żywy/ niezbożny i Bogu przeciwny głos/ mdłemu i śmiertelnemu stworzeniu przyczytac.
przycżyną było/ á owe záś pokazáne pstrociny/ do nowego rządźce przykázáły? Owszeki błáhi twoy rozum/ nędzny/ márny /á co więtsza y niezbożny. Chćiey iedno synu sam y społ Biskupowie twoi w proponowáne świátá tego márnośći nie ćielesnymi ocżymá/ ále duchownymi weyźrzeć/ y z pilnośćią vważyć duchem mądrośći/ á nie duchem pochlebstwá przez ktore^o^ tchnienie strászki owe ná świát się pokazáły/ y nátychmiast obacżysz páięcżynne owe plotecżki miásto nieprzebytych ná wszystkiego świátá vłowienie śieći rozmiotane/ lekkim Duchá szcżerośći tchnieniem potárgáne/ y ná szyie sámychże tych myśliwcow włożone. Nie iestli to prze Bog żywy/ niezbożny y Bogu przećiwny głos/ mdłemu y śmiertelnemu stworzeniu przycżytác.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 35
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, a wewnątrz ozdoby i wygody; niechże nasza Rzeczpospolita, będzie tak respectabilis ab extra, żeby o niej nikt lekko nie sądził; ab intra zaś niech ma we wszystkich częściach rządu taką proporcją, żeby spokojnie swobód i wolności swojej zaziwała.
Nie brakuje nam na dobrych rzemiesnikach do wystawienia tego budynku; naród nasź bez pochlebstwa sądząc, ma wszystkie z przyrodzenia przymioty, które stanowią w każdym Państwie Dobro pospolite; boboźność, rozum, odwaga, wspaniałość wszystkie te cnoty są prawie naturalne i tak przyzwoite, że nie wiem aby który inszy naród w nich nas celował; mamy i materiały obfite do tego zbawiennego budynku: obszerność i zizność kraju, przykłady
, a wewnątrz ozdoby y wygody; niechźe nasza Rzeczpospolita, będźie tak respectabilis ab extra, źeby o niey nikt lekko nie sądził; ab intra zaś niech ma we wszystkich częśćiach rządu taką proporcyą, źeby spokoynie swobod y wolnośći swoiey zaźywała.
Nie brakuie nam na dobrych rzemiesńikach do wystawieńia tego budynku; narod nasź bez pochlebstwa sądząc, ma wszystkie ź przyrodzenia przymioty, ktore stanowią w kaźdym Państwie Dobro pospolite; boboźność, rozum, odwaga, wspaniałość wszystkie te cnoty są prawie naturalne y tak przyzwoite, źe nie wiem aby ktory inszy narod w nich nas celował; mamy y materyały obfite do tego zbawiennego budynku: obszernosć y źyzność kraiu, przykłady
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 11
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
szlacheckiego, gdyż jednoź to powinno u nas znaczyć, być Rycerzem, co szlachcicem. Zasźczicają się inne Narody orderami, które distinguunt merita civium, tak dalece, że trzeba gdzie indziej rość przez wielkie zasługi, aby zostać kawalerem; my się niemi rodziemy, gdyż kawaler i eques są synonima; i słusźnie, bo bez pochlebstwa mówię, że wszystkie cnoty i talenta są nam z przyrodzenia naturalne. Więcej rzekę, że gdyby przy tym taka aplikacja była do polerowania ich, jaka się gdzie indziej znajduje, ledwieby się mógł który naród komparować z naszim, we wszistkich naukach, tak jako się nie może komparować w prerogatywach; gdyż to jest pewna
szlacheckiego, gdyź iednoź to powinno u nas znaczyć, bydź Rycerzem, co szlachćicem. Zasźcźycaią się inne Narody orderami, ktore distinguunt merita civium, tak dalece, źe trzeba gdzie indźiey rość przez wielkie zasługi, aby zostać kawalerem; my się ńiemi rodźiemy, gdyź kawaler y eques są synonima; y słusźnie, bo bez pochlebstwa mowię, źe wszystkie cnoty y talenta są nam z przyrodzenia naturalne. Więcey rzekę, źe gdyby przy tym taka applikacya była do polerowania ich, iaka się gdźie indźiey znayduie, ledwieby się mogł ktory narod komparować z nasźym, we wsźystkich naukach, tak iako się nie moźe komparować w prerogatywach; gdyź to iest pewna
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 55
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
żadnego owocu nieprzynoszące: rozumieją, że dosyć być Retorem, żeby dobrze radzić o Ojczyźnie; tak dalece, ze ta eloqwencja tak praevaluit in oponione generali, że kiedy kogo chwalić chcemy, nie uważamy czy jego rada skuteczna, ani widziemy, że w niej więcej słów niż senśu, więcej pasyj niż rozsądku, więcej albo pochlebstwa niżeli prawdy, albo inwektyw, niżeli dyskretnej nagany, więcej lekkości, niżeli powaźnej modestyj; pospolicie jednak o takim Oratorze sądziemy, że wielki mowca, a w tym słowie zawieramy wszystkie requistita talentów ad promovendum bonum publicum.
Zgoła rzadki głos, żeby nie był albo komu panegirykiem, albo przeciwko komu paszkwilem, albo prywatnego interesu
źadnego owocu nieprzynoszące: rozumieią, źe dosyć bydz Rhetorem, źeby dobrze radźić o Oyczyznie; tak dalece, ze ta eloqwencya tak praevaluit in oponione generali, źe kiedy kogo chwalić chcemy, nie uwaźamy czy iego rada skuteczna, ani widziemy, źe w niey więcey słow niź senśu, wiecey passyi niź rozsądku, więcey albo pochlebstwa niźeli prawdy, albo inwektyw, niźeli dyskretney nagany, więcey lekkośći, niźeli powaźney modestyi; pospolićie iednak o takim Oratorze sądźiemy, źe wielki mowca, á w tym słowie zawieramy wszystkie requistita talentow ad promovendum bonum publicum.
Zgoła rzadki głos, źeby nie był albo komu panegirykiem, albo przećiwko komu paszkwilem, albo prywatnego interessu
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 57
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, że omnes consurgemus .— » Dobrze, omnes, jakom słyszał, powiadają niektórzy; lecz tu nie omnes: wiele nas inaczej o tym rozumie«. Na co tak krótko odpowiadam, że przez to słowo omnes prawo pokazać chciało, że nikogo od tego obowiązku consurgemus nie wyjmuje. Więc gdzieby kto dla pochlebstwa, dla prywat, dla praktyk powinności tej dosyć czynić nie chciał, jeśli zatym i inszy ustawać w tym mieli? Gdyż w kapturze Augusto wy m dokładnie mamy tak: »wszyscy społem, jako też jedna jakakolwiek część« i nie mając względu na żadne powinowactwa, na żadne pokrewności, ktoby się nie miał do
, że omnes consurgemus .— » Dobrze, omnes, jakom słyszał, powiadają niektórzy; lecz tu nie omnes: wiele nas inaczej o tym rozumie«. Na co tak krótko odpowiadam, że przez to słowo omnes prawo pokazać chciało, że nikogo od tego obowiązku consurgemus nie wyjmuje. Więc gdzieby kto dla pochlebstwa, dla prywat, dla praktyk powinności tej dosyć czynić nie chciał, jeśli zatym i inszy ustawać w tym mieli? Gdyż w kapturze Augusto wy m dokładnie mamy tak: »wszyscy społem, jako też jedna jakakolwiek część« i nie mając względu na żadne powinowactwa, na żadne pokrewności, ktoby się nie miał do
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 262
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i że go niewinnie zapozwaliśmy. Wiem ja i mocno wierzę, że tremendabudząca lęk co do sprawiedliwości samego Pana Boga, co do jurysdykcji Najjaśniejszego Króla IMci Pana Naszego Miłościwego namiestnicza tak wysoka, tak wielka sądu władza a deformi obsequio, a servili assentatione, a deliberato niewinnych ludzi excidiood niewłaściwej uległości, od służalczego pochlebstwa, od rozmyślnego... niszczenia jest daleka. Ale uchowaj Boże, gdyby ta vicaria numinis et regia Maiestasta namiestnicza godność boska i królewska grzechom możniejszych i łaską, i bojaźnią respektowanych ludzi pobłażająca, zważając, że nam hoc instantiw tej chwili książę IMć kanclerz nie czyni imparitatis obiekcji zarzutu nierówności, a gdzie nie
i że go niewinnie zapozwaliśmy. Wiem ja i mocno wierzę, że tremendabudząca lęk co do sprawiedliwości samego Pana Boga, co do jurysdykcji Najjaśniejszego Króla JMci Pana Naszego Miłościwego namiestnicza tak wysoka, tak wielka sądu władza a deformi obsequio, a servili assentatione, a deliberato niewinnych ludzi excidiood niewłaściwej uległości, od służalczego pochlebstwa, od rozmyślnego... niszczenia jest daleka. Ale uchowaj Boże, gdyby ta vicaria numinis et regia Maiestasta namiestnicza godność boska i królewska grzechom możniejszych i łaską, i bojaźnią respektowanych ludzi pobłażająca, zważając, że nam hoc instantiw tej chwili książę JMć kanclerz nie czyni imparitatis obiekcji zarzutu nierówności, a gdzie nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 587
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986