był powodem, abyśmy na to gotowe rady (własne słowa instrukcji) i środki obmyślali. Dogadzając podaniu IKMci i myśląc pilnie, nie moglichmy wymyślić nic foremniejszego in libera Republica, jako zjazd, zgromadzenie braci, aby się tam pokazało, kto praw, kto krzyw, co prawo, co lewo, czyli ci pochlebstwy swemi są corruptores, czyli inszy perturbatores Reipublicae — sposób taki i środek, który nam prawo samo przyrodzone pokazało, rozum go sam uczy, uczą statuta, uczą przykłady i inszych państw i nasze domowe, gdyż i bestie i nieme zwierzęta w gwałcie do kupy się zbiegają dla obrony, jako prawie jest w zjazdu kolskiego konfederacji
był powodem, abyśmy na to gotowe rady (własne słowa instrukcyi) i środki obmyślali. Dogadzając podaniu JKMci i myśląc pilnie, nie moglichmy wymyślić nic foremniejszego in libera Republica, jako zjazd, zgromadzenie braci, aby się tam pokazało, kto praw, kto krzyw, co prawo, co lewo, czyli ci pochlebstwy swemi są corruptores, czyli inszy perturbatores Reipublicae — sposób taki i środek, który nam prawo samo przyrodzone pokazało, rozum go sam uczy, uczą statuta, uczą przykłady i inszych państw i nasze domowe, gdyż i bestye i nieme zwierzęta w gwałcie do kupy się zbiegają dla obrony, jako prawie jest w zjazdu kolskiego konfederacyi
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 260
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
cni przodkowie naszy czynili, nie było żadnych niezgod, żadnych mieszanin w Rzpltej naszej; lecz jako poczęli pp. duchowni sami w Polsce luxum wzniecać dla gospodarstwa, dla promowowania powinnych swych snadniejszego, porządku kościelnego w diocezjach swoich zaniedbywając, a prywatom swoim więcej, niźli wokacjej od Boga, dogadzając, do biskupstw i inszych dygnitarstw pochlebstwy i korupcjami się ubiegać, tak niezgód w Polsce pełno, mieszanin, dosyć zatem wszelakich zbytków namnożyło się. Toć tedy jest, co duszę nachyla ojczyzny; bo kiedy ta część szwankuje, wszytka też Rzpltą szwankować musi. Teć vitia, w paniech duchownych panujące, mieszają Rzpltę, nie konfederacja, jako fama o tym.
cni przodkowie naszy czynili, nie było żadnych niezgod, żadnych mieszanin w Rzpltej naszej; lecz jako poczęli pp. duchowni sami w Polszcze luxum wzniecać dla gospodarstwa, dla promowowania powinnych swych snadniejszego, porządku kościelnego w dyocezyach swoich zaniedbywając, a prywatom swoim więcej, niźli wokacyej od Boga, dogadzając, do biskupstw i inszych dygnitarstw pochlebstwy i korrupcyami się ubiegać, tak niezgód w Polszcze pełno, mieszanin, dosyć zatem wszelakich zbytków namnożyło się. Toć tedy jest, co duszę nachyla ojczyzny; bo kiedy ta część szwankuje, wszytka też Rzpltą szwankować musi. Teć vitia, w paniech duchownych panujące, mieszają Rzpltę, nie konfederacya, jako fama o tym.
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 142
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
gnaty, I choć na zimno nie mają odzieży Mniemają; że to do nich nie należy: A ci zasłonę chcąc mieć w obnażeniu Deszcz słów sług Bożych biorą ku zbawieniu, I nagość swoję znając, i odkrycie Czczą Męczenników prochy przyzwoicie. Drugich zaś, gwałtem, gdy się im powodzi Do niebezpiecznej naganiaja łodzi, Albo pochlebstwy, jeżeli nie zdolą Niedoskonałych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykają łaknącym i kłosów, Ubogim do swych przyjść nie dają trżosów, Których lub skryte czasem dzielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południują kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Jednakże pragną; więcej krwie, czy
gnáty, I choć na źimno nie máią odźieży Mniemáią; że to do nich nie należy: A ći zásłonę chcąc mieć w obnażeniu Deszcz słow sług Bożych biorą ku zbáwieniu, I nagość swoię znáiąc, i odkryćie Czczą Męczennikow prochy przyzwoićie. Drugich záś, gwałtem, gdy się im powodźi Do niebeśpieczney naganiáia łodźi, Albo pochlebstwy, ieżeli nie zdolą Niedoskonáłych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykáią łaknącym i kłosow, Vbogim do swych przyiść nie dáią trżosow, Ktorych lub skryte czásem dźielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południuią kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Iednákże pragną; więcey krwie, czy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 88
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Ledy; do Europy zaś z chrzypliwem rykiem Musiał się pierwszy z bogów przeinaczyć bykiem I do ślicznej Semele piorunowem grotem Spuszczać się, a do gładkiej Dane dżdżem złotem.
Zaś o Marsie co rzekę, lub z jego natury Okrutnym krwie rozlewcy, u którego mury Jedną są pajęczyną? ten na to przychodzi, Że go Wenus pochlebstwy swemi ułagodzi A w ostatku niejako zniewoli — zda mi się, — Gdy z jej rozkazu świetne z siebie pułkirysie Złożyć musi i szyszak z inszemi żelazy, Bo jej łaskę nad wszytko pewnie więcej waży. Apollina nie wspomnię, lubo u Admeta Lat trzykroć trzy pasł owce, Wulkanicha w pęta Jak go umaneliła! — Bogowie
Ledy; do Europy zaś z chrzypliwem rykiem Musiał sie pierwszy z bogow przeinaczyć bykiem I do ślicznej Semele piorunowem grotem Spuszczać sie, a do gładkiej Danae dżdżem złotem.
Zaś o Marsie co rzekę, lub z jego natury Okrutnym krwie rozlewcy, u ktorego mury Jedną są pajęczyną? ten na to przychodzi, Że go Wenus pochlebstwy swemi ułagodzi A w ostatku niejako zniewoli — zda mi się, — Gdy z jej rozkazu świetne z siebie pułkirysie Złożyć musi i szyszak z inszemi żelazy, Bo jej łaskę nad wszytko pewnie więcej waży. Apollina nie wspomnię, lubo u Admeta Lat trzykroć trzy pasł owce, Wulkanicha w pęta Jak go umaneliła! — Bogowie
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 19
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
jej szyje rączkami dostało/ I dziecinnym pochlebstwem mile całowało. Ruczona wprawdzie matka/ gniew zwątlony stanął/ I z poniewolnych źrzenic/ strumien łez wykanał. Lecz gdy z wielkiej miłości/ truchleć pobaczyła Myśl swą/ oko do siostry znowu powróciła. W obu na przejmy patrząc/ mówi: Ten się sunie Z swemi do mnie pochlebstwy/ ta przecz ani trunie? Ten mówi matko/ a tej przecz siostro nie sporo? Patrz jakoż wyszła za mąż Padniona coro? Wyrodekeś: twa k mężu zbożność równa złości. Porwała z tym Itysa: by w leśnej ciemności/ Tygrys Gangetska/ łaniej płód/ od cycka mały. Tedy miejsce sposobne/
iey szyie rączkami dostáło/ Y dźiećinnym pochlebstwem mile cáłowáło. Ruczona wprawdźie mátká/ gniew zwątlony stánął/ Y z poniewolnych źrzenic/ strumien łez wykánał. Lecz gdy z wielkiey miłośći/ truchleć pobaczyłá Myśl swą/ oko do śiostry znowu powroćiłá. W obu na przeymy pátrząc/ mowi: Ten się sunie Z swemi do mnie pochlebstwy/ tá przecz áni trunie? Ten mowi mátko/ á tey przecz siostro nie sporo? Pátrz iákoż wyszłá zá mąż Padnioná coro? Wyrodekeś: twa k mężu zbożność rowna złośći. Porwáłá z tym Itysá: by w leśney ciemnosći/ Tygris Gángetska/ łániey płod/ od cycká máły. Tedy mieysce sposobne/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 157
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
obrona Obywatelów. Budziło nieprzyjacielskie krzywoprzysięstwo: budziła wzgarda światowa/ aby urodziwszy się wtak wysokim domu/ w domu nieśmiertelnej sławy godnym Wielmożnych Ich Mościów PP. NN. tak sobie nieśmiertelność obierał/ żeby nulla aetas ad virtutis agonem immatura esset. Tak światem gardził/ żeby animuszu tego/ który się nieśmiertelności poświęcił/ pieszczotą i pochlebstwy świeckimi nie zmiękczył. Uznały nasze obozy/ jako szczęśliwie/ jako z wielkim zawzdy podziwieniem/ nieprzyjaciół pierzchaniem/ a miłej Ojczyźnie spociechą nazad się wracał. Zasłużył przez te wzgardę to sobie u świata/ co o Pyrusie rzeczono: ten odnioszy zwycięstwo z nieprzyjaciela/ gdy go Żołnierze od dzielności i chyżości żołnierskiej orłem nazywali/ rzekł
obroná Obywatelow. Budźiło nieprzyiaćielskie krzywoprzyśięstwo: budźiłá wzgardá świátowa/ áby vrodźiwszy śię wtak wysokim domu/ w domu nieśmiertelney słáwy godnym Wielmożnych Ich Mośćiow PP. NN. tak sobie nieśmiertelność obierał/ żeby nulla aetas ad virtutis agonem immatura esset. Tak świátem gardźił/ żeby ánimuszu tego/ ktory śię nieśmiertelnośći poświęćił/ piesczotą y pochlebstwy świeckimi nie zmiękczył. Vznáły násze obozy/ iáko sczęśliwie/ iáko z wielkim záwzdy podźiwieniem/ nieprzyiaćioł pierzchániem/ á miłey Oyczyznie zpoćiechą nazad śię wrácał. Zásłużył przez te wzgardę to sobie v świátá/ co o Pyruśie rzeczono: ten odnioszy zwyćięstwo z nieprzyiacielá/ gdy go Zołnierze od dźielnośći y chyżośći zołnierskiey orłem názywáli/ rzekł
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 272
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644