tych białychgłów wzór dobry bierz sobie/ które pobożności swojej świadka świętego widzieć godnemi się stały/ pozayźrzy w pobożności Ablowi/ Enochowi/ Noemu/ Corneliuszowi/ i Honoriuszowi Cesarzowi/ który będąc barzo świętobliwym/ wyzwolił go Pan od wielu nieprzyjaciół jego/ i owym których Jan święty w Objawieniu dwiema Oliwnymi drzewami i dwiema górejącymi przed Panem pochodniami zowi: Patrz coś podobnego i o Konstantynie wielkim/ i to za Konkluzią miej/ iż dobrych nie naśladujac błądzimy/ zaś za złymi idąc grzeszymy. Ad. Tim 6 v. 11. Traktatu wtórego Gen. 4. v. 4. 5. Gen: 6. 9. Akt: 10. 2
tych białychgłow wzor dobry bierz sobie/ ktore pobożnośći swoiey świádká świętego widźieć godnemi się sstały/ pozayźrzy w pobożnośći Ablowi/ Enochowi/ Noemu/ Corneliuszowi/ y Honoriuszowi Cesárzowi/ ktory będąc bárzo świętobliwym/ wyzwolił go Pan od wielu nieprzyiaćioł iego/ y owym ktorych Ian święty w Obiáwieniu dwiemá Oliwnymi drzewámi y dwiemá goreiącymi przed Pánẽ pochodniámi zowi: Pátrz cos podobnego y o Konstántinie wielkim/ y to zá Concluzią miey/ iż dobrych nie násláduiac błądźimy/ záś zá złymi idąc grzeszymy. Ad. Tim 6 v. 11. Tráctatu wtorego Gen. 4. v. 4. 5. Gen: 6. 9. Act: 10. 2
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 138.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
.
W tym tedy kościele, skoro się nieszpór i insza ceremonia po nieszporze skończyła, zaraz się triumf zaczął, który był taki. Primo, iż całe miasto było w ogniu, to jest, że każdy pałac i kamienica, ile się znaleźć może okien w mieście, 42v były ozdobione świecami i lampami, ulice zaś pochodniami, ogniami w beczkach smolanych, tak, iż się całe świeciło miasto. W rynku zaś, który jest barzo wesoły i szeroki sam się triumf odprawował, ogniów okoła pełno, pełno było, tak, iż świetlusieńko, mógłby wybornie czytać. Z dział we wszytkich czterech rogach rynku alternato, incessanter przez godzinę dawano
.
W tym tedy kościele, skoro się nieszpór i insza ceremonia po nieszporze skończyła, zaraz się tryumf zaczął, który był taki. Primo, iż całe miasto było w ogniu, to jest, że kożdy pałac i kamienica, ile się znaleźć może okien w mieście, 42v były ozdobione świecami i lampami, ulice zaś pochodniami, ogniami w beczkach smolanych, tak, iż się całe świeciło miasto. W rynku zaś, który jest barzo wesoły i szeroki sam się tryumf odprawował, ogniów okoła pełno, pełno było, tak, iż świetlusieńko, mógłby wybornie czytać. Z dział we wszytkich czterech rogach rynku alternato, incessanter przez godzinę dawano
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 179
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Wałem Z-Wojskiem się ustanowi, upatrując, gdzieby Szturm przypuścić: bez gwałtu i żadnej potrzeby Mieszczanie otworzyli Bramy mu zarazem. Gdzie Chłopstwo wyuzdane, z ostrym się żelazem Zawinąwszy, okrutnie pierwej w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wycieli na głowę, Toż po Domach, po Sklepach, a najpilniej Lachów Z pochodniami szukając, tych z-pód strzech i dachów Mizernie wywłóczyli, aż umarłych w-ziemi Zabija li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie strojąc i dziwy. Ale których było Ze wszytkiej Ukrainy tu się poschodziło, Żydów samych i chorych, a rannych najwiecy, Nad piętnaście zginęło tedy tam tysięcy. Zamek jeszcze zostawał który mając
Wałem Z-Woyskiem sie ustanowi, upatruiąc, gdzieby Szturm przypuśćić: bez gwałtu i żadney potrzeby Mieszczanie otworzyli Bramy mu zarazem. Gdźie Chłopstwo wyuzdane, z ostrym sie żelazem Zawinąwszy, okrutnie pierwey w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wyćieli na głowe, Toż po Domach, po Sklepach, á naypilniey Lachow Z pochodniami szukaiąc, tych z-pod strzech i dachow Mizernie wywłoczyli, áż umarłych w-źiemi Zabiia li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie stroiąc i dźiwy. Ale ktorych było Ze wszytkiey Ukrainy tu sie poschodziło, Zydow samych i chorych, á rannych naywiecy, Nad pietnaśćie zgineło tedy tam tysiecy. Zamek ieszcze zostawał ktory maiąc
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pielgrzymują, często, w miejscu wlepione, warty odprawują. Biegać rączo, w miejscu stać obie nauczone, Edyp nie zgadnie z jakich są natur stworzone. Was, oczy, dwoje światła czoła pozornego, gwiazdami i szylwachtem zowię ciała mego! Wy, co na górnym zamku jesteście stróżami, jak Farus, gdy okrętom świeci pochodniami, jak czujny strażnik, siedząc na wysokiej wieży, łatwie baczy, co z bliska, co opodal leży. Ja jednak takiej po was nie znam życzliwości, jaką czynią okrętom ogniowe światłości. Wiedzie płomień żeglarzów, gdy pochodnia świeci, lub ogień ręka zgasi, ta, co go zaświeci. Wy, jako z przykrej
pielgrzymują, często, w miejscu wlepione, warty odprawują. Biegać rączo, w miejscu stać obie nauczone, Edyp nie zgadnie z jakich są natur stworzone. Was, oczy, dwoje światła czoła pozornego, gwiazdami i szylwachtem zowię ciała mego! Wy, co na górnym zamku jesteście stróżami, jak Farus, gdy okrętom świeci pochodniami, jak czujny strażnik, siedząc na wysokiej wieży, łatwie baczy, co z bliska, co opodal leży. Ja jednak takiej po was nie znam życzliwości, jaką czynią okrętom ogniowe światłości. Wiedzie płomień żeglarzów, gdy pochodnia świeci, lub ogień ręka zgasi, ta, co go zaświeci. Wy, jako z przykrej
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 89
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w wyszpyraniu złym pieczary zdradzą, ani ostre mym nogom drogi nie zawadzą. Jako ogar, gdy świeży trop zwierzęcy straca, węchem swoim znowu się do kniejej powraca, lub jak w krajach indyjskich, gdy się poniewiera Ops błędna, patrząc kędy kwiatki córka zbiera, przebiegając bezdrożne sioła z pochodniami, Próżerpiny dojść życzy stykskimi wodami; albo jak Magdalena, czcząc grób swego Pana, zlała łzami, w solimskich polach uślochana, po gościńcach, po miastach, po lasach biegała, dokąd ją żal i miłość wątpliwie zwabiała, sama wszędy zwiadując, wszystkich serca chwyta, sama wszytkich z pilnością o śmierć Pańską pyta. Jako
razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w wyszpyraniu złym pieczary zdradzą, ani ostre mym nogom drogi nie zawadzą. Jako ogar, gdy świeży trop zwierzęcy straca, węchem swoim znowu się do kniejej powraca, lub jak w krajach indyjskich, gdy się poniewiera Ops błędna, patrząc kędy kwiatki córka zbiera, przebiegając bezdrożne sioła z pochodniami, Prozerpiny dojść życzy stykskimi wodami; albo jak Magdalena, czcząc grób swego Pana, zlała łzami, w solimskich polach uślochana, po gościńcach, po miastach, po lasach biegała, dokąd ją żal i miłość wątpliwie zwabiała, sama wszędy zwiadując, wszystkich serca chwyta, sama wszytkich z pilnością o śmierć Pańską pyta. Jako
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się puści do swoich, ci u niego są miasto Pogańskich synów, miasto Tatar: nad tymi się pastwi, te zabija, gwałci, odziera, pląndruje. Nie wybiegą się po miasteczkach wstyd, od tych dobrych ludzi: w skrzynkach cudzych Tatarów, abo Talarów szukają; jakby napuścił owych liszek Samsonowych między zboża Filistyńskie z pochodniami. Więc nabrawszy, złupiwszy; siędą do stołu, i zbiory swe krwawe na kostki rzucą; i razem, abo panami, abochudzinami będą: Panosza ich nie trwała, ubóstwo dłuższe, i to ich wyganią i za granice, bo nie mogą już więcej znieść Ojczyzny, którą ich jako hańbę swoję, obecnością swoją trapi
się puśći do swoich, ći v niego są miásto Pogańskich synow, miásto Tátar: nád tymi się pastwi, te zabiia, gwałći, odziera, pląndruie. Nie wybiegą się po miásteczkach wstyd, od tych dobrych ludzi: w skrzynkách cudzych Tátárow, ábo Tálárow szukáią; iákby nápuśćił owych liszek Sámsonowych między zbożá Philistyńskie z pochodniámi. Więc nábrawszy, złupiwszy; śiędą do stołu, y zbiory swe krwáwe ná kostki rzucą; y rázem, ábo pánámi, ábochudzinámi będą: Pánosza ich nie trwáła, vbostwo dłuzsze, y to ich wyganią y zá gránice, bo nie mogą iuż więcey znieść Oyczyzny, ktorą ich iáko háńbę swoię, obecnośćią swoią trapi
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
bogatym siedzeniem. Czterech Szlachty w karmazynowych Biretach, czyli Czapkach etc potym Subdiakonowie z Krzyżem Papieskim i Kapeluszem, po nich Diakonowie w Kapeszach z Latarniami jachali przed Najśw: SAKRAMENTEM, który wieziono na białym bogato strojnym Romaku z dzwonkiem, pod Baldachimem, przez Obywatelów Rzymskich niesionym, przy idących po bokach 12 Asystentach w komżach z pochodniami. Książęta i Elektorowie szli przed Kardynałami, Syn albo Brat Cesarski szedł miedzy niedawno kreowanemi vulgo Iuniores Cardinales, Królowie między Kardynałami Biskupami. Tak przychodzącej Pompie Kapituła Lateraneńskiego okurebat Kościoła, witając cum plausu et hônore Cesarza tudzież podając Krzyż i Relikwie SS. do pocałowania, przy incensacyj. Prowadzony był do Kościoła śpiewając Te DEUM Laudamus
bogatym siedzeniem. Czterech Szlachty w karmazynowych Biretach, czyli Czápkach etc potym Subdiakonowie z Krzyżem Pápieskim y Kapeluszem, po nich Diakonowie w Kapeszach z Latarniami iachali przed Nayśw: SAKRAMENTEM, ktory wieziono na białym bogato stroynym Romaku z dzwonkiem, pod Baldachimem, przez Obywatelow Rzymskich niesionym, przy idących po bokach 12 Asystentach w komżach z pochodniami. Xiążęta y Elektorowie szli przed Kardynałami, Syn albo Brat Cesarski szedł miedzy niedawno kreowanemi vulgo Iuniores Cardinales, Krolowie między Kardynałami Biskupami. Tak przychodzącey Pompie Kapituła Lateraneńskiego occurebat Kościoła, witaiąc cum plausu et hônore Cesarza tudziesz podaiąc Krzyz y Relikwie SS. do pocałowania, przy incensacyi. Prowadzony był do Kościoła spiewaiąc Te DEUM Laudamus
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 498
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przykład sequentem: Sic nullo vitandus ab uno. Tak Otto Venius Batawo Lugduńczyk Emblemata Miłości bardzo dowcipnie zinwentował,[...] z których niektóre, nie na to, abym do A świat zapalił, ale je obrzydził, tu położę, aby świat Noverit, oderit.
VENUS na wozie siedzi, po Niebie Kupidynami jeżdżąca, a ci pochodniami zapalają sublunarne stworzenia, i strzałami przeszywają z napisem:
Proh quanta potentia Regni est, Venus alma tui! O Emblematach i Symbolach
2 Dwóch Kupidynów do siebie z łuków strzelają, znacząc w amorach wzajemne rany z napisem z Seneki: Oum omoris poculum: ut ameris, ama. Tak z wszystkiemi Bliźniemi postępować należy.
3
przykład sequentem: Sic nullo vitandus ab uno. Tak Otto Venius Bátáwo Lugduńczyk Emblemata Miłości bardzo dowcipnie zinwentował,[...] z ktorych niektore, nie na to, abym do A świat zapalił, ale ie obrzydził, tu położę, aby świát Noverit, oderit.
VENUS ná wozie siedzi, po Niebie Kupidynami ieżdżąca, á ci pochodniámi zapalaią sublunarne stworzenia, y strzałami przeszywaią z napisem:
Proh quanta potentia Regni est, Venus alma tui! O Emblematach y Symbolach
2 Dwoch Kupidynow do siebie z łukow strzelaią, znacząc w amorach wzaiemne rany z napisem z Seneki: Oum omoris poculum: ut ameris, ama. Tak z wszystkiemi Bliźniemi postępować należy.
3
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1175
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
schodził/ Tento Wulkanus synów wiele był napłodził. Miedzy którymi tylko/ jedna córka była Hermione: którą mu Wenus urodziła. Tę Wenerę niektórzy udają być żoną Jego: którą IVPITER Kreteński z DONA Spłodził. Drudzy MAJESTAM: a niektórzy MAJę/ Inni zaś jednę z GRATIJ być mienia AGLAJę. Ten t oVulkan wymyślił naprzód z pochodniami/ Na weselach prowadzić tak rozpalonymi Małżonki do ich łożnic: A stąd był nazwany Bóg ognia: i na to miał Lemn konsekrowany. Cicero de natura Deorum Lib. 3. O misterstwie Wulkanowym. Plutarchus in pelopida. Homerus, Virgilius, 8. Aerenidow, Macrobio Lib Saturnal: Piso. Isatius. VUlcanus saci fer
schodźił/ Tento Wulkanus synow wiele był nápłodźił. Miedzy ktorymi tylko/ iedná corká byłá Hermione: ktorą mu Venus urodźiłá. Tę Wenerę niektorzy vdáią bydź żoną Iego: ktorą IVPITER Kreteński z DONA Spłodźił. Drudzy MAIESTAM: á niektorzy MAIę/ Ini záś iednę z GRATIY bydź mienia AGLAIę. Ten t oVulkan wymyślił naprzod z pochodniámi/ Ná weselách prowádźić ták rospalonymi Máłżonki do ich łożnic: A stąd był názwány Bog ogniá: y ná to miał Lemn konsekrowány. Cicero de natura Deorum Lib. 3. O misterstwie Wulkanowym. Plutarchus in pelopida. Homerus, Virgilius, 8. Aerenidow, Macrobio Lib Saturnal: Piso. Isatius. VUlcanus saci fer
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: C2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. przez ćałą noc zachęcał/ i upominał. A gdy światło chmurna noc zaciemniła/ powiedziano Królowi/ że między bojaźliwszymi ta się wieść co raz tym więcej szerzy/ jakoby Król z obozu viechać o pułnocy zechciał/ wiedząc K. I. M. jako szkodliwa u pospólstwa takowa wieść/ natychmiast wsiadszy na konia z pochodniami objeżdżał/ tłumiąc rozumienie fałszywe takie/ i ogłaszając bytność swoję/ aby od zawziętej narady do ucieczki/ przykładem niezwruszonej statecźności swojej zatrzymał (jakoż szczęśliwie barzo skutek potwierdził model ten)tych co pierzchać z obozu chcieli
Nazajutrz oświtnąwszy/ z drugiej strony za okopami nowy zgiełk i wrzask na zatyłku stał się/ gdy miasteczka Zborowa
. przez ćáłą noc záchęcał/ y vpominał. A gdy świátło chmurna noc záćiemniłá/ powiedźiano Krolowi/ że między boiáźliwszymi tá się wieść co raz tym więcey szerzy/ iákoby Krol z obozu viecháć o pułnocy zechćiał/ wiedząc K. I. M. iáko szkodliwa v pospolstwá tákowa wieść/ nátychmiast wśiadszy ná koniá z pochodniámi obieżdżał/ tłumiąc rozumienie fałszywe tákie/ y ogłaszáiąc bytność swoię/ áby od záwźiętey nárády do vćiecżki/ przykłádem niezwruszoney státecźnośći swoiey zátrzymał (iákoż scżęśliwie bárzo skutek potwierdźił model ten)tych co pierzcháć z obozu chćieli
Názáiutrz oświtnąwszy/ z drugiey strony zá okopámi nowy zgiełk y wrzask ná zatyłku sstał się/ gdy miastecżká Zborowá
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650