żadnej na sercu i twarzy odmiany.
XXXVI.
I jako ten, co już beł na bój odważony Z sprosnem dziwem, natarł nań bez żadnej ochrony, Ażeby mógł i dziewkę obronić zarazem I potkać się z straszliwem dziwem jednem razem, Między orką, między nią stanąwszy, nie trwożył Nic sobą, a miecz w pochwach przed sobą położył. W ręku miał kotew z liną; z tak wielkiem srogiego Sercem dziwu tam czekał na miejscu morskiego.
XXXVII.
Skoro plugawa orka bliżej nastąpiła I Orlanda na bacie stojąc obaczyła, Tak szeroko plugawą paszczękę rozdarła, Żeby konia i z chłopem pospołu pożarła. Bez rozmysłu w nią śmiele skoczył, zapędzony Na
żadnej na sercu i twarzy odmiany.
XXXVI.
I jako ten, co już beł na bój odważony Z sprosnem dziwem, natarł nań bez żadnej ochrony, Ażeby mógł i dziewkę obronić zarazem I potkać się z straszliwem dziwem jednem razem, Między orką, między nią stanąwszy, nie trwożył Nic sobą, a miecz w pochwach przed sobą położył. W ręku miał kotew z liną; z tak wielkiem srogiego Sercem dziwu tam czekał na miejscu morskiego.
XXXVII.
Skoro plugawa orka bliżej nastąpiła I Orlanda na bacie stojąc obaczyła, Tak szeroko plugawą paszczekę rozdarła, Żeby konia i z chłopem pospołu pożarła. Bez rozmysłu w nię śmiele skoczył, zapędzony Na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 235
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się sam wtym znajdować. Dobrą naukę nauczyciela, złe sprawy niszczą.
Choć nikt nie widzi, nie czyń, czym się Bóg albo rozum brzydzi.
Gościa Gościa lepiej nie przyjmować, Niż go tudzież wyforować
Kto na równi padnie, nie, barzo poczuje, i wstanie snadnie.
Średnia droga napewniejsza.
Jeden miecz drugi w pochwach trzyma.
Gniew bezsilny nie jest silny.
Krowa która barzo ryczy, nie wiele mleka dawa.
Odmiana słodzi rzeczy.
Kocioł garncowi rpzygania, a oba smolą.
Gdzie kogo dolega, tam i ręka sięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie
śię sam wtym znaydować. Dobrą naukę nauczyciela, złe sprawy niszczą.
Choć nikt nie widzi, nie czyń, czym śię Bog albo rozum brzydzi.
Gośćia Gośćia lepiey nie przyimować, Niź go tudziesz wyforować
Kto na rowni padnie, nie, barzo poczuje, y wstanie snadnie.
Srzednia droga napewnieysza.
Jeden miecz drugi w pochwach trzyma.
Gniew bezśilny nie jest śilny.
Krowa ktora barzo ryczy, nie wiele mleka dawa.
Odmiana słodźi rzeczy.
Kocioł garncowi rpzygania, a oba smolą.
Gdzie kogo dolega, tam y ręka śięga.
Gdzie swawola panuje, tam niewinność szankuje.
Mało wtym dobroci, kto przedał psu oczy.
Wszędzie na błazna Kapie
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 180
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
którymi twardość serdeczną jeśli nie nachyli/ tedy złamie i skruszy. I mawiał mądrego Salomona słowa: Błogosławiony mąż który zawsze jest bojaźliwym; a ten który jest serca twardego, wpadnie w nieszczęście. Uderzy piorun drugdy w trzos monety pełen; trzosa nie ruszy/ ale pieniądze wniwecz w zużel idą. Uderzy w miecz który w pochwach/ pochwom da pokoj/ a żelazo w proch zwierci. Uderzy w człowieka/ kości w nim połamie/ a skory abo ciała nie tknie. tego Meteora uczą. Także wiedzcie/ iż Pan Bóg pokornych głów nie siecze/ ale te twarde i wyniosłe łby kruszy: dla tegoż/ jeśliście mądrzy/ ukorzcie
ktorymi twárdość serdeczną iesli nie náchyli/ tedy złamie y skruszy. I mawiał mądrego Salomoná słowá: Błogosławiony mąż ktory záwsze iest boiázliwym; á ten ktory iest sercá twárdego, wpádnie w nieszczęśćie. Vderzy piorun drugdy w trzos monety pełen; trzosá nie ruszy/ ále pieniądze wniwecz w zużel idą. Vderzy w miecz ktory w pochwach/ pochwom da pokoy/ á żelázo w proch zwierći. Vderzy w człowieká/ kośći w nim połamie/ á skory abo ćiáłá nie tknie. tego Meteorá vczą. Tákże wiedzćie/ iż Pan Bog pokornych głow nie śiecze/ ále te twárde y wyniosłe łby kruszy: dla tegoż/ iesliśćie mądrzy/ vkorzćie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
. Pioruny mają do siebie, że obiecta twarde psują, kruczą, bo ich penetrare sua subtilitate nie mogą; drugie rzeczy palą: rzeczy zaś rzadkie wskroś przeszywają; szkody mało zrobiwszy: Na Skrzynie z Sukniami uderzywszy, u niej guziki topią do sukni przyszyte, i haftki, materię sukni tylko ośmaliwszy. Szablę szpadę w pochwach stopią, pochwy całe zostawiwszy. Złoto, srebro wpopioł obrócą, worka nietykawszy: Wino wysuszą, beczki nienaruszywszy, czasem beczkę spalą, wino konserwując gorącością swoją, i jakąś lipkością klejowatą go otoczywszy jak błonką. Czasem włosy tylko opalą, człeka nieruszywszy: Czasem zabiją bez znaku. Ogień Piorunów wody nie aprehendują
. Pioruny maią do siebie, że obiecta twarde psuią, kruczą, bo ich penetrare sua subtilitate nie mogą; drugie rzeczy palą: rzećzy żaś rzadkie wskroś przeszywaią; szkody mało zrobiwszy: Na Skrzynie z Sukniami uderzywszy, u niey guziki topią do sukni przyszyte, y háftki, materyę sukni tylko osmaliwszy. Szablę szpadę w pochwach ztopią, pochwy cáłe zostawiwszy. Złoto, srebro wpopioł obrocą, worka nietykawszy: Wino wysuszą, beczki nienaruszywszy, czasem beczkę spalą, wino konserwuiąc gorącością swoią, y iakąś lipkoscią kleiowatą go otoczywszy iak blonką. Czasem włosy tylko opalą, człeka nieruszywszy: Czasem zabiią bez znaku. Ogień Piorunow wody nie apprehenduią
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 164
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
czarownicy nauczona; toć trudno mówić że w cudzych krajach o czarach nie- O Upierach.
słychać. Tessalowie bliski Grecyj Naród, także się wieszczbiarstwem i czarami bawił, zaraził Greków, a Grekowie Ruś, ci tandem Polaków wprzód sąsiadów, potym Panów swoich: coby prędko mogło się wykorzenić, gdyby miecz sprawiedliwości nie zardzewiał w pochwach, prawdzie złotem nie zapchano gęby.
Staną za mną Upierów broniącym, Ksiądz Jerzy Gengell Z. I. mądry i świątobliwy Pater, mój w Szkołach Dobrodziej, który w książcze Eversio Atheismi; drugi Ksiądz Gabriel Rzączyński Z. I. nowy Pliniusz Naturalista w Historyj swojej naturalnej, o nich mówią: i zowią upierów cadevera
czarownicy nauczona; toć trudno mowić że w cudzych kraiach o czarach nie- O Upierach.
słychać. Tessalowie bliski Grecyi Narod, także się wieszczbiarstwem y czarami bawił, zaraził Grekow, á Grekowie Ruś, ci tandem Polakow wprzod sąsiadow, potym Panow swoich: coby prędko mogło się wykorzenić, gdyby miecz sprawiedliwości nie zardzewiał w pochwach, prawdzie złotem nie zapchano gęby.
Stáną za mną Upierow broniącym, Xiądz Ierzy Gengell S. I. mądry y swiątobliwy Pater, moy w Szkołach Dobrodziey, ktory w ksiąsżcze Eversio Atheismi; drugi Xiądz Gabriel Rzączyński S. I. nowy Pliniusz Naturalista w Historyi swoiey naturalney, o nich mowią: y zowią upierow cadevera
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 256
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zbawienia naszego dostatecznie nie znosi? należytej pomocy i siły nam nie daje? słuszne i potrzebne pytanie. Wiele jest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tej mierze nieskuteczności taż sama przyczyna jest która więc bywa i wnajostrzejszych/ najhartowniejszych/ mieczach i bułatach. Te pewnie mało sprawią/ kiedy albo nie dobyte w pochwach/ albo w niećwiczonej słabej ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ów walecznego Skanderbega pałasz/ albo strasznego Goliata kord/ ledwie co więcej nad jednę Ruską łubiną kleszczotkę sprawią/ jeżeli się w ręce jakiego niewieściucha dostaną/ albo tam gdzie w skarbcu miedzy Pradziadowskimi koncerzami w zardzewiałych pochwach w kącie stać będą. 1.
zbawieniá naszego dostátecznie nie znośi? należytey pomocy y śiły nam nie daie? słuszne y potrzebne pytanie. Wiele iest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tey mierze nieskutecznośći taż samá przyczyná iest ktora więc bywa y wnayostrzeyszych/ náyhartownieyszych/ mieczach y bułatach. Te pewnie mało spráwią/ kiedy álbo nie dobyte w pochwach/ álbo w niećwiczoney słabey ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ow walecznego Skanderbega pałasz/ álbo straszne^o^ Goliata kord/ ledwie co więcey nad iednę Ruską łubiną kleszczotkę spráwią/ ieżeli się w ręce iakiego niewieśćiuchá dostaną/ albo tám gdźie w skárbcu miedzy Pradźiádowskimi koncerzámi w zardzewiáłych pochwách w kąćie stać będą. 1.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 186
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
sprawią/ kiedy albo nie dobyte w pochwach/ albo w niećwiczonej słabej ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ów walecznego Skanderbega pałasz/ albo strasznego Goliata kord/ ledwie co więcej nad jednę Ruską łubiną kleszczotkę sprawią/ jeżeli się w ręce jakiego niewieściucha dostaną/ albo tam gdzie w skarbcu miedzy Pradziadowskimi koncerzami w zardzewiałych pochwach w kącie stać będą. 1. Reg: 22. Tak prawie Pismo Z. lubo ile z siebie ostre dzielne i waleczne/ non est huic (Gladio) alter similis jeżeli albo w owe to jedwabnych słowek Kaznodziejskie Towalenki uwinione in volutus in ephod, albo z wierzchu tylko jako w złocistych pochwach/ w powierzchownych/
spráwią/ kiedy álbo nie dobyte w pochwach/ álbo w niećwiczoney słabey ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ow walecznego Skanderbega pałasz/ álbo straszne^o^ Goliata kord/ ledwie co więcey nad iednę Ruską łubiną kleszczotkę spráwią/ ieżeli się w ręce iakiego niewieśćiuchá dostaną/ albo tám gdźie w skárbcu miedzy Pradźiádowskimi koncerzámi w zardzewiáłych pochwách w kąćie stać będą. 1. Reg: 22. Ták práwie Pismo S. lubo ile z śiebie ostre dźielne y wáleczne/ non est huic (Gladio) alter similis ieżeli albo w owe to iedwabnych słowek Káznodźieyskie Towálenki uwinione in volutus in ephod, álbo z wierzchu tylko iáko w złoćistych pochwách/ w powierzchownych/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 186
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Pradziadowskimi koncerzami w zardzewiałych pochwach w kącie stać będą. 1. Reg: 22. Tak prawie Pismo Z. lubo ile z siebie ostre dzielne i waleczne/ non est huic (Gladio) alter similis jeżeli albo w owe to jedwabnych słowek Kaznodziejskie Towalenki uwinione in volutus in ephod, albo z wierzchu tylko jako w złocistych pochwach/ w powierzchownych/ polorowanych/ błyszczących się sensach/ albo bez dzielnej ręki/ bez uprzejmej gotowej szczerej chęci (jak byś na wiatr tylko machał i szermował) do serca przyjęte niebędzie; skutku należytego i pożadanej pomocy nie przyniesie. 11. Dla czego kto chce skutku w Piśmie Z. nam zgotowanego doznać/
Pradźiádowskimi koncerzámi w zardzewiáłych pochwách w kąćie stać będą. 1. Reg: 22. Ták práwie Pismo S. lubo ile z śiebie ostre dźielne y wáleczne/ non est huic (Gladio) alter similis ieżeli albo w owe to iedwabnych słowek Káznodźieyskie Towálenki uwinione in volutus in ephod, álbo z wierzchu tylko iáko w złoćistych pochwách/ w powierzchownych/ polorowanych/ błyszczących się sensach/ álbo bez dźielney ręki/ bez uprzeymey gotowey szczerey chęći (iák byś ná wiatr tylko máchał y szermował) do sercá przyięte niebędźie; skutku náleżytego y pożadaney pomocy nie przynieśie. 11. Dlá czego kto chce skutku w Piśmie S. nam zgotowánego doznać/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 186
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, miły Panie, chować, Kiedyś nimi zakazał po świecie wojować? Nadstawić drugiej, wziąwszy w gębę z jednej strony; Dosyć na was kij nosić na psy dla obrony. O duchownym tu mieczu Chrystus Pan, nie o tem Mówi, co go rzemieślnik w hamrach kuje młotem; Który w uściech, nie w pochwach; w sercu, nie u boku, Od świtu chrześcijanin nosić ma do mroku. Bo za każdym cnotliwym chodzi anioł boży, Co go od napastnika niewidomie złoży; W ostatku sam się krzywdy i naszych pogębków Pomści, oddawszy wszytkim wedle ich postępków. Niechaj się każdy z sobą porachuje szczerze, Wielokroć dekret śmierci,
, miły Panie, chować, Kiedyś nimi zakazał po świecie wojować? Nadstawić drugiej, wziąwszy w gębę z jednej strony; Dosyć na was kij nosić na psy dla obrony. O duchownym tu mieczu Chrystus Pan, nie o tem Mówi, co go rzemieślnik w hamrach kuje młotem; Który w uściech, nie w pochwach; w sercu, nie u boku, Od świtu chrześcijanin nosić ma do mroku. Bo za każdym cnotliwym chodzi anioł boży, Co go od napastnika niewidomie złoży; W ostatku sam się krzywdy i naszych pogębków Pomści, oddawszy wszytkim wedle ich postępków. Niechaj się każdy z sobą porachuje szczerze, Wielokroć dekret śmierci,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 544
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bez nożów, rubinki u jednego.
Nóż aspisowy, złotem nabijany, z złotym paskiem.
Nóż turecki długi, w oprawie złotej, trzonek biały, nabijany, z łańcuszkiem złotym.
Nóż agatowy, złotem nabijany.
Nóż kryształowy, w złoto oprawny, turkusami i rubinami suto osadzony.
Nóż aspisowy, turecki, w pochwach zielonych, diamentami sadzony.
Nóż złoty, w pochwach capowych, czarnym, z orłem złotym.
Nóż koralowy, w pochwach, szmelcem pstrym i rubinami sadzony w puzderku.
Andzar z aspisową rękowieścią, złotem nabijaną.
Trzecia szuflada: Nóż z rękowieścią agatową, białą, rubinkami sadzony u wierzchu nożenków. Andzar aspisowy, zielony
, bez nożów, rubinki u jednego.
Nóż aspisowy, złotem nabijany, z złotym paskiem.
Nóż turecki długi, w oprawie złotej, trzonek biały, nabijany, z łańcuszkiem złotym.
Nóż agatowy, złotem nabijany.
Nóż kryształowy, w złoto oprawny, turkusami i rubinami suto osadzony.
Nóż aspisowy, turecki, w pochwach zielonych, diamentami sadzony.
Nóż złoty, w pochwach capowych, czarnym, z orłem złotym.
Nóż koralowy, w pochwach, szmelcem pstrym i rubinami sadzony w puzderku.
Andzar z aspisową rękowieścią, złotem nabijaną.
Trzecia szuflada: Nóż z rękowieścią agatową, białą, rubinkami sadzony u wierzchu nożenków. Andzar aspisowy, zielony
Skrót tekstu: InwSkarbWarGęb
Strona: 148
Tytuł:
Inwentarz prywatnego skarbca króla Jana III na zamku w Warszawie z 1696 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973