Żeby nie przybył świeży grzech i wina: To myśl pragnęła, pożądało oko, To serce ognia zawzięło głęboko; Tyś badacz nerek i najskrytszych złości, Cóż Ci mam swoje wyliczać sprosności? Jam nie kradł ani idąc za pożytkiem Zmazałem duszę występkiem tak brzydkiem; Czylim też i kradł, gdym ludziom poczciwym Sławy uwłaczał językiem pierzchliwym; Mogłem też podczas odkryć złe zawody I tym bliźniego zachować od szkody, Więc te, którymi łowią więc nieuki, Dworskie wykręty i zdradliwe sztuki, Że się ustawnie wkoło mnie bawiły, Snadź i mnie na swe kopyto zrobiły. Jam fałszywego nie jest wolen słowa, Często się z myślą
Żeby nie przybył świeży grzech i wina: To myśl pragnęła, pożądało oko, To serce ognia zawzięło głęboko; Tyś badacz nerek i najskrytszych złości, Cóż Ci mam swoje wyliczać sprosności? Jam nie kradł ani idąc za pożytkiem Zmazałem duszę występkiem tak brzydkiem; Czylim też i kradł, gdym ludziom poczciwym Sławy uwłaczał językiem pierzchliwym; Mogłem też podczas odkryć złe zawody I tym bliźniego zachować od szkody, Więc te, którymi łowią więc nieuki, Dworskie wykręty i zdradliwe sztuki, Że się ustawnie wkoło mnie bawiły, Snadź i mnie na swe kopyto zrobiły. Jam fałszywego nie jest wolen słowa, Często się z myślą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 223
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci jaśnie oświecony i wielmożny rodziciel twój kochany, Jego Mość Pan Aleksander na Koniecpolu Koniecpolski, wojewoda sendomierski, państwa rzymskiego książę
Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci jaśnie oświecony i wielmożny rodziciel twój kochany, Jego Mość Pan Alexander na Koniecpolu Koniecpolski, wojewoda sendomierski, państwa rzymskiego xiążę
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 316
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ale nas przecież nigdy nie oszukano, nasi dłuznicy poczciwe mieli serca, lecz mało szczęścia. Im więcej naszej doznawali uczynności, tym się usilniej starali wypłacić i oddać. J przez swoję rzetelność uczynili nas szczodrobliwszemi, niżeśmy w samej rzeczy z przyrodzenia byli. Ledwo można wierzyć, jakie to jest ukontentowanie, gdy się poczciwym można przysłużyć ludziom. J jak mi się zda, daleko więcej ten na sobie przemaga, który zawściąga sposobność przysłużenia się komu, niż ten, co ją wykonywa. PRZYPADKI HRABINY SZWEDZKIEJ G**
Musieliśmy się tedy dla różnych przyczyn z Amsterdamu, z naszą córką, wraz z Karoliną, i Karlsona Córką przenieść do Hagi do
ale nas przecież nigdy nie oszukano, naśi dłuznicy poczciwe mieli serca, lecz mało szczęścia. Jm więcey naszey doznawali uczynnośći, tym śię uśilniey starali wypłacić i oddać. J przez swoię rzetelność uczynili nas szczodrobliwszemi, niżeśmy w samey rzeczy z przyrodzenia byli. Ledwo można wierzyć, iakie to iest ukontentowanie, gdy śię poczciwym można przysłużyć ludziom. J iak mi śię zda, daleko więcey ten na sobie przemaga, ktory zawśćiąga sposobność przysłużenia śię komu, niż ten, co ią wykonywa. PRZYPADKI HRABINY SZWEDZKIEY G**
Musieliśmy śię tedy dla rożnych przyczyn z Amsterdamu, z naszą corką, wraz z Karoliną, i Karlsona Corką przenieść do Hagi do
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 70
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na czci nie skarze, na ćwiczenie, wyćwiczy się w Łucku, w Krzemieńcu, w Bracławiu i będzie wszytko to prędziuchno umiał, co umie ksiądz Dymitr i towarzystwo jego. Ale by też i godność rycerska osobliwa w księdzu Dymitrze była, więcby to już powinna rzecz miała być poddanym W. K. M. poczciwym ludziom cierpieć od rycerskich ludzi hańbę, lekkość, szkodę, zniszczenie, iż kiedy który R. P. dobrze posłużył? Prze Pana Boga, miłościwy królu, ma-li tak być, niechaj żaden nigdy mężnym nie będzie. Dlategoć żołnierz jest, dlatego podatki uchwalamy, abyśmy siedzieli w pokoju. Ale jeśli ten
na czci nie skarze, na ćwiczenie, wyćwiczy się w Łucku, w Krzemieńcu, w Bracławiu i będzie wszytko to prędziuchno umiał, co umie ksiądz Dymitr i towarzystwo jego. Ale by téż i godność rycerska osobliwa w księdzu Dymitrze była, więcby to już powinna rzecz miała być poddanym W. K. M. poczciwym ludziom cierpieć od rycerskich ludzi hańbę, lekkość, szkodę, zniszczenie, iż kiedy który R. P. dobrze posłużył? Prze Pana Boga, miłościwy królu, ma-li tak być, niechaj żaden nigdy mężnym nie będzie. Dlategoć żołnierz jest, dlatego podatki uchwalamy, abyśmy siedzieli w pokoju. Ale jeśli ten
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 188
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Z trzeciego pokoju żona Prezydentowa z córkami swemi do nas wychodzi Imiona i strój ich. Powaga matki i czułość około córek. Przywitanie ich z nami. Potym wszyscy idziemy do stołu nagotowanego. Córki Prezydentowe wodę nam na ręce podają. Siedziały z nami u jednego stołu. Wstyd ich i ostrożność przy siedzeniu. Jako się ludziom poczciwym piękne obyczaje podobają. Niestatek pochwały nie ma. Ochota gospodarska. Córki gospodarskie na instrumentach grają i śpiewają, z czego się i my, i sam ociec ucieszył. Wieczór zatym nastąpił. Poszliśmy do złożenia na noc sporządzonego. Rano ocknąwszy. Fryderyk nam sen swój powieda. Piotr Dzięciołowski sen mu żartem wykłada. Ale
Z trzeciego pokoju żona Prezydentowa z córkami swemi do nas wychodzi Imiona i strój ich. Powaga matki i czułość około córek. Przywitanie ich z nami. Potym wszyscy idziemy do stołu nagotowanego. Córki Prezydentowe wodę nam na ręce podają. Siedziały z nami u jednego stołu. Wstyd ich i ostrożność przy siedzeniu. Jako się ludziom poczciwym piękne obyczaje podobają. Niestatek pochwały nie ma. Ochota gospodarska. Córki gospodarskie na instrumentach grają i śpiewają, z czego się i my, i sam ociec ucieszył. Wieczór zatym nastąpił. Pośliśmy do złożenia na noc sporządzonego. Rano ocknąwszy. Fryderyk nam sen swój powieda. Piotr Dzięciołowski sen mu żartem wykłada. Ale
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 94
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, nie mnie, bo na to zarabiasz, na katowskie ręce przyść. Odpisałem ci pierwej, z jakimi się równam ludźmi poczciwemi, umiejąc cnotę i poczciwość szlachecką zachowrać. Piszesz, żebyś się ze mną bił i w jednej koszuli, ale żem ci nie równy. Prawda, bom ja równy wszytkim poczciwym ludziom szlacheckim. Tak raczej napisz: »Biłbym się z tobą, ale nie śmiem, bym i trzy zbroje na się włożył«. Piszesz, że mię bić będą; a masz jeszcze tych, coś im Kopycińskiego z zasłupia zabić kazał? Nie da im, jako i tobie, Pan Bóg
, nie mnie, bo na to zarabiasz, na katowskie ręce przyść. Odpisałem ci pierwej, z jakiemi się równam ludźmi poczciwemi, umiejąc cnotę i poczciwość ślachecką zachowrać. Piszesz, żebyś się ze mną bił i w jednej koszuli, ale żem ci nie równy. Prawda, bom ja równy wszytkim poczciwym ludziom ślacheckim. Tak raczej napisz: »Biłbym się z tobą, ale nie śmiem, bym i trzy zbroje na się włożył«. Piszesz, że mię bić będą; a masz jeszcze tych, coś im Kopycińskiego z zasłupia zabić kazał? Nie da im, jako i tobie, Pan Bóg
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 186
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
swych nie odprzysięgał, a przecię we wszystkiej majętności siedzę. Wiedzą i to, że poczciwie nabytą majętność mam; wiedzą i to, żem intercyz figlownych i zdradliwych o spadki nie ukazował przed deputaty, jako ty; wiedzą i to, żem listów uszczypliwych, pod tytułem swym pisanych, a cudzą pieczęcią pieczętowanych, poczciwym ludziom nie słał, jako ty. Łańcuckim nie zowę się, jedno Stadnickim; a ty się zowiesz Jazłowieckim, a nie jesteś nim, jedno Popierdowskim, a Popierdowskim nie nowina masztalerzmi bywać i katy. Niecnotliwy, łżywy człowiecze, zdobić swoje niecnoty chcesz; ale trudno, mają ludzie rozum i widzą, kto cnotą narabia
swych nie odprzysięgał, a przecię we wszystkiej majętności siedzę. Wiedzą i to, że poczciwie nabytą majętność mam; wiedzą i to, żem intercyz figlownych i zdradliwych o spadki nie ukazował przed deputaty, jako ty; wiedzą i to, żem listów uszczypliwych, pod tytułem swym pisanych, a cudzą pieczęcią pieczętowanych, poczciwym ludziom nie słał, jako ty. Łańcuckim nie zowę się, jedno Stadnickim; a ty sie zowiesz Jazłowieckim, a nie jesteś nim, jedno Popierdowskim, a Popierdowskim nie nowina masztalerzmi bywać i katy. Niecnotliwy, łżywy człowiecze, zdobić swoje niecnoty chcesz; ale trudno, mają ludzie rozum i widzą, kto cnotą narabia
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 187
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
do tego czasu jeszcze mi w sercu heret, i już podobno do śmierci nie wynidzie z pamięci I tu wtym terminie facile Credo i sam bym się zato ledwie niezapisał że to jest nie winne obwinienie kiedy uwazając wszystkie Cirkum stancyie widząc należytą synowi szlacheckiemu Instytucyją i wychowanie. Przypatrzywszy się in parte jego skromnym i poczciwym obyczajom zaraz z młodości tudzież i statkowi konkludować bezpiecznie mogę że to jest niewinna potwarz. A jeżeli niewina toć tez bolec musi A jeżeli boli toć consequenter nie bardzo mieć za złe potrzeba choć kto z żalu siła wymówić musi. Ja tedy lubo natej stołka senatorskiego z Boskiej prowidencyjej a z łaski JoKMŚCi Pana mego
do tego czasu ieszcze mi w sercu heret, y iuz podobno do smierci nie wynidzie z pamieci I tu wtym terminie facile Credo y sąm bym się zato ledwie niezapisał że to iest nie winne obwinienie kiedy uwazaiąc wszystkie Cirkum stancyie widząc nalezytą synowi szlacheckiemu Instytucyią y wychowanie. Przypatrzywszy się in parte iego skromnym y poczciwym obyczaiom zaraz z młodosci tudziesz y statkowi konkludować bespiecznie mogę że to iest niewinna potwarz. A iezeli niewina toc tez bolec musi A iezeli boli toc consequenter nie bardzo miec za złe potrzeba choc kto z zalu siła wymowić musi. Ia tedy lubo natey stołka senatorskiego z Boskiey prowidencyiey a z łaski IoKMSCi Pana mego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 141
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Chcąc tedy lepszy porządek napotym uczynić/ postanowił/ przebaczywszy wprzód wszytkim tym co pospolitą krzywdę garłami swemi zapłacić mieli/ aby napotym Sędziom z skarbu Jurgielt dawano/ a od Dekretów ostateczną decisią wsprawach przynoszących/ po dwudziestu aspr brali. Za czasu lepszych Cesarzów/ kiedy cnota i zasługi w jakiejkolwiek cenie były/ dawano Urzędy darmo poczciwym ludziom/ nadgradzano zasługi bez okupu/ i niewyciągano nieznosnych Summ/ stawiających niby na zasadzce poczciwości Oficjalistów wszelakich. Dziś opak się cale dzieje/ we wszytkich wielki nierząd panuje/ i jest to moim zdaniem/ jasny znak upadku prędkiego Państwa Ottomańskigo. ponieważ/ jako Titus Liujus dobrze na niektórym miejscu powiedział; Ze wszytko się
Chcąc tedy lepszy porządek nápotym vczynić/ postánowił/ przebáczywszy wprzod wszytkim tym co pospolitą krzywdę gárłámi swemi zápłáćić mieli/ áby nápotym Sędźiom z skárbu Iurgielt dáwano/ á od Dekretow ostáteczną decisią wspráwách przynoszących/ po dwudźiestu áspr bráli. Zá czásu lepszych Cesárzow/ kiedy cnotá y zásługi w iákieykolwiek cenie były/ dáwano Vrzędy dármo poczćiwym ludźiom/ nádgrádzano zasługi bez okupu/ y niewyćiągano nieznosnych Summ/ stáwiáiących niby ná zásádzce poczćiwośći Officiálistow wszelákich. Dźiś opák się cále dźieie/ we wszytkich wielki nierząd pánuie/ y iest to moim zdániem/ iásny znak vpádku prętkieg^o^ Páństwá Ottomáńskigo. ponieważ/ iáko Titus Liuius dobrze ná niektorym mieyscu powiedźiał; Ze wszytko się
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 97
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, igrzysko swe czyni. Za co mam człeka czynić nieszczęśliwym, ile poczciwego? Po wtóre takowem powinien wydawać ordynanse, bym się za nich nie wstydził. A dajmy to i takowy miałby wyniść ordynans, czyż powinien sługa za nic pokutować? Jako żywo rzecz nie należąca, lecz by pan za sługę, rzecz poczciwym powinna panom. 62. Fawortiów i błaznów dwornych chować, ile panu młodemu, nie życzę. Gdyż z pirwszych jako częściej z szczęścia, niż z rozumu, obranych, panu wielka bywa przygana. Ile gdy onych nie rozsądziwszy, instancją za kim czynioną, czy słuszna, uczynią onej zadość. Wraz nierozum nie instancjującemu,
, igrzysko swe czyni. Za co mam człeka czynić nieszczęśliwym, ile poczciwego? Po wtóre takowem powinien wydawać ordynanse, bym się za nich nie wstydził. A dajmy to i takowy miałby wyniść ordynans, czyż powinien sługa za nic pokutować? Jako żywo rzecz nie należąca, lecz by pan za sługę, rzecz poczciwym powinna panom. 62. Fawortyów i błaznów dwornych chować, ile panu młodemu, nie życzę. Gdyż z pirwszych jako częściej z szczęścia, niż z rozumu, obranych, panu wielka bywa przygana. Ile gdy onych nie rozsądziwszy, instancją za kim czynioną, czy słuszna, uczynią onej zadość. Wraz nierozum nie instancjującemu,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 198
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak