Bowiem cały dzień tak chodził wzdychając, Rzewno się łzami zawsze zalewając, A wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy. Mówię to szczerze, a nie mówię z rzeczy. Niech bym nie patrzył na te to poddanie!” Jak jego było wszystko wspominanie. I luboć mu kto rozważał w tej dobie,
Tylko wzdychając turbcwał się w sobie. Drudzy z kościoła wszyscy się rozeszli. Jedni z starostą w kamienice weszli, Inni do dworów swych porozchadzali, By swe drobiazgi, jak mogąc, sprzątali. Wieczór nadchodził. Siedzieli z starostą
Bowiem cały dzień tak chodził wzdychając, Rzewno się łzami zawsze zalewając, A wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy. Mówię to szczerze, a nie mówię z rzeczy. Niech bym nie patrzył na te to poddanie!” Jak jego było wszystko wspominanie. I luboć mu kto rozważał w tej dobie,
Tylko wzdychając turbcwał się w sobie. Drudzy z kościoła wszyscy się rozeszli. Jedni z starostą w kamienice weszli, Inni do dworów swych porozchadzali, By swe drobiazgi, jak mogąc, sprzątali. Wieczór nadchodził. Siedzieli z starostą
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 185
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: widzą, że męstwo lepsze niż pokora, toż się co żywo do obrony wedle możności bierze. I nic nie wystraszy wojsko pogańskie okrom końskiej paszy.
115Wszytkiem wycięty Zbaraż w oczu stanie, kędy czerń głupia, miłosierdziu kwuli, którego nigdy nie znają poganie, gdy komendanta mężnego zakłuli,
z okna wywieższą, czym znaczą poddanie. Aleć się swoim lekarstwem otruli, bo miasto łaski albo jakiej chęci, wszyscy a wszyscy do szczętu wycięci.
116 Dopieroż kiedy dojdą ich nowiny, że w kotły biją po całej Koronie, budząc cnotliwe swojej matki syny, tylko król ku jej rozkazał obronie, wnet najeżone spuścieli czupryny; obaczą wnetże męże
: widzą, że męstwo lepsze niż pokora, toż się co żywo do obrony wedle możności bierze. I nic nie wystraszy wojsko pogańskie okrom końskiej paszy.
115Wszytkiem wycięty Zbaraż w oczu stanie, kędy czerń głupia, miłosierdziu kwuli, którego nigdy nie znają poganie, gdy komendanta mężnego zakłuli,
z okna wywieszszą, czym znaczą poddanie. Aleć się swoim lekarstwem otruli, bo miasto łaski albo jakiej chęci, wszyscy a wszyscy do szczętu wycięci.
116 Dopieroż kiedy dojdą ich nowiny, że w kotły biją po całej Koronie, budząc cnotliwe swojej matki syny, tylko król ku jej rozkazał obronie, wnet najeżone spuścieli czupryny; obaczą wnetże męże
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 46
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996