zaś zuchwałego/ i płochego niczym nie uskromi/ jedno głaskaniem ustawicznym jedno z nim też nie igrać/ i za gębę też nie chwytać go/ aby się potym nie jął kąsać. Konia potrzeba co cztery Niedziele przekowywać/ aby mu w kupę nie szedł róg/ Krzelę najwięcej wybierać/ a owej płaszczyzny niechać. A bez podków szkoda i najbliżej jeździć na nim/ bo mu to szkodzi/ i Róg się zapala/ i z owego się rad zapala/ co na burku biegają na nim. A za złym kowaniem i nie umiejętnym/ najlepsze rogi Koniom psują/ dla złego wybierania. Co zawsze zwykli Kowale dla łatwiejszego przystania Podkowy czynić/ wybierać róg
záś zuchwałego/ y płochego niczym nie vskromi/ iedno głaskániem vstáwicznym iedno z nim też nie igráć/ y zá gębę też nie chwytáć go/ áby sie potym nie iął kąsáć. Koniá potrzebá co cztery Niedźiele przekowywáć/ áby mu w kupę nie szedł rog/ Krzelę naywięcey wybieráć/ á owey płászczyzny niecháć. A bez podkow szkodá y naybliżey iezdźić ná nim/ bo mu to szkodźi/ y Rog sie zápala/ y z owego sie rad zápala/ co ná burku biegaią ná nim. A zá złym kowániem y nie vmieiętnym/ naylepsze rogi Koniom psuią/ dla złego wybieránia. Co zawsze zwykli Kowale dla łatwieyszego przystánia Podkowy czynić/ wybieráć rog
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 25
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na coś cię się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto już prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowajcie jak swoje. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbije się kon bo śnieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podków, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nóg co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to i nie mówił wskok składać się nosić różnych rzeczy Alem tego Niechciał konie nakarmiwszy pojechałem A oni tez zochoty wstawili na sanie barełkę
łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na cos cie się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto iuz prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowaycie iak swoie. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbiie się kon bo snieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podkow, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nog co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to y nie mowił wskok składac się nosić roznych rzeczy Alem tego Niechciał konie nakarmiwszy poiechałęm A oni tez zochoty wstawili na sanie barełkę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 154
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, niech ojczyzny broni: Już wielkie prowincyje nakoło odpadną. Patrzę końca, aż wszyscy zjechawszy się kradną. Nikt nie myśli o ogniu, choć ich parza w oczy; Co miał konwią lać wodę, każdy wory tłoczy. Księża drą, łupią szlachtę, szlachta swoich kmiotków, Żołnierze, choć nie mają za co kupić podków, Nie mogąc się docisnąć przed starszyzną ćwierci, Sami krwią swoją gaszą ten pożar do śmierci. Patrzą z ciężkim, gdy starszy wsi kupują, żalem, Jako rolą Rzymianin ów pod Hannibalem, Na której stał obozem, nic nie zmniejszy w cenie, Co go od oblężenia rzymskiego odżenie. Gdzieżby też
, niech ojczyzny broni: Już wielkie prowincyje nakoło odpadną. Patrzę końca, aż wszyscy zjechawszy się kradną. Nikt nie myśli o ogniu, choć ich parza w oczy; Co miał konwią lać wodę, każdy wory tłoczy. Księża drą, łupią szlachtę, szlachta swoich kmiotków, Żołnierze, choć nie mają za co kupić podków, Nie mogąc się docisnąć przed starszyzną ćwierci, Sami krwią swoją gaszą ten pożar do śmierci. Patrzą z ciężkim, gdy starszy wsi kupują, żalem, Jako rolą Rzymianin ów pod Hannibalem, Na której stał obozem, nic nie zmniejszy w cenie, Co go od oblężenia rzymskiego odżenie. Gdzieżby też
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 192
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też je szyszki, Niech żołędzią ładuje ze świniami kiszki. 349. CHOĆ ZŁYCH, OJCÓW DLA GORSZYCH SYNÓW CHWALIMY NA TOŻ TRZECI RAZ
Chwaląc ojców, synowie sobie zwykli galić, Znać, że się sami z czego nie mają pochwalić; Jako i my, Polacy, chwalimy swych przodków, Sami ledwie za nimi godni zbierać podków. Ich dzieła, nie mając swych, podajemy w druki; Po czymże naszy będą chwalić nas prawnuki? Po czym i sami siebie, jako my dziś z dziadów, Męstwa po nas i cnoty nie miawszy przykładów? Podobno muszą naszej starzyzny dodzierać, Choć ci by i nam piękniej w swej chwale umierać. Zapomnieli
też je szyszki, Niech żołędzią ładuje ze świniami kiszki. 349. CHOĆ ZŁYCH, OJCÓW DLA GORSZYCH SYNÓW CHWALIMY NA TOŻ TRZECI RAZ
Chwaląc ojców, synowie sobie zwykli galić, Znać, że się sami z czego nie mają pochwalić; Jako i my, Polacy, chwalimy swych przodków, Sami ledwie za nimi godni zbierać podków. Ich dzieła, nie mając swych, podajemy w druki; Po czymże naszy będą chwalić nas prawnuki? Po czym i sami siebie, jako my dziś z dziadów, Męstwa po nas i cnoty nie miawszy przykładów? Podobno muszą naszej starzyzny dodzierać, Choć ci by i nam piękniej w swej chwale umierać. Zapomnieli
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 208
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, niech z wróżką swą pójdzie w śmiechowisko, Że i nierządem zginie, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedłszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a
, niech z wróżką swą pójdzie w śmiechowisko, Że i nierządem zginie, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 334
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiele, któreby mogły sufficere na dwie lecie, tak się dobrze opatrzyli, na żywności samej tylko im schodzi i schodzić będzie im dalej. Gdyż im P. Kamieniecki wszystkę żywność, której skład był w Drohobużu, popalił, a miało im być na wszystko więcej niż na pół roka. Dóm jeden był cały samych podków dla rajtarów, drugi miodu, a trzeci obarzanków z masłem i z jajcy dla Niemców, co wszystko im byli zwykli dawać w pieniądzach, acz nie pożyli tego specjaliku. Dla niepłacenia żołnierzowi, powoli chorągwie zwijają; P. Starosta Brzeziński, P. Czysz i inszy zwinęli. Moskwa przysłała trzeciego dnia prosić o trupy,
wiele, któreby mogły sufficere na dwie lecie, tak się dobrze opatrzyli, na żywności samej tylko im schodzi i schodzić będzie im dalej. Gdyż im P. Kamieniecki wszystkę żywność, której skład był w Drohobużu, popalił, a miało im bydź na wszystko więcej niż na pół roka. Dóm jeden był cały samych podków dla rajtarów, drugi miodu, a trzeci obarzanków z masłem i z jajcy dla Niemców, co wszystko im byli zwykli dawać w pieniądzach, acz nie pożyli tego specyaliku. Dla niepłacenia żołnierzowi, powoli chorągwie zwijają; P. Starosta Brzeziński, P. Czysz i inszy zwinęli. Moskwa przysłała trzeciego dnia prosić o trupy,
Skrót tekstu: DiarSmolKoniec
Strona: 439
Tytuł:
Sprawy dzieł rycerskich wojska i diariusz z obozu spod Smoleńska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
odmowy Pozwala i na pojazd wsiadać jest gotowy.
Puzdro z sobą podrożny na posiłek wina Wziąwszy — miejscy się wzajem częstuje drużyna. Jednak po politycznej z długą sporką zwadzie Prawą rękę wziąć musiał w karocy na zadzie Rajca, a Polak w przedzie, zaś przy lewem żona Boku męża ostatni jest raz usadzona. Iskry z stalowych podków bystre pomorczyki Sypią z odgłosem w mury alternatą ryki I kwiki przesyłając, a fryzy dyszlowe Pryskają nagle własne grzmoty piorunowe. Miasto — na to patrzając — rozmaicie wroży: Czyli rajca ow komuś dalekiej podroży Z małżonką swą pomaga, niedaleki czyli Na spacjer odjeżdża przy wesołej chwili Za miasto, gdzie pieszczone dziardyny i
odmowy Pozwala i na pojazd wsiadać jest gotowy.
Puzdro z sobą podrożny na posiłek wina Wziąwszy — miejscy sie wzajem częstuje drużyna. Jednak po politycznej z długą sporką zwadzie Prawą rękę wziąć musiał w karocy na zadzie Rajca, a Polak w przedzie, zaś przy lewem żona Boku męża ostatni jest raz usadzona. Iskry z stalowych podkow bystre pomorczyki Sypią z odgłosem w mury alternatą ryki I kwiki przesyłając, a fryzy dyszlowe Pryskają nagle własne grzmoty piorunowe. Miasto — na to patrzając — rozmaicie wroży: Czyli rajca ow komuś dalekiej podroży Z małżonką swą pomaga, niedaleki czyli Na spacyer odjeżdża przy wesołej chwili Za miasto, gdzie pieszczone dziardyny i
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 100
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
się kopyto wzdłuż/ począwszy do kleju aż do podkowy rozpadywa/ a jakoby rozcięcie jakie czyni/ co czasem bywa ze krwią/ czasme bezekrwie: jednakże jakokolwiek nie bez bólu niemałego/ tak że koń ani chodzić może/ ani na nodze dużo stać. Pochodzi to najczęściej ze złego chowania/ abo z jazdy bez podków po miejscach twardych/ abo też z nieopatrzności i z niechędożenia kopyta/ że ono stwardzieje/ zeschnie i skruszeje. W takim razie nie trzeba konia ruszać z miejsca/ strzegąc od wody i od błota/ żeby kopyta nie obmoczył póki mu róg świeży zewnątrz nie odroście; odwliżyć mu tedy naprzód trzeba/ i zmiękczyć/ a
się kopyto wzdłuż/ począwszy do kleiu áż do podkowy rospádywa/ á iákoby rozćięćie iákie czyni/ co czásem bywa ze krwią/ czásme bezekrwie: iednákże iákokolwiek nie bez bolu niemáłego/ ták że koń áni chodźić może/ áni ná nodze dużo stáć. Pochodźi to nayczęśćiey ze złego chowánia/ ábo z iázdy bez podkow po mieyscách twárdych/ ábo też z nieopátrznośći y z niechędożenia kopytá/ że ono stwárdźieie/ zeschnie y skruszeie. W tákim ráźie nie trzebá koniá ruszáć z mieyscá/ strzegąc od wody y od błotá/ żeby kopytá nie obmoczył poki mu rog świeży zewnątrz nie odrośćie; odwliżyć mu tedy naprzod trzebá/ y zmiękczyć/ á
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Piij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
wesołe konie w rzędy, w kity, w forgi Ustrzępione, z wiatrami mieszają swe gorgi; Tak się zda, lubo w kole obraca się wężej, Lub prosto idzie który, że srożej, że ciężej Ziemię nieprzyjacielską kopytami depce, Zwłaszcza w naszym Podolu urodzone źrebce Gotują się z pieszczonej Arabiej łątek Pytać, jeśli rogowych podków mają szczątek? Chodkiewicz, acz go starość długim wiekiem zgniata, Serca jednak wielkością sił ciała nadpłata, Twarz usiawszy powagą i szedziwe skronie, Na statecznym przed wojski krzepi się hładonie. Nie tak Hektor serdeczny, nie tak był wspaniały, Kiedy zaległ ocean Agamemnon cały, Chodkiewicz WOJNA CHOCIMSKA
Kajus nie tak roztropny, Pirrus nie
wesołe konie w rzędy, w kity, w forgi Ustrzępione, z wiatrami mieszają swe gorgi; Tak się zda, lubo w kole obraca się wężej, Lub prosto idzie który, że srożej, że ciężej Ziemię nieprzyjacielską kopytami depce, Zwłaszcza w naszym Podolu urodzone źrebce Gotują się z pieszczonej Arabiej łątek Pytać, jeśli rogowych podków mają szczątek? Chodkiewicz, acz go starość długim wiekiem zgniata, Serca jednak wielkością sił ciała nadpłata, Twarz usiawszy powagą i szedziwe skronie, Na statecznym przed wojski krzepi się hładonie. Nie tak Hektor serdeczny, nie tak był wspaniały, Kiedy zaległ ocean Agamemnon cały, Chodkiewicz WOJNA CHOCIMSKA
Kajus nie tak roztropny, Pirrus nie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 77
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jej w długu, Wracamy się ziemianie do onego pługu, Przy którym jest też miejsce poczciwszej zabawce, Przyszłym czasom swej sławy gotować poprawce. Aleć by mi tu pierwej papieru nie stało, By się wszytkich żołnierzów z domu twego miało PRZEMOWA
Wyliczać, którzy i dziś trybem wielkich przodków Robiąc na dobre imię, nie zbierają podków, Dosyć mają zasłużyć, a głosem swobodnym, Gdy drudzy biorą, wyrzec: i jam tego godnym! Co dotąd przed dobrtmi chwytali legarci, Lada kondys ci porwie, gdy obrócą charci Wiem ja, że nie bez wstydu z strony to obojej Tak w oczy chwalić, jako słuchać chwały swojej, Aleć mnie
jej w długu, Wracamy się ziemianie do onego pługu, Przy którym jest też miejsce poczciwszej zabawce, Przyszłym czasom swej sławy gotować poprawce. Aleć by mi tu pierwej papieru nie stało, By się wszytkich żołnierzów z domu twego miało PRZEMOWA
Wyliczać, którzy i dziś trybem wielkich przodków Robiąc na dobre imię, nie zbierają podków, Dosyć mają zasłużyć, a głosem swobodnym, Gdy drudzy biorą, wyrzec: i jam tego godnym! Co dotąd przed dobrtmi chwytali legarci, Leda kondys ci porwie, gdy obrócą charci Wiem ja, że nie bez wstydu z strony to obojej Tak w oczy chwalić, jako słuchać chwały swojej, Aleć mnie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 397
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924