Galery z Morza, Wyprowadza nad gwiazdy wyborniejsza zorza. BOsforanie lubo nędzą naszą wiadomy naród Tatarowie/ żyjąc łupem/ onego po różnych Państwach zasiągają; Trafiło się/ że wtargnęli i w Królestwo Polskie/ gdzie wiele ludzi z dobrami ich w plon zagrabiwszy/ miedzy nimi Simeona Michajłowicza Chodorowskiego z Chodorowa załapili; ta majętność leży na Podlaszu/ sąsiadka Surazowi; Agarenom go za pewną cenę oddali: u których lat trzydzieści cierpiąc nieucieszne okowy/ a czasu nawigatii ciężkie na Galerach łopaty/ aż do ostatniego uprzykrzenia. Ten czasu jednego wsiadszy w Galerę z Carogrodu/ pomyślił jakoby się z tej niewoli klatki wyzwolić/ lub przez śmierć/ lub przez ujście; i przyszło
Gálery z Morzá, Wyprowadza nád gwiazdy wybornieysza zorzá. BOsphoránie lubo nędzą nászą wiádomy narod Tátárowie/ żyiąc łupem/ onego po roznych Páństwách záśiągáią; Tráfiło się/ że wtárgnęli y w Krolestwo Polskie/ gdźie wiele ludźi z dobrámi ich w plon zágrábiwszy/ miedzy nimi Simeoná Micháyłowiczá Chodorowskiego z Chodorowá záłápili; tá máiętnośc leży ná Podlászu/ sąśiádká Surázowi; Agárenom go zá pewną cenę oddáli: v ktorych lat trzydźieśći ćierpiąc nieućieszne okowy/ á czásu náuigátii ćiężkie ná Gálerách łopáty/ áż do ostátniego vprzykrzenia. Ten czásu iednego wśiadszy w Gálerę z Cárogrodu/ pomyślił iákoby się z tey niewoli klatki wyzwolić/ lub przez śmierć/ lub przez vyśćie; y przyszło
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, rozsłuchując się o regimentarzu naszym, chodziliśmy.
Usłyszawszy na resztę, że Pociej regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki, z swoją dywizją jest cały i że w Brześciu ani Moskwy, ani przeciwnej partii nie masz, poszliśmy do Brześcia, gdzie tym doskonalszą wziąwszy relacją, że regimentarz i marszałek konfederacki rozlokowali się na Podlaszu, w starostwie bielskim, więc zostawiwszy ludzi w Brześciu pojechałem z Pełką, marszałkiem konfederackim, do Bielska. Zastaliśmy tam nie tylko Pocieja regimentarza i Ogińskiego marszałka, ale z przegranej sieleckiej, oprócz Pocieja podczaszego i Szczytta, cześnika lit., wszystkich niemal z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów,
, rozsłuchując się o regimentarzu naszym, chodziliśmy.
Usłyszawszy na resztę, że Pociej regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki, z swoją dywizją jest cały i że w Brześciu ani Moskwy, ani przeciwnej partii nie masz, poszliśmy do Brześcia, gdzie tym doskonalszą wziąwszy relacją, że regimentarz i marszałek konfederacki rozlokowali się na Podlaszu, w starostwie bielskim, więc zostawiwszy ludzi w Brześciu pojechałem z Pełką, marszałkiem konfederackim, do Bielska. Zastaliśmy tam nie tylko Pocieja regimentarza i Ogińskiego marszałka, ale z przegranej sieleckiej, oprócz Pocieja podczaszego i Szczytta, cześnika lit., wszystkich niemal z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
plebana dywińskiego po złożony u niego monderunek, tedy ksiądz mi go nie oddał, ale jeszcze skomatyczny dał mi respons. Pojechałem tedy do księdza Olszańskiego, administratora po śmierci Rupniewskiego biskupstwa łuckiego, od którego ostrą wziąłem do plebana dywińskiego na wydanie monde-
runku intymacją. Stamtąd pojechałem do Pocieja regimentarza, pod Ostromęckiem w Podlaszu stojącego, uskarżając się na tegoż księdza, gdzie regimentarz posłał Michała Buchowieckiego, rotmistrza województwa brzeskiego, człeka żwawego, z chorągwią jego, aby odebrał ten monderunek od plebana dywińskiego. A tak mocno przyciśniony żołnierską egzekucją, musiał ksiądz oddać złożony u siebie monderunek.
Zebrawszy tedy całą chorągiew moją i dawszy im monderunek, przyszedł
plebana dywińskiego po złożony u niego monderunek, tedy ksiądz mi go nie oddał, ale jeszcze skomatyczny dał mi respons. Pojechałem tedy do księdza Olszańskiego, administratora po śmierci Rupniewskiego biskupstwa łuckiego, od którego ostrą wziąłem do plebana dywińskiego na wydanie monde-
runku intymacją. Stamtąd pojechałem do Pocieja regimentarza, pod Ostromęckiem w Podlaszu stojącego, uskarżając się na tegoż księdza, gdzie regimentarz posłał Michała Buchowieckiego, rotmistrza województwa brzeskiego, człeka żwawego, z chorągwią jego, aby odebrał ten monderunek od plebana dywińskiego. A tak mocno przyciśniony żołnierską egzekucją, musiał ksiądz oddać złożony u siebie monderunek.
Zebrawszy tedy całą chorągiew moją i dawszy im monderunek, przyszedł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 92
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przenie-
sienią siebie i nie mając sposobu do dalszej siebie in victu sustentacji, którego ociec mój nie tylko najętymi ludźmi kazał przez ową przeprawę przenieść, ale też nakarmiwszy, hojną opatrzył jałmużną.
Nikomu ociec mój nie zaszkodził, a każdemu, ile mógł, usłużył. Jeszcze będąc małej fortuny, gdy karmelici w Bielsku, w Podlaszu, z zebranej sumy zaczęli się fundować, tedy ociec mój dał im dwa tysiące złotych, ale o tym nigdy przed nami nie wspominał. Sami karmelici bielscy o tym mi już po śmierci jego powiedali. Kapucynom w Warszawie, ile mógł, wspomożenia sekretne dawał. Gdy zaś Jelną trzymał pod Kamieńcem Lit., był naówczas
przenie-
sienią siebie i nie mając sposobu do dalszej siebie in victu sustentacji, którego ociec mój nie tylko najętymi ludźmi kazał przez ową przeprawę przenieść, ale też nakarmiwszy, hojną opatrzył jałmużną.
Nikomu ociec mój nie zaszkodził, a każdemu, ile mógł, usłużył. Jeszcze będąc małej fortuny, gdy karmelici w Bielsku, w Podlaszu, z zebranej sumy zaczęli się fundować, tedy ociec mój dał im dwa tysiące złotych, ale o tym nigdy przed nami nie wspominał. Sami karmelici bielscy o tym mi już po śmierci jego powiedali. Kapucynom w Warszawie, ile mógł, wspomożenia sekretne dawał. Gdy zaś Jelną trzymał pod Kamieńcem Lit., był naówczas
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 399
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, a książę do Rawy na więzienie odesłano, a przystawa mu i zwierzchniego dano, Jarzynę, szlachcica onegoż kraju. Tego też roku pan z Tarnowa, kasztelan krakowski a hetman koronny, umarł. A niedługo potym nalazł się człowiek zły jeden, który i pana i nas wszytkich u dworu zatrwożył. Miernicy jeździli po Podlaszu, w bielskim powiecie, nad którymi był od króla superintendentem niejaki Stanisław Skoczek, który miał imienie u Grodna, Kundzin, które potym zapłacił król Stefan. A iż ten Skoczek nie ludzce się obchodził z ludźmi, tak, iż czasem przez pośrzodek izby sznur miernikom ciągnąć kazał, dziury poprzewierciawszy, odjął też był niesłusznie
, a książę do Rawy na więzienie odesłano, a przystawa mu i zwierzchniego dano, Jarzynę, szlachcica onegoż kraju. Tego téż roku pan z Tarnowa, kasztelan krakowski a hetman koronny, umarł. A niedługo potym nalazł się człowiek zły jeden, który i pana i nas wszytkich u dworu zatrwożył. Miernicy jeździli po Podlaszu, w bielskim powiecie, nad którymi był od króla superintendentem niejaki Stanisław Skoczek, który miał imienie u Grodna, Kundzin, które potym zapłacił król Stefan. A iż ten Skoczek nie ludzce się obchodził z ludźmi, tak, iż czasem przez pośrzodek izby sznur miernikom ciągnąć kazał, dziury poprzewierciawszy, odjął téż był niesłusznie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 223
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
uczćic na konsystencyjej. Przysyłają uniwersały już nie zgorącym rozkazaniem ale zgorącą prośbą przyznawając jakiego by to wojsko za ich odwagi i turbacyje powinnobymiec odpocznienie i nagrody. I prosząc przez miłość Boga i Ojczyzny że by tego nie mieć zakrzywdę ze pod czas tak ciężkiej zimy przychodzi ruszac wojsko. Bo już Moskwa opanowawszy wszystkę litwę Fortece Po podlaszu grasowali i za Warszawą się już zbierali obiecując to Dywizjej naszej w inszych okazjach nadgrodzić. Ruszylismy się tedy z konsystencyjej. Bo przez ten wszystek czas jak tylko dali Czarnieckiemu osobną dywizyją uczyniwszy go jako by trzeciem Hetmanem, nigdy się nie trafiło że byśmy całą zimę na konsystencyjej mieli odprawić ale ustawiczne z Nieprzyjacioły czyniąc eksperymenty.
uccic na konsystęncyiey. Przysyłaią uniwersały iuz nie zgorącym roskazanięm ale zgorącą prozbą przyznawaiąc iakiego by to woysko za ich odwagi y turbacyie powinnobymiec odpocznienie y nagrody. I prosząc przez miłość Boga y Oyczyzny że by tego nie miec zakrzywdę ze pod czas tak cięszkiey zimy przychodzi ruszac woysko. Bo iuz Moskwa opanowawszy wszystkę litwę Fortece Po podlaszu grassowali y za Warszawą się iuz zbierali obiecuiąc to Dywizyey naszey w inszych okazyiach nadgrodzić. Ruszylismy się tedy z konsystencyiey. Bo przez ten wszystek czas iak tylko dali Czarnieckiemu osobną dywizyią uczyniwszy go iako by trzecięm Hetmanem, nigdy się nie trafiło że bysmy całą zimę na konsystencyiey mieli odprawić ale ustawiczne z Nieprzyiacioły czyniąc experymenty.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Powiem wolno przyszedł tedy i pyta ktos ty jest i po coś tu przyjechał do Wilna? Mnie nie godziło się powiedzieć zem przyjechał za asygnacyją Niegodziło się powiedzieć ktom jest żeby ujsć kłopotu Inquantum by tam ktoby z nich umarł. Ale wiedziałem że Dąbrowski Pułkownik z Wojska Litewskiego miał kilku siostrzenców Ródzonych w Podlaszu którzy pod różnemi Chorągwiami w Wojsku naszym słuzyli i Powiedziałem zem jest Zebrowski przyjechałem tu do Wuja mego Pana Dąbrowskiego stanąłem w pustkach nie mogąc inszej znaleźć Gospody a po staremu i tu od Napaści wybiegac się nie mogę Rzecze mi a wszak czeladź twoi powiedali kiedy ich pytano że się Paskiem zowiesz. Odpowiem tak
Powięm wolno przyszedł tedy y pyta ktos ty iest y po cos tu przyiechał do Wilna? Mnie nie godziło się powiedziec zem przyiechał za assygnacyią Niegodziło się powiedziec ktom iest zeby uysć kłopotu Inquantum by tam ktoby z nich umarł. Ale wiedziałęm że Dąbrowski Pułkownik z Woyska Litewskiego miał kilku siostrzencow Rodzonych w Podlaszu ktorzy pod roznemi Chorągwiami w Woysku naszym słuzyli y Powiedziałęm zem iest Zebrowski przyiechałęm tu do Wuia mego Pana Dąbrowskiego stanąłęm w pustkach nie mogąc inszey znaleść Gospody a po staremu y tu od Napasci wybiegac się nie mogę Rzecze mi a wszak czeladz twoi powiedali kiedy ich pytano że się Paskięm zowiesz. Odpowięm tak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i pancerne, a i piechotne zaciągali chorągwie. Mianować tych Rok 1648
miłosnych ojczyzny synów przy trudniejsza, bo jednych nad drugich była ochotniejsza.
Pierwej się jednak z konwokacyjej i z panów senatorów rad zdało wyprawić posłów do Chmielnickiego, perswadując, aby pamiętając na Boga i na stan szlachecki (bo się też i sam nim na Podlaszu rodzonym być mienił) i na krew chrześcijańską (którą Tatarowie jego okrutnie rozlali), aby więcej biednej Rzeczypospolitej Polskiej, a co większa osierociałej, trapić i pustoszyć poprzestał. Obrany na to poselstwo Adam Kisiel, chorąży nowogrodzki, religii ruskiej, który zastawszy Chmielnickiego w Białej Cerkwi, lubo go był trochę słowami zmiękczył, atoli
i pancerne, a i piechotne zaciągali chorągwie. Mianować tych Rok 1648
miłosnych ojczyzny synów przy trudniejsza, bo jednych nad drugich była ochotniejsza.
Pierwej się jednak z konwokacyjej i z panów senatorów rad zdało wyprawić posłów do Chmielnickiego, perswadując, aby pamiętając na Boga i na stan slachecki (bo się też i sam nim na Podlaszu rodzonym być mienił) i na krew chrześcijańską (którą Tatarowie jego okrutnie rozlali), aby więcej biednej Rzeczypospolitej Polskiej, a co większa osierociałej, trapić i pustoszyć poprzestał. Obrany na to poselstwo Adam Kisiel, chorąży nowogrodzki, religiej ruskiej, który zastawszy Chmielnickiego w Białej Cerkwi, lubo go był trochę słowami zmiękczył, atoli
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 50
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, jako gdzie indziej trzy potrzeba zapłacić i cztery; a czekać trzeba niż wyprawi, aż się uprzykrzy. Mam ja jednak parę tych skór u pana Mędla w zastawie i rad bym je wykupił, ale nie tamtędy droga do domu.
(36) Tegom jeszcze nie słyszał, co mi powiadano w Zembrowie, na Podlaszu. Był w Ostrowie dziad jeden i ślepy, i chromy, i głuchy, i stary; a przecię komu co było potrzeba zrobił, z listy chodził, furmanił, kucharzył, kosił, i byle go tknął, zrozumiał czego kto chce. Jest jeszcze żona jego żywa i dwaj synowie, ale głuchowie. Sam nieborak
, jako gdzie indziej trzy potrzeba zapłacić i cztery; a czekać trzeba niż wyprawi, aż się uprzykrzy. Mam ja jednak parę tych skór u pana Mędla w zastawie i rad bym je wykupił, ale nie tamtędy droga do domu.
(36) Tegom jeszcze nie słyszał, co mi powiadano w Zembrowie, na Podlaszu. Był w Ostrowie dziad jeden i ślepy, i chromy, i głuchy, i stary; a przecię komu co było potrzeba zrobił, z listy chodził, furmanił, kucharzył, kosił, i byle go tknął, zrozumiał czego kto chce. Jest jeszcze żona jego żywa i dwaj synowie, ale głuchowie. Sam nieborak
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 293
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950