-sobie rozdzielone, spustoszeje, i jeżeli do zgody nie przyjdziemy, musiałoby się samo pismo nie prawdzić (co niepodobna) gdybyśmy zginąć nie mieli desolabitur. A sążeśmy ludzie duchowni tak z-Panem Bogiem naszym zjednoczeni, abyśmy godni byli uprosić zgodę Korony? Drodzy moi prostacy, Extollite manus vestras in sancta podnoście ręce wasze ku świątnicy Pańskiej, rękami waszemi które wam dla prac prawie zwielbłądziały, wyżebrzcie zgodę Koronie 3. Drugie przystosowanie tych słów. Modicum et non videbitis me. Maluczko i nie oglądacie mię, niech będzie dla tych, co ich to lub lata podeszłe, lub natchnienie od Pana Boga naszego dane, upomina:
-sobie rozdźielone, zpustoszeie, i ieżeli do zgody nie przyidźiemy, muśiáłoby się samo pismo nie prawdźić (co niepodobna) gdybyśmy zginąć nie mieli desolabitur. A sążeśmy ludźie duchowni ták z-Panem Bogiem nászym ziednoczeni, ábyśmy godni byli uprośić zgodę Korony? Drodzy moi prostacy, Extollite manus vestras in sancta podnośćie ręce wásze ku świątnicy Páńskiey, rękámi wászemi ktore wam dla prac práwie zwielbłądźiáły, wyżebrzćie zgodę Koronie 3. Drugie przystosowánie tych słow. Modicum et non videbitis me. Máluczko i nie oglądaćie mię, niech będźie dla tych, co ich to lub látá podeszłe, lub nátchnienie od Páná Bogá nászego dáne, upomina:
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 94
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ patrz aby równo barzo leżała. Potym nalej karuku aby całą taflę oblał. Więcej jednak albo mniej/ wedle tego/ jako chcesz grubszą albo cieńszą mieć błonkę. Niech tak powoli w cieniu uschnie przez kila dni. Potym do koła nożykiem uwolnij od brzegów/ i co raz nożyk dalej/ ostróżnie jednak pokładając/ błonkę podnoś i zdyim. a będzie białą/ przezroczystą/ i jako szkło lśniącą się. Chceszli mieć żółtą, czerwoną, przymieszaj trochę szafranu/ bryzeliej/ laki do karuku rozpuszczonego/ niż go na taflę wylejesz. Inne kolory nie przezroczystą czynią błonkę. 2. Tartarugę albo błonkę piękną pstrą, jako żółwiowej kości mieć będziesz
/ pátrz áby rowno bárzo leżáłá. Potym náley káruku áby całą taflę oblał. Więcey iednak álbo mniey/ wedle tego/ iáko chcesz grubszą álbo ćieńszą mieć błonkę. Niech ták powoli w ćieniu uschnie przez kilá dni. Potym do kołá nożykiem uwolniy od brzegow/ i co raz nożyk dáley/ ostrożnie iednák pokłádaiąc/ błonkę podnoś i zdyim. á będźie białą/ przezroczystą/ i iáko szkło lśniącą sie. Chceszli mieć żołtą, czerwoną, przymieszay troche száfránu/ bryzeliey/ láki do káruku rospuszczonego/ niż go ná táflę wyleiesz. Inne kolory nie przezroczystą czynią błonkę. 2. Tártárugę álbo błonkę piękną pstrą, iáko żołwiowey kośći mieć będźiesz
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 113
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
w kim drugim się zaraz nie zakochała. Nie bywałam przyznam się w tych krajach. Ale to mi się dostało czytać o pewnych Narodach/ któreć po Łacinie położę. I od tąd pono wszedł u nas zwyczaj oddawania upominków/ których rozumem odrzekł by się P. Młody gdyby z tym jako tam obligiem; Dla tego podno/ że woleli odbyć na rażye/ i jeden dzień to cierpieć; nisz przez cały wiek. Lubo też chcąc obmierzyć przez to tę zabawę/ jak owo gdy się kto gorzałką spije/ co w niej węgorza opoją/ że potym na nie pojrzeć nie może. Atoli zostawuje to do rozsadzenia/ którzy lepiej czynili: Ja
w kim drugim się záraz nie zákocháłá. Nie bywáłám przyznam się w tych kráiách. Ale to mi się dostáło czytáć o pewnych Narodách/ ktoreć po Łáćinie położę. Y od tąd pono wszedł u nas zwyczay oddáwánia upominkow/ ktorych rozumem odrzekł by się P. Młody gdyby z tym iáko tám obligiem; Dla tego podno/ że woleli odbyć ná ráżie/ y ieden dźień to ćierpieć; nisz przez cáły wiek. Lubo tesz chcąc obmierzyć przez to tę zabáwę/ iák owo gdy się kto gorzałką spiie/ co w niey węgorzá opoią/ że potym ná nie poyrzeć nie może. Atoli zostáwuie to do rozsádzenia/ ktorzy lepiey czynili: Iá
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 55
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
był z tobą/ nie schodziłoć na niczym. 8.
Poszlismy tedy od braci naszej/ Synów Ezawowych/ mieszkających w Seir/ drogą równą od Elat/ i od Astongaber: a nawróciwszy się udaliśmy się drogą/ ku puszczy Moabskiej. 9. I rzekł PAN do mnie: nie nacieraj na Moabczyki/ ani podnoś wojny przeciwko nim: boć nie dam ziemie ich w osiadłość: gdyżem Synom Lotowym dał Ar/ w dziedzictwo. 10. (Emitowie pierwej mieszkali w niej/ lud potężny/ i wielki i wysokiego wzrostu/ jako Enakimowie: 11. Które też za obrzymy miano/ jako Enakimy: a Moabczykowie zwali je
był z tobą/ nie zchodźiłoć ná niczym. 8.
Poszlismy tedy od bráći nászey/ Synow Ezáwowych/ mieszkájących w Seir/ drogą rowną od Eláth/ y od Astongáber: á náwroćiwszy śię událiśmy się drogą/ ku puszczy Moábskiey. 9. Y rzekł PAN do mnie: nie náćieraj ná Moábcżyki/ áni podnoś wojny przećiwko nim: boć nie dam źiemie jch w ośiádłość: gdyżem Synom Lotowym dał Ar/ w dźiedźictwo. 10. (Emitowie pierwey mieszkáli w niey/ lud potężny/ y wielki y wysokiego wzrostu/ jáko Enákimowie: 11. Ktore też zá obrzymy miano/ jáko Enákimy: á Moábcżykowie zwáli je
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 185
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. DEVTERONOM. Rozd. III. 16.
I stało się/ gdy wyginęli wszyscy mężowie waleczni/ i pomarli z pośrzodku ludu/ 17. Ze rzekł PAN do mnie/ mówiąc: 18. Ty dziś przejdziesz granicę Moabską Ar/ 19. I przydziesz blisko ku Synom Ammonowym: nie nacierajże na nie/ ani podnoś wojny przeciwko nim: boć nie dam ziemie Synów Ammonowych w osiadłość: ponieważ Synom Lotowym dałem ją w dziedzictwo. 20. (Te też ziemię za ziemię Obrzymów miano/ abowiem Obrzymowie mieszkali w niej/ przed tym: które Ammonitowie nazywali Zomzomim. 21. Lud potężny/ i wielki/ i wysokiego wzrostu
. DEVTERONOM. Rozd. III. 16.
Y stáło śię/ gdy wyginęli wszyscy mężowie walecżni/ y pomárli z pośrzodku ludu/ 17. Ze rzekł PAN do mnie/ mowiąc: 18. Ty dźiś przejdźiesz gránicę Moábską Ar/ 19. Y przydźiesz blisko ku Synom Ammonowym: nie nácierajże ná nie/ áni podnoś wojny przećiwko nim: boć nie dam źiemie Synow Ammonowych w ośiádłość: ponieważ Synom Lotowym dałem ją w dźiedźictwo. 20. (Te też źiemię zá źiemię Obrzymow miano/ ábowiem Obrzymowie mieszkáli w niey/ przed tym: ktore Ammonitowie názywáli Zomzomim. 21. Lud potężny/ y wielki/ y wysokiego wzrostu
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 186
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
już depce twojego. A snadź/ na tymże miejscu/ gdzieś ty frasowliwe Troski położył w grobie/ i ciało nie żywe. Zdejmi co wskok Mojżeszu miedzianego węża/ Wnet ujźrzysz na tym krzyżu Zbawiciela męża. Na którego/ kto spoyźrzy/ przywróci mu zdrowie/ Ani mu już zaszkodzą śmiertelni wężowie. Już nie podnoście Hostij/ zakonu starego Kapłani; Bo już nową/ Chrystusa żywego/ Obaczymy Hostią/ a Hostią świętą/ Niepokalaną/ ani rozumem pojętą. Niech Aaron z ołtarza rozgę swoję wytnie/ Już Chrystusowa na swym ołtarzu zakwitnie. Ta którą Hieremiasz/ pokazaną sobie/ Widział/ w czujnej/ pozornej i ślicznej ozdobie. Ale
iuż depce twoiego. A snadź/ ná tymże mieyscu/ gdźieś ty frásowliwe Troski położył w grobie/ y ćiáło nie żywe. Zdeymi co wskok Moyzeszu miedźiánego węża/ Wnet vyźrzysz ná tym krzyżu Zbáwićielá mężá. Na ktorego/ kto spoyźrzy/ przywroci mu zdrowie/ Ani mu iuż zászkodzą śmiertelni wężowie. Iuż nie podnośćie Hostiy/ zakonu starego Kápłani; Bo iuż nową/ Chrystusá żywego/ Obaczymy Hostyą/ á Hostyą świętą/ Niepokaláną/ áni rozumem poiętą. Niech Aaron z ołtarzá rozgę swoię wytnie/ Iuż Chrystusowá ná swym ołtarzu zákwitnie. Tá ktorą Hieremiasz/ pokazáną sobie/ Widźiał/ w czuyney/ pozorney y śliczney ozdobie. Ale
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 75.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ dlategom też przydał Podolanina/ abym wątpliwego nauczył/ smętnego pocieszył/ złośliwy aby się upamiętał. tobie zaś chęć większą do czytania podał: gdyż Omne tulit punctum, qui miscuit vtile dulci. Lectorem delectando, pariterq; monendo . Uważajże tedy wszystko z pilnym baczeniem a pomni co mówi: Esaiae 40. Podnoście oczy wasze ku gorze/ a patrzajcie kto te rzeczy stworzył. ROZSADEK O KOMECIE MIĘDZY Astrofilem i Podolaninem. Astro.
Z Daleka gościu nad spodziewanie tych czasów pogroźnych jedziesz? Od Borystenu z Ruskich krajów jadę/ kędy krwawa Bellona nie życzliwe stossy zasadziła. Czemuż tak frasowliwy i wszystek prawie strudzony jesteś? gdyż
/ dlategom też przydał Podolániná/ ábym wątpliwego náuczył/ smętnego pocieszył/ złośliwy áby się vpámiętáł. tobie zaś chęć większą do czytánia podał: gdyż Omne tulit punctum, qui miscuit vtile dulci. Lectorem delectando, pariterq; monendo . Vważayże tedy wszystko z pilnym baczeniem á pomni co mowi: Esaiae 40. Podnośćie oczy wásze ku gorze/ á pátrzayćie kto te rzeczy stworzył. ROZSADEK O KOMECIE MIĘDZY Astrophilem y Podoláninem. Astro.
Z Dáleká gośćiu nád spodźiewánie tych czásow pogroźnych iedźiesz? Od Borysthenu z Ruskich kráiow iádę/ kędy krwáwa Belloná nie życzliwe stossy zásadziłá. Czemusz ták frásowliwy y wszystek práwie strudzony iesteś? gdyż
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: Av
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
znaku/ rzadko bywa dobrze. To z tąd każdy wybaczyć może/ iz są niewymysły takie Coniunctie/ bo dały się dobrze przed tym/ i po dziśdzień ludziom znać. Efai: 40. Histori Cometes. Do utwierdzenia zaś skutków pomienionych z Komety/ obiecałem przytoczyć Historicé, do których samże nas upomina Prorok: Podnoście oczy wasze ku gorze/ a patrzajcie kto te rzeczy stworzył: Napominam tu owych/ którzy tych znaków nie uważają/ nie inaczej jako Cyklops u Homera mówi: O amici nescimus vbi sol occidat, aut emergat, niewiemy kędy Słońca wschodzi abo zachodzi. Napomina i tych/ którzy znieważają takie posły/ i lekce
znaku/ rzadko bywa dobrze. To z tąd káżdy wybaczyć może/ iz są niewymysły tákie Coniunctie/ bo dáły się dobrze przed tym/ y po dźiśdźień ludźiom znać. Efai: 40. Histori Cometes. Do vtwierdzenia záś skutkow pomienionych z Komety/ obiecałem przytoczyć Historicé, do ktorych samże nas vpomina Prorok: Podnośćie oczy wásze ku gorze/ á pátrzayćie kto te rzeczy stworzył: Napominam tu owych/ ktorzy tych znákow nie vważaią/ nie ináczey iáko Cyklops v Homerá mowi: O amici nescimus vbi sol occidat, aut emergat, niewiemy kędy Słońca wschodzi ábo záchodźi. Nápomina y tych/ ktorzy znieważáią takie posły/ y lekce
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: B4v
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
/ jakoś ty w stajni cierpiał/ znosili? Aleś ty na to na ganku stanął/ byśmy się wyżej od ziemie podnosili/ byśmy się stali/ krwią odzianemu podobnymi. Nie darmo słyszeć głosy na fanku: Oto człowiecze: Oto masz takim być człowiecze: wizerunk to jest tobie na ganku postawiony/ podnoś się wyżej od żłobu/ i od mierzwy tego człówieka/ wstąp tu na ganek/ wszak ci dodają serca na dole wołający: Podnieś/ Podnieś. Wstąpiszli na ten ganek/ nie bój się by już nie było miejsca wyższego/ będziesz miał jeszcze wyżej wstąpić. Dając znać o tym krzykliwe głosy: Ukrzyżuj/
/ iákoś ty w stáyni ćierpiał/ znośili? Aleś ty ná to ná ganku stánął/ bysmy się wyżey od źiemie podnośili/ bysmy się sstáli/ krwią odźianemu podobnymi. Nie dármo słyszeć głosy ná fanku: Oto człowiecze: Oto masz tákim być człowiecze: wizerunk to iest tobie ná ganku postáwiony/ podnoś się wyżey od żłobu/ y od mierzwy tego człówieká/ wstąp tu na ganek/ wszák ći dodáią sercá ná dole wołáiący: Podnieś/ Podnieś. Wstąpiszli ná ten ganek/ nie boy się by iuż nie było mieyscá wyższego/ będźiesz miał ieszcze wyżey wstąpić. Dáiąc znáć o tym krzykliwe głosy: Vkrzyżuy/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 645
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
W wodzą trzody Jupiter: od onejże doby/ Dotychmiast Hamon Libski w rogatym jest ciele. Apolo w kruka się wdał/ w kozła syn Semele/ Siostra Faebowa w kotkę/ w krowę Saturnia/ W Ibisa Merkurius/ a w rybę Cypria. Poty przy Cytrze nocąc krzyczała po swemu. Każą nam Aoniankom: lecz podno po temu Cząści nie jest byś mogła Piosnkę słyszeć naszę. Wszytko precz: ja koniecznie mam słyszeć pieśń waszę. Mówi Pallas: i zaraz w cieniu leśnym siadła. Musa k temu: rzecz nasza na jednę przypadła. Wstanie/ i włos bluszczowym wiencem roztoczony Opiąwszy Kaliope/ smutno brzmiace strony Wielkim przebieży palcem; w
W wodzą trzody Iupiter: od oneyże doby/ Dotychmiast Hámon Lybski w rogátym iest ćiele. Apolo w kruká się wdał/ w kozłá syn Semele/ Siostrá Phaebowá w kotkę/ w krowę Sáturnia/ W Ibisá Merkuryus/ á w rybę Cypria. Poty przy Cytrze nocąc krzyczáłá po swemu. Każą nam Aoniánkom: lecz podno po temu Cząsći nie iest byś mogłá Piosnkę słyszeć nászę. Wszytko precz: ia koniecznie mam słyszeć pieśń wászę. Mowi Pállás: y záraz w ćieniu leśnym śiádłá. Musá k temu: rzecz nászá ná iednę przypádłá. Wstanie/ y włos bluszczowym wiencem rostoczony Opiąwszy Kaliope/ smutno brzmiace strony Wielkim przebieży palcem; w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 115
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636