. JEZUSA. Z Ignacy w liście do Efezów, ten powiada: iż światłem swoim gasiła słońce, księżyc, i wszystkie gwiazdy, i przeto całego świata oczy na się obróciła.
Lecz jeśli i żydzi toż światło widzieli, czemu Heród tak troskliwie pytał się o czasie ukazania się tej gwiazdy? Sądzę tedy za rzecz podobniejszą do prawdy (mówi X. Calmet) iż nietylko gwiazda widziana była od trzech Królów, gdy w krainie swojej znajdowali się, ale też przez całą podróż im służyła aż do Jerozolimy. Tam światło swe przed żydami ukryła: gdy zaś z Jerozolimy wejechali, znowu rozświeciła, i zaprowadziwszy do Betleem znikneła. To rzecz
. JEZUSA. S Ignacy w liście do Ephezow, ten powiada: iż światłem swoim gasiła słońce, księżyc, y wszystkie gwiazdy, y przeto całego świata oczy na się obrociła.
Lecz ieśli y żydzi toż światło widzieli, czemu Herod tak troskliwie pytał się o czasie ukazania się tey gwiazdy? Sądzę tedy za rzecz podobnieyszą do prawdy (mowi X. Calmet) iż nietylko gwiazda widziana była od trzech Krolow, gdy w krainie swoiey znaydowali się, ale też przez całą podróż im służyła aż do Jerozolimy. Tam światło swe przed żydami ukryła: gdy zaś z Jerozolimy weiechali, znowu rozświeciła, y zaprowadziwszy do Bethleem znikneła. To rzecz
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 179
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. PIEŚŃ XXVIII.
VI.
Ten na dworze miał swojem miedzy zacniejszemi Fausta, którego ważył wielce przed inszemi; Z niem często odprawował ucieszne zabawy, Przezeń królestwa swego wielkie robił sprawy. Nakoniec w posiedzeniu, gdy Faust gładkość jego Raz chwalił, król też wiedzieć szczerze chciał od niego, Jeśli widział osobę kiedy podobniejszą, Kształtniejszych członków równość i twarz nadobniejszą.
VII.
Rzecze Faust: „Wedle tego, co uważam w tobie, Rzadki, o królu, pewnie zrównać może tobie; Ale ja znam Jokonda, młodzieńca jednego, Coć podobny i wzrostem swem doszedł twojego. Brata chwalę, przyznam się, a nie bez przyczyny:
. PIEŚŃ XXVIII.
VI.
Ten na dworze miał swojem miedzy zacniejszemi Fausta, którego ważył wielce przed inszemi; Z niem często odprawował ucieszne zabawy, Przezeń królestwa swego wielkie robił sprawy. Nakoniec w posiedzeniu, gdy Faust gładkość jego Raz chwalił, król też wiedzieć szczerze chciał od niego, Jeśli widział osobę kiedy podobniejszą, Kształtniejszych członków równość i twarz nadobniejszą.
VII.
Rzecze Faust: „Wedle tego, co uważam w tobie, Rzadki, o królu, pewnie zrównać może tobie; Ale ja znam Jokonda, młodzieńca jednego, Coć podobny i wzrostem swem doszedł twojego. Brata chwalę, przyznam się, a nie bez przyczyny:
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 358
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
począł/ i nowinę nieszczęśliwą opowiedział. Nazajutrz on ścięty był naleziony/ i głowa w padole gdzie wojska widziane były/ sladu zaś ani ludzkiego/ ani końskiego żadnego nie znaleziono/ tylko na miejscach błotnych slad ptaszy pokazał się. Był nadto malarz jeden przy kościele naszym Kolumbańskim/ trojaką chorobą złożony. Barwę abowiem na sobie miał podobniejszą umarłemu/ niż żywemu/ głuchy był z wielkiej części/ i barzo bełkotliwy. O których jego chorobach/ gdym słyszał/ ze mu niżej pisze/ od tegoż malarza słyszałem. W młodych leciech mówi/ gdym się z towarzyszem ku nocy w karczmie zabawił/ ciemną nocą miecz przypasawszy do inszej wsi/
począł/ y nowinę niesczęśliwą opowiedźiał. Názáiutrz on ścięty był náleźiony/ y głowá w padole gdźie woyská widźiáne były/ sládu záś áni ludzkiego/ áni końskiego żadnego nie ználeźiono/ tylko ná mieyscách błotnych slad ptászy pokazał sie. Był nádto málarz ieden przy kościele nászym Kolumbáńskim/ troiáką chorobą złożony. Bárwę ábowiem ná sobie miał podobnieyszą vmárłemu/ niż żywemu/ głuchy był z wielkiey cżęści/ y bárzo bełkotliwy. O ktorych iego chorobách/ gdym słyszał/ ze mu niżey pisze/ od tegoż málárzá słyszałem. W młodych leciech mowi/ gdym sie z towárzyszem ku nocy w kárczmie zábáwił/ ciemną nocą miecż przypasawszy do inszey wsi/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 294
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
się jaszczurki znajdują o dwu ogonach, węże o dwu głowach etc. Bo te rzeczy często nie z nasienia ale ze zgniłości się rodzą, do której się może inna cząstka przyklijć i nowy się członek uformować. 94. Czemu rakowi urwana noga odrasta, nie odrasta wołowi? Tę odrastają które mają barziej podzielną dusze, i podobniejszą do drzewnej dusze, to jest, która w cząstkach żyć może, a taka jest w gadzinach, w raku, a nie w wole albo doskonalszych zwierzach, bo te się rodzą z nasienia którego już więcej nie masz gdy się raz urodzili: a tamte ze zgniłości często, na której im i po urodzeniu nie zschodzi
się iászczurki znáyduią o dwu ogonach, węże o dwu głowach etc. Bo te rzeczy często nie z náśieniá ale ze zgniłośći się rodzą, do ktorey się może inná cząstka przykliić y nowy się członek uformowáć. 94. Czemu rakowi urwána nogá odrasta, nie odrasta wołowi? Tę odrastáią ktore maią bárźiey podźielną dusze, y podobnieyszą do drzewney dusze, to iest, ktora w cząstkách żyć może, á taká iest w gádźinach, w raku, á nie w wole albo doskonalszych zwierzach, bo te się rodzą z naśieniá ktorego iuż więcey nie mász gdy się raz urodźili: á tamte ze zgniłośći częśto, na ktorey im y po urodzeniu nie zschodźi
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 182
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692