Andromeda gwiazda mglista przedtym niewidziana, Te odmiany i ukazywania się gwiazd jeśli nie wszystkie, tedy po większej części przytrafiają się albo na miejscu nazwanym Galaksia mleczna droga, albo około niej. Różni Filozofowie różne przyczyny ich naznaczają, ale żadna zupełnie nie jest, dostateczna do wytłumaczenia wszystkiego tego, co wnich postrzegają. Nad inne podobniejsze do prawdy być widzi się zdanie, które te gwiazdy być mieni Słońcami co do połowy tylko, to jest, jednę połowicę jak słońce świecącą, drugą zaś półowicę ciemną naprzykład jak ziemia lub księżyc mającemi. Te gdy koło centrum swego kręcąc się, świetną część do nas obracają, ukazują się nam, gdy zaś ciemną
Andromeda gwiazda mglista przedtym niewidziana, Te odmiany y ukazywania się gwiazd ieśli nie wszystkie, tedy po większey części przytrafiaią się albo na mieyscu nazwanym Galaxia mleczna droga, albo około niey. Rożni Filozofowie rożne przyczyny ich naznaczaią, ale żadna zupełnie nie iest, dostateczna do wytłumaczenia wszystkiego tego, co wnich postrzegaią. Nad inne podobnieysze do prawdy być widzi się zdanie, które te gwiazdy być mieni Słońcami co do połowy tylko, to iest, iednę połowicę iak słońce świecącą, drugą zaś półowicę ciemną naprzykład iak ziemia lub xiężyc maiącemi. Te gdy koło centrum swego kręcąc się, świetną część do nas obracaią, ukazuią się nam, gdy zaś ciemną
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 3
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
chłopiec. A zająca przejętego nie ma ladajako odjeżdzać/ a zgoła go szukać aż go popędza/ oprócz żeby inszego gdzie na stronie pies pognał/ bo w ten czas powinien i sam bieżeć/ i na sczuwacz do pada. O czym wnetże. Mają też ci Myśliwcy i miejsca uważać w zakładaniu/ a w podobniejsze zakładać. Mają i Lowczego onej namięzszej trąby słuchać/ którą on ich obraca/ kędy mu się zda/ żeby za nim zakładali/ kędy podobniejsze miejsce rozumie.
chłopiec. A záiącá przeiętego nie ma ládáiáko odieżdzáć/ á zgoła go szukáć áż go popędza/ oprocż żeby inszego gdźie ná stronie pies pognał/ bo w ten cżás powinien y sam bieżeć/ y ná scżuwácż do padá. O cżym wnetże. Máią też ći Myśliwcy y mieyscá vważáć w zákłádániu/ á w podobnieysze zákłádáć. Máią y Lowcżego oney namięzszey trąby słucháć/ ktorą on ich obráca/ kędy mu sie zda/ żeby za nim zákłádáli/ kędy podobnieysze mieysce rozumie.
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 52
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
dostać języka śród ordy, śród kosza, Co mu kraść przyznawała ćwiczona Wołosza. Jemu tylo z natury serce dało męstwa, Że go żadna pogaństwa nie straszyła gęstwa! Ze jako głodny orzeł między dropie wpada, Grzywacza bierze jastrząb z największego stada, Ksiądz bezpiecznie brakuje w polu cudze kopy, Tak on brał z ich szeregów podobniejsze chłopy! Świadczy Zbaraż, wieczysta cnoty polskiej próba, Gdzie han krymski z Chmielnickim sprzysiągszy się oba Niezliczonym garść naszych zastępem osuli, Że z nieba tylko pomoc w takiej cieśni czuli, Skąd im Bóg (bo prze zazdrość u króla kredytu Nie miał) Wiśniowieckiego posłał dla zaszczytu. Ten sam wojsku świat widzieć, ten dał
dostać języka śród ordy, śród kosza, Co mu kraść przyznawała ćwiczona Wołosza. Jemu tylo z natury serce dało męstwa, Że go żadna pogaństwa nie straszyła gęstwa! Ze jako głodny orzeł między dropie wpada, Grzywacza bierze jastrząb z największego stada, Ksiądz bezpiecznie brakuje w polu cudze kopy, Tak on brał z ich szeregów podobniejsze chłopy! Świadczy Zbaraż, wieczysta cnoty polskiej próba, Gdzie han krymski z Chmielnickim sprzysiągszy się oba Niezliczonym garść naszych zastępem osuli, Że z nieba tylko pomoc w takiej cieśni czuli, Skąd im Bóg (bo prze zazdrość u króla kredytu Nie miał) Wiśniowieckiego posłał dla zaszczytu. Ten sam wojsku świat widzieć, ten dał
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 395
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
szczerości, przy świętej prostocie. Nie patrzono piękności na zwierzchnej pozłocie, Gdzie często oszukane tają się ołowy; Głębiej rzecz uważano: dziś, jeśli kto słowy Udatnymi choć szczerej prawdy nie okrasi, Wszytek do niej apetyt i wszytek smak skwasi. Mało com ci się przez czas poprawił tak długi, Przecie do kastalijskiej podobniejsze strugi Piszę, niźli naonczas, nigdzież okrom cienkiej, Gdziem się od pieluch kąpał, nie wiedząc Łużenki. Jakożkolwiek się uda, bo wszyscy poeci Chwalą swe wiersze, jako ona sowa dzieci, Tobie, gdyż cię w tej szarży i w tej kładę minie, Świętego ślę Rycerza, zacny Sewerynie! Niech
szczerości, przy świętej prostocie. Nie patrzono piękności na zwierzchnej pozłocie, Gdzie często oszukane tają się ołowy; Głębiej rzecz uważano: dziś, jeśli kto słowy Udatnymi choć szczerej prawdy nie okrasi, Wszytek do niej apetyt i wszytek smak skwasi. Mało com ci się przez czas poprawił tak długi, Przecie do kastalijskiej podobniejsze strugi Piszę, niźli naonczas, nigdzież okrom cienkiej, Gdziem się od pieluch kąpał, nie wiedząc Łużenki. Jakożkolwiek się uda, bo wszyscy poeci Chwalą swe wiersze, jako ona sowa dzieci, Tobie, gdyż cię w tej szarży i w tej kładę minie, Świętego ślę Rycerza, zacny Sewerynie! Niech
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 502
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. roku wieku mego ma mię zbytnie szczęście lub nieszczęście spotkać. Lecz ja tyż cokolwiek i tę sciencją umiejący, kalictwa się spodziwam, byle jeszcze nie prędzej, w domu Sanguszków zwykłego. 5. Przybył tyż tu do mnie IWYM pan kasztelanic Szreter z propozycjami do ugody w interesie Żydów berlińskich od tychże, z których podobniejsze wybrawszy (jako człek niekłótliwy, lecz swego nieustępujący), dałem wzajemne onemu pro memoria. 6. Ekspediowałem ekspedycje, nad wieczorem zaś w milicji mej niektóre instalowałem porządki. 7. Ekspediowałem IWYM pana Szretera nazad z rezolucją do Królewca, zaleciwszy mu jako zastawnikowi memu Głębokiego ad coloquendum z jenerałem
. roku wieku mego ma mię zbytnie szczęście lub nieszczęście spotkać. Lecz ja tyż cokolwiek i tę sciencją umiejący, kalictwa się spodziwam, byle jeszcze nie prędzej, w domu Sanguszków zwykłego. 5. Przybył tyż tu do mnie JWJM pan kasztelanic Szreter z propozycjami do ugody w interesie Żydów berlińskich od tychże, z których podobniejsze wybrawszy (jako człek niekłótliwy, lecz swego nieustępujący), dałem wzajemne onemu pro memoria. 6. Ekspediowałem ekspedycje, nad wieczorem zaś w milicji mej niektóre instalowałem porządki. 7. Ekspediowałem JWJM pana Szretera nazad z rezolucją do Królewca, zaleciwszy mu jako zastawnikowi memu Głębokiego ad coloquendum z jenerałem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 148
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak