ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk,
ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Adam sukmany na grzbiecie, W kożuszku chodził, jako sami wiecie, Toć kuśnierz starszy.” — „Nie tak — rzecze drugi — Krawieckie zawsze potrzebne usługi. A ty z twym ojcem czekaj, dudku, zimy, Lecie-ś nic niewart, już to dobrze wiemy!”
Nad kuflem duma ów sąsiad podpiły, Wtem gość przychodzi dla niego niemiły, Zezowatym go natura wydała, Skąd się do zwady przyczyna podała. I rzecze opój: „Nie patrz na mię krzywo, Boć nie daruję tego jako żywo.” Gość mu odpowie: „Jeżelić tu wadzę, To idź precz z domu. przyjacielsko-ć radzę. Wszak
Adam sukmany na grzbiecie, W kożuszku chodził, jako sami wiecie, Toć kuśnierz starszy.” — „Nie tak — rzecze drugi — Krawieckie zawsze potrzebne usługi. A ty z twym ojcem czekaj, dudku, zimy, Lecie-ś nic niewart, już to dobrze wiemy!”
Nad kuflem duma ów sąsiad podpiły, Wtem gość przychodzi dla niego niemiły, Zezowatym go natura wydała, Skąd się do zwady przyczyna podała. I rzecze opój: „Nie patrz na mię krzywo, Boć nie daruję tego jako żywo.” Gość mu odpowie: „Jeżelić tu wadzę, To idź precz z domu. przyjacielsko-ć radzę. Wszak
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 481
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Tu zaraz prędko wyjeżdżam, a prosto w klasztor zajeżdżam, Bo już ta jest licencja, czemum bardzo rada i ja. Przyjechałam.
Ezop nie wie, co się stało, że się tak staremu zdało, Że to z jego rozkazania w klasztornem weszła mieszkania. Przyszedł srodze zagniewany, w słowach niepohamowany, Jeszcze podpiły do tego: krzyczy, łaje, - nie wie czego, Kasztelanic mię srodze beszta o klasztor. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Mówiąc, że „chcesz, żebyś była mniszką, a mnie opuściła! Leć nie dopuszczęć swejwoli, byś chodziła po twej woli! Mniszki się nie wybiegają, - a poco cię tu
Tu zaraz prędko wyjeżdżam, a prosto w klasztor zajeżdżam, Bo już ta jest licencyja, czemum bardzo rada i ja. Przyjechałam.
Ezop nie wie, co się stało, że się tak staremu zdało, Że to z jego rozkazania w klasztornem weszła mieszkania. Przyszedł srodze zagniewany, w słowach niepohamowany, Jeszcze podpiły do tego: krzyczy, łaje, - nie wie czego, Kastelanic mię srodze beszta o klasztor. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Mówiąc, że „chcesz, żebyś była mniszką, a mnie opuściła! Leć nie dopuszczęć swejwoli, byś chodziła po twej woli! Mniszki się nie wybiegają, - a poco cię tu
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 54
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
czego i sami związkowi zazdrościli drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Jako to zwyczajnie najbardziej w ten czas na oczy lezą wszystkie ofensy. Jednego czasu przyszedłem przed Pokoj przed ten ostatni gdzie król był. Zastałem go tam nie było tylko kilka dworskich. Przyszedłem tedy dobrze podpiły i mówię do owego mazepy Czołem Panie asawuła. On tez zaraz jako to była sztuka napuszysta odpowie Czołem Panie kapral z tej racjej ze mię to Niemcy wartowali w Grodnie A ja niewiele myśląc jak go wytnę pięścią w gębę a potym odskoczę się zaraz porwie się on za ręko jeść ja tez tak że skoczyli stój stój król
czego y sami zwiąskowi zazdroscili drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Iako to zwyczaynie naybardziey w ten czas na oczy lezą wszystkie offensy. Iednego czasu przyszedłęm przed Pokoy przed ten ostatni gdzie krol był. Zastałęm go tam nie było tylko kilka dworskich. Przyszedłęm tedy dobrze podpiły y mowię do owego mazepy Czołęm Panie assawuła. On tez zaraz iako to była sztuka napuszysta odpowie Czołęm Panie kapral z tey racyiey ze mię to Niemcy wartowali w Grodnie A ia niewiele mysląc iak go wytnę pięscią w gębę a potym odskoczę się zaraz porwie się on za ręko ieść ia tez tak że skoczyli stoy stoy krol
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 174v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jej Matiasza Samca i kiedy była wdową, jak się ludzie długo w noc w karczmie bawili i zapili się, potym porozchodzili się, to Małgorzata teraźniejsza Sporkowa nie dała mi chodzić do żony mojej na noc, ale mnie podpoiła wodką, musiałem u niej nocować i w nocy na grzech cielesny namawiała mnie, ja, podpiły będąc, zezwoliłem i z nią grzeszyłem, bywało to czasem 3 razy na tydzień lub więcej, w nocy, i wyznając na siebie tę winę, że to było przez rok lub więcej, jednak z żoną moją rzadko kiedy miewałem sprawę małżeńską przez ten czas i ponieważ to już ludziom wiadomo, żem
iey Matyasza Samca y kiedy była wdową, iak się ludzie długo w noc w karczmie bawili y zapili się, potym porozchodzili się, to Małgorzata teraznieysza Sporkowa nie dała mi chodzić do żony moiey na noc, ale mie podpoiła wodką, musiałem u niey nocować y w nocy na grzech cielesny namawiała mnie, ia, podpiły będąc, zezwoliłem y z nią grzeszyłem, bywało to czasem 3 razy na tydzien lub więcey, w nocy, y wyznaiąc na siebie tę winę, że to było przez rok lub więcey, iednak z żoną moią rzadko kiedy miewałem sprawę małżeńską przez ten czas y poniewaz to iuz ludziom wiadomo, żem
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 654
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
stawając, sprawia się, przyznaję się w sądzie niniejszym, gdy mnie tak już ludzie poobnosili, wiem, że zle czyniłam, bo to z pijanstwa wszytko było, kiedym się upiła, a mąż mój nieboszczyk kilkanaście niedziel chorował, Jan Magosinski, grywając ludziom w domu moim, jak się ludzie poroschodzili, on podpiły był i nocował u mnie, ja też, kiedy pijana była, to my z sobą grzeszyli, jednak częściej bywało, że ja, jako bardziej pijana, byłam mu okazją do tego grzeszenia, ale też i on, widząc, że ja mu powolna była, to czasem Magosinski poufale zemną przestawał, i było
stawaiąc, sprawia się, przyznaię się w sądzie ninieyszym, gdy mnie tak iuż ludzie poobnosili, wiem, że zle czyniłam, bo to z piianstwa wszytko było, kiedym się upiła, a mąż moy nieboszczyk kilkanaście niedziel chorował, Ian Magosinski, grywaiąc ludziom w domu moim, iak się ludzie poroschodzili, on podpiły był y nocował u mnie, ia też, kiedy piiana była, to my z sobą grzeszyli, iednak częściey bywało, że ia, iako bardziey piiana, byłam mu okazyą do tego grzeszenia, ale też y on, widząc, że ia mu powolna była, to czasem Magosinski poufale zemną przestawał, y było
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 654
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921