okrętów zatopiła, więcej zepsowała.
Na wyspie Z. Lucyj znaleziono ziele w wodzie rosnące dziwnej natury, gdy się kto do niego o dwa kroki zbliży, zaraz w wodzie zanurza się, gdy zaś odstępuje, wynurzą się i na wierzch wychodzi.
1765. 20 Stycznia w Coburg o 7 godzinie wieczor zorza północa, podróżny jeden taką w sobie stąd uczuł alteracją, jakby był Elektryzowany, i cały drżał. 12, i 27 trzęsienie ziemi w Lizbonie. 9 Lutego w Syberyj przy rzece Irtys na kilku miejscach w[...] Jmischewejskiej, wszystkie budynki obaliło mury podziemne fortecy nieużyteczne uczyniło. Przez całą noc śnieg padał z wiatrem południowym.
9 Kwietnia w
okrętow zatopiła, więcey zepsowała.
Na wyspie S. Lucyi znaleziono ziele w wodzie rosnące dziwney natury, gdy się kto do niego o dwa kroki zbliży, zaraz w wodzie zanurza się, gdy zaś odstępuie, wynurzą się y na wierzch wychodzi.
1765. 20 Stycznia w Coburg o 7 godzinie wieczor zorza pułnocna, podrożny ieden taką w sobie ztąd uczuł alteracyą, iakby był Elektryzowany, y cały drżał. 12, y 27 trzęsienie ziemi w Lizbonie. 9 Lutego w Syberiy przy rzece Irtys na kilku mieyscach w[...] Jmischeweyskiey, wszystkie budynki obaliło mury podziemne fortecy nieużyteczne uczyniło. Przez całą noc śnieg padał z wiatrem południowym.
9 Kwietnia w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 235
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
uroda twa stroni. Foebus przecię miłuje/ i żąda serdecznie Do małżeństwa z ujźrzaną Dafną przyść koniecznie: I tego czego pragnie/ spodziewa się/ ale Jego własne nadzieje zdradzają go cale. Jako po zżęciu kłosia/ lekką ścierń palają/ Jako i suche płoty z podpału gorają/ Który albo przymknąwszy blisko w nocy sprawieł Człek podróżny/ albo go i na dzień zostawieł: K Tak Bóg niespodziewanie w gorącym płomieniu Uwiąznąwszy/ musiał trwać w srogim utrapieniu. Męcząc się wszystek w sobie okrutnym pałaniem/ Karmi niepłodną miłość próżnym spodziewaniem. Widzi z pozornej szyje wisząc nie czosane Włosy/ cóżby rzekł gdyby widział ugłaskane? Widzi ogniem się łskniące/ i jasnym
vrodá twa stroni. Phoebus przećię miłuie/ y żąda serdecznie Do małżeństwá z vyźrzáną Dáphną przyść koniecznie: Y tego czego prágnie/ spodźiewa się/ ále Iego własne nádźieie zdrádzáią go cále. Iáko po zżęćiu kłośia/ lekką śćierń paláią/ Iáko y suche płoty z podpału goráią/ Ktory álbo przymknąwszy blisko w nocy spráwieł Człek podrożny/ álbo go y ná dźień zostáwieł: K Ták Bog niespodźiewánie w gorącym płomieniu Vwiąznąwszy/ muśiał trwáć w srogim vtrapieniu. Męcząc się wszystek w sobie okrutnym pałániem/ Karmi niepłodną miłość proznym spodźiewániem. Widźi z pozorney szyie wisząc nie czosáne Włosy/ cożby rzekł gdyby widźiał vgłaskáne? Widźi ogniem się łskniące/ y iásnym
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 29
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
czyni obfita) droge mu zabawi, I niźli ją tym czasem zbity gmin naprawi Ze wsi bliszych, przyszło się z te tu Miasta stronę Z Obozami za trzymać przez sobote one, Która dzień uprzedzała nadewszytkie święty W-Niebo Bogarodzice od Aniołów wziety. Wiec żeby tej pociechy nie był i on próżny Duchów triumfujących, Posiłek podróżny Z-Chleba wziął zbawiennego: do tegoż wzbudziwszy Wszytkich swoim przykładem a tak uzbroiwszy Na przypadki wszelakie i śliskość fortuny, Zda się sobie że choćby ostre nań pioruny Z-wierzchu biły; i samo słyszał gór zleganie Z-razów Tyseuszowych, nic mu się nie stanie. Zaczym, co kosztownego tego dnia zbywało
czyni obfita) droge mu zabawi, I niźli ią tym czasem zbity gmin naprawi Ze wsi bliszych, przyszło sie z te tu Miasta strone Z Obozami zá trzymać przez sobote one, Ktora dźień uprzedzała nadewszytkie świety W-Niebo Bogarodźice od Aniołow wźiety. Wiec żeby tey poćiechy nie był i on prożny Duchow tryumfuiących, Posiłek podrozny Z-Chleba wźiął zbawiennego: do tegoż wzbudźiwszy Wszytkich swoim przykładem á tak uzbroiwszy Ná przypadki wszelákie i śliskość fortuny, Zda sie sobie że choćby ostre nań pioruny Z-wierzchu biły; i samo słyszał gor zleganie Z-razow Tyseuszowych, nic mu sie nie stanie. Zaczym, co kosztownego tego dnia zbywáło
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 80
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kotwica ciężar z karku składa i z szyprami na okręt Fawonijusz wsiada, skoro się tylko okręt pożegnawszy z brzegiem, na głębokość wysunie i oddalnym biegiem straci widok budynków, alić zaraz cale burzliwe wkoło okręt otaczają fale i tam już nie inaczej tak zostaje smutny, jak ów, kogo libijski zjeść ma zwierz okrutny, albo jako podróżny idąc w cudze strony, gdy kupą zbójców bywa w lesie otoczony. Tam wzniecasz, smutny wieszczku, przyszłe niepogody, przed twej gęby odęciem drżą roźliczne wody, wtym gdy wschodni wiatr zacznie z Afrykiem wojować, już musi i północny tobie ustępować. Skoro tedy twe wiatry wkroczą w walki swoje, rozpędzasz falą wały na różne
kotwica ciężar z karku składa i z szyprami na okręt Fawonijusz wsiada, skoro się tylko okręt pożegnawszy z brzegiem, na głębokość wysunie i oddalnym biegiem straci widok budynków, alić zaraz cale burzliwe wkoło okręt otaczają fale i tam już nie inaczej tak zostaje smutny, jak ów, kogo libijski zjeść ma zwierz okrutny, albo jako podróżny idąc w cudze strony, gdy kupą zbójców bywa w lesie otoczony. Tam wzniecasz, smutny wieszczku, przyszłe niepogody, przed twej gęby odęciem drżą roźliczne wody, wtym gdy wschodni wiatr zacznie z Afrykiem wojować, już musi i północny tobie ustępować. Skoro tedy twe wiatry wkroczą w walki swoje, rozpędzasz falą wały na różne
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 58
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego. Wrychle za nią do miasta przyszła
, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego. Wrychle za nią do miasta przyszła
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 95
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
własna żona nad insze Heleny, swoje ubóstwo nad wszystkie cudze dostatki, chociaż ta tania, owe piękniejsze, te powabniejsze były, zdrowsza, milsza i przyjemniejsze bywały. Trzymała okazją zbytku życia skromność, wszeteczeństwa i swawoli bojaźń Boska, pochop natury czystość, prostota i niewinność serca. Sypiał parobek z dziewką jako z aniołem Tobijasz podróżny. Na córkę gospodarzowi swojemu jako Labanowi Jakub w cnotach, pracach, w wierności i afekcie lata swoje wyrabiał i perfekcyjonował, gospodyni jako własnej matce czystą miłością i posłuszeństwem wysługował się. Za to wszytko płacił Bóg do woli potrzeby i nienagannej intencji każdemu. A tak gdzie były cnoty i bojaźń Boska, tam była obfitość
własna żona nad insze Heleny, swoje ubóstwo nad wszystkie cudze dostatki, chociaż ta tania, owe piękniejsze, te powabniejsze były, zdrowsza, milsza i przyjemniejsze bywały. Trzymała okazyją zbytku życia skromność, wszeteczeństwa i swawoli bojaźń Boska, pochop natury czystość, prostota i niewinność serca. Sypiał parobek z dziewką jako z aniołem Tobijasz podróżny. Na córkę gospodarzowi swojemu jako Labanowi Jakub w cnotach, pracach, w wierności i afekcie lata swoje wyrabiał i perfekcyjonował, gospodyni jako własnej matce czystą miłością i posłuszeństwem wysługował się. Za to wszytko płacił Bóg do woli potrzeby i nienagannej intencyi każdemu. A tak gdzie były cnoty i bojaźń Boska, tam była obfitość
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 209
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zwierzchnościach i adnimadwersyjach sprawiedliwości. A jakoż się nie gorszyć, lubo się gorszyć nikomu nie godzi, kiedy ten, którego Bóg duszom Swoim chciał mieć za przewodnika do Siebie, sam się drogi prostej, bezpiecznej i należytej nie trzyma, błądzi i inszych za sobą nieszczęśliwie prowadzi i od Boga odwodzi. Niewiadomy bowiem drogi swojej podróżny odważnie i bezpiecznie za przewodnikiem idzie, że za złym poszedł, błądzi, ginie, że pobłądził za torem. Pożal się was Boże, błędni w prostocie swojej tułacze! pospolita w parafiach drużyno, którzy postępkom pasterzów swoich bardziej aniżeli przykazaniu Boskiemu wierzycie i dufacie. Bodajeście pastyrzami nie bywali, którzy źle i nieprzystojnie dla
zwierzchnościach i adnimadwersyjach sprawiedliwości. A jakoż się nie gorszyć, lubo się gorszyć nikomu nie godzi, kiedy ten, którego Bóg duszom Swoim chciał mieć za przewodnika do Siebie, sam się drogi prostej, bezpiecznej i należytej nie trzyma, błądzi i inszych za sobą nieszczęśliwie prowadzi i od Boga odwodzi. Niewiadomy bowiem drogi swojej podróżny odważnie i bezpiecznie za przewodnikiem idzie, że za złym poszedł, błądzi, ginie, że pobłądził za torem. Pożal się was Boże, błędni w prostocie swojej tułacze! pospolita w parafijach drużyno, którzy postępkom pasterzów swoich bardziej aniżeli przykazaniu Boskiemu wierzycie i dufacie. Bodajeście pastyrzami nie bywali, którzy źle i nieprzystojnie dla
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 231
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Matematycy, jako to Kluveriusz liczy 5400. Kircher Okręgu ZIE- o ASTRRONOMII
MI objętości liczy mil 5500 Włoskich 411 tysięcy, czterysta, Inni liczą Włoskich mil 19 tysięcy ośmdziesiąt. Gdyby Orzeł co godzina uleciał mil Niemieckich 5, to jest Włoskich 20 obleciałby Okrąg Ziemi zagodzin 1080, to jest za dni 45. Człek podróżny nie mając ni gór, ni wód, gdyby po 4 mile na dzień uchodził, obszedłby Okrąg Ziemi za lat trzy, i za dni 255. jako racjocynują Matematycy świeżsi. O DLEGŁOSC ZIEMI od NIEBA Tak concipitur
DO centrum Ziemi gdyby wykowana była studnia, i Człek w nią wpadł, toby co minuta uleciał
Mátematycy, iako to Kluveriusz liczy 5400. Kircher Okrągu ZIE- o ASTRRONOMII
MI obiętości liczy mil 5500 Włoskich 411 tysięcy, czterysta, Inni liczą Włoskich mil 19 tysięcy ośmdziesiąt. Gdyby Orzeł co godziná uleciał mil Niemieckich 5, to iest Włoskich 20 obleciałby Okrąg Ziemi zagodzin 1080, to iest zá dni 45. Człek podrożny nie maiąc ni gor, ni wod, gdyby po 4 mile na dzień uchodził, obszedłby Okrąg Ziemi za lat trzy, y za dni 255. iako racyocynuią Matematycy świeżsi. O DLEGŁOSC ZIEMI od NIEBA Tak concipitur
DO centrum Ziemi gdyby wykowana byłá studnia, y Człek w nię wpadł, toby co minuta uleciał
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 168
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
że beczki z nich formują dwudziestogarcowe, teste AEliano. Wielkości są ekstraordyinej Cudzoziemskie. Na Insule Tarprobana z jednego skorupa jest dachem całego domostwa, teste Plinio. W Czerwonym morzu wielkością swoją wygodne, bo łodzie ze skorup ich formują Żeglarze, kilka razem siedzący. Tylkiesz są i ziemskie na pustych w Libii miejscach. W Afryce podróżny, długą ufatygowany drogą, chcąc w nocy odpocząć sobie w polu, rozumiejąc, że jest mogiła, lub pagórek, albo kamień, obnocował się na żółwiu: Rano obudził się i widzi, że to żółw, nie mogiła, który go przez noc uwiozł na sobie trzy tysiące kroków, alias trzy mile Włoskie, Leo
że beczki z nich formuią dwudziestogarcowe, teste AEliano. Wielkości są extraordyiney Cudzoziemskie. Ná Insule Tarprobana z iednego skorupa iest dachem całego domostwa, teste Plinio. W Czerwonym morzu wielkością swoią wygodne, bo łodzie ze skorup ich formuią Zeglarze, kilká razem siedzący. Tylkiesz są y ziemskie na pustych w Lybii mieyscach. W Afryce podrożny, długą ufatygowany drogą, chcąc w nocy odpocząć sobie w polu, rozumieiąc, że iest mogiła, lub págorek, albo kamień, obnocował się na żołwiu: Rano obudził się y widzi, że to żołw, nie mogiła, ktory go przez noc uwiozł na sobie trzy tysiące krokow, alias trzy mile Włoskie, Leo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 634
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: Panny śnieżnej, w Kaplicy podziemnej od Sykstusa V, Papieża wystawionej.
7. Praeputium albo Obrzezek Ciałka Chrystusa Pana podczas Obrzezania jego; które w Betleem mieście ósmego dnia po Narodzeniu uczyniła sama Najś: Panna według SS. Hieronima i Bernarda: albo Z. Józef według Efrema in Homilia de Transfiguratione, czyli jakiś podróżny Kapłan, będący wtedy w Betleem według Wielebnej Maryj de Agredo: który to Obrzezek z uczciwością wtedy schowany, dostał się potym Rzymowi, naostatek we wsi Kalkata został, pod Rzymem następującym sposobem. Gdy Roku 1525 wojska Luterskie z Borboniuszem Rzym napadło i rabowało, wtedy żołnierz jeden wpadłszy w Kościół Z. Jana in laterano
: Panny snieżney, w Kaplicy podziemney od Syxtusa V, Papieża wystawioney.
7. Praeputium albo Obrzezek Ciałka Chrystusa Pana podczas Obrzezania iego; ktore w Betleem mieście osmego dnia po Narodzeniu ucżyniła sama Nayś: Panna według SS. Hieronyma y Bernarda: albo S. Iozef według Efrema in Homilia de Transfiguratione, cżyli iakiś podrożny Kapłan, będący wtedy w Betleem według Wielebney Maryi de Agredo: ktory to Obrzezek z uczciwością wtedy schowany, dostał się potym Rzymowi, naostatek we wsi Kalkata został, pod Rzymem nastepuiącym sposobem. Gdy Roku 1525 woyska Luterskie z Borboniuszem Rzym napadło y rabowało, wtedy żołnierz ieden wpadłszy w Kościoł S. Iana in laterano
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 103
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754