jedno drugiemu stawiało. Religia kazała miłość małżeńską, w braterski, i siostrzeński odmienić afekt, a ich serce żądało przeciwnoróżności. Niewypowiedzianie się oboje kochali. Byli jeszcze w wiośnie swego małżeństwa; a mieli ten związek teraz bez odwłoki na zawsze rozerwać. W swoim życiu oboje się z sobą nigdy nie widzieli. J tak im podufałość nie była pomocą, która inaczej miłość miedzy pokrewnymi gasić zwykła. Własna ich natura dobru ich w tym się nie sprzeciwiała. Jakoż mogli co w sobie poczuwać, coby ich miłość potępiało, kiedy trybu krwie bliskiej nigdy nie poczuli. Ach Bracie mój, zawołała Marianna raz po razie, opuść mię, opuść mię!
iedno drugiemu stawiało. Religia kazała miłość małżeńską, w braterski, i śiestrzeński odmienić afekt, a ich serce żądało przećiwnorożnośći. Niewypowiedzianie śię oboie kochali. Byli ieszcze w wiośnie swego małżeństwa; a mieli ten związek teraz bez odwłoki na zawsze rozerwać. W swoim żyćiu oboie śię z sobą nigdy nie widźieli. J tak im podufałośc nie była pomocą, ktora inaczey miłość miedzy pokrewnymi gaśić zwykła. Własna ich natura dobru ich w tym śię nie sprzeciwiała. Jakoż mogli co w sobie poczuwać, coby ich miłość potępiało, kiedy trybu krwie bliskiey nigdy nie poczuli. Ach Braćie moy, zawołała Maryanna raz po razie, opuść mię, opuść mię!
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 54
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Obywatelów powrotnym Traktatem pokoju/ i przyrzekszy/ że go mieli stateczniej od pierwszego zachować/ tylko przez zdradę takową: Chas Ussullen, zmyśliwszy się być Oficjerem zbiegłym/ i urażonym od Turczyna/ przyjęty jest do Adrianopola/ gdzie w krótkim czasie sprawił sobie różnemi sztukami/ i dzielnemi postępkami/ tak wielką powagę u Greków/ i podufałość/ że potym snadno przyszedł do sposobnej okazji otworzenia Bram miejskich Amuratowi, który je po krótkiej barzo obronie opanował/ i nigdy już potym więcej Grekowie tego Miasta odebrać nie mogli. Rozdział XXII.
Zażywają jeszcze Turcy jednego fortelu/ barzo sobie wygodnego/ i zwyczajnego zdawności/ to jest: że jako się im prędko nie
Obywátelow powrotnym Tráktatem pokoiu/ y przyrzekszy/ że go mieli státeczniey od pierwszego záchowáć/ tylko przez zdrádę tákową: Chas Vssullen, zmyśliwszy się bydź Officierem zbiegłym/ y vráżonym od Turczyná/ przyięty iest do Adryánopolá/ gdźie w krotkim czáśie spráwił sobie rożnemi sztukámi/ y dźielnemi postępkámi/ ták wielką powagę v Grekow/ y podufáłość/ że potym snádno przyszedł do sposobney okázyey otworzeniá Bram mieyskich Amuratowi, ktory ie po krotkiey bárzo obronie opánował/ y nigdy iuż potym więcey Grekowie tego Miástá odebráć nie mogli. Rozdźiał XXII.
Záżywáią ieszcze Turcy iednego fortelu/ bárzo sobie wygodnego/ y zwyczáynego zdawnośći/ to iest: że iáko się im prędko nie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 119
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Nie tak tedy karą złych od złego pohamujesz, jako czyniąc dobry porządek, i ujmując okazje. Mylą się co rozumieją, że pod kształtem podufałości, wszytko bezpiecznie uchodzić może w przyjaźni; przyjaźń zaś pieszczono się rada chowa; nie tak cię jedna oświadczona przyjaźń zaleci, jako jeden niesmaczny postępek omierzy Przyjacielowi. By największa podufałość, w przystojności przecię ona milsza. Między złymi, najprędsza nienawiść, o cnotę. Złym więc żowią, kto niechce być równie złym między złymi. Piękniejsza nienawiść o cnotę, niż o przewrotność pochwała. Patrz jako żeglarze tyłem się obróciwszy, wiosłami do portu galerę pędzą: tak niektórzy z niechcenia najwięcej dokazują w cichości
. Nie ták tedy kárą złych od złego pohámuiesz, iáko czyniąc dobry porządek, y vymuiąc okazyie. Mylą się co rozumieią, że pod kształtem podufáłośći, wszytko bespiecznie vchodźić może w przyiáźni; przyiaźń zaś pieszczono się radá chowa; nie ták ćię iedná oświádczona przyiaźń záleći, iáko ieden niesmáczny postępek omierźi Przyiaćielowi. By naywiększa podufáłość, w przystoynośći przećię oná milsza. Między złymi, nayprędsza nienawiść, o cnotę. Złym więc żowią, kto niechce bydź rownie złym między złymi. Pięknieysza nienawiść o cnotę, niż o przewrotność pochwałá. Pátrz iako żeglarze tyłem się obroćiwszy, wiosłámi do portu galerę pędzą: ták niektorzy z niechcenia naywięcey dokázuią w ćichośći
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: E3
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659