tolerabat, prohibuisti injurias Auguste noster. Nauczyłeś przykładem/ iż non votis neque suppliciis mulieribus auxilia Deorum parantur,; ale vigilando, agendo, benevolendo rządzi się Rp. i kwitnie. Socordiae et Ignaviae irati infestique Dii. I sam się WKM. w-ustawicznych pracach jako jedyny Phoenix w-tym już wieku z-podziwieniem świata jakoby odradzasz. Rzuciłoć było wprawdzie sieci świątobliwej W. K. M. imprezie/ czy zasiedzenie/ czy fatalne sił Rycerstwa podrobienie/ żeś pod ośmdziesiąt Chorągwi wychodząc ze Lwowa/ ledwo pułtrzecia tysiąca koło Tarnopola i Baru liczył/ ale invictum WKM. animum i same nie mogły ferire ruinae: Nie cofnął
tolerabat, prohibuisti injurias Auguste noster. Náuczyłeś przykłádem/ iż non votis neque suppliciis mulieribus auxilia Deorum parantur,; ale vigilando, agendo, benevolendo rządźi się Rp. i kwitnie. Socordiae et Ignaviae irati infestique Dii. I sam się WKM. w-ustáwicznych pracách iáko iedyny Phoenix w-tym iuż wieku z-podźiwieniem świátá iakoby odradzasz. Rzućiłoć było wprawdźie śieći świątobliwey W. K. M. impreźie/ czy záśiedzenie/ czy fátálne sił Rycerstwá podrobienie/ żeś pod ośmdźieśiąt Chorągwi wychodząc ze Lwowá/ ledwo pułtrzećiá tyśiącá koło Tarnopolá i Báru liczył/ ale invictum WKM. animum i sáme nie mogły ferire ruinae: Nie cofnął
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 40
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
i na mieczu głowę jego do którego Miasta ad Magistratum przyniósł/ tedy on sam Bandyt co drugiego zabił żeby wolnym zostawał/ a przecię za ten uczynek kilka set szkutów miasto zapłaty brał. Takimi fortelami samiż się Bandyci miedzy sobą mordować poczęli. Bo się już jeden drugiego jako nieprzyjaciela strzegł/ i tak prędko i z-takim podziwieniem wszytkie wyniszczył i wykorzenił/ że do tych czasów Włoska ziemia tegoż pokoju do którego Sixtus powodem był z-wdzięcznym jego w-spominaniem zaziwa. Drugi przykład jako znosić okrutnym sposobem seditiosos, aut hostes Reip: mamy w-Sycyliej. Bo tam po wszytkiej insule gdy Gottów pełno było/ tak że z nimi Sicali co czynić
i na mieczu głowę iego do ktorego Miasta ad Magistratum przyniosł/ tedy on sam Bandyt co drugiego zabił żeby wolnym zostawał/ a przećię zá ten uczynek kilká set szkutow miasto zapłaty brał. Takimi fortelámi samiż się Bandyći miedzy sobą mordowáć poczęli. Bo się iuż ieden drugiego iako nieprzyiaćiela strzegł/ i ták prętko i z-tákim podźiwieniem wszytkie wyniszczył i wykorzenił/ że do tych czasow Włoska źiemia tegoż pokoiu do ktorego Sixtus powodem był z-wdźięcznym iego w-spominániem zaźywa. Drugi przykład iáko znośić okrutnym sposobem seditiosos, aut hostes Reip: mamy w-Sycyliey. Bo tam po wszytkiey insule gdy Gottow pełno było/ tak że z nimi Sicali co czynić
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 87
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
należy czynić rycerzowi.
XLVI.
Mieszkając tam, kiedy czas minął opisany, Którego się miał stawić jej Rugier kochany, W ustawicznem kłopocie żywot prowadziła I że go jaki potkał przypadek, myśliła. Jednego dnia, gdy z sobą sama narzekała I w pokoju na swoje nieszczęście płakała, Przyszła do niej ta, która serce z podziwieniem, Ranione od Alcyny, zgoiła pierścieniem.
XLVII.
Skoro ją upłakana dziewka obaczyła, Że przez Rugiera do niej sama się wróciła, Wylękła się, zmartwiała, na twarzy pobladła, Zemdlawszy tak, że ledwie na ziemię nie padła. Postrzegłszy jej bojaźni mądra prorokini, Jako ten, co nowiny dobre niesie, czyni,
należy czynić rycerzowi.
XLVI.
Mieszkając tam, kiedy czas minął opisany, Którego się miał stawić jej Rugier kochany, W ustawicznem kłopocie żywot prowadziła I że go jaki potkał przypadek, myśliła. Jednego dnia, gdy z sobą sama narzekała I w pokoju na swoje nieszczęście płakała, Przyszła do niej ta, która serce z podziwieniem, Ranione od Alcyny, zgoiła pierścieniem.
XLVII.
Skoro ją upłakana dziewka obaczyła, Że przez Rugiera do niej sama się wróciła, Wylękła się, zmartwiała, na twarzy pobladła, Zemdlawszy tak, że ledwie na ziemię nie padła. Postrzegłszy jej bojaźni mądra prorokini, Jako ten, co nowiny dobre niesie, czyni,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 285
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Pospolite za formę i drogę życia mającym gniew nieubłagany, i od Stołka Pańskiego auersią, z niewstydliwej i niezbożnej gęby fałszywie i bezecznie tytuł im złych Synów dany. Niem i wszyscy boniCiues cierpią.
I to jest początek wszytkiego publicznego i prywatnego w Polsce złego. Stąd wynikneły wszytkie te nieszczęśliwości, które teraz Sprawiedliwość i Wolność zapodziwieniem świata zdeptały. I ta to jest jedyna skała, o którą się rozbiły wszytkie moje ku Ojczyźnie oraz Panu zasługi, żem nie tak nierozmyślnie, ani tak niesłusznymi (jako potrzebowano) środkami nanię pozwolić chciał. Zem głosów wolnych, na Sejmikach gwalcić niedopuścił. Zem na kędzierzawe czupryny Senatorskie żelaznych grzebieni
Pospolite zá formę y drogę żyćia máiącym gniew nieubłagány, y od Stołká Páńskiego auersią, z niewstydliwey y niezbożney gęby fałszywie y bezecznie tytuł im złych Synow dány. Niem y wszyscy boniCiues ćierpią.
Y to iest początek wszytkiego publicznego y priwatnego w Polszcze złego. Ztąd wynikneły wszytkie te nieszczęśliwośći, ktore teraz Spráwiedliwość y Wolność zapodźiwieniem świátá zdeptáły. Y tá to iest iedyna skáła, o ktorą się rozbiły wszytkie moie ku Oyczyznie oraz Pánu zasługi, żem nie ták nierozmyślnie, áni ták niesłusznymi (iáko potrzebowano) środkámi nánię pozwolić chćiał. Zem głosow wolnych, ná Seymikách gwalćić niedopuśćił. Zem ná kędźierzáwe czupryny Senatorskie żeláznych grzebieni
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 15
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co większa, że który, zrazu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał się nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmów ratować, porzucą je całe, Które zaraz Ciurowie porywając głównie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podziwieniem. Skąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko już z-okrzykiem zwykłym przypadają, Ale samłż z-Kozaki spół się narażają, Czern przed sobą parując: i choć ich tak biją, Ze trup równo z-Wałami; przecie zda się żyją, Iże tego Howadu nigdy nie ubywa. Zaczym
Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co wieksza, że ktory, zrázu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał sie nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmow ratować, porzucą ie całe, Ktore zaraz Ciurowie porywaiąc głownie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podźiwieniem. Zkąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko iuz z-okrzykiem zwykłym przypadaią, Ale samłż z-Kozaki społ sie narażaią, Czern przed sobą paruiąc: i choć ich tak biią, Ze trup rowno z-Wáłámi; przećie zda sie żyią, Iże tego Howadu nigdy nie ubywa. Zaczym
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sprawie, prowadzi: sam mu kredensując, Sam porządki, i Straże wszytkie upatrując. Jako stanąć? i z-konia umieć się ułożyć; Poskoczyć na skinienie; Drzewo kształtnie złożyć? Trzymać się swych szeregów i razem pilnować Ich obrotów, po drugim jeden nastepować; Zajezdzać i posiełkować, ucząc nie ćwiczonych, Z-podziwieniem w tym dziele Meżów doświadczonych. A czego nie przemknie i przez się nie sprawi, Kanclerza Generałem Wielkiego przystawi W-rządach Ossolińskiego; Sarmackiej wymowy Przedtym Wodza, z-którego wychodzieły głowy Rady wszytkie. O jako szczero teraz gniewy Wspłoną Gradywowymi! Jemu oraz lewy Róg poruczy. Kijowski, Bełski, i Podolski Spół z nim Wojewodowie
sprawie, prowádzi: sam mu kredensuiąc, Sam porządki, i Straże wszytkie upatruiąc. Iáko stánąć? i z-koniá umieć sie ułożyć; Poskoczyć ná skinienie; Drzewo kształtnie złożyć? Trzymać sie swych szeregow i razem pilnowáć Ich obrotow, po drugim ieden nastepowáć; Záiezdzáć y posiełkowáć, ucząc nie ćwiczonych, Z-podźiwieniem w tym dźiele Meżow doświadczonych. A czego nie przemknie i przez sie nie sprawi, Kanclerzá Generałem Wielkiego przystawi W-rządach Ossolinskiego; Sarmackiey wymowy Przedtym Wodzá, z-ktorego wychodźieły głowy Rady wszytkie. O iáko szczero teraz gniewy Wspłoną Gradywowymi! Iemu oraz lewy Rog poruczy. Kiiowski, Bełski, i Podolski Społ z nim Woiewodowie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 80
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się nie może. A jeśli kiedy jako wieku tego/ skutki ś. nabożeństwa znaczne. Zij przeżyj wiek Nestorów: szczęśliwie panuj Najaśniejszy Królu Zygmuncie Trzeci/ Panie nam Miłościwy. Tyś sam wszystkich Antecesorów swoich szczęściem przeszedł. Abowiem tym świętym kluczem pobożności/ nabożeństwa/ (które się po wszytkiej Koronie z wielkim narodów wszystkich podziwieniem rozżarzyły) skarbnicę sławy nieśmiertelnej otworzyłeś/ nieprzyjaciela tak potężnego hardość skruszywszy/ i pod nogi swe podrzuciwszy/ z którym Antecesorowie twoi/ nie tylko krwawego Marsa gry statecznie zacząć/ ale i porwać się nań rozmyslali. Kto tedy tak wielkiego dobra uczestnikiem być chce/ Obediencją aby zachował potrzeba; Ucho prawe temu któremu Syn
się nie może. A iesli kiedy iáko wieku tego/ skutki ś. nabożeństwá znáczne. Ziy przeżiy wiek Nestorow: sczęśliwie pánuy Naiáśnieyszy Krolu Zygmunćie Trzeći/ Pánie nam Miłośćiwy. Tyś sam wszystkich Antecessorow swoich sczęśćiem przeszedł. Abowiem tym świętym kluczem pobożnośći/ nabożeństwá/ (ktore się po wszytkiey Koronie z wielkim narodow wszystkich podziwieniem rozżarzyły) skárbnicę sławy nieśmiertelney otworzyłeś/ nieprzyiaćielá ták potężnego hárdość skruszywszy/ y pod nogi swe podrzućiwszy/ z ktorym Antecessorowie twoi/ nie tylko krwáwego Marsá gry státecznie zácząć/ ále y porwáć się nań rozmysláli. Kto tedy ták wielkiego dobrá vczestnikiem bydz chce/ Obedientią áby záchował potrzebá; Vcho práwe temu ktoremu Syn
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Cv
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
żeśmy długo na siebie patrzyli, żadnego nie wymówiwszy słowa. Potymem się postarał dla niego o bieliznę, i suknie, którymi mię Żyd przed swoim odjazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiej radości sam się ubrać, musiałem mu pomoc. Patrzył na te rzeczy, które mu dałem, z wielkim podziwieniem, właśnie jakoby był zapomniał do czego ich zażyć Gdy się tedy przebrał: poglądał po sobie nienasyconym okiem, i zapłakał. Pytałem się go często, jakby mu się było powodziło, ale mi nic nie odpowiedział, tylko: jakby mi się powodziło, mój kochany Hrabio! jakby mi się powodziło? Owszem! J
żeśmy długo na śiebie patrzyli, żadnego nie wymowiwszy słowa. Potymem śię postarał dla niego o bieliznę, i suknie, ktorymi mię Zyd przed swoim odiazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiey radości sam śię ubrać, muśiałem mu pomoc. Patrzył na te rzeczy, ktore mu dałem, z wielkim podziwieniem, właśnie iakoby był zapomniał do czego ich zażyć Gdy śię tedy przebrał: poglądał po sobie nienasyconym okiem, i zapłakał. Pytałem śię go często, iakby mu śię było powodziło, ale mi nic nie odpowiedział, tylko: iakby mi śię powodziło, moy kochany Hrabio! iakby mi śię powodziło? Owszem! J
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 116
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
odwaga. Uważmy tylko dobrze Ewangeliczne opisanie, i wnidźmy żywo w samę istotę prawdy. Oto Chrystus ubogi żadnego powabu, żadnej wspaniałości niemający, skarbów z sobą nieprowadzący; A co większa zrodzony w Betleem ubogim mieście, wychowany w Nazaret, w jednym z najnikczemniejszych Miasteczek, tak u sławniejszych ludzi wzgardzonym: że pytali się z podziwieniem słysząc wieść najmniejszą o Nazarecie: „a możesz co być dobrego i znacznego od Nazaretu?” A Nazareth potest aliquid boni esse? Chrystus bez musu, bez obietnic, bez namawiania, bez znaków i cudów, najpierwszych owych Świętych rozgłosicielów Świętej Religii naszej, Pasterzów naszych, łatwo powołuje, i rodzajem życia nędznego, pokornego
odwaga. Uważmy tylko dobrze Ewangeliczne opisanie, y wnidźmy żywo w samę istotę prawdy. Oto Chrystus ubogi żadnego powabu, żadney wspaniałości niemaiący, skarbow z sobą nieprowadzący; A co większa zrodzony w Betleem ubogim mieście, wychowany w Nazaret, w iednym z naynikczemnieyszych Miasteczek, tak u sławnieyszych ludzi wzgardzonym: że pytali się z podziwieniem słysząc wieść naymnieyszą o Nazarecie: „a możesz co być dobrego y znacznego od Nazaretu?” A Nazareth potest aliquid boni esse? Chrystus bez musu, bez obietnic, bez namawiania, bez znakow y cudow, naypierwszych owych Swiętych rozgłośicielow Swiętey Religii naszey, Pasterzow naszych, łatwo powołuie, y rodzaiem życia nędznego, pokornego
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
od Leona X. od Sikstusa V. dziwnie ukształcony, antiquitatibus zbogacony, osobliwie marmurami, Osobami, Pogańskich Deastrów. Bestii wyrabianych, Fabuł Poetycznych. Zdobi go Ogród wspaniały Diardino del Papa, gdzie jest Belluedereto jest cudny i piękny widok i prospekt. Jeden Pokoj w Pałacu tym La Sala Regia rzeczony jest wielkim podziwieniem, gdzie Dzieje Papieżów pięknym malowaniem movent w Spektatorze admirationem. Tam inter caetera reprezentowany Fryderyk Barbosa Cesarz w Wenecyj Aleksandrowi III. Papieżowi na Tronie siedzącemu pod nogi się rzucający przy egzorcie OJCA Świętego: Super aspidem et basiliscum ambulabis. Tamże jest w Gwarderobie Róg jednorozca wielki: Jaja strusie, Męką CHRYSTUSOWĄ delikatnie i misternie porysowane
od Leoná X. od Sixtusa V. dźiwnie ukształcony, antiquitatibus zbogacony, osobliwie marmurami, Osobami, Pogańskich Deastrow. Bestyi wyrabianych, Fabuł Pòétycznych. Zdobi go Ogrod wspaniały Diardino del Papa, gdźie iest Belluedereto iest cudny y piękny widok y prospekt. Ieden Pokoy w Pałácu tym La Sala Regia rzeczony iest wielkim podźiwieniem, gdzie Dźieie Papieżow pięknym malowániem movent w Spektatorze admirationem. Tam inter caetera reprezentowány Frideryk Barbosa Cesarz w Wenecyi Alexandrowi III. Papieżowi ná Tronie siedzącemu pod nogi się rzucaiący przy exorcie OYCA Swiętego: Super aspidem et basiliscum ambulabis. Tamże iest w Gwárderobie Rog iednorozca wielki: Iaiá strusie, Męką CHRYSTUSOWĄ delikatnie y misternie porysowáne
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 116
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746