łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi, Bo choć przysięga, najmniej niepodobna łosiej, Wżdy nic nie ma z świętymi. Bartoszu nieboże, Nie cudza,
łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi, Bo choć przysięga, najmniej niepodobna łosiej, Wżdy nic nie ma z świętymi. Bartoszu nieboże, Nie cudza,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 15
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na słowa połykają ślinki, Pewnieć ich nie zawstydzą najgorsze uczynki.” Dałem sobie rozradzić; czemu byśmy radzi, W skok słuchamy, próżno się na racje sadzi. 148 (P). PODCZASZYM POETA
Prawieś trafił z urzędem, królu panie! Że cię Nikt nie przestrzegł, dziwno mi. Podczastwo poecie? Wilkowi owca? Strachu nabierze się wełna, I ciebie, wątpię, żeby każda doszła pełna. Winem pisorymowie i ich wiersze stoją: Nie dziw, kiedy ich wodą w Helikonie poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Albo
na słowa połykają ślinki, Pewnieć ich nie zawstydzą najgorsze uczynki.” Dałem sobie rozradzić; czemu byśmy radzi, W skok słuchamy, próżno się na racyje sadzi. 148 (P). PODCZASZYM POETA
Prawieś trafił z urzędem, królu panie! Że cię Nikt nie przestrzegł, dziwno mi. Podczastwo poecie? Wilkowi owca? Strachu nabierze się wełna, I ciebie, wątpię, żeby każda doszła pełna. Winem pisorymowie i ich wiersze stoją: Nie dziw, kiedy ich wodą w Helikonie poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Albo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 72
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z mapy obaczyć na stole; Dość draganowi siła dał na strawę. Wygramy: to pan panem będzie przecie; Nie: on włodarzem, szlachta będą kmiecie.
Odpuśćcież, że tak piszę do was śmiele, Ani sarkazmem mego krzcicie wiersza: Poecie w księdze, a księdzu w kościele Prawdą kłuć oczy słuchaczom nie pierwsza. Piołyn tak przykre i tak gorzkie ziele, Wżdy do lekarstwa moc jego najszczersza. A jeśli się też który z was kokoszy, Bies się was boi, moi mili Włoszy.
Każ, królu, na te brzydkie niewieściuchy, Jako Bolesław jednemu
każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z mapy obaczyć na stole; Dość draganowi siła dał na strawę. Wygramy: to pan panem będzie przecie; Nie: on włodarzem, szlachta będą kmiecie.
Odpuśćcież, że tak piszę do was śmiele, Ani sarkazmem mego krzcicie wiersza: Poecie w księdze, a księdzu w kościele Prawdą kłuć oczy słuchaczom nie piersza. Piołyn tak przykre i tak gorzkie ziele, Wżdy do lekarstwa moc jego najszczersza. A jeśli się też który z was kokoszy, Bies się was boi, moi mili Włoszy.
Każ, królu, na te brzydkie niewieściuchy, Jako Bolesław jednemu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 155
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczęki do strugi, Gdy cień jej w wodzie chwyta, pies Ezopów drugi. 358. FRASZKI I ŻARTY ROZMAITE, ALE TROCHĘ BEZPIECZNE
Kto nie chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni
, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczeki do strugi, Gdy cień jej w wodzie chwyta, pies Ezopów drugi. 358. FRASZKI I ŻARTY ROZMAITE, ALE TROCHĘ BEZPIECZNE
Kto nie chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 343
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
li to z Diamentu? drogiej Kamień kupi. Będęsz ja kozłem/ że cię krew moja ułupi. Nagrobek Samuelowi z Skrzypny Twardowskiemu, Vergiliuszowi Słowiańskiemu.
CHcesz wiedzieć kto tu leży? i jakiej człek Ceny: Gościu? Uważ Sarmacki żałobę Kamaeny. Poirzy jako Helikon/ co rzadka na świecie/ Obchód czyni ostatni/ wielkiemu Poecie/ Errato złotowłosa/ i Clio pamiętna/ Wszytka zgraja Parnaskich Panien/ kwili smętna/ On ci to nasz Słowiański Virgili dowcipny/ Maro Polski/ Samuel cny Twardowski z Skrzypny. Którego Heroiczna Muza/ jest tej Cery/ Ze przeszła Enniusze/ i chlubne Homery/ Więc ze cię żacny mężu/ nam zairzały Fata/ Nie
li to z Diámentu? drogiey Kámień kupi. Będęsz ia kozłem/ że ćie krew moiá vłupi. Nagrobek Sámuelowi z Skrzypny Tẃárdowskiemu, Vergiliuszowi Słowiáńskiemu.
CHcesz wiedźieć kto tu lezy? y iákiey człek Ceny: Gośćiu? Vważ Sármácki załobę Kámaeny. Poirzy iáko Helikon/ co rzadká ná świecie/ Obchod czyni ostátni/ wielkiemu Poećie/ Erráto złotowłosá/ y Clio pamiętna/ Wszytká zgráiá Párnáskich Pánien/ kwili smętna/ On ći to nász Słowiański Virgili dowćipny/ Máro Polski/ Sámuel cny Twárdowski z Skrzypny. Ktorego Heroiczna Muzá/ iest tey Cery/ Ze przeszłá Enniusze/ y chlubne Homery/ Więnc ze ćię żacny męzu/ nąm záirzáły Fátá/ Nie
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 25
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
chowam je tajemnie.” „Czemuż?” — rzecze. „Żeby kto nie przejął ode mnie. Podobno, panie bracie, żeby z nich nie drwiono, I wiersze, i obrazy tak dobrze schowano.” Czego ludzie nie widzą, po tym nic na świecie; Nikt nie da malarzowi, nikt wiary poecie. Jednego tylko chwalą, ale wielce brydzą: Choć łabędzia nie słyszą, feniksa nie widzą. Nie strzeżmy się i mówmy prawdę sobie oba: Nie wszytko, co nam samym, wszytkim się podoba. Bojąc, że się jastrząbom nie tak, jak jej, sowa, Podobają sowięta, w ciasnym duplu chowa. A
chowam je tajemnie.” „Czemuż?” — rzecze. „Żeby kto nie przejął ode mnie. Podobno, panie bracie, żeby z nich nie drwiono, I wiersze, i obrazy tak dobrze schowano.” Czego ludzie nie widzą, po tym nic na świecie; Nikt nie da malarzowi, nikt wiary poecie. Jednego tylko chwalą, ale wielce brydzą: Choć łabędzia nie słyszą, feniksa nie widzą. Nie strzeżmy się i mówmy prawdę sobie oba: Nie wszytko, co nam samym, wszytkim się podoba. Bojąc, że się jastrząbom nie tak, jak jej, sowa, Podobają sowięta, w ciasnym duplu chowa. A
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 92
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
słońcu stawia świece, Morzu i pełnej wody przylewa ten rzece, Kto sól do Bochnie abo wiersze do poety, Księdzu niesie pieniądze, na pocztę gazety. Duszę w niebo, w las ogień, na słońce z robotą, Na rzekę dla przewozu łódź, na morze z flotą, Do Bochnie jedź z pieniędzmi, daj poecie wina, Księdzu grzechy, wie pocztarz, skąd przyjdzie nowina. Choć nie widzę, na co by, gdyż ma swoich dosyć, Ciężąc mu bez respektu, księdzu grzechy nosić. 472. LEPSZA JEST UBOGIM BYĆ NA ZIEMI NIŻ BOGATYM NA WODZIE
Nieżyznego przypowieść podgórskiego kraju: Nie mając na wiślny spust swego urodzaju, „
słońcu stawia świece, Morzu i pełnej wody przylewa ten rzece, Kto sól do Bochnie abo wiersze do poety, Księdzu niesie pieniądze, na posztę gazety. Duszę w niebo, w las ogień, na słońce z robotą, Na rzekę dla przewozu łódź, na morze z flotą, Do Bochnie jedź z pieniądzmi, daj poecie wina, Księdzu grzechy, wie posztarz, skąd przyjdzie nowina. Choć nie widzę, na co by, gdyż ma swoich dosyć, Ciężąc mu bez respektu, księdzu grzechy nosić. 472. LEPSZA JEST UBOGIM BYĆ NA ZIEMI NIŻ BOGATYM NA WODZIE
Nieżyznego przypowieść podgórskiego kraju: Nie mając na wiślny spust swego urodzaju, „
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 282
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. T. Z kąd się Wmść spodziewa pisania. B. Z Nieba, z Morza, i Piekła. T. Nic się nie frasuję o kursory Wmci zróżnych Prowincyj. A dobrze, zem sobie przypomniał, nie masz godziny, jako mi oddał List człek z podługowatą brodą, barzo podobny albo Filozofowi, albo Poecie, albo Gratianowi Compositorowi uciesznych Tragedyj. B. Ukaż, niech obaczę, i przeczytam Tytuł, Arcy niesłychanemu, arcy straszliwemu Bohatyrowi burzącemu, piorunowi krwawych Ekspedytij. Rozumiem, rozumiem, mnie należy, właśnie, a nie komu inszemu. Otoż czytać poczynąm, pod pieczęcią cichego milczenia, ha, ha, ha.
. T. Z kąd się Wmść spodźiewa pisania. B. Z Niebá, z Morzá, y Piekłá. T. Nic się nie frásuię o kursory Wmći zrożnych Provinciy. A dobrze, zem sobie przypomniał, nie mász godźiny, iáko mi oddał List człek z podługowátą brodą, bárzo podobny álbo Philosophowi, álbo Poećie, álbo Grátianowi Cõpositorowi vćiesznych Trágedyi. B. Vkaż, niech obaczę, y przeczytam Tytuł, Arcy niesłychánemu, árcy strászliwemu Bohátyrowi burzącemu, piorunowi krwáwych Expedytiy. Rozumiem, rozumiem, mnie należy, właśnie, á nie komu inszemu. Otoż czytáć poczynąm, pod pieczęćią ćichego milczenia, há, há, há.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 38
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
talerz w jednej równinie położone, i w najżyzniejszym Kraju, i najprzyjemniejsze Cesarzom tu często spoczywającym. Jończykowie lubili wojnę, taniec i Muzykę, i mieli wiele Kościołów sławnych w Architekturę, mieli swoje Morze między Sycylią i Grecją. Ten Kraj ma miejsce jedno zwane TEOS, wsławione Ojczyzną Anakreona sławnego Poety, Polikartes dał był temu Poecie 3. Talenta, ważące 3000. Talerów naszych, który obawiając się tentacyj jakiej do swawoli z przyczyny tych pieniędzy odrzucił je od siebie, jednak tenże Poeta lubił uciechy wszelkie, i życie dobre, jako zaś każdy wie, że się pestką od rożenków udawił. EOLIDA.
PRowincja ta jest między Archipelagiem, Mizją,
tálerz w iedney rowninie położone, y w nayżyznieyszym Kráiu, y nayprzyiemnieysze Cesárzom tu często spoczywáiącym. Jończykowie lubili woynę, tániec y Muzykę, y mieli wiele Kosciołow słáwnych w Architekturę, mieli swoie Morze między Sycylią y Grecyą. Ten Kray ma mieysce iedno zwáne TEOS, wsłáwione Oyczyzną Anákreoná słáwnego Poèty, Polikartes dał był temu Poècie 3. Talentá, wáżące 3000. Tálerow nászych, ktory obáwiáiąc się tentacyi iákiey do swáwoli z przyczyny tych pieniędzy odrzucił ie od siebie, iednák tenże Poètá lubił uciechy wszelkie, y życie dobre, iáko záś káżdy wie, że się pestką od rożenkow udáwił. EOLIDA.
PRowincyá tá iest między Archipelágiem, Mizyą,
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 563
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
siercią. Otoż tak igrać z Bogi! a śmiałością grzeszyć? Chronić się raczej życzę, ich pomsty i gniewu Mają moc złych ukarać, mają dobrych cieszyć, Człowieka niemym zrobią, mówić każą drzewu, Często zła myśl, złe oko, gdzie ządza przeklęta Mieni ludzie w bestie, i głupie bydlęta. RESKRYPT pewnemu Poecie bojącemu się grzmotów, i zabicia od piorunów, że grzesznik.
MOcny BOG,to jest pewna, w piorunie i grzmocie Uznaj grzeszniku winę, wszakże idzie o cię Cóż za sposób w bojaźni nagłego karania Zal, wstyd szczery występków, do nich niewracania.
A gdy się w taką zbroję winowajco stroisz Czegoż grzmotów,
siercią. Otoż ták igrać z Bogi! á śmiałością grzeszyć? Chronić się ráczey życzę, ich pomsty y gniewu Maią moc złych ukárać, maią dobrych cieszyć, Człowieka niemym zrobią, mowić każą drzewu, Często zła myśl, złe oko, gdzie ządza przeklęta Mieni ludzie w bestye, y głupie bydlęta. RESKRYPT pewnemu Póécie boiącemu się grzmotow, y zabicia od piorunow, że grzesznik.
MOcny BOG,to iest pewna, w piorunie y grzmocie Uznáy grzeszniku winę, wszákże idzie o cie Coż zá sposob w boiaźni nágłego kárania Zál, wstyd szczery występkow, do nich niewrácania.
A gdy się w táką zbroję winowáyco stroisz Czegoż grzmotow,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 337
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752