Aże wtenczas, gdy przeciw przysiągł Bogu krzywo. Otóż wasza ministrzy z Pisma wokacja, Potępił was już kościół, więc potępiam i ja. Słusznieście Lutrowego ścierwu byli godni - Ale chleba Pańskiego na wieki niegodni!
Sed Dominus pietate sua dabit his quoque fine quando sibi factum viderit esse satis. DO MALCHRA MIASKOWSKIEGO
Teraz słodki poeto ukaż list Lutrowy, Jaki ministrom posłał, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach,
Aże wtenczas, gdy przeciw przysiągł Bogu krzywo. Otóż wasza ministrzy z Pisma wokacyja, Potępił was już kościół, więc potępiam i ja. Słusznieście Lutrowego ścierwu byli godni - Ale chleba Pańskiego na wieki niegodni!
Sed Dominus pietate sua dabit his quoque fine quando sibi factum viderit esse satis. DO MALCHRA MIASKOWSKIEGO
Teraz słodki poeto ukaż list Lutrowy, Jaki ministrom posłał, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 377
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
z tego świata/ Albo przetrwał przynamniej teraźniejsze lata. Gdy się ledwie każdy z nas może ostać w domu/ Bronićby się/ niewiedzieć gdzie drzewiej/ i komu. Teraz o samo czoło wszytko się opiera/ A nas mało nie kto chce/ jak chce poniewiera. Janowi Kochanowskiemu/ na jego Composicia.
NAsławniejszy Poeto między Poetami/ Ty nigdy nie umierasz/ zawżdy jesteś znami Bo zawsze poglądając na twój wiersz wspaniały/ Musimy się dziwować/ że był rozum cały. By nas kilka tysięcy stanęło zwierszami/ Zaden taki nie będzie/ musim przyznać sami. Choć jeszcze drudzy kradną ziarno z twej śpiżarnie/ Przywłasczając za swoje: a
z tego świátá/ Albo przetrwał przynamniey teráźnieysze látá. Gdy się ledwie káżdy z nas może ostać w domu/ Bronićby się/ niewiedźieć gdźie drzewiey/ y komu. Teraz o sámo czoło wszytko się opiera/ A nas máło nie kto chce/ iák chce poniewiera. Ianowi Kochánowskiemu/ ná iego Composicia.
NAsławnieyszy Poeto między Poetámi/ Ty nigdy nie vmierasz/ záwżdy iesteś známi Bo záwsze poglądáiąc ná twoy wiersz wspániáły/ Muśimy się dźiwowáć/ że był rozum cáły. By nas kilká tyśięcy stánęło zwierszámi/ Zaden táki nie będźie/ muśim przyznáć sámi. Choć iescże drudzy krádną źiárno z twey śpiżárnie/ Przywłascżáiąc zá swoie: á
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: D3
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zasmucaj sługi życzliwego. Tak Bóg niechaj wyniesie sławę domu twego; Tak kwitnie jako palma Radziwiłów plemię A przed nim nieprzyjaciel musi lizać zienaję. Fraszki Daniela Naborowskiego. 593. Judicium Imci pana Źorawińskiego, kasztelana bełskiego o Naborowskim. 1.
Nie moje przedsięwzięcie potykać się z toba, Jam laik, a tyś polskich poeto w ozdobą. Na twoje Kloto skronie z lauru wieniec wije, Przeto rymuj abo więc pij za zdrowie czyje. 2.
Ty wiesz jakie to były, coś je trawił dymy, Czy z Parnasu? czy z beczki? ale że twe rymy Godne cedrów, po dymie tłoczonej jagody Ty się trzymaj, a drugim
zasmucaj sługi życzliwego. Tak Bog niechaj wyniesie sławę domu twego; Tak kwitnie jako palma Radziwiłow plemię A przed nim nieprzyjaciel musi lizać zienaię. Fraszki Daniela Naborowskiego. 593. Judicium Imci pana Źorawińskiego, kasztelana bełskiego o Naborowskim. 1.
Nie moje przedsięwzięcie potykać się z toba, Jam laik, a tyś polskich poeto w ozdobą. Na twoje Kloto skronie z lauru wieniec wije, Przeto rymuj abo więc pij za zdrowie czyje. 2.
Ty wiesz jakie to były, coś je trawił dymy, Czy z Parnasu? czy z beczki? ale że twe rymy Godne cedrow, po dymie tłoczonej jagody Ty się trzymaj, a drugim
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 313
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przedtem hajdukom, dziś mu specjałem; Poszły cugi, po długich co się stajniach gniotły, Milczą skrzypce, wijole, milczą trąby, kotły. Sam z kluczem do spiżarnie, sam wybiera czynsze; Musiał zmazać, co było, a napisać insze. 549. PRZYMUSZONA MUZA
„O czymże teraz piszesz, mój zacny poeto?” Powie mi. Wezmę, czytam, jako żywo, nie to. Aż mi, jakby też obręcz giął z suchego drąga, Gwałtem słów, jak za włosy, do rzeczy naciąga. „Jać już — rzekę — rozumiem, ba, i każdy ze mną, Skoro mu wytłumaczysz gadkę tak tajemną; Inaczej
przedtem hajdukom, dziś mu specyjałem; Poszły cugi, po długich co się stajniach gniotły, Milczą skrzypce, wijole, milczą trąby, kotły. Sam z kluczem do spiżarnie, sam wybiera czynsze; Musiał zmazać, co było, a napisać insze. 549. PRZYMUSZONA MUZA
„O czymże teraz piszesz, mój zacny poeto?” Powie mi. Wezmę, czytam, jako żywo, nie to. Aż mi, jakby też obręcz giął z suchego drąga, Gwałtem słów, jak za włosy, do rzeczy naciąga. „Jać już — rzekę — rozumiem, ba, i każdy ze mną, Skoro mu wytłumaczysz gadkę tak tajemną; Inaczej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 339
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wygnało Kaukazu? Co z Helikonu, mój drogi Owidy, Do Tomu, krwawe gdzie dotąd Beskidy, Jako Medea, uchodząc przez Syrty, Ze złotym runem, mordują Absyrty? Lecz tego rymem dowiedziesz uczonem, Że tobie Bieszczad stanie Helikonem, Krępak Parnasem świętych bogiń, że to Tobą, nie miejscem idzie, cny poeto. Temu się dziwuj, że w tak płonej dziczy, Tak żwawie sąsiad z sąsiadem graniczy, Gdzie owies tylko a borowe szyszki Ledwie pożywić swoje mogą liszki; Czego nie słychać, kędy pleńsze żniwo, Bujniejsza rola, w Egipcie jak żywo. Więc że tam ze mnie chcesz mieć kałauza, Łacno z tamtymi moja zgodzi
wygnało Kaukazu? Co z Helikonu, mój drogi Owidy, Do Tomu, krwawe gdzie dotąd Beskidy, Jako Medea, uchodząc przez Syrty, Ze złotym runem, mordują Absyrty? Lecz tego rymem dowiedziesz uczonem, Że tobie Bieszczad stanie Helikonem, Krępak Parnasem świętych bogiń, że to Tobą, nie miejscem idzie, cny poeto. Temu się dziwuj, że w tak płonej dziczy, Tak żwawie sąsiad z sąsiadem graniczy, Gdzie owies tylko a borowe szyszki Ledwie pożywić swoje mogą liszki; Czego nie słychać, kędy pleńsze żniwo, Bujniejsza rola, w Egipcie jak żywo. Więc że tam ze mnie chcesz mieć kałauza, Łacno z tamtymi moja zgodzi
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 477
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, i ustaną, niż zdroju aońskiego dojdą; ustaną, lecz im, acz nic, parą pomóż koni, a drugie pod Helikon poślesz, gdzieś pasł łoni. Pytasz podobno, skąd to, skąd te mam o tobie, żem cię tak wymalował w sercu moim sobie? Powiem po prostu, powiem, poeto chędogi: tyś on sam Maronowe pasterskie odłogi
słowieńskim, tyś sam rytmem ozdobnie ponowił i znowuś tu Tytyra z Dafnim w Polsce powił. Twoje kózki leszczynę tu długo gryźć będą i pod bukiem pochyłym z piszczałką usiądą Alkon, Mopsus i inszy, a Proteus zwłaszcza Plejadyć już haftuje na piersiach u płaszcza. 2
, i ustaną, niż zdroju aońskiego dojdą; ustaną, lecz im, acz nic, parą pomóż koni, a drugie pod Helikon poślesz, gdzieś pasł łoni. Pytasz podobno, skąd to, skąd te mam o tobie, żem cię tak wymalował w sercu moim sobie? Powiem po prostu, powiem, poeto chędogi: tyś on sam Maronowe pasterskie odłogi
słowieńskim, tyś sam rytmem ozdobnie ponowił i znowuś tu Tytyra z Dafnim w Polszcze powił. Twoje kózki leszczynę tu długo gryźć będą i pod bukiem pochyłym z piszczałką usiędą Alkon, Mopsus i inszy, a Proteus zwłaszcza Plejadyć już haftuje na piersiach u płaszcza. 2
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 272
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995