nam w twarz prawie: i do Carogrodu naganiają tyle tysięcy niewinnych dusz. Czasby nam rozpłoszyć te ptaki piekielne/ te Harpije/ które postrachy gwałtowne/ z samej ręki Bożej pochodzące/ barzo prędko wyzobują i wynoszą z serc naszych: czasby nam wypłoszyć ten nierząd/ który się pasie sercem Korony tej miłej/ jako Poetowie powiadają o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czasby porwać te łańcuchy respektów próżnych/ które nas trzymają/ że odporu lada komu dać nie możemy. Rozpędźże Panie ręką twoją mocną sam przemierzłe ptastwo/ co wybiera święte słowo i pogróżki twoje/ boć jeśli ona tu nie będzie/ próżne zamysły nasze/ jako
nam w twarz práwie: y do Cárogrodu náganiáią tyle tyśięcy niewinnych dusz. Czásby nam rospłoszyć te ptaki piekielné/ te Hárpiie/ ktore postráchy gwałtowne/ z sámey ręki Bożey pochodzące/ bárzo prędko wyzobuią y wynoszą z serc nászych: czásby nam wypłoszyć ten nierząd/ ktory się páśie sercem Korony tey miłey/ iáko Poetowie powiádáią o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czásby porwáć te łáncuchy respektow proznych/ ktore nas trzymáią/ że odporu ledá komu dáć nie możemy. Rospędźże Pánie ręką twoią mocną sam przemierzłe ptástwo/ co wybiera święté słowo y pogrożki twoie/ boć iesli oná tu nie będźie/ prozne zamysły násze/ iáko
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani, żeś dziś u mnie była. Ten sen słoniowa
po same jelce. NA PANNY
Trzy rzeczy czynią wdzięczne lecie chłody: Gęsty cień i wiatr, i wilgotne wody. A przecie panny mają ciepłe udy (Co wie, kto się ich dotknął bez obłudy), Choć tam przez ciemne płyną rzeki gaje I choć miech tylny wietrzyku dodaje. NA SEN
Dwie bramie, jako poetowie bają, Są w piekle, z których sny na świat wydają: Pierwszą rogowce podwoje obwodzą, A przez tę furtę sny prawdziwe chodzą; Druga słoniowa, a przy tej się bawią Te sny, które się nigdy nie wyjawią.
Śniło-ć się, pani, żeś dziś u mnie była. Ten sen słoniowa
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 90
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało, Niech ciało poetowie na ręce podniosą I tak szlachetny ciężar w wczas podziemny wniosą: Najprzedniej Owidyjusz z Wirgilim Maronem, Bo oni z narodami pod zimnym tryjonem Z łaski jego ichże się językiem zmawiają; Lecz i jego ziomkowie niech im pomagają: Dwaj Kochanowscy, Morsztyn Jarosz, Naborowski, Simon Simonides, Rej, Smolik, Karmanowski, Orzelski
, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało, Niech ciało poetowie na ręce podniosą I tak szlachetny ciężar w wczas podziemny wniosą: Najprzedniej Owidyjusz z Wirgilim Maronem, Bo oni z narodami pod zimnym tryjonem Z łaski jego ichże się językiem zmawiają; Lecz i jego ziomkowie niech im pomagają: Dwaj Kochanowscy, Morsztyn Jarosz, Naborowski, Simon Simonides, Rej, Smolik, Karmanowski, Orzelski
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 138
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
świętego. Prawosławny Czytelniku/ jeśli nie wstrzymasz się od chowania psów/ dzierz jakoć lubo/ tylko na miejsca śś. ich nie wprowadzaj/ a dzierz mocniejszych nade Lwy/ jakie są albańskie/ bycie czasu potrzeby od nieprzyjaciela twego obronili. Laj wielkich jeślić Pan mała intratę mający/ nie chowaj: pomni iż gdy Poetowie prawią/ że Aktaetona psi zjedli z mówią nie o samym/ ale o dobrach jego/ które jak skoro rozproszysz/ tak skoro zjedziony jesteś. i halirza prócz dusze nie wartasz/ twoi cię nie poznają wiosnacy. Plin: lib: 6. t. 78. Idem lib: 6. e. 23. Arysst
świętego. Práwosławny Czytelniku/ iesli nie wstrzymasz się od chowánia psow/ dźierz iákoć lubo/ tylko ná mieyscá śś. ich nie wprowadzay/ á dźierz mocnieyszych náde Lwy/ iákie są albáńskie/ byćie czásu potrzeby od nieprzyiaćielá twego obronili. Lay wielkich ieslić Pan máła intratę máiący/ nie choway: pomni iż gdy Poetowie práwią/ że Actaetoná pśi ziedli z mowią nie o sámym/ ále o dobrách iego/ ktore iák skoro rosproszysz/ ták skoro ziedźiony iesteś. y hálirzá procz dusze nie wártasz/ twoi ćie nie poznáią wiosnacy. Plin: lib: 6. t. 78. Idem lib: 6. e. 23. Arisst
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 114.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
chlub się Kleopatro, żeś w królewskim grobie, Ot jaszczurka zacniejszy wynalazła sobie. 829. Na wdowy z łacińskiego.
Kto bierze wdowę, powiem, jeżeli nie wiecie, Właśnie jakoby kupił portki na wendecie. Jak te mniej abo więcej wytarte przedają, Także właśnie i one mężom się dostają. 830. Prorocy i poetowie z łacińskiego.
Owi o przyszłych rzeczach prawdę powiedają; Ci zaś o przeszłych rzeczach szczyre fałsze bają. 831. Na kadetów cudzoziemskich z łacińskiego.
Ubogim, lecz nie moja, rodziców w tym wina, Że mię nie Wprzód zrodzili, niż starszego syna. 832. Sarbievii distichon.
Proicit in Tyberim natum pater,
chlub się Kleopatro, żeś w krolewskim grobie, Ot jaszczurka zacniejszy wynalazła sobie. 829. Na wdowy z łacińskiego.
Kto bierze wdowę, powiem, jeżeli nie wiecie, Właśnie jakoby kupił portki na wendecie. Jak te mniej abo więcej wytarte przedają, Także właśnie i one mężom się dostają. 830. Prorocy i poetowie z łacińskiego.
Owi o przyszłych rzeczach prawdę powiedają; Ci zaś o przeszłych rzeczach szczyre fałsze bają. 831. Na kadetow cudzoziemskich z łacińskiego.
Ubogim, lecz nie moja, rodzicow w tym wina, Że mię nie wprzod zrodzili, niż starszego syna. 832. Sarbievii distichon.
Proicit in Tyberim natum pater,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 298
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
sona (człowieka w dowcip/ rozmaitą naukę/ mianowicie w Wiersz ozdobny/ gładki/ uczony/ przedniego) którego upodobania mam słuszne i ważne przyczyny. Upatrowałem wprzód to/ że Księgi Metamorphoseon, to jest/ Przemieniania/ po Polsku/ są składem/ i skarbnicą wszytkich i uciesznych powieści/ którymi Greccy/ i Łacińscy Poetowie pisma swoje podsycać zwykli; i nimi/ jako kosztownym złotem/ drogimi i świetnymi kamieńmi/ i perlami/ roboty swe haftują/ i natykają. Te mówię powieści/ duszą są/ tchnieniem i zdrowiem/ strojem i ozdobą wszystkich nacelniejszych Poetyckich kunsztów. Podźmy do Greków/ Homera/ Hesioda/ Pindara/ Eurypidesa/ Sofoklesa;
soná (człowieká w dowćip/ rozmáitą náukę/ miánowićie w Wiersz ozdobny/ głádki/ vczony/ przedniego) ktorego vpodobánia mam słuszne y ważne przyczyny. Vpátrowałem wprzod to/ że Kśięgi Metamorphoseon, to iest/ Przemieniánia/ po Polsku/ są skłádem/ y skárbnicą wszytkich y vćiesznych powieśći/ ktorymi Greccy/ y Láćińscy Poetowie pismá swoie podsycáć zwykli; y nimi/ iáko kosztownym złotem/ drogimi y świetnymi kámieńmi/ y perlámi/ roboty swe háftuią/ y nátykáią. Te mowię powieśći/ duszą są/ tchnieniem y zdrowiem/ stroiem y ozdobą wszystkich nacelnieyszych Poetyckich kunsztow. Podźmy do Grekow/ Homerá/ Hesiodá/ Pindárá/ Eurypidesá/ Sophoklesá;
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Pomiarkowany ciepłem/ i zimnem. Średni przedział ziemie/ upalony ogniem Słonecznym/ podległy kołu zwierzęcemu niebieskiemu. Drugi pomiarkowany przedział. Drugi zimny przedział. Księgi Pierwsze METAMORPHOSEON, to jest Przemian, OD PUBLIVSA OWIDYVSZA NASONA Wierszem opisanych. Argument Przedmowy.
OWidyus/ zawziąwszy się zawrzeć w tych Księgach wszystkie Fabuły/ bez których Poetowie nie żyli nigdy/ i nie żyją dotąd; od początku stworzenia świata tę sprawę zaczyna: i aby ta praca dobrze się mu wiodła/ Poganinem będąc/ Pogańskich Bogów sobie na pomoc wzywa: Dawszy tym Księgom nazwisko PRZEMIANY. Jakoż powiodło się mu to dobrze: bo wszytkie te fabuły choć są od siebie różne/
. Pomiarkowany ćiepłem/ y źimnem. Srzedni przedźiał źiemie/ vpalony ogniem Słonecznym/ podległy kołu źwierzęcemu niebieskiemu. Drugi pomiárkowány przedział. Drugi źimny przedźiał. Kśięgi Pierwsze METAMORPHOSEON, to iest Przemian, OD PVBLIVSA OWIDYVSZA NASONA Wierszem opisánych. Argument Przedmowy.
OWidyus/ záwźiąwszy się záwrzeć w tych Kśięgách wszystkie Fábuły/ bez ktorych Poetowie nie żyli nigdy/ y nie żyią dotąd; od początku stworzenia świátá tę spráwę záczyna: y áby tá praca dobrze się mu wiodłá/ Pogáninem będąc/ Pogáńskich Bogow sobie ná pomoc wzywa: Dawszy tym Kśięgom nazwisko PRZEMIANY. Iákoż powiodło się mu to dobrze: bo wszytkie te fábuły choć są od śiebie rożne/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 1
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Czterdziestu i piąci, od wiela żon spłodzonych: z których Siedmnaście od Tyteje urodzonych, pospolitym imieniem od matki zwano Titanas, choća też mieli insze swoje własne imiona. Słońce też i Miesiąc (jako Hesiodus mówi) Hiperiona Tytana potomkowie byli; przetoż jako Słońce bywa rzeczone Tytanem i Foebem: tak i Miesiąc Tytanida zowią Poetowie, i Foebem. D Ni ziemia na powietrzu wisiała/ ciężarami odważona swymi. To jest: ziemia dla ciężkości swej jeszcze nie była zniżona, aż w on czas, kiedy Bóg rękę swoję przyłożył do onej mieszaniny; w yejśrzodku prawie stanęła: i ani wyższej, ani niżej pomknąć się nie może. Dla czego też
Czterdźiestu y piąći, od wiela żon spłodzonych: z ktorych Siedmnaśćie od Tyteie vrodzonych, pospolitym imieniem od mátki zwano Titanas, choća też mieli insze swoie własne imioná. Słońce też y Mieśiąc (iáko Hesiodus mowi) Hyperyoná Tytáná potomkowie byli; przetoż iáko Słońce bywa rzeczone Tytánem y Phoebem: ták y Mieśiąc Tytánida zowią Pòétowie, y Phoebem. D Ni źiemiá ná powietrzu wiśiáłá/ ćiężarámi odważona swymi. To iest: źiemiá dla ćięszkośći swey ieszcze nie byłá zniżona, áż w on czás, kiedy Bog rękę swoię przyłożył do oney mieszániny; w yeyśrzodku práwie stánęłá: y áni wyższey, áni niżey pomknąć się nie może. Dla czego też
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 3
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
I na srogi mord chciwe i na gwałty beło/ Stąd łatwieś znać mógł/ iże ze krwie się rodzieło. A Olbrzymom w nim królować. Gigantowie abo Olbrzymowie, byli ludzie ogromnej wielkości, którzy ciała na kilkadziesiąt łokci wysokie mieli, dwonodzy, i dworęczni, jako inszy ludzie, z ludzi się też rodzili. Poetowie jednak aby wymyślnością swą ludzkie animusze cieszyli, inakszymi je być opisują: powiedając, że nie mając ojców z ziemie się urodzili, że byli storęczni, i wężonodzy. To najprawdziwsza, że byli zuchwałymi, wzgardzicielmi Boga; zaczym też gniew przeciwko sobie pobudzili. Z przykładu pokarania ich uczyć się mogą ludzie, że jest rzecz
Y ná srogi mord chćiwe y ná gwałty beło/ Stąd łátwieś znáć mogł/ iże ze krwie się rodźieło. A Olbrzymom w nim krolowáć. Gigántowie ábo Olbrzymowie, byli ludźie ogromney wielkośći, ktorzy ćiáłá ná kilkádźieśiąt łokći wysokie mieli, dwonodzy, y dworęczni, iáko inszy ludźie, z ludźi się też rodźili. Poètowie iednák áby wymyślnośćią swą ludzkie ánimusze ćieszyli, inákszymi ie bydź opisuią: powiedáiąc, że nie máiąc oycow z źiemie się vrodźili, że byli storęczni, y wężonodzy. To nayprawdźiwsza, że byli zuchwáłymi, wzgárdźićielmi Bogá; záczym też gniew przećiwko sobie pobudźili. Z przykłádu pokaránia ich vczyć się mogą ludźie, że iest rzecz
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 12
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rżaniu, abo wrzaskowi koziemu podobny. Potym na rozkazanie Sylle, który był w ten czas naprzedniejszy w Rzymie, był do lasów zaprowadzony. Owych tedy dziwaków leśnych, Pogaństwo grube rozumiało być pół Bogami, i wzywało ich modlitwami na pomoc. Bo wiemy, że i Virgilius wzywał ich in Georgicis. B Nimfy. Nimfas Poetowie, i inszy ludzie, mniemali być osoby Bogiń wodnych, abo ziemskich. C I tobie Auguście nie była mniej wdzięczna. To przystosowanie przydał Poeta dla uciechy Augusta Cesarza; jakoby rzekł: Jako wszytek naród ludzki, niegodnym mordem Juliusza Cesarza wzruszony był, którym w Senacie od niewdzięcznych poddanych był zabity: tak też Niebianie usłyszawszy
rżániu, ábo wrzaskowi koźiemu podobny. Potym ná roskazánie Sylle, ktory był w ten czás naprzednieyszy w Rzymie, był do lasow záprowádzony. Owych tedy dźiwakow leśnych, Pogáństwo grube rozumiáło bydź puł Bogámi, y wzywáło ich modlitwámi na pomoc. Bo wiemy, że y Virgilius wzywał ich in Georgicis. B Nimphy. Nimphas Poetowie, y inszy ludźie, mniemali bydź osoby Bogiń wodnych, abo źiemskich. C Y tobie Auguśćie nie byłá mniey wdźięczna. To przystosowanie przydał Poetá dla vćiechy Augustá Cesárzá; iakoby rzekł: Iako wszytek narod ludzki, niegodnym mordem Iuliuszá Cesárzá wzruszony był, ktorym w Senaćie od niewdźięcznych poddánych był zábity: ták też Niebiánie vsłyszawszy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 15
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638