zaczął: Niewiem żeby kto choćby też był i największy satyryk, miał w pośmiewisko obracać to, co wam teraz mówić będę. zapewne miał w ten czas na myśli Arystofana, który umyślnie komedyą był jedną napisał, z maksym Sokratesa i jego sposobu uczenia naigrywając się. Zdało się, iż w czasie granej komedyj przymowki Poety mniej obchodziły Sokratesa, bywał nawet przytomny reprezentacjom. Z tym wszystkim przy samym zgonie dał uczuć lubo nieznacznie, jaką w sercu jego niegodziwe żarty sprawiły imprezyą. Lubo się nie chlubię zbyt ostrym stoicyzmem i dziką na pozór obyczainością przecież oświadczyć z tym się ośmielam, iż nigdybym się na takiego spuścić anibym mu najmniejszego interesu
zaczął: Niewiem żeby kto choćby też był y naywiększy satyryk, miał w pośmiewisko obracać to, co wam teraz mowić będę. zapewne miał w ten czas na myśli Arystofana, ktory umyślnie komedyą był iedną napisał, z maxym Sokratesa y iego sposobu uczenia naigrywaiąc się. Zdało się, iż w czasie graney komedyi przymowki Poety mniey obchodziły Sokratesa, bywał nawet przytomny reprezentacyom. Z tym wszystkim przy samym zgonie dał uczuć lubo nieznacznie, iaką w sercu iego niegodziwe żarty sprawiły impresyą. Lubo się nie chlubię zbyt ostrym stoicyzmem y dziką na pozor obyczainością przecież oświadczyć z tym się ośmielam, iż nigdybym się na takiego spuścić anibym mu naymnieyszego interesu
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 32
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
sieczą, ale duchy; I nie skłamam nic, choć rzekę dołożniej, Że nikt, prócz świętych, nie pisał nabożniej. Tu igra tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje, Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały: Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy:
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej; Cóż, przy
sieczą, ale duchy; I nie skłamam nic, choć rzekę dołożniej, Że nikt, prócz świętych, nie pisał nabożniej. Tu igra tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje, Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały: Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy:
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej; Cóż, przy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 7
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co choć się w odlewaniu zdarzy, Jednak nieborak od złych krost tak podziubany I takie po, nim srogie poczynią się rany, Że między nierównymi doły i pagórki Mogłyby się wróble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mówię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierówno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na
co choć się w odlewaniu zdarzy, Jednak nieboras od złych krost tak podziubany I takie po, nim srogie poczynią się rany, Że między nierownymi doły i pagorki Mogłyby się wroble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mowię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierowno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przeciwko Braciej naszej ukazali w przeszłym niebezpieczeństwie. Dam jednak pokoj temu raczej tedy warkocz u Komety jakom powiedział Białogłowski/ znaczy nam niewiem jakie odrodzenie od Męskich zwyczajów świętych onych Przodków naszych/ co żywo na zbytki nastroje/ na przewagi/ koszty niepotrzebne jednym słowem białogłowskie skrzęty i przeciwnienia się sobie udało że co u Poety Greckiego wyrzuca tam jeden drugiemu włos trafiony/ roszczosany/ strój niewieści/ tóż nam czyni plugawy Pohaniec. Nieszcęśliwismy ludzie co niechcemy słuchać Chrystusowych kaznodziei/ gdy nam zbytki wyrzucają/ aby nawrócili do Pana. Puścił na nas Pan kaznodzieje insze sromotne/ którzy z hańbą naszą (boć więcej nie mogą/ jeno się
przećiwko Bráćiéy nászéy vkazáli w przeszłym niebespieczenstwie. Dam iednák pokoy temu ráczéy tedy wárkocz v Komety iákom powiedźiáł Białogłowski/ znáczy nam niewiem iákié odrodzenie od Męskich zwyczáiow świętych onych Przodkow nászych/ co żywo ná zbytki nástroie/ ná przewagi/ koszty niepotrzebne iednym słowem białogłowskie skrzęty y przeciwnienia się sobie udáło że co v Poéty Greckiego wyrzuca tám ieden drugiému włos tráfiony/ rosczosány/ stroy niewieśći/ tóż nam czyni plugáwy Pohániec. Nieszcęśliwismy ludźie co niechcemy słucháć Chrystusowych káznodźiei/ gdy nam zbytki wyrzucáią/ áby náwrocili do Páná. Puśćił ná nas Pan káznodźieie insze sromotne/ ktorzy z hánbą nászą (boć więcey nie mogą/ ieno się
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
cieszą, ale duchy.
I nic nie skłamam, choć rzekę dołożnej, Że nikt, prócz świętych, nie pisał nabożniej. Tu igra tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje,
Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały!
Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy.
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużej, Cóż! –
cieszą, ale duchy.
I nic nie skłamam, choć rzekę dołożnej, Że nikt, prócz świętych, nie pisał nabożniej. Tu igra tylko i gdy wielkie dzieje Na papier późnej pamięci wyleje,
Żeby w rzeźwiejszej sile do nich wrócić, Musi też czasem i śmiejąc się nucić. Zacny Potocki, jakiego nie miały Wieki poety, wszędzieś doskonały!
Lubo się modlisz, lub płaczesz, lub szydzisz, Równego sobie w koncepcie nie widzisz. Niech się nie cenią, bo ich wiersz jałowy Zbiera za twoim Pegazem podkowy.
Dawniejszym sławę, a rezolucyją Bierzesz tym, którzy po nas następują. I moje pióro chwaliłoby dłużéj, Cóż! –
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 116
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Ariadnie na wyspie w żałobie Odbieżanej wziął Bakchus i który ogniami Nowymi błysnął, siadszy w jeden rząd z gwiazdami. W kasolety
i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Aryjadnie na wyspie w żałobie Odbieżanej wziął Bakchus i który ogniami Nowymi błysnął, siadszy w jeden rząd z gwiazdami. W kasolety
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 136
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
VOTUM O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ VOTUM
Wiem, szlachetne rycerstwo, że moje Kameny Nie będą miały u was nigdy takiej ceny, Jakiej są fraszki tylko poety wielkiego, Który — wysokim duchem Homera mądrego Natchniony — przetłumaczył pienia Dawidowe Ojczystym językiem, a czyniąc rymy nowe Dostąpił wysokiego wierzchu Kalijopy, Gdzie potem, trzymając się pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morsztynowie, Grochowscy, Lubomirscy, Symonidesowie. Toż Kochanowscy drudzy: Andrzej z Mikołajem Piotra nie opuszczając z
VOTUM O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ VOTUM
Wiem, szlachetne rycerstwo, że moje Kameny Nie będą miały u was nigdy takiej ceny, Jakiej są fraszki tylko poety wielkiego, Który — wysokim duchem Homera mądrego Natchniony — przetłumaczył pienia Dawidowe Ojczystym językiem, a czyniąc rymy nowe Dostąpił wysokiego wierzchu Kalijopy, Gdzie potem, trzymając się pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morstynowie, Grochowscy, Lubomirscy, Symonidesowie. Toż Kochanowscy drudzy: Andrzej z Mikołajem Piotra nie opuszczając z
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 306
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
głębokim Istmie pasować się będzie, Ani na achajskim zwycięzca usiądzie, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę
głębokim Istmie pasować się będzie, Ani na achajskim zwycięzca usiędzie, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 96
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
IKMci i Rzpltej akad. societatis Jezu. Roku 1770.
Zbiór ten jest równie ściśle drukowany i także ma 151 stron in 8vo, a zatem zdaje się, że się Bentkowski pomylił co do roku druku. Dokładniejszą wiadomość o autorze i jego pisma zamieściliśmy przyLegacji Krzysztofa Zbaraskiego, którę poprzedza ogólny tytuł dla dzieł naszego poety, i z którą wraz niniejszy nasz zbiór powinien być oprawiony. SPIS RZECZY.
Władysławowi IV królowi polskiemu i szwedzkiemu 1 Szczęśliwa moskiewska wyprawa Władysława IV 3-34 Pamięć śmierci Aleksandra Karola królewicza 35-48 Pobudka cnoty w Jerzym Dymitrze (synu księcia Janusza na Zbarażu Wiśniowieckiego) 49-61 Na wjazd Macieja Łubieńskiego, Biskupa
JKMci i Rzpltej akad. societatis Jesu. Roku 1770.
Zbiór ten jest równie ściśle drukowany i także ma 151 stron in 8vo, a zatem zdaje się, że się Bentkowski pomylił co do roku druku. Dokładniejszą wiadomość o autorze i jego pisma zamieściliśmy przyLegacyi Krzysztofa Zbaraskiego, którę poprzedza ogólny tytuł dla dzieł naszego poety, i z którą wraz niniejszy nasz zbiór powinien być oprawiony. SPIS RZECZY.
Władysławowi IV królowi polskiemu i szwedzkiemu 1 Szczęśliwa moskiewska wyprawa Władysława IV 3-34 Pamięć śmierci Alexandra Karola królewica 35-48 Pobudka cnoty w Jerzym Dymitrze (synu księcia Janusza na Zbarażu Wiśniowieckiego) 49-61 Na wjazd Macieja Łubieńskiego, Biskupa
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 165
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Poniewolną do siebie zwabiłem Kamenę, Nad naturę się na wiersz miękki zdobywając, A kochaniem niesforność rymów pokrywając. Miłość wielka mistrzyni podczas z podziwieniem, Moc swoję rozpościera i nad przyrodzeniem, Że do czego z natury człek nie był podobnym, Skoro go ta podnieci, wnet będzie sposobnym. I ja ten com z poety zabawy nie miewał, Anim nigdy przy lutni Febowej nie śpiewał Na dwuwierzchnym Parnasie, ani moje stopy Doszły wyniosłej skały pięknej Kalliopy, Skorom cię jednak poznał, Anno ulubiona, Zaraz mię chęć do twoich usług zniewolona W ten humor wprowadziła, że i rymy składam, I do Febowej lutnie z lekka się przysiadam.
Poniewolną do siebie zwabiłem Kamenę, Nad naturę się na wiersz miękki zdobywając, A kochaniem niesforność rymow pokrywając. Miłość wielka mistrzyni podczas z podziwieniem, Moc swoję rozpościera i nad przyrodzeniem, Że do czego z natury człek nie był podobnym, Skoro go ta podnieci, wnet będzie sposobnym. I ja ten com z poety zabawy nie miewał, Anim nigdy przy lutni Febowej nie śpiewał Na dwuwierzchnym Parnasie, ani moje stopy Doszły wyniosłej skały pięknej Kalliopy, Skorom cię jednak poznał, Anno ulubiona, Zaraz mię chęć do twoich usług zniewolona W ten humor wprowadziła, że i rymy składam, I do Febowej lutnie z lekka się przysiadam.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 235
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911