, bieg miał nakształt gwjazdy latającej, ale leniwszy, i w linii prostej. Na przodku ukazał się w Plejadach, potym stanął niżej pasa Oriona. Postać miał raz racy, drugi raz gru[...] ki, i kuli trochę mniejszej od kiężyca w pełni. Kolor zaś biało-niebieskawy, światło podobne do światła słońca dnia pogodnego świecącego, gasił prawie księżyc i gwiazdy, w domach tak jasno jako w dzień było. Obiegłszy w pół minuty 20 gradusów zostawił po sobie drogę podobno do obłoku koloru żelaza rozpalonego, i iskrzącego się w kilku miejscach przerwaną. Trwał więcej niż minutę. Miejsce, w którym ukazał się, jako też w którym zniknął było
, bieg miał nakształt gwjazdy lataiącey, ale leniwszy, y w linii prostey. Na przodku ukazał się w Pleiadach, potym stanął niżey pasa Oriona. Postać miał raz racy, drugi raz gru[...] ki, y kuli trochę mnieyszey od kiężyca w pełni. Kolor zaś biało-niebieskawy, światło podobne do światła słońca dnia pogodnego świecącego, gasił prawie księżyc y gwiazdy, w domach tak iasno iako w dzień było. Obiegłszy w puł minuty 20 gradusow zostawił po sobie drogę podobno do obłoku koloru żelaza rozpalonego, y iskrzącego się w kilku mieyscach przerwaną. Trwał więcey niż minutę. Mieysce, w ktorym ukazał się, iako też w ktorym zniknął było
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 172
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
portu nazwanego le Havre de Grace wzruszone rzucały okręty od pułnocy ku południowi.
W Holandyj, w Geldrii, we Fryzij, w Utrechie, i przy niektórych brzegach AngielIkich wody znagła wzruszone bałwany rzucały. Tegoż dniao 11 ½ z rana w Templinie o 12 mil od Berlina, a o 30 od morza Bałtyckiego czasu pogodnego woda w jeziorach Neco, Muhlgast, Raddelin, i Libezee wrzała z straszliwym łoskotem, potym podniósłszy się wyszła z brzegów, i na pola wylała się, skąd znowu do swego łoża w kilka minut powróciła, co w pułgodziny 7 razy powtórzono było.
1 Listopada rzeki osobliwie Eider i Stourh bałwany wyrzucały, w z drojach
portu nazwanego le Havre de Grace wzruszone rzucały okręty od pułnocy ku południowi.
W Holandiy, w Geldriy, we Fryziy, w Utrechie, y przy niektorych brzegach AngielIkich wody znagła wzruszone bałwany rzucały. Tegoż dniao 11 ½ z rana w Templinie o 12 mil od Berlina, á o 30 od morza Bałtyckiego czasu pogodnego woda w jeziorach Netzo, Muhlgast, Raddelin, y Libezée wrzała z straszliwym łoskotem, potym podniosłszy się wyszła z brzegow, y na pola wylała się, zkąd znowu do swego łoża w kilka minut powrociła, co w pułgodziny 7 razy powtorzono było.
1 Listopada rzeki osobliwie Eider y Stourh bałwany wyrzucały, w z droiach
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 205
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
niezwyczajny, po którym nastąpił grad, którego ziarna pułczwarta cala miały w koło. w Clermont w Auvergnij po południu powstał wiatr gwałtowny, który o 5 godzinie wzmógłszy się powywacał drzewa, domy etc. rozciągał się na 3 albo 4 mile, a trwał 2 godziny. 3 Kwietnia o 6 godzinie wieczor: w Awenionie czasu pogodnego, na samym zachodzie księżyca ukazała się na wschodzie południowym kula tak świetna jak Księżyc w pełni. We trzy minuty drugie kula ta wyrzucała ku zachodowi ogień nakształt racy, kolory tęczy mający, i na trzy części dzielący się, z której każdej wypadała gwiazda podobna do gwiazd ogniów radośnych. Po zniknieniu tej kuli nastąpiły dwa
niezwyczayny, po ktorym nastąpił grad, ktorego ziarna pułczwarta cala miały w koło. w Clermont w Auvergniy po południu powstał wiatr gwałtowny, ktory o 5 godzinie wzmogłszy się powywacał drzewa, domy etc. rozciągał się na 3 albo 4 mile, á trwał 2 godziny. 3 Kwietnia o 6 godzinie wieczor: w Awenionie czasu pogodnego, na samym zachodzie księżyca ukazała sie na wschodzie południowym kula tak świetna iak Księżyc w pełni. We trzy minuty drugie kula ta wyrzucała ku zachodowi ogień nakształt racy, kolory tęczy maiący, y na trzy części dzielący się, z ktorey każdey wypadała gwiazda podobna do gwiazd ogniow radośnych. Po zniknieniu tey kuli nastąpiły dwa
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 114
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
są wiatry podziemne, i podwodne, wiemy z doświadczenia.
We Szwecij jest jezioro Vetterlac, które pory pogodnej , i spokojnej częstokroć wyrzuca bałwany; i w oka mgnieniu z wody podnoszą się całe obłoki, po których następuje wiatr burzliwy. W jezierze Geneweńskim, i w rzece Giaronne nie daleko Bourdeauks są miejsca, gdzie czasu pogodnego, i spokojnego woda burzy się, wyrzuca gęste wapory, i w momencie wielką burzę wznieca. Ognie też podziemne waporami przez wodę wychodzącemi, jako prochem w minach ryby na powietrze wynieść, i daleko na ziemię zanieść mogą. Marynarze nazywają morze Chińskie śmiertelnym dla wiatrów burzliwych znagła z pod wody wypadających, i wszystko w
są wiatry podziemne, y podwodne, wiemy z doświadczenia.
We Szweciy iest iezioro Vetterlac, ktore pory pogodney , y spokoyney częstokroć wyrzuca bałwany; y w oka mgnieniu z wody podnoszą się całe obłoki, po ktorych następuie wiatr burzliwy. W iezierze Geneweńskim, y w rzece Giaronne nie daleko Bourdeaux są mieysca, gdzie czasu pogodnego, y spokoynego woda burzy się, wyrzuca gęste wapory, y w momencie wielką burzę wznieca. Ognie też podziemne waporami przez wodę wychodzącemi, iako prochem w minach ryby na powietrze wynieść, y daleko na ziemię zanieść mogą. Marynarze nazywaią morze Chińskie śmiertelnym dla wiatrow burzliwych znagła z pod wody wypadających, y wszystko w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 255
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
do mnie rzecze: „Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie
do mnie rzecze: „Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
poczyniona wariacja, ale też,
że tenże sam dekret z protokołem sądowym jest niezgodny, taka to jest na nasz honor niewypowiedziana zawziętość i persekucja. Z tym wszystkim, jako żadnymi najzłośliwszymi i najwymyślniejszymi usilnościami tak dalece prawdy rzetelnej i oczywistej zatłumić nie można, aby się jako słońce przez najciemniejsze nie przebijała chmury, które chociaż pogodnego i jasnego promienia ukazać nie może, przecież światłość dnia ukazuje, tak podobnie i w tym tak ciężkim prześladowaniu, i w tak bezbożnym kondyktowym a umyślnie powariowanym dekrecie, jakie dla imienia mego honoru, którego zatłumić nie można było, jasne i oczywiste pokazują się obrony, w tej niżej położonej wyrażam remonstracji.
Primo,
poczyniona wariacja, ale też,
że tenże sam dekret z protokołem sądowym jest niezgodny, taka to jest na nasz honor niewypowiedziana zawziętość i persekucja. Z tym wszystkim, jako żadnymi najzłośliwszymi i najwymyślniejszymi usilnościami tak dalece prawdy rzetelnej i oczywistej zatłumić nie można, aby się jako słońce przez najciemniejsze nie przebijała chmury, które chociaż pogodnego i jasnego promienia ukazać nie może, przecież światłość dnia ukazuje, tak podobnie i w tym tak ciężkim prześladowaniu, i w tak bezbożnym kondyktowym a umyślnie powariowanym dekrecie, jakie dla imienia mego honoru, którego zatłumić nie można było, jasne i oczywiste pokazują się obrony, w tej niżej położonej wyrażam remonstracji.
Primo,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 802
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
albo wyciskać/ bo by tak z żółtością i farbą oraz różową poszła. Wieczorem zlawszy wodę/ niech tak przez noc postoi choć i gdzie na dachu/ bo mu i rosa i deszcz nie szkodzi. Z rana nalawszy wody znowu poruszaj/ zlewając żółtą/ i z nowu nalewając świeżej wody. A tak jeżeliś dnia pogodnego i gorącego lecie/ krokos włożył w worek; to go dnia drugiego o siódmej abo ośmej godzinie zlawszy wodę/ mokro będziesz mógł zażyć. Acz jeżeli dosyć ma/ albo nie/ poznasz i po samym worku/ ba i po wodzie: gdy się już na worku pocznie pokazywać coś czerwoności albo woda odchodzić słomianego koloru;
álbo wyćiskać/ bo by tak z żołtośćią i fárbą oráz rożową poszłá. Wieczorem zláwszy wodę/ niech ták przez noc postoi choć i gdzie na dachu/ bo mu i rosá i deszcz nie szkodzi. Z ráná náláwszy wody znowu poruszay/ zlewáiąc żołtą/ i z nowu nálewáiąc świeżey wody. A tak ieżeliś dniá pogodnego i gorącego lećie/ krokos włożył w worek; to go dniá drugiego o śiodmey ábo osmey godzinie zláwszy wodę/ mokro będziesz mogł zażyć. Acz ieżeli dosyć má/ álbo nie/ poznasz i po sámym worku/ bá i po wodzie: gdy się iuż ná worku pocznie pokázywáć coś czerwonośći álbo wodá odchodźić słomiánego koloru;
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 184
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
. Bo który z samego tylko korzenia jest zapachu mocnego/ pornego/ i barzo przykrego. A który z Liścia/ ten suchy/ i czerwiem stoczony. (Dioscor:)
Też nie wadzi to wiedzieć/ że którzy ten Sok wyżymać chcą/ niemają się przeciwko wiatru/ ale po wietrze obracać. Albo radniej czasu pogodnego/ i do wiatru wolnego i cichego. Albowiem ostrość/ i jadowitość jego/ Twarz zapuchłą czyni. Zaczym bembele i krosty. Przeto niżliby do zbierania jego przyszło/ części obnażone ciała/ jakąkolwiek maścią rzadką namażać/ któraby miała moc zgęszczenia/ i stwirdzenia ciała albo skory zwierchniej na ciele/ i tak dopiero do
. Bo ktory z sámego tylko korzeniá iest zapáchu mocnego/ pornego/ y bárzo przykrego. A ktory z Liśćia/ ten suchy/ y czerwiem stoczony. (Dioscor:)
Też nie wádźi to wiedźieć/ że ktorzy ten Sok wyżymáć chcą/ niemáią sie przećiwko wiátru/ ále po wietrze obrácáć. Albo rádniey czásu pogodnego/ y do wiátru wolnego y ćichego. Albowiem ostrość/ y iádowitość iego/ Twarz zápuchłą czyni. Záczym bembele y krosty. Przeto niżliby do zbieránia iego przyszło/ częśći obnáżone ćiáłá/ iákąkolwiek máśćią rzadką námáżáć/ ktoraby miáłá moc zgęsczenia/ y stwirdzenia ćiáłá álbo skory zwierchniey ná ćiele/ y ták dopiero do
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 185
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
swy służeli. Trzebaby prawem coercere istam licentiam, jakoby tym zabieżeć i w czas, które stąd prędko urość mogą, niebezpieczeństwom. Trzeba i gruntownie bezpieczeństwo ukrainne obwarować, aby to ordinarium praesidium, kwarciany żołnierz, praesidium więcej niźli ucisk ludziom tamecznym czynili.
O tym wszytkim tu na tym placu, póki nam Pan Bóg pogodnego czasu użycza, radźcie wm. i pp. posłom swym, aby w zgodnych z drugiemi stanami na sejmie namówiące s bezpieczeństwo wszytki R. P. opatrzeli, poruczcie. Nie płonneć to periculorum denuntiationes, któreście wm. tu usłyszeli. Jużci to w Wołoszech radzi nie radzi mamy wojnę; już Tatarzyn ogniem przepłokawszy Ukrainę
swy służeli. Trzebaby prawem coercere istam licentiam, jakoby tym zabieżeć i w czas, które stąd prętko urość mogą, niebezpieczeństwom. Trzeba i gruntownie bezpieczeństwo ukrainne obwarować, aby to ordinarium praesidium, kwarciany żołnierz, praesidium więcy niźli ucisk ludziom tamecznym czynili.
O tym wszytkim tu na tym placu, póki nam Pan Bóg pogodnego czasu użycza, radźcie wm. i pp. posłom swym, aby w zgodnych z drugiemi stanami na sejmie namówiące s bezpieczeństwo wszytki R. P. opatrzeli, poruczcie. Nie płonneć to periculorum denuntiationes, któreście wm. tu usłyszeli. Jużci to w Wołoszech radzi nie radzi mamy wojnę; już Tatarzyn ogniem przepłokawszy Ukrainę
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 480
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
słodką bydła paszą. O! gdy by kto dziś zemną, pasterski za Berło Ki zamienił? Ah! cóż ci Saulu po Koronie, Gdy w synach życię tracisz? ah! ah! - Samuelu! Na cóżes mnie do Tronu z tysiąców tak wielu Wybrał? Jak me otacza ta Korona skronie; Jeszczem dnia pogodnego niewidział na Trone. Ah! Samuelu! Albo Berło i Koronę Weś, albo synów oddaj: niechaj się w równiny Wesołe dziś powrócę, lub w gęste krzewiny. Ale synówie widzę idą. O Synowie! - - O Ojcze! - o! momencie okropny! nieznośny! Nieuchronny! Jonatas Synów przyprowadzają pod
słodką bydłá paszą. O! gdy by kto dziś zemną, pásterski zá Berło Ki zámienił? Ah! coż ci Saulu po Koronie, Gdy w synách życię trácisz? ah! ah! - Sámuelu! Ná cożes mnie do Tronu z tysiąców ták wielu Wybráł? Ják me otacza tá Koroná skronie; Jeszczem dniá pogodnego niewidział ná Trone. Ah! Sámuelu! Albo Berło i Koronę Weś, álbo synów odday: niechay się w równiny Wesołe dziś powrócę, lub w gęste krzewiny. Ale synówie widzę idą. O Synowie! - - O Oycze! - o! momencie okropny! nieznośny! Nieuchronny! Jonátas Synow przyprowádzáią pod
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 64
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746