tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi. To li Za odniesione rany z świeżego pogromu Wdzięczność od możniejszego? To pociecha w domu? Wtenczas gdy syn z pogany ugania się harcem, Nad ojcem, a co gorsza, pastwić się nad starcem? W kilka dni książę lekko wybiera się w pole, Jedno za nim i drugie, prócz psiuków, pacholę. I ten wiedząc, że knieję ojcowską nawiedzi,
tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi. To li Za odniesione rany z świeżego pogromu Wdzięczność od możniejszego? To pociecha w domu? Wtenczas gdy syn z pogany ugania się harcem, Nad ojcem, a co gorsza, pastwić się nad starcem? W kilka dni książę lekko wybiera się w pole, Jedno za nim i drugie, prócz psiuków, pacholę. I ten wiedząc, że knieję ojcowską nawiedzi,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
PAMIĘĆ ŚMIERCI NAJJAŚNIEJSZEGO ALEKsANDKA KAROLA KRÓLEWICA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO Roku Pańskiego 1634, 20 listopada. NAJJAŚNIEJSZEJ PANNIE ANNIE KATARZYNIE KONSTANCJI KRÓLEWNIE POLSKIEJ I SZWEDZKIEJ.
Kochania twego konterfekt żałobny, Ruinę znaczną i w królewskim domu, Korony wszystkiej żal, jeśli podobny, Jeśli był kiedy spodziewany komu; Co duchy mogły Muze nieozdobnej Z podziemnych odnieść mieszkańców pogromu, Rymem ojczystym ułożywszy pióro, Przed cię przynoszę, o wielkiej krwie Córo! Ty jakoś więcej nad inne kochała Subtelnem swej płci i miękkiem kochaniem, Takeś nad wszystkich więcej żałowała, Tak ciężej śmierci umierając za nim. Już dni i nocy choćbyś przepłakała, Nie ruszysz nieba swojem narzekaniem. Podnieś wzrok ciężki
PAMIĘĆ ŚMIERCI NAJJAŚNIEJSZEGO ALEXANDKA KAROLA KRÓLEWICA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO Roku Pańskiego 1634, 20 listopada. NAJJAŚNIEJSZEJ PANNIE ANNIE KATARZYNIE KONSTANCYI KRÓLEWNIE POLSKIEJ I SZWEDZKIEJ.
Kochania twego konterfekt żałobny, Ruinę znaczną i w królewskim domu, Korony wszystkiej żal, jeżli podobny, Jeżli był kiedy spodziewany komu; Co duchy mogły Muze nieozdobnej Z podziemnych odnieść mieszkańców pogromu, Rymem ojczystym ułożywszy pióro, Przed cię przynoszę, o wielkiej krwie Córo! Ty jakoś więcej nad inne kochała Subtelnem swej płci i miękkiem kochaniem, Takeś nad wszystkich więcej żałowała, Tak ciężej śmierci umierając za nim. Już dni i nocy choćbyś przepłakała, Nie ruszysz nieba swojem narzekaniem. Podnieś wzrok ciężki
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 36
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
swoję niż swojej sławy parantelę. SIÓDMY
Próżno się taki z dziadów i z pradziadów zdobi: Cudze to, nie nasze, kto sam czego nie zrobi. Bierzcie przykład, panowie, z naszego starosty: Ani mu lata, ani pozwalały wzrosty, Gdy, ukradkiem wyszedszy z rodziców swych domu, Dzieciną do krwawego Marsa szedł pogromu. ÓSMY
Gdybyś takie rodziła, Sarmacja, syny, Nie przyszłoby nam do tej, co dzisia, ruiny. O, jakoż ich niewiele ma Rzeczpospolita! Żadna pełna nie może słuszniej być wypita Nad tę, którą za zdrowie i twoje fortuny Piję, cny Lipski, niech ług, niech będą piołuny! DZIEWIĄTY
swoję niż swojej sławy parantelę. SIÓDMY
Próżno się taki z dziadów i z pradziadów zdobi: Cudze to, nie nasze, kto sam czego nie zrobi. Bierzcie przykład, panowie, z naszego starosty: Ani mu lata, ani pozwalały wzrosty, Gdy, ukradkiem wyszedszy z rodziców swych domu, Dzieciną do krwawego Marsa szedł pogromu. ÓSMY
Gdybyś takie rodziła, Sarmacyja, syny, Nie przyszłoby nam do tej, co dzisia, ruiny. O, jakoż ich niewiele ma Rzeczpospolita! Żadna pełna nie może słuszniej być wypita Nad tę, którą za zdrowie i twoje fortuny Piję, cny Lipski, niech ług, niech będą piołuny! DZIEWIĄTY
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 121
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
em milę do Lelikowa, wsi starostwa rateńskiego, gdzie dowiedziałem się, że w bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie, będąc do akcji gotowymi, ale on przez wysłanego towarzysza swego dał o sobie wiadomość, kto jest. Ja rozruch posłyszawszy, przybiegłem i już uspokojoną rzecz zastałem. Przyjechaliśmy tedy razem z Zawiszą do Dubowego do Pełki,
em milę do Lelikowa, wsi starostwa rateńskiego, gdzie dowiedziałem się, że w bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie, będąc do akcji gotowymi, ale on przez wysłanego towarzysza swego dał o sobie wiadomość, kto jest. Ja rozruch posłyszawszy, przybiegłem i już uspokojoną rzecz zastałem. Przyjechaliśmy tedy razem z Zawiszą do Dubowego do Pełki,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rotmistrze, a pod chorągwiami ledwie po kilku towarzystwa zostało. Tegoż tedy dnia, pomieniony pułkownik z rotmistrzami swemi audiencją mając, wojska imieniem wszystkiego cesarza witał. ROZDZIAŁ VIII. JAKO PAN BÓG PRZERWAŁ TRIUMFY CESARSKIE Z PRZYJŚCIA ELEARÓW. Elearowie rozgromieni, bez wielkiej szkody prędko się zgromadzili, nieprzyjaciela gonili. Rzecz dziwna. Nowina pogromu do czego podobna. Heretycy za ten pogrom śpiewali Te Daetnonem laudamus. Odmiana złej nowiny więźniami potwierdzona gdy przyszła przed cesarza, weselsza niż pierwsza. Żałosnych kacerzów opinia o Elearach.
Pod tym czasem, gdy pomieniony pułkownik w Wiedniu z rotmistrzami swymi, po przywitaniu cesarza jego mości triumfowali, towarzystwo też niemal wszystko z Wiedniem sięoznawało
rotmistrze, a pod chorągwiami ledwie po kilku towarzystwa zostało. Tegoż tedy dnia, pomieniony pułkownik z rotmistrzami swemi audyencyą mając, wojska imieniem wszystkiego cesarza witał. ROZDZIAŁ VIII. JAKO PAN BÓG PRZERWAŁ TRYUMFY CESARSKIE Z PRZYJŚCIA ELEARÓW. Elearowie rozgromieni, bez wielkiej szkody prędko się zgromadzili, nieprzyjaciela gonili. Rzecz dziwna. Nowina pogromu do czego podobna. Heretycy za ten pogrom śpiewali Te Daetnonem laudamus. Odmiana złej nowiny więźniami potwierdzona gdy przyszła przed cesarza, weselsza niż pierwsza. Żałosnych kacerzów opinia o Elearach.
Pod tym czasem, gdy pomieniony pułkownik w Wiedniu z rotmistrzami swymi, po przywitaniu cesarza jego mości tryumfowali, towarzystwo też niemal wszystko z Wiedniem sięoznawało
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 24
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
drugi ledwie w kilka mil oparł, wnet potem godzina albo dwie na dzień, wszyscy się nie inaczej pewnie tylko węchem zgromadzili, i nieprzyjaciela gonili, i więźniów lepszych dostali niż zgubili. Przytem i stąd rzecz godna uważyć, jako Pan Bóg najmniejszej dusze ludzkiej z tego wojska Elearów przedziwnym jest opiekunem. Pod czasem tego pogromu, gdy co żywo najwięcej się ich przez Dunaj ku Wiedniowi aż do pierwszej wyspy darło, szynkarka jedna w połogu, albo raczej w niepokoju leżąca, wpadłszy na bachmata z dzieciątkiem (któremu dopiero trzy dni było) i z ośmiąset talarów bitych, Dunaj szczęśliwie przepłynęła. Której przedziwnej łasce bożej tak się wszystek Wiedeń dziwował,
drugi ledwie w kilka mil oparł, wnet potem godzina albo dwie na dzień, wszyscy się nie inaczej pewnie tylko węchem zgromadzili, i nieprzyjaciela gonili, i więźniów lepszych dostali niż zgubili. Przytem i ztąd rzecz godna uważyć, jako Pan Bóg najmniejszej dusze ludzkiej z tego wojska Elearów przedziwnym jest opiekunem. Pod czasem tego pogromu, gdy co żywo najwięcej się ich przez Dunaj ku Wiedniowi aż do pierwszej wyspy darło, szynkarka jedna w połogu, albo raczej w niepokoju leżąca, wpadłszy na bachmata z dzieciątkiem (któremu dopiero trzy dni było) i z ośmiąset talarów bitych, Dunaj szczęśliwie przepłynęła. Której przedziwnej łasce bożej tak się wszystek Wiedeń dziwował,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 25
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
k'temu, aby ojczyznę ratował, Zdrowia i kosztu najmniej nieżałował.
Pod Pilawce się gdy potem wyprawił, Mając w poczcie swym ludu wybranego Kilka tysięcy, tak się nie raz stawił, Jako na męża przystało dzielnego: Ale niezgoda i zły rząd to sprawił, Że rzeczy końca nieodniosłszy swego, Wojsko strwożone jakoby z pogromu Uchodząc nazad cofnęło do domu.
Przyszło z frasunkiem spuścić w tem i jemu, A sposobniejszy na czas się zachować, Nowa to jednak rzecz Koniecpolskiemu Była z wojennych szranków ustępować: Przeto pilnie myśl swą nakłaniał k'temu, Tej niefortuny jakby mógł wetować, W czem mu życzliwe szczęście posłużyło, Gdy pod Zbarażem potem go stawiło.
k'temu, aby ojczyznę ratował, Zdrowia i kosztu najmniej nieżałował.
Pod Pilawce się gdy potém wyprawił, Mając w poczcie swym ludu wybranego Kilka tysięcy, tak się nie raz stawił, Jako na męża przystało dzielnego: Ale niezgoda i zły rząd to sprawił, Że rzeczy końca nieodniosłszy swego, Wojsko strwożone jakoby z pogromu Uchodząc nazad cofnęło do domu.
Przyszło z frasunkiem spuścić w tém i jemu, A sposobniejszy na czas się zachować, Nowa to jednak rzecz Koniecpolskiemu Była z wojennych szranków ustępować: Przeto pilnie myśl swą nakłaniał k'temu, Tej niefortuny jakby mógł wetować, W czém mu życzliwe szczęście posłużyło, Gdy pod Zbarażem potém go stawiło.
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 342
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, mój złoty Stefanie! Cóż mi już po tym wszytkim? I świat w oczach mych brzydkim.
Puśćcie na las krogulce, nie gońcie przepiórek! Tak li każdy żałuje synów albo córek? I ptacy mają zmysły, W których serca zawisły.
Prowadźcie się uciechy wszytkie z mego domu, Z tak okrutnego przez śmierć synowską pogromu; Wszytkim zabawom, które w jeden komput składam, Dziś przyjaźń wypowiadam. 8. PIEŚŃ ALBO TREN XLI OD ZIMY
Jako sobie chcesz, zimo, bywaj choć i jutro! Znajdziesz gotowe futro. A kto wykopał rzepy, Gotuj na żyto cepy.
To zawarszy w stodole kilkadziesiąt chłopów: Każdy po kopie snopów, Jako
, mój złoty Stefanie! Cóż mi już po tym wszytkim? I świat w oczach mych brzydkim.
Puśćcie na las krogulce, nie gońcie przepiórek! Tak li każdy żałuje synów albo córek? I ptacy mają zmysły, W których serca zawisły.
Prowadźcie się uciechy wszytkie z mego domu, Z tak okrutnego przez śmierć synowską pogromu; Wszytkim zabawom, które w jeden komput składam, Dziś przyjaźń wypowiadam. 8. PIEŚŃ ALBO TREN XLI OD ZIMY
Jako sobie chcesz, zimo, bywaj choć i jutro! Znajdziesz gotowe futro. A kto wykopał rzepy, Gotuj na żyto cepy.
To zawarszy w stodole kilkadziesiąt chłopów: Każdy po kopie snopów, Jako
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 527
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
który stał na prawym rogu/ sparł ich potężnie. A tu już nieprzyjaciel sromotnie uchodzić począł. Na dwu przeprawach poprawiali się Rajtarowie/ ale i to nie pomogło. W samym pobojowisku legło do dziewiąci tysięcy człowieka/ oprócz tych co w pogoni/ i tych co w Kurlandyej/ w Milgrafiej/ i na inszych miejscach z pogromu uchodzących bito. Tamże i Książę Lindemburskie na placu zabity został/ i Linderzon Hetman X. Karolusa. O Mansfelcie/ żywli czy zginął/ jeszcze nie wiedzą/ gdyż jeden twierdził/ który po potrzebie z okrętów przedał się do naszych/ że go widział uciekając/ barzo rannego nad rzeką Gawią leżącego. Więźniów znacznych do
ktory stał ná práwym rogu/ spárł ich potężnie. A tu iuż nieprzyiaćiel sromotnie vchodźić pocżął. Ná dwu przepráwách popráwiáli sie Ráytárowie/ ále y to nie pomogło. W sámym poboiowisku legło do dźiewiąći tyśięcy cżłowieká/ oprocż tych co w pogoni/ y tych co w Kurlándyey/ w Milgráfiey/ y ná inszych mieyscách z pogromu vchodzących bito. Támże y Xiążę Lindemburskie ná plácu zábity został/ y Linderzon Hetman X. Károlusá. O Mánsfelćie/ żywli cży zginął/ iescże nie wiedzą/ gdyż ieden twierdźił/ ktory po potrzebie z okrętow przedał sie do nászych/ że go widźiał vćiekáiąc/ bárzo ránnego nád rzeką Gáwią leżącego. Więźniow znácżnych do
Skrót tekstu: NowinyInfl
Strona: A4
Tytuł:
Nowiny z Inflant o szczęśliwej porażce
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Mikołaj Scharffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
.
INszym nazwiskiem Eliza, Córka Bela, Tyryiskiego Króla, która pierwszym ślubem wydana była za Sycheusza, Herkulesowego Kapłana; Tego, gdy szwagier, brat Dydony, Pigmalion, dla skarbów zabił; Eliza we śnie napomniona, wykopawszy skarby, i cicho na okręty wsiadszy, do Afryki zapłynęła; gdzie Kartaginę Miasto zbudowała. Z pogromu zatym Trojańskiego, Eneasz płynący do ziemie Włoskiej, dla wichrów przeciwnych zapadł do Kartaginy; gdzie się w nim Dydo zakochawszy, pod dach go, i do afektu przyjęła; a potym gdy od niej odjeżdżał, znając się niby pogardzoną, sama się z żalu, na stosie drzew spaliła żywo. Dydo Enee. List jej
.
INszym názwiskiem Elizá, Corká Belá, Tyryiskiego Krolá, ktora pierwszym ślubem wydána byłá zá Sycheuszá, Herkulesowego Kápłáná; Tego, gdy szwágier, brát Dydony, Pigmálion, dla skárbow zábił; Elizá we śnie nápomniona, wykopawszy skárby, y cicho ná okręty wśiadszy, do Afryki zápłynęłá; gdźie Kártáginę Miásto zbudowáłá. Z pogromu zátym Troiáńskiego, Eneasz płynący do źiemie Włoskiey, dla wichrow przećiwnych zápádł do Kártáginy; gdźie się w nim Dydo zákocháwszy, pod dách go, y do áffektu przyiełá; á potym gdy od niey odieżdżał, znáiąc się niby pogárdzoną, sáma się z żalu, ná stośie drzew spaliłá żywo. Dido Æneæ. List iey
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 83
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695