jakom przedtym tknął że nie znaczy z natury swojej nic złego ani dobrego: niechaj będzie że choć źle znaczy/ ale nie nam często bije piorun/ nie w każdego jednak umierza: często kamień spadnie z góry/ nie zawsze się go jednak trzeba bać. toż mówię o Komecie/ niech się go tam boi Pohaniec. Turczynowić to raczej grozi a niżeli nam: bo w ten czas gdy najbystrzej gorzał i nawiętsze promienie puszczał/ stał nad głową Carogrodu/ i bieżał linią która responduje Miastom/ Prowincjom/ Azjiskim/ Europejskim w tymże położeniu leżącym. Niechaj się go boi Moskwicin/ bo ku Moskwie prosto ciągnął/ nad głowami ich stanął
iákom przedtym tknął że nie znáczy z nátury swoiey nic złego ani dobrego: niechay będźie że choć źle znáczy/ ále nie nam często biie piorun/ nie w káżdego iednák vmierza: często kámien spádnie z góry/ nie záwsze sie go iednák trzebá bać. toż mowię o Komećie/ niech sie go tam boi Pohániec. Turczynowić to ráczéy groźi á niżeli nam: bo w ten czás gdy naybystrzey gorzał y nawiętsze promienie puszczał/ stał nád głową Cárogrodu/ y bieżał linią ktora responduie Miástom/ Prowincyom/ Azyiskim/ Europeyskim w tymżé położeniu leżącym. Niechay sie go boi Moskwicin/ bo ku Moskwie prosto ciągnął/ nád głowámi ich stánął
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
m powiedział Białogłowski/ znaczy nam niewiem jakie odrodzenie od Męskich zwyczajów świętych onych Przodków naszych/ co żywo na zbytki nastroje/ na przewagi/ koszty niepotrzebne jednym słowem białogłowskie skrzęty i przeciwnienia się sobie udało że co u Poety Greckiego wyrzuca tam jeden drugiemu włos trafiony/ roszczosany/ strój niewieści/ tóż nam czyni plugawy Pohaniec. Nieszcęśliwismy ludzie co niechcemy słuchać Chrystusowych kaznodziei/ gdy nam zbytki wyrzucają/ aby nawrócili do Pana. Puścił na nas Pan kaznodzieje insze sromotne/ którzy z hańbą naszą (boć więcej nie mogą/ jeno się obaczmy) naigrawają nam w twarz prawie: i do Carogrodu naganiają tyle tysięcy niewinnych dusz. Czasby
m powiedźiáł Białogłowski/ znáczy nam niewiem iákié odrodzenie od Męskich zwyczáiow świętych onych Przodkow nászych/ co żywo ná zbytki nástroie/ ná przewagi/ koszty niepotrzebne iednym słowem białogłowskie skrzęty y przeciwnienia się sobie udáło że co v Poéty Greckiego wyrzuca tám ieden drugiému włos tráfiony/ rosczosány/ stroy niewieśći/ tóż nam czyni plugáwy Pohániec. Nieszcęśliwismy ludźie co niechcemy słucháć Chrystusowych káznodźiei/ gdy nam zbytki wyrzucáią/ áby náwrocili do Páná. Puśćił ná nas Pan káznodźieie insze sromotne/ ktorzy z hánbą nászą (boć więcey nie mogą/ ieno się obáczmy) náigrawáią nam w twarz práwie: y do Cárogrodu náganiáią tyle tyśięcy niewinnych dusz. Czásby
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
ta koronanie jest z prawdziwego złota/ żeby to wiedzieli/ ale z owego co go na Komeriach używamy: słomiana to korona/ przyjdzie lada iskierka/ i spali ją: jenoć to ubogi mieszczanim/ ubogi kmiotek/ ubogi sąsiad rozumie o niej że prawdziwa to wolności korona/ którym rozpustą swoją dają się znać: ale Pohaniec brzydki/ który je tak bez odporu wiąże/ wie dobrze w jakim szacuku mieć wolność ich. Et facies earum tanquam facies hominum, twarz ludzka piękna/ pozór zacny. Et habebant capillos sicut capillos mulierum, myśli białogłowskie nieustawiczne /przewagi/ koszty/ sadzenia się jeden nad drugiego niewieście: O czym już dosyć przedtym.
tá koronánie iest z prawdźiwego złotá/ żeby to wiedźieli/ ále z owego co go ná Komeryách vżywamy: słomiána to koroná/ przyidźie ledá iskierká/ y spali ią: ienoć to vbogi mieszczánim/ vbogi kmiotek/ vbogi sąśiad rozumie o niey że prawdźiwa to wolnośći koroná/ ktorym rospustą swoią dáią się znáć: ále Pohániec brzydki/ ktory ie ták bez odporu wiąże/ wie dobrze w iákim szácuku mieć wolność ich. Et facies earum tanquam facies hominum, twarz ludzka piękna/ pozor zacny. Et habebant capillos sicut capillos mulierum, myśli białogłowskie nievstawiczne /przewagi/ koszty/ sádzenia się iedén nád drugiego niewieśćie: O czym iuż dosyć przedtym.
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
domu i twoje przymioty? Zasługi znaczne i doznane cnoty, Serca tak wszystkich sprawiły, Że na jeden głos się twój zgodziły. Milczą zawiśni blaskiem twym zaćmieni, Duchem niedawno inszym napuszeni, A sług twych nieznanych czoło, Tysiącami toczy się około. Czyli niesłusznie przed tobą ten szaniec? Pomni cię Moskal, zna cię i pohaniec, Gdy przy pospolitem zdrowiu, Byłeś i swe ważyć pogotowiu. Nie zraziły cię osmańskie obozy, Nie trzaskające hiperborskie mrozy. Jeden ci niewczas z drugimi, Jedno niebo z syny koronnymi. Przysiągł ci Trion i do rąk dał twoich Straszliwe sceptrum Sarmacyj oboich. Otworzył bramy stołeczne, Gdzie nie Fatum było w tem przedwieczne
domu i twoje przymioty? Zasługi znaczne i doznane cnoty, Serca tak wszystkich sprawiły, Że na jeden głos się twój zgodziły. Milczą zawiśni blaskiem twym zaćmieni, Duchem niedawno inszym napuszeni, A sług twych nieznanych czoło, Tysiącami toczy się około. Czyli niesłusznie przed tobą ten szaniec? Pomni cię Moskal, zna cię i pohaniec, Gdy przy pospolitem zdrowiu, Byłeś i swe ważyć pogotowiu. Nie zraziły cię osmańskie obozy, Nie trzaskające hiperborskie mrozy. Jeden ci niewczas z drugimi, Jedno niebo z syny koronnymi. Przysiągł ci Tryon i do rąk dał twoich Straszliwe sceptrum Sarmacyj oboich. Otworzył bramy stołeczne, Gdzie nie Fatum było w tem przedwieczne
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 91
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ Tatary pogany przyjmować do wojska Chrześcijańskiego? § 8. Famulitium inconuenicus.
CZytaj. Jako wielką pomocą do zwycięstwa jest/ nabożeństwo i pobożność Hetmanów i Żołnierzów tak też bezpiecznie mówię/ żołnierz niepobożny/ nie Chrześcijanin/ jakowi są osobliwie Tatarowie/ wielką przeszkodą do zwycięstwa są/ i takowe wojsko/ do którego się wmiesza Tatarzyn pohaniec/ nazwać się raczej może/ bellum offensiuum; nie defensium, bo takowego wojsku Pan Bóg nie błogosławi/ i rzadko mu się co powodzić może/ z tych przyczyn. Na wojnie abowiem przed potrzebą/ Żołnierz nabożny Pana Boga błaga przez pokutę i Komunią/ przez słuchanie Mszej świętej/ i insze nabożeństwo/ a Tatarzyn go
/ Tátáry pogány prziymowáć do woyská Chrześćiáńskiego? § 8. Famulitium inconuenicus.
CZytay. Iáko wielką pomocą do zwyćięstwá iest/ nabożeństwo y pobozność Hetmánow y Zołnierzow ták też bespiecżnie mowię/ żołnierz niepobożny/ nie Chrześćiánin/ iákowi są osobliwie Tátárowie/ wielką przeszkodą do zwyćięstwa są/ y takowe woysko/ do ktorego się wmiesza Tátárzyn pohániec/ názwáć się rácżey może/ bellum offensiuum; nie defensium, bo tákowego woysku Pan Bog nie błogosławi/ y rzadko mu się co powodźić może/ z tych przycżyn. Ná woynie ábowiem przed potrzebą/ Zołnierz naboźny Páná Bogá błaga przez pokutę y Communią/ przez słuchánie Mszey świętey/ y insze nabożeństwo/ á Tátárzyn go
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 16
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
przykrywa. POD PILAWCAMI ZABITEMU
Za ojczyznę, w ojczyźnie zabity się walam, Nie mnie ziemia, ja ziemię swym ciałem przywalam. Daj świadectwo, ojczyzno, jako cię miłuję, Nie zbiegam, lecz twych granic po śmierci pilnuję. TATARZYNOWI DRUGIEMU
Czyj to ścierw? Kto to leży? Tauryki mieszkaniec, Skaźca dziedzin Lechowych okrutny pohaniec: U nas, nas bił — oto li legł tu jeden z wiela. Czuj, ojczyzno! W swej ziemi masz nieprzyjaciela. ŚWIATOWEJ
Kto tu leży? Rozkoszy skład, parafijanka Niegdy Cypru, młodzi wab, światowa kochanka. Zajrzmy w trunnę: O przebóg! Ten li to wab wabi? Owad sprośny, robactwa
przykrywa. POD PILAWCAMI ZABITEMU
Za ojczyznę, w ojczyźnie zabity się walam, Nie mnie ziemia, ja ziemię swym ciałem przywalam. Daj świadectwo, ojczyzno, jako cię miłuję, Nie zbiegam, lecz twych granic po śmierci pilnuję. TATARZYNOWI DRUGIEMU
Czyj to ścierw? Kto to leży? Tauryki mieszkaniec, Skaźca dziedzin Lechowych okrutny pohaniec: U nas, nas bił — oto li legł tu jeden z wiela. Czuj, ojczyzno! W swej ziemi masz nieprzyjaciela. ŚWIATOWEJ
Kto tu leży? Rozkoszy skład, parafijanka Niegdy Cypru, młodzi wab, światowa kochanka. Zajrzmy w trunnę: O przebóg! Ten li to wab wabi? Owad sprośny, robactwa
Skrót tekstu: GawHelBar_II
Strona: 119
Tytuł:
Gaj zielony... [Helikon]
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
to wszystko. Lecz a to z jednej strony zasmucić, a z drugi zaś znacznie Bóg sam, który tym szafuje, pocieszyć nas raczeł. Starł hardego nieprzyjaciela w Inflanciech garścią ludzi prawie, którą się tamtą, jako się wspomniało, kwartą a ochotnym zrzuceniem pewny sumy piniędzy stanów W. Ks. Litewskiego beło zatrzymało. Pohaniec zaś swym wilczem obyczajem dosyć czyniąc nasyłał i plondrował państwa koronne, lubo wziął już beł część zatrzymanych upominków przed sejmem przeszłem i o tych drugich miał pierwy aniżeli wyszli ludzie jego w pole od gońca K. J. M. wiadomość. Wiedział
też i o pośle samym, że już odprawion do niego, że już beł
to wszystko. Lecz a to z jednej strony zasmucić, a z drugi zaś znacznie Bóg sam, który tym szafuje, pocieszyć nas raczeł. Starł hardego nieprzyjaciela w Inflanciech garścią ludzi prawie, którą się tamtą, jako się wspomniało, kwartą a ochotnym zrzuceniem pewny sumy piniędzy stanów W. Ks. Litewskiego beło zatrzymało. Pohaniec zaś swym wilczem obyczajem dosyć czyniąc nasyłał i plundrował państwa koronne, lubo wziął już beł część zatrzymanych upominków przed sejmem przeszłem i o tych drugich miał pierwy aniżeli wyszli ludzie jego w pole od gońca K. J. M. wiadomość. Wiedział
też i o pośle samym, że już odprawion do niego, że już beł
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 270
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
granicach trudno poczytać się to może. Potrzeba tedy między inszemi, które się na ten czas wnoszą, a wm. wprzód tu być przełożone mają, ta niemała i nieodkładna jest, bo nieprzyjaciel ten, lubo na Kozaki przyczynę tego rozerwania kładzie, ale, jako wiadomości gruntowniejsze dochodzą, ma co innego w przedsięwzięciu swoim złośliwy pohaniec. Przeto i nam gruntowniejszego co brać przed się jużby kiedy należało, jeśliż w majętnościach, w zdrowiu i w sławie, cali od jego najazdów zostać chcemy. Upominkami żeby się go zatrzymać mogło, próżno to sobie kto ma obiecywać, bo i on się już zawziął na coś inszego, i nam też tak
granicach trudno poczytać się to może. Potrzeba tedy między inszemi, które się na ten czas wnoszą, a wm. wprzód tu być przełożone mają, ta niemała i nieodkładna jest, bo nieprzyjaciel ten, lubo na Kozaki przyczynę tego rozerwania kładzie, ale, jako wiadomości gruntowniejsze dochodzą, ma co innego w przedsięwzięciu swoim złośliwy pohaniec. Przeto i nam gruntowniejszego co brać przed się jużby kiedy należało, jeśliż w majętnościach, w zdrowiu i w sławie, cali od jego najazdów zostać chcemy. Upominkami żeby się go zatrzymać mogło, próżno to sobie kto ma obiecywać, bo i on się już zawziął na coś inszego, i nam też tak
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 271
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
Sam jeden szedł piechotą, a wszytek beł zbrojny, A przed nim śpiesznie bieżał karlik mały, strojny. Skoro jej wejźrzał w oczy, brzydkie rozpoczynał Bluźnierstwa i swe bogi łajał i przeklinał, Że na on czas onego konia tak pięknego Nie nalazł raczej w ręku rycerza jakiego. PIEŚŃ XXIII.
XXXIV.
Przysiągł to beł pohaniec i zaklął się srodze, Pierwszy koń, który mu się miał trafić na drodze, Wydrzeć; a to beł pierwszy, nad który piękniejszy Nie mógł być i coby rząd mógł mieć kosztowniejszy; Udał mu się, tylko że sromoty się boi, Widząc, że białejgłowie brać go nie przystoi. Mówi często, patrząc
Sam jeden szedł piechotą, a wszytek beł zbrojny, A przed nim śpiesznie bieżał karlik mały, strojny. Skoro jej wejźrzał w oczy, brzydkie rozpoczynał Bluźnierstwa i swe bogi łajał i przeklinał, Że na on czas onego konia tak pięknego Nie nalazł raczej w ręku rycerza jakiego. PIEŚŃ XXIII.
XXXIV.
Przysiągł to beł pohaniec i zaklął się srodze, Pierwszy koń, który mu się miał trafić na drodze, Wydrzeć; a to beł pierwszy, nad który piękniejszy Nie mógł być i coby rząd mógł mieć kosztowniejszy; Udał mu się, tylko że sromoty się boi, Widząc, że białejgłowie brać go nie przystoi. Mówi często, patrząc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 204
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kładzie okrutne do toku dużego; Tak Achillesowego męstwa próbowała Pentesylea, kiedy Trojej pomagała. PIEŚŃ XXVI.
LXXXII.
Po same gałki, jak szkło, drzewa się strzaskały, Ostatki pod obłoki skrami poleciały; Mocno Mandrykard w siedle, mocniej siedzi ona, W zad nie była o jeden palec poruszona. Patrzy Marfiza, jeśli pohaniec zuchwały, Co siłą swą dopiero tak beł okazały, W ściślejszem wojny skusić będzie chciał sposobie, Aby skoczyła z mieczem k niemu w onej dobie.
LXXXIII.
Ten żywioły niezbożnik przeklina i nieba, Widząc, iż w siedle siedzi panna, jako trzeba. Ta zaś, co mu tarcz przeszyć mocą wielką chciała, Iż
kładzie okrutne do toku dużego; Tak Achillesowego męstwa próbowała Pentesylea, kiedy Trojej pomagała. PIEŚŃ XXVI.
LXXXII.
Po same gałki, jak śkło, drzewa się strzaskały, Ostatki pod obłoki skrami poleciały; Mocno Mandrykard w siedle, mocniej siedzi ona, W zad nie była o jeden palec poruszona. Patrzy Marfiza, jeśli pohaniec zuchwały, Co siłą swą dopiero tak beł okazały, W ściślejszem wojny skusić będzie chciał sposobie, Aby skoczyła z mieczem k niemu w onej dobie.
LXXXIII.
Ten żywioły niezbożnik przeklina i nieba, Widząc, iż w siedle siedzi panna, jako trzeba. Ta zaś, co mu tarcz przeszyć mocą wielką chciała, Iż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 306
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905