Nędzarza Panem, Nędzarzem Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzód zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roj wodził Wkrótce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoja to zabawa Rzucac jak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoję ma dependencyją Z ciebie upadek z ciebie promocyją Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek świat opanowali Cóż więcej? inszym potym Palmam dali Z małych zbyt poszli początków Rzymianie A jakąs im dał potęgę? Mój Panie. Z nowus odebrał kiedy twoja wola. Ta Profesyja ta jest Ludzka dola Wzbudziłes Turków z Morskich rozbójników Z gusnego gminu wielkich wojenników Ta ich potęga lubo teraz słynie Będzie przecię czas
Nędzarza Panem, Nędzarzęm Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzod zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roy wodził Wkrotce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoia to zabawa Rzucac iak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoię ma dependencyią Z ciebie upadek z ciebie promocyią Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek swiat opanowali Coz więcey? inszym potym Palmam dali Z małych zbyt poszli początkow Rzymianie A iakąs im dał potęgę? Moy Panie. Z nowus odebrał kiedy twoia wola. Ta Profesyia ta iest Ludzka dola Wzbudziłes Turkow z Morskich rozboynikow Z gusnego gminu wielkich woięnnikow Ta ich potęga lubo teraz słynie Będzie przecię czas
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 109v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś, żeby Spełna pod liczbą oddał, jeszcze przydał której; Inaczej by do nieba nie mogły mieć fory Aniby ich przyjęto. Mniejsza, chociaż serce, Oddaliwszy się od ust, błądzi w poniewierce. A worki drogie na co? dla pychy, dla chluby: I pacierz przyjemniejszy z aksamitnej szuby. 295. NA TOŻ DRUGI RAZ
Wszytkie rzeczy swym trybem, swoją chodzą fozą: Krowę na jarmark wiodą, cielę na targ wiozą; Do łaźnie się rozebrać, na wojnę uzbroić, Na pogrzebie czernią wdziać, na
Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś, żeby Spełna pod liczbą oddał, jeszcze przydał której; Inaczej by do nieba nie mogły mieć fory Aniby ich przyjęto. Mniejsza, chociaż serce, Oddaliwszy się od ust, błądzi w poniewierce. A worki drogie na co? dla pychy, dla chluby: I pacierz przyjemniejszy z aksamitnej szuby. 295. NA TOŻ DRUGI RAZ
Wszytkie rzeczy swym trybem, swoją chodzą fozą: Krowę na jarmark wiodą, cielę na targ wiozą; Do łaźnie się rozebrać, na wojnę uzbroić, Na pogrzebie czernią wdziać, na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 170
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stateczne przymierze Z Jezusem czyni, do złego nie wrócić; Tego strach, a tę większa śmiałość bierze, Bliżej przystąpić z większym przedsiewzięciem, Ściele się u nóg za równo z szczenięciem. Do których jak raz przykleiła serce, Nikt ją od tego Skarbu nie oderwie, Choć JEZUS, w hańbie, w męce, w poniewierce: Żadnego wstrętu nie chowa w rezerwie; Wyświadczyć mogą Kalwaryiskie drogi, Jak JEZUSOWE ukochała nogi. Czując się wolną MAGDALENA w Duszy, Już na krok mistrza odstąpić nie myśli, Rwie perły, włosy, ogołaca uszy, Słodkie nauki w żywą pamięć kryśli; Niedba na żądła uszczypliwe w mowie, Gdy ją żydostwo za
státeczne przymierze Z Jezusem czyni, do złego nie wrocić; Tego strach, á tę większa śmiałość bierze, Bliżey przystąpić z większym przedsiewzięciem, Sciele się u nog zá rowno z szczęnięciem. Do ktorych iák raz przykleiła serce, Nikt ią od tego Skárbu nie oderwie, Choć JEZUS, w hańbie, w męce, w poniewierce: Zadnego wstrętu nie chowa w rezerwie; Wyświadczyć mogą Kálwaryiskie drogi, Ják JEZUSOWE ukochała nogi. Czuiąc się wolną MAGDALENA w Duszy, Już ná krok mistrza odstąpić nie myśli, Rwie perły, włosy, ogołáca uszy, Słodkie náuki w żywą pamięć kryśli; Niedba ná żądła uszczypliwe w mowie, Gdy ią żydostwo zá
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 200
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
jeden Pan Bóg. Zafrasowany tedy ciężko tym moim i jego nieszczęściem, że nie umie, utyskuję ja, aż ojciec jego powiada mi: Dobrodzieju, będzieć on to umiał, boć to jeszcze młody chłopcak, dopieroć to mu dziewiętnasty rok, bo się już w te kłótnie urodziuł s i dlatego ustawicznieśmy w poniewierce, z miejsca na miejsce błękając s się, i tu do Wasieciowej parachiej niedawnośmy zaszli, ale azać Pan Bóg da kędy lżejszą robociznę, a mianowicie miejsce bez niemiłosiernego zdzierstwa, to jak lepszego (przed Wasiecią mówiąc) najdziemy pana w Podolu, toć ten chłopcak będzie umiał, bo już aza co posiedziemy
jeden Pan Bóg. Zafrasowany tedy ciężko tym moim i jego nieszczęściem, że nie umie, utyskuję ja, aż ojciec jego powiada mi: Dobrodzieju, będzieć on to umiał, boć to jeszcze młody chłopcak, dopieroć to mu dziewiętnasty rok, bo się już w te kłótnie urodziuł s i dlatego ustawicznieśmy w poniewierce, z miejsca na miejsce błękając s się, i tu do Wasieciowej parachiej niedawnośmy zaszli, ale azać Pan Bóg da kędy lżejszą robociznę, a mianowicie miejsce bez niemiłosiernego zdzierstwa, to jak lepszego (przed Wasiecią mówiąc) najdziemy pana w Podolu, toć ten chłopcak będzie umiał, bo już aza co posiedziemy
Skrót tekstu: BrzeżOwRzecz
Strona: 89
Tytuł:
Owczarnia w dzikim polu
Autor:
Stanisław Brzeżański
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
substancji. Jemu zaś wyznaczyła na sustentacją 40 tysięcy rocznej pensji, jeżeliby w kraju, w miejscu obranym, pod dozorem opiekunów spokojnie mięszkać przedsięwziął; 10 tysięcy tylko, jeżeliby się za granicą po cudzych państwach tułał. Tak pan milionowych intrat doznałby był ostatniego ubóstwa, gdyby go byli krewni sumami znacznymi w tej poniewierce zagranicznej nie wspierali.
Póki Moskale mieli roztargnienie z Radziwiłłem, póty udawało się nieźle na ludziach Familii trzem Potockim młodym, to jest staroście słońskiemu, staroście leżajskiemu i staroście śniatyńskiemu, którzy w kilkaset koni dobra przeciwników swoich, partyzantami Familii poczytanych, z uraz prywatnych najeżdżali i podjazdy nadworne Czartoryskich, za nimi się uganiające, częstokroć
substancji. Jemu zaś wyznaczyła na sustentacją 40 tysięcy rocznej pensji, jeżeliby w kraju, w miejscu obranym, pod dozorem opiekunów spokojnie mięszkać przedsięwziął; 10 tysięcy tylko, jeżeliby się za granicą po cudzych państwach tułał. Tak pan milionowych intrat doznałby był ostatniego ubóstwa, gdyby go byli krewni sumami znacznymi w tej poniewierce zagranicznej nie wspierali.
Póki Moskale mieli roztargnienie z Radziwiłłem, póty udawało się nieźle na ludziach Familii trzem Potockim młodym, to jest staroście słońskiemu, staroście leżajskiemu i staroście śniatyńskiemu, którzy w kilkaset koni dobra przeciwników swoich, partyzantami Familii poczytanych, z uraz prywatnych najeżdżali i podjazdy nadworne Czartoryskich, za nimi się uganiające, częstokroć
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak