nieboga wymierza, Na koniec pozwoli się nauczyć pacierza. Co gdy onejże powie przed mężem minuty, Jako zgrzeszyła, jakiej dostała pokuty: „Milcz — rzecze jej — nowe to teraz katechizmy.” Więc że kiermasz wedle ich następował schizmy, Sama kneszów napiekła, on też zabił skopa; Krótko mówiąc, częstował zaprosiwszy popa. A potem duży garniec postawiwszy moczu, Poi go. Skosztowawszy, rzecze pop: „Nie choczu.” Toż chłop: „Z tej to winnice trunek, co za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś
nieboga wymierza, Na koniec pozwoli się nauczyć pacierza. Co gdy onejże powie przed mężem minuty, Jako zgrzeszyła, jakiej dostała pokuty: „Milcz — rzecze jej — nowe to teraz katechizmy.” Więc że kiermasz wedle ich następował schizmy, Sama kneszów napiekła, on też zabił skopa; Krótko mówiąc, częstował zaprosiwszy popa. A potem duży garniec postawiwszy moczu, Poi go. Skosztowawszy, rzecze pop: „Nie choczu.” Toż chłop: „Z tej to winnice trunek, co za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 356
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siedział kazaniu. Fraszki, kochane fraszki, Kraków i Warszawa, To jedyna uciecha i nasza zabawa. 451 (P). KAŻDA GŁOWA MA SWOJĄ CZAPKĘ
Kogut w gnoju grzebiący znalazł perły śliczne. Gdybyż mi, rzecze, w ziarna stanęły pszeniczne! Pierwszy to jest apolog mądrego Ezopa,
Że jeden popadią, drugi lubi popa. Nie sam aksamit, nie sam atłas, ani sama Przedajna w najbogatszym leży sklepie lama: Znajdziesz włóczki, sztamety i wielbłądzą przędzę; Znajdziesz rozkosz wesołą i bogatą nędzę. Masz w kramie, co zamyślisz: Mars po szablę siągnie Albo łuk nałożony za ucho wyciągnie; Kryształowe zwierciadło, zwłaszcza kiedy cerze Pochlebi, do
siedział kazaniu. Fraszki, kochane fraszki, Kraków i Warszawa, To jedyna uciecha i nasza zabawa. 451 (P). KAŻDA GŁOWA MA SWOJĄ CZAPKĘ
Kogut w gnoju grzebiący znalazł perły śliczne. Gdybyż mi, rzecze, w ziarna stanęły pszeniczne! Pierwszy to jest apolog mądrego Ezopa,
Że jeden popadyją, drugi lubi popa. Nie sam aksamit, nie sam atłas, ani sama Przedajna w najbogatszym leży sklepie lama: Znajdziesz włóczki, sztamety i wielbłądzą przędzę; Znajdziesz rozkosz wesołą i bogatą nędzę. Masz w kramie, co zamyślisz: Mars po szablę siągnie Albo łuk nałożony za ucho wyciągnie; Krzyształowe zwierciadło, zwłaszcza kiedy cerze Pochlebi, do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 382
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Bo sia oskoromiła w pust, i szcze w wełyki! ” - Żeby wszyscy słyszeli, w głos do schizmatyka Najcelniejszego mówi i cerkiew zamyka, I do władyki jedzie. Tam stanąwszy w święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by każdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy Wielikdeń święci. I bywało to, ale teraz na te święta Jaje tłuką o- jaje — igrając — chłopięta. 64. OMNIS PETRUS MIRABILIS
Każdy Piotr dziwny. Cudak i z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w
, Bo sia oskoromiła w pust, i szcze w wełyki! ” - Żeby wszyscy słyszeli, w głos do schizmatyka Najcelniejszego mówi i cerkiew zamyka, I do władyki jedzie. Tam stanąwszy w święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by kożdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy Wielikdeń święci. I bywało to, ale teraz na te święta Jaje tłuką o- jaje — igrając — chłopięta. 64. OMNIS PETRUS MIRABILIS
Każdy Piotr dziwny. Cudak i z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 21
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada jako — Dawszy jej talar, rzekę — do kata, sobako.” 170 (P). KSIĘGA NIE CZYNI MĘDRSZYM RUSIN CHWALI POPA SWEGO
Chwalił Rusin przede mną swego popa srodze, Jako wielmi premudry i zna się na Bodze. „Skądże to wiesz?” — pytam go. „Panońku, prysiehu, Że majet bolszą niźli kamień w żarnoch ksiehu.” „A cóż w tej księdze czyta?” „Boh me, że nie znaju; Popże sam znaje, bo
była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada jako — Dawszy jej talar, rzekę — do kata, sobako.” 170 (P). KSIĘGA NIE CZYNI MĘDRSZYM RUSIN CHWALI POPA SWEGO
Chwalił Rusin przede mną swego popa srodze, Jako wielmi premudry i zna się na Bodze. „Skądże to wiesz?” — pytam go. „Panońku, prysiehu, Że majet bolszą niźli kamień w żarnoch ksiehu.” „A cóż w tej księdze czyta?” „Boh me, że nie znaju; Popże sam znaje, bo
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 618
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miesięcy wystarczały na ulżenie biedy naszej. Nie potrzeba nam było szczególnie lichą żyć strawą, którą pojmanym dają. Mogliśmy przynajmniej obiad cokolwiek mieć lepszy. Długośmi się naprzykrzali Przełożonemu, żeby się nam o niektóre Angielskie, albo Francuskie książki do czytania postarał, lecz my nie otrzymali żadnych. Dał nam kilka Moskiewskich kronik, i Popa, który nas tego języka miał uczyć. Jakżeśmy byli kontenci, żeśmy jakąkolwiek mieć mogli zabawę. Książki były nieforemne, a przecież my je dziesięć razy przeczytali. Nie mogliśmy przynajmniej, pokądeśmy je czytali, o naszym pamiętać utrapieniu, i ten pożytek był dość znaczny za tę pracę, którąśmy podejmować
mieśięcy wystarczały na ulżenie biedy naszey. Nie potrzeba nam było szczegulnie lichą żyć strawą, ktorą poymanym daią. Mogliśmy przynaymniey obiad cokolwiek mieć lepszy. Długośmi śię naprzykrzali Przełożonemu, żeby śię nam o niektore Angielskie, albo Francuskie kśiążki do czytania postarał, lecz my nie otrzymali żadnych. Dał nam kilka Moskiewskich kronik, i Popa, ktory nas tego ięzyka miał uczyć. Jakżeśmy byli kontenci, żeśmy iakąkolwiek mieć mogli zabawę. Kśiążki były nieforemne, a przećież my ie dzieśięć razy przeczytali. Nie mogliśmy przynaymniey, pokądeśmy ie czytali, o naszym pamiętać utrapieniu, i ten pożytek był dość znaczny za tę pracę, ktorąśmy podeymować
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 98
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Położono mię na ziemię, pytając się mnie jeszcze raz, jeżelim czego nie słyszał. Bajaźń mąk i śmierci strasznie się we mnie burzyła. Przecieżem u siebie postanowil, pierwej umrzeć, niż przez fałszywe wyznanie życie swoje zachować, a podobnoż Steleja onegoż pozbawić. Nie wiem, czy moje smutne spojrzenie, Popa do miłosierdzia wzruszyło, dosyć że prosił dla mnie o łaskę, powiedziawszy, żem ja podobno tych bluźnierstw nie mógł zrozumieć, nie umiejąc jeszcze tyle po Moskiewsku, ile ci dwaj. Pozwolono mi tedy wstać, zaprowadziwszy mię znowu do więzienia, gdziem Steleja bej smysłów zastał. Porzuciłem się podle niego, na
Położono mię na ziemię, pytaiąc śię mnie ieszcze raz, ieżelim czego nie słyszał. Baiazń mąk i śmierći strasznie śię we mnie burzyła. Przećieżem u siebie postanowil, pierwey umrzeć, niż przez fałszywe wyznanie żyćie swoie zachować, a podobnoż Steleia onegoż pozbawić. Nie wiem, czy moie smutne spoyrzenie, Popa do miłośierdzia wzruszyło, dosyć że prośił dla mnie o łaskę, powiedziawszy, żem ia podobno tych bluznierstw nie mogł zrozumieć, nie umieiąc ieszcze tyle po Moskiewsku, ile ći dway. Pozwolono mi tedy wstać, zaprowadziwszy mię znowu do więzienia, gdziem Steleia bey smysłow zastał. Porzućiłem śię podle niego, na
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 100
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Bóg pomaga; Ja wam pomoc nie mogę, bobym się musiał wszystkiego złego od tego Popa obawiać. Przestańcie nad tym, że wam języków tyłem nie wywloka, nim was do Syberyj poślą, to bowiem wszystkich tych potyka, którzy lub przeciwko zwierchności, lub Kościołowi bluźnili. Czemużeście tak nieostrożnymi byli, i Popa obrazili? W kilku dniach poślą was wraz z inszymi pojmanymi do Syberyj, już was snadź więcej nie obaczę. Porzuciłem się podle Steleja na ziemię, który jeszcze zapamiętawszy się leżał, przynajmniej teraz był szczęśliwszym nade mnie, ponieważ się wydawał, jakby sam o sobie już więcej nie wiedział. Zamiast, żeby mię ten
Bog pomaga; Ja wam pomoc nie mogę, bobym się musiał wszystkiego złego od tego Popa obawiać. Przestańcie nad tym, że wam ięzykow tyłem nie wywloka, nim was do Syberyi poślą, to bowiem wszystkich tych potyka, ktorzy lub przeciwko zwierchnośći, lub Kościołowi bluznili. Czemużeśćie tak nieostrożnymi byli, i Popa obrazili? W kilku dniach poślą was wraz z inszymi poymanymi do Syberyi, iuż was snadź więcey nie obaczę. Porzuciłem śię podle Steleia na ziemię, ktory ieszcze zapamiętawszy śię leżał, przynaymniey teraz był szczęśliwszym nade mnie, ponieważ śię wydawał, iakby sam o sobie iuż więcey nie wiedział. Zamiast, żeby mię ten
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 101
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
domem, z prostego głazu wyciosany, Lub nad grobem stawiony, znaczy Chrześcijany; Czy żyjących w swych domach, czy już pogrzebionych W polu, na okopiskach na to wydzielonych. Niceński skład przyjmują; i nimże wyznają Wiarę, którą od przodków swych podaną mają. Nabożeństwo, prywatnie mieć się tylko godzi, Na co Popa trzymają; który w równym chodzi Stroju, jako lub prosty, przy małej odmianie, Ze mu jest wolne, czapki modrej zażywanie. Poselstwa Wielkiego do Turek z Kozłudzi do Prewadyj ruszenie się.
Noc przebywszy w kozłudzi, ruszenia się rano Do miasta Prewadyitrąbą hasło dano Dokąd cztery godziny, pomiernego biegu, Z dzisiejszego, zostało
domem, z prostego głazu wyciosány, Lub nád grobem stáwiony, znáczy Chrześciany; Czy żyiących w swych domách, czy iuż pogrzebionych W polu, ná okopiskách ná to wydzielonych. Niceński skład przyimuią; y nimże wyznáią Wiárę, ktorą od przodkow swych podáną máią. Naboźeństwo, prywátnie mieć się tylko godzi, Ná co Popa trzymáią; ktory w rownym chodzi Stroiu, iáko lub prosty, przy małey odmiánie, Ze mu iest wolne, czápki modrey zażywánie. Poselstwa Wielkiego do Turek z Kozłudzi do Prewadyi ruszenie się.
Noc przebywszy w kozłudzi, ruszenia się ráno Do miástá Prewádyitrąbą hásło dano Dokąd cztery godziny, pomiernego biegu, Z dzisieyszego, zostáło
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 70
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
. Cham większej i mniejszej Tartaryj zwał się Góg, jakom w mniejszej wspomniał Tartaryj. Paweł zaś Wenet w Tatarskiej Prowincyj Teuduch, czyli Tenduc podobno to w Tanchut dzisiejszej Prowincyj Tartaryko-Chińskiej kładzie kraje Góg, i Magog, twierdząc, że się zwały Tartarskim Dialektem Lug, Mangug, i tam kładzie Imperium Presbyteri Ioannis, albo Popa Jana. Góg u Tłumaczów Pisma Z, znaczy albo Antiocha Epifanesa, który z Tatarskiemi Azjatyckiemi Narodami Żydów uciemiężył, albo Antychrysta, który ope tychże Narodów elewandus na Tron, albo za Wodza jego pryncypalnego. AZJA. O Imperynm Tureckim Azjatyckim. IMPERIUM TURECKIE w AZYJ.
OPisawszy Turcją Ejropejską wyżej, i Stolicę jej Stambuł
. Cham większey y mnieyszey Tartáryi zwáł się Gog, iákom w mnieyszey wspomniał Tártaryi. Páweł zaś Wenet w Tatarskiey Prowincyi Teuduch, czyli Tenduc podobno to w Tanchut dźisieyszey Prowincyi Tártariko-Chińskiey kładźie kráie Gog, y Magog, twierdząc, że się zwáły Tartárskim Dialektem Lug, Mangug, y tam kładźie Imperium Presbyteri Ioannis, albo Popá Ianá. Gog u Tłumáczow Pismá S, znáczy albo Antiocha Epifanesa, ktory z Tátarskiemi Azyatyckiemi Národami Zydow uciemiężył, albo Antychrystá, ktory ope tychże Národow elevandus ná Tron, albo zá Wodzá iego pryncypálnego. AZYA. O Imperinm Tureckim Azyatyckim. IMPERIUM TURECKIE w AZYI.
OPisawszy Turcyą Eyropeyską wyżey, y Stolicę iey Stambuł
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 501
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
wykonaniu tego juramentu ma Lewko przysiacz z ludźmi wiary godnymi ojcu Iwanowy popowi Torskiemu wiadomemu tegoż prawa ystanty sama trzecziemu przysiacz, jako żadne a żadne rzeczy nieboszczykowskie niezostali przy nim. Działo się w domu Fietka Hadaja roku i dnia zwys mianowanego: Lewko Swyscz stanąwszy do terminu, któremu niemog dosycz uczynicz, pojednał ojca Ywana popa Torskyego na zło. 20 sam o siebie, któoego ocziecz Ywan pop Torsky kwytuje i s potomstwem jego czaszy wieczny z jedne zahowujacz sobie salwe stronamy, które dosycz nic uczynili według nakazanego dekretu, za czym przy tymże prawie Nastie Hnatyha niewystka Horechkowa odkupila część nieboszczyka Danilka u ojca Ywana popa Torskyego pół ćwierczy roli na rzeczonym
wykonaniu tego iuramentu ma Lewko przysiacz z ludzmi wiary godnymi oyczu Iwanowy popowi Torskiemu wiadomemu tegoz prawa ystanty sama trzecziemu przysiacz, iako zadne a zadne rzeczy niebosczykowskie niezostali przy nim. Działo sie w domu Fietka Hadaia roku y dnia zwys mianowanego: Lewko Swyscz stanawszy do terminu, ktoremu niemog dosycz uczynicz, poiednał oycza Ywana popa Torskyego na zło. 20 sąm o siebie, któoego ocziecz Ywan pop Torsky kwytuie y s potomstwem iego czaszy wieczny z iedne zahowuiacz sobie salwe stronamy, ktore dosycz nic uczynili wedlug nakazanego dekretu, za czym przy tymze prawie Nastie Hnatyha niewystka Horechkowa odkupila czesc niebosczyka Danilka u oycza Ywana popa Torskyego puł czwierczy roli na rzeczonym
Skrót tekstu: KsTorUl_1
Strona: 485
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Torki, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Torki
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921