Co krzywdy żadnej czynić mu nie należy jako blizniemu, ani w opresyj denegare protectionem. Zalecić też serio arędarzowi, aby Izba zawsze czysta była dla gościa, stoły, ławy pomyte, sień albo stajnia nie zagnojona, wozami arędarskiemi i krowami (które gościa siano często ziadają kupione) nie zaprzątniona. Słoma albo siano czyste na posłanie gościowi, nie wszystko jedno każdemu dawana z robactwem, i jaką żarazliwą chorobą: Drzwi, okna, dachy, ściany mają być w Austeryj, albo karczmie dobrze opatrzone, ob periculum złodzieja i słoty. I to cavendum w kontrakcie arędarskim, aby w lasach nie czynił dezolacyj wycinając drzewa zgodnę do budowania, item drzewa fruktyfikujące
Co krzywdy żadney czynić mu nie należy iako blizniemu, ani w oppressyi denegare protectionem. Zalecić też serio arędarzowi, áby Izba zawsze czysta była dla gościa, stoły, ławy pomyte, sień albo staynia nie zagnoiona, wozami arędarskiemi y krowami (ktore gościa siano często ziadaią kupione) nie zaprzątniona. Słoma albo siano czyste na posłanie gościowi, nie wszystko iedno każdemu dawana z robactwem, y iaką żarazliwą chorobą: Drzwi, okna, dachy, sciany maią bydź w Austeryi, albo karczmie dobrze opatrzone, ob periculum złodzieia y słoty. I to cavendum w kontrakcie arędarskim, aby w lasach nie czynił dezolacyi wycinaiąc drzewa zgodnę do budowania, item drzewa fruktyfikuiące
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz objawiono, Janczarów w zamek juże nie puszczono, Już tam posłom spać w namiotach kazali, Po kobiercu im na posłanie dali. A to dlatego janczar nie posłali, By oblężeńcy trupów pozbierali. Lecz zebrać trudno było ich w tej dobie, Bo wtenczas każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li, rotmistrza swojego. Pyta u Turków, bieżał do starosty, Niech powie o nim aby człowiek prosty, Jeśli go widział w
Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz objawiono, Janczarów w zamek juże nie puszczono, Już tam posłom spać w namiotach kazali, Po kobiercu im na posłanie dali. A to dlatego janczar nie posłali, By oblężeńcy trupów pozbierali. Lecz zebrać trudno było ich w tej dobie, Bo wtenczas każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li, rotmistrza swojego. Pyta u Turków, bieżał do starosty, Niech powie o nim aby człowiek prosty, Jeśli go widział w
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 189
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i szat/ i włożycie je na Syny wasze i na córki wasze/ i złupicie Egipt. Rozd. III. EKsODUS. Rozd. IV. Rozdział IV. Mojżesz z drogi Egipskiej Panu się wymawia 3. Pan go cudami stwierdza.14 i za towarzysza Aarona naznacza. 27. Do Egiptu idą. 19 i posłanie swoje mową. i cudami stwierdzają. 1
POtym odpowiadając Mojżesz/ rzekł: ale oto nie uwierzą mi/ i nie usłuchają głosu mego: bo rzeką: Nie ukazał się tobie PAN. 2 I rzekł mu PAN: Cóż jest w ręce twojej? i odpowiedział/ Laska. 3 I rzekł: Porzuć ją na ziemieę
y szát/ y włożyćie je ná Syny wásze y ná corki wásze/ y złupićie Egipt. Rozd. III. EXODUS. Rozd. IV. ROZDZIAL IV. Mojzesz z drogi Egipskiey Panu śię wymawia 3. Pan go cudámi ztwierdza.14 y zá towarzyszá Aarona náznacza. 27. Do Egiptu idą. 19 y posłanie swoie mową. y cudámi ztwierdzają. 1
POtym odpowiádájąc Mojzesz/ rzekł: ále oto nie uwierzą mi/ y nie usłuchają głosu mego: bo rzeką: Nie ukázáł śię tobie PAN. 2 Y rzekł mu PAN: Coż jest w ręce twojey? y odpowiedźiáł/ Laská. 3 Y rzekł: Porzuć ją ná źiemieę
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 58
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
miłosierdzia wzruszyło, dosyć że prosił dla mnie o łaskę, powiedziawszy, żem ja podobno tych bluźnierstw nie mógł zrozumieć, nie umiejąc jeszcze tyle po Moskiewsku, ile ci dwaj. Pozwolono mi tedy wstać, zaprowadziwszy mię znowu do więzienia, gdziem Steleja bej smysłów zastał. Porzuciłem się podle niego, na twarde posłanie, ścisnąwszy go jedną ręka, bom tę drugą jeszcze miał przykutą. Nie mówił całą noc i słowa, leżąc jak w letargu. Poranek zaświtał. Mówiłem do mego Przyjaciela, i otworzył na moję pociechę oczy, podawszy mi rękę. Dozorca nasz przyszedł dowiadując się, czy Stelej jeszcze żyje. Kazał nam więzy
miłośierdzia wzruszyło, dosyć że prośił dla mnie o łaskę, powiedziawszy, żem ia podobno tych bluznierstw nie mogł zrozumieć, nie umieiąc ieszcze tyle po Moskiewsku, ile ći dway. Pozwolono mi tedy wstać, zaprowadziwszy mię znowu do więzienia, gdziem Steleia bey smysłow zastał. Porzućiłem śię podle niego, na twarde posłanie, śćisnąwszy go iedną ręka, bom tę drugą ieszcze miał przykutą. Nie mowił całą noc i słowa, leżąc iak w letargu. Poranek zaświtał. Mowiłem do mego Przyiaćiela, i otworzył na moię pociechę oczy, podawszy mi rękę. Dozorca nasz przyszedł dowiaduiąc śię, czy Steley ieszcze żyie. Kazał nam więzy
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 100
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jest na 2. kroć sto tysięcy, bo więcej ich pod Niebem mieszka, i dom swój wozi w wozie. Pod Sałaszami, w pośrzodku nad jamą, aliàs ogniskiem wisi kocieł do gotowania jeść, pod którym palą excrementa bydla i koni, tąż materią budy swoje lepią: z skor baranich pozszywanych mają kołdry i posłanie, tak wszyscy w kupie sypiając more bestiarum. EUROPA. O Tartaryj Mniejszej.
GENIUSZ i Życia proceder Tatarów jest taki, że non aperto Marte, ale sztuką, niespodzianie uderzą na nieprzyjaciela: a tak furantur non lucrantur victorias: tu się w małej prezentują kwocie, a z tyłu hurmem napadną wielkim: czasem uciekają,
iest ná 2. kroć sto tysięcy, bo więcey ich pod Niebem mieszká, y dom swoy wozi w woźie. Pod Sałászami, w pośrzodku nád iámą, aliàs ogniskiem wisi kocieł do gotowánia ieść, pod ktorym palą excrementa bydla y koni, tąż materyą budy swoie lepią: z skor baránich pozszywánych maią kołdry y posłanie, ták wszyscy w kupie sypiaiąc more bestiarum. EUROPA. O Tartáryi Mnieyszey.
GENIUSZ y ZYCIA proceder Tátarow iest taki, że non aperto Marte, ale sztuką, niespodźianie uderzą ná nieprzyiaciela: á tak furantur non lucrantur victorias: tu się w małey prezentuią kwocie, á z tyłu hurmem nápadną wielkim: czasem uciekaią,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 449
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ichmci wielmożne i urodzone ichmci pp.: Janusza Grzymułtowskiego kasztelana bydgoskiego, starostę śrzedzkiego, Andrzeja Grudzińskiego starostę nowomiejskiego, Jana Niegolewskiego podsędka ziemskiego poznańskiego, Marcina Żerońskiego pisarza ziemskiego kaliskiego, Krzysztofa Tuczyńskiego, Wojciecha Zieleńskiego sekretarza K. J. M. i Stanisława Kierskiego, dawając to ichmciom znać, że takie ichmci wskazanie na pierwsze posłanie nasze uczynione ma w sobie jakąś pretensyją i więtszego czegoś sobie jakoby uzurpowania, żebyśmy, co by się nam zdało, libere nie mówieli. Jednakże to medium niechaj będzie tych rzeczy, że poboru tego konkludować nie będziemy, jakoż i nie możemy citra mentem et voluntatem ichmci. A tak, gdyż rzecz zupełną ichm
ichmci wielmożne i urodzone ichmci pp.: Janusza Grzymułtowskiego kasztelana bydgoskiego, starostę śrzedzkiego, Andrzeja Grudzińskiego starostę nowomiejskiego, Jana Niegolewskiego podsędka ziemskiego poznańskiego, Marcina Żerońskiego pisarza ziemskiego kaliskiego, Krysztofa Tuczyńskiego, Wojciecha Zieleńskiego sekretarza K. J. M. i Stanisława Kierskiego, dawając to ichmciom znać, że takie ichmci wskazanie na pierwsze posłanie nasze uczynione ma w sobie jakąś pretensyją i więtszego czegoś sobie jakoby uzurpowania, żebyśmy, co by się nam zdało, libere nie mówieli. Jednakże to medium niechaj będzie tych rzeczy, że poboru tego konkludować nie będziemy, jakoż i nie możemy citra mentem et voluntatem ichmci. A tak, gdyż rzecz zupełną ichm
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 292
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
, Adama Bieganowskiego, Andrzeja Rusockiego, Mikołaja z Wojciechowa Cieleckiego i Wojciecha Żychlińskiego, którzy im to od nas odnieśli, iż się nam nie zdało posłanie do Lublina, abyśmy tym tego tam zjazdu legitimitatem nie przyznawali i zwierzchności K. J. M. nie derogowali, opowiadając to jednak ichmciom, że się zgodzieli na posłanie do K. J. M., aby K. J. M. dać nam raczeł znać in quem finem by się te zjazdy małopolskie działy, a żeby tym rzeczom zabiegać raczeł, ne quid inde detrimenti Respublica capiat. Do im. zasię ks. kardynała, wszakże za wiadomością i oznajmieniem tego J. K
, Adama Bieganowskiego, Andrzeja Rusockiego, Mikołaja z Wociechowa Cieleckiego i Wojciecha Żychlińskiego, którzy im to od nas odnieśli, iż się nam nie zdało posłanie do Lublina, abyśmy tym tego tam zjazdu legitimitatem nie przyznawali i zwierzchności K. J. M. nie derogowali, opowiadając to jednak ichmciom, że się zgodzieli na posłanie do K. J. M., aby K. J. M. dać nam raczeł znać in quem finem by się te zjazdy małopolskie działy, a żeby tym rzeczom zabiegać raczeł, ne quid inde detrimenti Respublica capiat. Do jm. zasię ks. kardynała, wszakże za wiadomością i oznajmieniem tego J. K
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 294
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
Zaraz, Mości panie.” Ja rozumiem, że chłopiec po krzesiwo wstanie, Aż ów gębą prztyk, prztyk, prztyk i jakby już złożył Ognia, najlepiej usnął, kiedy się położył. „Chłopcze — znowu — skrzesz ognia.” „Zaraz, Mości panie.” Znowu prztyk, prztyk; zebrawszy stąd swoje posłanie, Kładzie na inszym miejscu, żebym go nie budził, Jeślibym się, ornacką szukając go, trudził. Więc kiedy ten inaczej nie chce ognia krzesać, Porwę się z łóżka, chcąc go kańczugiem przeczesać. Zaciąwszy raz i drugi: „Nie wstaniesz, zły człecze?” „Jakżeś mię Waszmość znalazł
Zaraz, Mości panie.” Ja rozumiem, że chłopiec po krzesiwo wstanie, Aż ów gębą prztyk, prztyk, prztyk i jakby już złożył Ognia, najlepiej usnął, kiedy się położył. „Chłopcze — znowu — skrzesz ognia.” „Zaraz, Mości panie.” Znowu prztyk, prztyk; zebrawszy stąd swoje posłanie, Kładzie na inszym miejscu, żebym go nie budził, Jeślibym się, ornacką szukając go, trudził. Więc kiedy ten inaczej nie chce ognia krzesać, Porwę się z łóżka, chcąc go kańczugiem przeczesać. Zaciąwszy raz i drugi: „Nie wstaniesz, zły człecze?” „Jakżeś mię Waszmość znalazł
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 424
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
naszej podlegać chcieli/ posłowie naszy powiedzą że na ich przychylność wszelakie baczenie mieć będziemy/ wiarę obrzędy prawa sądy ich wszelakie trzymać chcemy Zgoła wszystkim tak narodu[...] polskiego/ jako i W. X. Lit. ludźmi dexterita baczeniu posłów naszych poruczamy: aby nam niemieszkale znać o wszystkim dawali. A jeśli przydzie do wiadomości Szujskiego to posłanie nasze/ po wiedzą Posłowie naszy wskazania naszego tę esencją aby żaniechał krwie chrześcijańskiej rozlewac/ aby się ludziom państw naszych usprawiedliwił/ aby się z temi uspokoić co pod moskwą są Zaczym nie traktaty z nimi ale expostulátia i upominanie się czym. Gdzieby tam o tym żadnej wiadomości nie było/ Posłowie naszy przy sobie to mieć
nászey podlegáć chćieli/ posłowie nászy powiedzą że ná ich przychylność wszelákie baczenie mieć będźiemy/ wiarę obrzędy práwá sądy ich wszelákie trzymáć chcemy Zgoła wszystkim tak narodu[...] polskiego/ iáko y W. X. Lit. ludzmi dexterita baczeniu posłow naszych poruczamy: áby nam niemieszkále znáć o wszystkim dawáłi. A iesli przydźie do wiádomośći Szuyskiego to posłanie násze/ po wiedzą Posłowie naszy wskazánia nászego tę essentią áby żániechał krwie chrześćiánskiey rozlewác/ áby sie ludziom panstw naszych vspráwiedliwił/ aby sie z temi vspokoić co pod moskwą są Záczym nie traktaty z nimi ále expostulátia y vpominanie sie czym. Gdźieby tám o tym żadney wiádomośći nie było/ Posłowie nászy przy sobie to mieć
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: C4v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610